Komentarze użytkownika Armata500
Znaleziono 4520 komentarzy użytkownika Armata500.
Pokazuję stronę 2 z 113 (komentarze od 41 do 80):
@coooyg11 napisał: "A jak już żona naśmiewa się w domu, to kumulacja sięga zenitu XDD"
Moja narzeczona ogląda ze mną wszystkie mecze Arsenalu, ale właściwie co mecz zadaje te same pytania. Dlaczego tak wolno grają? Dlaczego grają tak niedokładnie? Dlaczego tak słabo strzelają? I podsumowuje: grają bez pomysłu, nie wiedzą jak się przebić, grają zbyt przewidywalnie i niedokładnie.
I mówi to osoba, która ogólnie jest piłkarskim laikiem, nie ogląda żadnych innych meczów (chyba, że reprezentację Polski, gdzie wniosku wysnuwa takie same). To chyba wiele mówi. Wystarczy mecz Arsenalu włączyć i osoba, która na piłce zna się co najwyżej średnio (ale wie co to spalony!!!) stwierdza rzeczy, które po prostu od razu rzucają się w oczy. Niby wydaje się to oczywiste, ale no chyba nie dla każdego. Ale to tym bardziej świadczy o tym jak wygląda obecnie gra Arsenalu i jakie mamy szanse na zdobycie dużego trofeum.
Dobra pany (i panie), kontuzje kontuzjami, wiadomo jak katastrofalny jest to sezon pod tym względem dla Arsenalu. Tylko wciąż - pomimo tych kontuzji, to na papierze nie mamy bardzo słabej pierwszej jedenastki, który wybiega na boisko. Przecież są tam co najmniej dobrzy piłkarze, mieszanka doświadczenia z młodością. A oni wyglądają jak pierwsza lepsza zbieranina z jakiejś łapanki pod orlikiem. Wszystko jest katastrofalne.
Męczenie buły jest wręcz niewyobrażalne. Zero kreacji, zero pomysłu, to nawet nie jest bicie głową w mur. Po prostu wszystko jest w zwolnionym tempie, zero zaskoczenia rywala, gry na jeden kontakt, przyśpieszenia, jakiegoś błyskotliwego dryblingu, przebojowości, takiej walki i jazdy na dupie o każdy centymetr boiska, nawet jak nie idzie. Po prostu to jest mniej więcej tak bezpłciowe, jak obdarte krzesło z 3 nogami pod osiedlowym śmietnikiem. Męczarnie. I dla piłkarzy, jak mniemam, ale dla tych co te "widowiska" oglądają, to chyba jeszcze gorzej. Nic tylko wstawić tutaj tego mema z mikserem w oczach.
I niestety chyba się potwierdza, że mecz z City wygrany 5:1 to zdarzył się nam jako totalny przypadek. Ślepy traf w lotto. Raz na 50 lat taki wynik z takim rywalem, w takich okolicznościach, gdy jest tyle podtekstów.
Mnie przeraża nawet nie tyle to, jak nasi biegają, tylko jak strzelają. Matko boska. To jest wręcz niepojęte dla mnie, jak można uderzać piłkę w taki sposób jak Odegaard? Po prostu jak? Jak można być pomocnikiem z taką techniką i błyskotliwością, z tak w teorii dobrze ułożoną nogą i nie potrafić oddać dobrego, soczystego strzału, mając ku temu okazję. Przecież każdy, dosłownie każdy jego strzał w ostatnim czasie, to jest albo kiks, bo nieczysto uderzył, albo leciutkie uderzenie, albo lekkie uderzenie obok bramki, albo strzał jak w rugby czy tam innym NFL. Nawet będąc bez formy, no to ludzie, możesz mieć gorszy przegląd pola, możesz nie być tak skupionym, możesz być wolniejszy, możesz źle się ustawić, ale jak już masz piłkę na nodze, na dobrej pozycji - jak można tak strzelać? Co, sił w nogach nie masz? To co ty w ogóle trenujesz na tych treningach i na siłowni?
Uwielbiam Odegaarda, nie zrozumcie mnie źle. Ja wiem, że on do formy wróci kiedyś, zamknie nam wszystkim mordy i znowu będzie wirtuozem. Tego jestem akurat pewny. Ale oceniając to jak wygląda obecnie sytuacja, no nie da się przejść obojętnie wobec takiego zjazdu kogoś, w kim pokładaliśmy największe nadzieje w obliczu tylu urazów, w Kapitanie.
Za karę, to ja bym mu kazał piłki lekarskie kopać 8h dziennie. To może wtedy oddałby w końcu zwykłą piłką jakiś soczysty strzał?
A nie, przepraszam. Raz by kopnął i noga w gipsie na 10 miesięcy przecież.
Sterling. Wiecie co. Były różne wynalazki. Jakieś Kallstromy, jakieś tam inne Benajuny czy jakieś Parki czy jak mu tam było. Ale takiego łamagi to chyba nigdy. Mówimy o piłkarzu, który zaliczył Liverpool, City i Chelsea, a teraz dołączył do Arsenalu. Mówimy o gościu, który regularnie grał w reprezentacji Anglii. Mówimy o gościu, który wygrywał wielokrotnie ligę. Który był gwiazdą tej ligi i to jeszcze stosunkowo niedawno. A on wygląda, jakby z 10 lat nie grał w piłkę. Nawet nie tyle, że grywał na orliku z kumplami, a potem kratę browara obalali. Nie. On wygląda, jakby 10 lat z chałupy się nie ruszał. Nie ma nic. Strzału, podania, dryblingu, szybkości. On nawet dobrze się już przewrócić nie potrafi, czyli to, z czego słynął. Kompletny wrak piłkarza, biegająca padlina, totalne zero.
Byłbym w stanie założyć się o duże pieniądze, że gdybyśmy w tym momencie ściągnęli z emerytury Henry'ego prosto z jego telewizyjnych pogaduszek w studiu CBS, pokazałby 10 razy więcej niż Sterling.
A na koniec. 21 lat bez mistrzostwa Anglii. Gdyby cofnąć się w czasie do maja/czerwca 2004 roku, kiedy to ostatni raz zdobywaliśmy mistrzostwo i to jako Niezwyciężeni i powiedzieć ówczesnym kibicom Arsenalu, żeby się nacieszyli, bo przez następne co najmniej 22 lata nie będzie mistrzostwa, to przecież wydawałoby się to jakąś paranoją. Abstrakcją. Czymś nierealnym. Prędzej uwierzyliby, że ich matka przyleciała na Ziemię z Plutona, a Tottenham zgarnie potrójną koronę. A jednak - to prawda.
Zero Pucharów Europy kiedykolwiek. Jak przy jakimś byle meczu jakiegoś Celticu, Crveny Zvezdy, Aston Villi, Steauy Bukaraszet czy nawet dzisiaj, Nottingham, komentatorzy wspominają, że zespół ten zdobył Puchar Europy, to po prostu coś mnie w środku tak kłuje zawsze. Nigdy nie wyzbędę się tego kompleksu, póki nie wygramy tego zasranego pucharu.
No ale... Zacząłęm kibicować Arsenalowi od porażek (finał LM 2006 chociażby), i tak trwam w tym od blisko 19 lat. Więc nie pozostaje nic innego, jak kibicować dalej. Może jeszcze doczekam się wielkiego triumfu.
No. Chyba, że w tym sezonie pociśniemy PSV, potem Real/Atletico :) Wierzyć można, tylko serce mówi co innego, a rozum swoje.
@FabianMrozek napisał: "no może raz czy dwa coś zremisują na Anfield, ale dużo tego nie będzie. Arsenal na pewno nie wygra wszystkich meczów do powrotu Saki"
Jak na pewno nie wygra, to postaw wszystkie oszczędności i chałupę na to. Przecież to takie pewne, jesteś tak przekonany o tym, to zagraj u jakiegoś buka i zgarnij miliony. Czy może jednak nie zaryzykujesz, bo nie jest to takie pewne? Zdecyduj się.
Liverpool nie będzie miał trudnych wyjazdów? Chłopie. Oni ostatnio na Angield z ultra cienkim w tym sezonie Wolves wymęczyli fartem zwycięstwo. W drugiej połowie byli tłem dla Wilków na własnym stadionie. A ty tutaj będziesz bredził o braku trudnych meczów dla Liverpoolu. Każdy mecz może okazać się trudny. To jest Premier League, ile razy można to powtarzać.
Ale denny mecz Liverpoolu, przepchnęli kolanem to spotkanie.
Mam nadzieję, że City, Villa i Newcastle ich pocisną i skończy się cwaniakowanie. Patrząc na to, jak grają, to myślę, że jest na to szansa. Szkoda, że nam tyle kontuzji się przytrafiło, ale trzeba wierzyć, że jeszcze do nich doskoczymy.
@wajktor1998 napisał: "dziala wam normalnie Viaplay? U mnie od miesiaca jakos nie da sie ogladac, lagi, niska jakosc. Ma ktos jakies rozwiązanie?"
Tak, działa normalnie. Od początku ich "kariery" w Polsce problemy z transmisją mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. Nie twierdzę, że tych problemów nie ma, chociaż jak gdzie nie wejdę, to czytam komentarze, jak to laguje, nie działa, zacina, to ja naprawdę zastanawiam się czy żyję w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Zresztą, dzielę Viaplay na 2 osoby i kumpel także nigdy nie miał żadnych problemów. Ani na telewizorze, ani na telefonie, ani w przeglądarce na kompie (Chrome i Mozilla).
@Armata500 napisał: "Co by było gdyby Odegaard przy stanie 1:0 wykorzystał sytuację w środę?"
0:0 było rzecz jasna przy setce Odegaarda.
@timiiiii napisał: "Wszystko prawda. Problem jest tylko w tym ze takich TOPOWYCH napastnikow jest jak na lekarstwo. Bo nam nie jest potrzebny napastnik dobry. Tu nie wystarczy ktos kto "dolozy noge". To musi byc gosc z najwyzszej polki, bo tylko taki wykorzysta wystarczajacy procent tych sytuacji o ktorych piszesz."
Oczywiście, że tak. Dlatego bardzo liczę, że wydadzą mnóstwo pieniędzy na piłkarza o takiej charakterystyce. Ja wiem, że takich graczy, tym bardziej dostępnych na już, nie jest dużo. Na pewno jednak nie tylko można, ale trzeba takiego znaleźć.
No chyba, że będziemy nadal liczyć, że nagle forma strzelecka wróci do Gabiego, Odegaarda czy Havertza (w sumie można by zapytać, jaka forma, bo taki Ode nawet jak był w formie, to był wirtuozem podań i kreatywności, ale w strzałach nigdy nie był jakiś super). No, albo liczmy po prostu na końskie zdrowie Saki, zejście do środka boiska i zalutowanie lewą nogą ala Robben. No to spoko. Bramkostrzelny napastnik wtedy niepotrzebny, bo gole się rozłożą na drużynę. Ale jak bardzo płonne to nadzieje, to już się przekonujemy w tym sezonie.
Miało być oczywiście "Newcastle nas zdominowało? Bzdury" :)
Newcastle nas nie zdominowało? Bzdury. Jeśli chcecie zobaczyć zdominowany Arsenal, to sobie odpalcie powtórki z meczów z Barceloną, Bayernem w LM, Chelsea 6:0 czy z City jak nas łoili 5 bramkami. To była dominacja pod każdym względem, gdzie rywal miał potężną przewagę w posiadaniu piłki, stwarzał multum okazji, a my nie mieliśmy żadnej odpowiedzi, byliśmy bezradni we wszystkim, zero w obronie, zero w ofensywie. Nie istnieliśmy na boisku, byliśmy tylko tłem, zderzenie gołej dupy z batem, malucha z pociągiem. To była dominacja rywali.
Newcastle nas nie zdominowało. To my stworzyliśmy sobie dużo więcej szans na gola, to my mieliśmy przewagę w posiadaniu, to my częściej byliśmy na ich połowie i ich zamykaliśmy w polu karnym, szczególnie na Emirates. W dystansem podchodzą do statystyk typu xG, ale w tym wypadku to nie kłamie. Zmarnowaliśmy mnóstwo szans na gola. Newcastle nas wypunktowało jak frajerów. Wykorzystywało każdy nasz błąd w ustawieniu, w decyzyjności. Zaorali nas taktycznie, ale nie w sensie, że piłkarsko zdominowali i nie mieliśmy żadnych argumentów by im się przeciwstawić. Mieliśmy, wystarczyło swoje okazje zamienić na gole, a były one naprawdę dobre. Nie zrobiliśmy tego, bo w wykańczaniu akcji jesteśmy obecnie co najwyżej przeciętni, a Newcastle wykorzystało luki w obronie, które pojawiały się w wyniku tego, że próbowaliśmy coś zdziałać w ofensywie, ale bez skutku.
Niestety, jak się nie wykorzystuje okazji, to licz się z tym, że to się zemści i rywal jedną kontrą, jednym strzałem, posadzi nas na dupie. Daleko nie trzeba szukać. Aston Villa w poprzednim sezonie na wiosnę. Mieliśmy przewagę w każdym elemencie gry, mieliśmy mnóstwo okazji na gola, ale dostaliśmy dwie bramki i skończyliśmy z niczym. Bayern w LM u siebie. Tam przecież też dominowaliśmy nad nimi, byliśmy dużo groźniejsi, ale co z tego, skoro w obronie się zesraliśmy. Strzeliliśmy bramki, ale mogliśmy ich strzelić więcej + dziecinnie proste błędy w obronie.
My bardzo rzadko potrafimy zabić mecz. U nas nie ma problemu ze stworzeniem groźnej akcji, tylko jest problem z jej wykorzystaniem, a potem dalszym punktowaniu rywala. Udało się to ostatnio z City, taki mecz podejrzewam raz na 20 czy 30 lat się trafia Arsenalowi i to było coś pięknego, ale przychodzą inne mecze i wracają stare problemy.
Nasze strzały wyglądają karykaturalnie. Odegaard i Havertz wyglądają w tym tak, jakby w FIFIE mieli z 20 albo 30 max w strzałach w statystykach. Nie tylko za lekko strzelają, ale niecelnie. Jest to strasznie przykre. No i decyzyjność w polu karnym. To też leży. Nawet jeśli przeprowadzamy mega groźną akcję, to albo nie kończy się ona strzałem, tylko wycofaniem piłki, albo kończy się beznadziejnym podaniem do nikogo/rywala, albo oddajemy strzał w postaci taśka turlającego się do bramki. Wszystko jest też często spóźnione, rywal zdąży się ustawić do obrony. A na nas wystarczy 1-2 dobre akcje, bo przeciwnik po prostu zazwyczaj swoje szanse wykorzystuje. Dlatego nie tracimy dużo goli, ale tracimy je wtedy, gdy z przodu panuje totalna impotencja pomimo stwarzanych sytuacji, których w większości meczów mamy więcej niż przeciwnik.
Ja uważam, że rasowa 9-tka, egzekutor, piłkarz mega pewny siebie w polu karnym, który nie będzie szukał kółeczek, podań do nikogo, wycofywał piłki, tylko dostanie ją i załaduje w stronę bramki ognistego strzała z FIFY World Cup 2002, to jest nam potrzebne i właśnie wyglądałoby to dużo lepiej, bo może wtedy te sytuacja byśmy zamieniali na gole, a na pewno większość z nich. Przecież gdyby rasowy napastnik, egzekutor, stał w polu karnym Newcastle na Emirates, to my tamten mecz prawdopodobnie byśmy wygrali. Bo sytuacje były. Nawet dużo. Popatrzmy na Isaka. Chłop dostaje piłkę i on wie co chce z nią zrobić. Wali bombę na bramkę. Po prostu. A nie szuka 150 podań wokół pola karnego, co kończy się dośrodkowaniem na głowę wysokiego obrońcy lub wycofaniem piłki do bramkarza.
Co by było gdyby Odegaard przy stanie 1:0 wykorzystał sytuację w środę? Nikt tego nie wie, ale cholera jasna, ile można marnować takich sytuacji? 2 minuty później jedno podanie do Isaka i bomba w słupek, co dało im gola. Wyobrażacie sobie w takiej samej sytuacji Martinelliego czy Havertza? Przecież oni by się: a) przewrócili; b) stracili piłkę; c) wycofali piłkę; d) oddali strzał w stylu rezerwowego na turnieju ministrantów w Olkuszu.
No nie mamy kim strzelać, naprawdę.
@Taki napisał: "Co do Saliby. Przecież on nie jest w tym sezonie nawet najlepszym ŚO u nas. Po tak średnim sezonie zainteresowanie Realu na pewno spadło."
Ty myślisz, że kluby takie jak Real patrzą krótkowzrocznie jak kibice? Że kierują się emocjami, na zasadzie 2 sezony świetne, więc TOP, ale teraz gorszy okres, to do śmietnika? Raczej nie. Kluby patrzą długoterminowo na piłkarzy. Saliba udowodnił, że w formie jest wybitnym obrońcą, absolutną światową czołówką i jeden gorszy sezon na pewno nie zmieni ich optyki na temat Williama. Zresztą, to nie jest tak, że on w każdym meczu jest słaby. Ogólnie zalicza niezły sezon w parze z Gabrielem, ale daleko do wybitnego, do czego nas przyzwyczaił w poprzednich sezonach. To nie jest przecież Squillaci, Mustafi czy Silvestre na litość boską. Ma wyrobioną wielką markę w naszych barwach i wciąż tracimy mało goli w porównaniu do innych drużyn, nawet jeśli chodzi o ten sezon.
Jak czytam drugi raz, to faktycznie może i wygląda to na sarkazm. Jeśli tak, to przyznaje, że się nabrałem. Zmęczony po robocie jestem ;) Chociaż czasami naprawdę ciężko odróżnić kto tutaj sobie żartuje, a kto pisze na serio. Różne rzeczy różni ludzie piszą. Dobrze, że jutro mam urlop, to łeb odpocznie. I od Arsenalu, i od wszystkiego
@Theo10 napisał: "W wyścigu o majstra PL już też dawno nas nie ma, chyba już nawet matematycznie"
To coś słabo liczysz, szanse są małe, pewnie nawet bardzo małe, ale matematycznie nie? Bez przesady. @Theo10 napisał: "Szkoda tego Evertonu, który w najbliższym meczu będzie musiał odyebac szpaler odwiecznemu rywalowi."
Ale wiesz, że szpaler rywal robi wtedy, kiedy przeciwnik osiągnął taką przewagę, że nawet jakby przegrał wszystko do końca (zazwyczaj jest to max kilka meczów), to i tak zostanie mistrzem? Wydaje mi się, że Liverpool nie jest jeszcze mistrzem i nie dopiszą mu przed Evertonem + 20pkt, więc chyba żadnego szpaleru nie będzie.
@Theo10 napisał: "W LM się skompromitowaliśmy."
Zajęciem 3 miejsca w fazie ligowej i bezpośrednim awansem do 1/8? Czy czym? Bo nie bardzo rozumiem?
@Theo10 napisał: "No a teraz jeszcze odpadliśmy z CC, z pucharu o którym wielu tu marzy od lat."
Mówisz o pucharze, którym gardzi 99% tej strony? Kto niby marzył o tym pucharze? Bo mnie się od zawsze wydawało, że wszyscy tutaj mierzymy wyżej i marzymy o mistrzostwie i LM, a nie pucharze Carabo, który jest deprecjonowany na każdym kroku.
Naprawdę, wiele rzeczy z Arsenalem jest niedobrych, wiele do poprawy, wiele do zarzucenia Artecie, piłkarzom i zarządowi i ZAPEWNE, niestety, nie uda się wygrać dużego trofeum w tym sezonie.
Ale przecież to co napisałeś to jakaś totalna skrajność. A w niektórych fragmentach wręcz bzdura. Naprawdę, zejdźmy na ziemię może i nie popadajmy z skrajności zwanej Garfieldizmem do drugiej skrajności, że wszystko na nie. Z tą kompromitacją w LM czy wielkich marzeniach o Carabo to naprawdę grubo pojechałeś.
@Be4Again napisał: "MA nie ma odpowiedzi taktycznej na takie mecze. Dla nas groźniejszy jest spadkowicz czy po prostu drużyna grająca na szybkie kontry grająca nisko niż RM czy City. Nawet na dół tabeli wychodzimy 2xŚPD z Ode, który bardziej gra jako 8mka i rozgrywa od swojej bramki niż jako typowy ŚPO."
To nie pozostaje nic innego jak zgarnąć LM w tym sezonie. I ja to piszę całkiem serio. Dlaczego mam w to nie wierzyć? Zajęliśmy 3 miejsce w fazie ligowej. Wróci White i Saka. Rok temu z Bayernem się sfrajerzyliśmy, u siebie powinniśmy z 3:1 wygrać na spokojnie, ale oczywiście nasza zmora - skuteczność i podatność na kontrataki. Jeśli Arteta i drużyna wyciągna jakiekolwiek wnioski z poprzedniej edycji LM, to w dwumeczu teraz powinno to wyglądać lepiej. Nie zrównywałbym dwumeczu w LM do dwumeczu z Newcastle w Carabao by stwierdzić, że nie umiemy grać dwumeczów. Zobaczymy jak to będzie. Z Porto męczyliśmy bułę, ale właśnie - Porto wyszło z nastawieniem do bronienia tylko i wyłącznie i właśnie dlatego tak męczyliśmy bułę. Oczywiście trafiając na Juve/Feyenoord/PSV może być podobnie, że cofną się i będą bronić, a tego nie lubimy. No ale mamy bardziej jakościowy skład, wierzę, że przejdziemy te drużyny. Milan raczej bronił się nie będzie rozpaczliwie, nie postawia autobusu (chociaż kto ich tam wie). Jeśli uda się przejść do 1/4, tam trafimy już na rywali, którzy raczej nie staną w swoim polu karnym czekając na kontry, tylko będzie więcej miejsca i dla nas to dobrze. Dwumecz z Bayernem wyglądał lepiej niż ten z Porto, a mimo to odpadliśmy. Zabrakło doświadczenia, zabrakło wykończenia (czyli tego, czego nam brakuje cały czas niestety). Mimo to wierzę, że będziemy w stanie daleko zajść w tej edycji. No bo też co innego nam pozostało? Liczyć, że Live się wykolei na finiszu, a my sami zgarniemy wszystkie punkty do zdobycia, w tym na Anfield? No ciężko w to wierzyć.
Ja to widzę tak. Dochodzimy do finału LM, tam Havertz wali gola, wygrywamy, sezon kończymy z wymarzonym sukcesem :D Havertz ma doświadczenie w strzelaniu w finale LM zwycięskich goli, więc tak, tak właśnie będzie, nie zmyślam :D
@thegunner4life napisał: "Pamiętam też jak Nicolas Bendtner wyszedł w naszej podstawie jako główny napadzior na Camp Nou."
I strzelił jedynego gola dla Arsenalu, chyba na 1:0 dla nas :D
Watkins to dobry piłkarz i mógłby być wzmocnieniem. Nie rozumiem płaczu o hajs. Czy to moja kasa? Twoja? Nasza? Bo coś mi się wydaje, że chyba nie. Nikt i nic wam nie pasuje. Jak nie robią transferów? Żle. Jak kimś się interesują? Źle, bo szrot. Jak się nie interesują? Źle, bo się opi*dalają.
No to k*a jak wolno, jak nic nie wolno?
Napinka była na transfer w styczniu, wyzywanie zarządu od nieudaczników, że nic nie robią, nikogo nie ściągają, nikim sie nie interesuje. Padł temat Watkinsa i też źle, a bo za stary, za drogi no i przeciętny.
Jakbyśmy ściągali własnie Mbappe to byłoby ujadanie, że to głupek jest i po co nam on, szatnię zasmrodzi swoim ego, a jak Salaha, to że przecież stary, teraz ma peak formy, a za sezon będzie kulą u nogi jak Aubameyang. Nie dogodzisz.
Nie uważam, by Watkins miał być zbawcą, nie jest to super snajper i największa gwiazda Premier League i tak, zgadzam się, że cena jaką chce Villa jest wysoka, pewnie za wysoka jak na takiego piłkarza. Ale przecież taki jest rynek. Za gości, którzy jakkolwiek wyróżnili się lub wyróżniają w Premier League - tyle się płaci. Teraz za przecietnego grajka który prosto piłkę kopnie w dobrej lidze czy w LM, ba, nawet wystarczy, że dobrze kopnie w jakiejś lidze austriackiej czy szwajcarskiej, jest młody i perspektywiczny, choć gówno w życiu ugrał, płaci sie mnóstwo kasy. Rynek jest zepsuty, to nie jest żadne odkrycie Ameryki na nowo. Jest jak jest.
Zastanawiam się za to kto by wam pasował w dobrych pieniądzach na teraz. Czyli co? Poddajemy sezon jednak i po prostu gramy tym co mamy, a wzmacniamy się w lecie kimś z absolutnego TOPU? No ale zaraz, przecież za chwilę będzie tutaj płacz, że nie mamy ambicji, zarząd do wywalenia, bo mieli tyle czasu i NIKOGO nie ściągnęli do ataku.
Poza tym ten argument, że Watkins jest w podeszłym wieku, 32 letni dziadek. Matko boska. Poważnie? Wy tak na serio? Nie wiem, oglądacie piłkę od wczoraj, jeśli uważacie, że ten wiek jest emerytalny dla piłkarzy w 2025 roku?
@Oldgunner3 napisał: "a raczej loan to duża szansa na Kallstorma 2.0 no i musimy z takim ogórkiem bujać się do końca sezonu."
Nie obrażaj Kallstroma. On chociaż karnego w półfinale FA Cup z Wigan wykorzystał i awansowaliśmy do finału. Jednak zapisał się JAKKOLWIEK pozytywnie mimo nieudanej przygody z Arsenalem i ja tak naprawdę nie mam żadnych negatywnych wspomnień z nim związanych. Bo w zasadzie nie ma ich wcale, po prostu był w klubie, nie grał w ogóle, strzelił ważnego karnego w konkursie jedenastek. A Sterling? Przecież to jest katastrofa totalna póki co.
@Placio napisał: "Na powtórce wyglądało jak ewidentny spalony. Nawet nie pokazali powtórki i puścili"
@sebaarsenal napisał: "To nie bylo sprawdzane ?xd przecież na tej powtorce to spalony jak byk"
Od wczoraj LM oglądacie? Przecież są półautomatyczne spalone... I macie swojego "spalonego". Powtórka była z systemu.
@patryksz napisał: "słyszałeś kiedyś o czymś takim jak rotacja?"
A Ty słyszałeś kiedyś o czymś takim jak oczywisty żart? Bo Champion sobie napisał coś z przymrużeniem oka i jak widać bait podziałał jak na młode pelikany.
@Gunner915 napisał: "Szczęsny zawalił bramki, czy raczej ciężko było coś obronić ?"
A wchodzisz gdziekolwiek indziej niż na kanonierów? Przecież cały net aż dudni i huczy od popisów Wojtka w bramce, wszędzie latają już fragmenty z tego meczu, każdy nagłówek krzyczy to co krzyczy, a ty się pytasz, "czy coś zawalił" , omg :)
Tak, to jest koszmarny mecz Szczęsnego. Zawalił Barcelonie 2 bramki. 1 bramka 100% jego winy. Długie podanie od obrońcy Benfiki, Szczęsny wychodzi daleko przed własne pole karne (nie wiadomo po co), zmiata z planszy swojego własnego obrońcę, kontuzjuje jego i siebie (na chwilę), piłka przeszła dalej i do pustej bramki załadowała Benfica. Koszmar dla Wojtka i Barcelony. A gdyby nie wyszedł, najpewniej Balde wybiłby piłkę, bo on był najbliżej.
Drugi gol, cóż. Trochę wina obrony Barcy, bo Benfica rozpracowała ich paroma podaniami, gość wbiegł w pole karne i na ratunek ruszył Wojtek, który ściął go interwencją (nie wiem na ile mocny był kontakt, nie widziałem dobrej powtórki). Rzut karny, Wojtek zmylony, 3:1.
@Garfield_pl napisał: "Arsenal in the Premier League this season:
✅ Fewest goals conceded (19)
✅ Fewest xG conceded (20.94)
✅ Joint-fewest xG per shot conceded (0.09)
✅ 2nd-fewest shots on target conceded (69)"
O. Kolejne trofeum do gabloty po Emirates Cup, TOP 4 (kilka ładnych lat temu), wicemistrzostwie oraz byciu najlepszym w 2024 roku. Kurde. Szkoda tylko, że to nie daje mistrzostwa.
@LunaticLama napisał: "Oby nie. Nigdy nie byłem jego fanem. Gość był sredni na zapleczu premier league, a teraz ma być wybawieniem naszego ataku. Tylko Isak!"
Pieprzenie takie. A skąd ty możesz wiedzieć jak sobie teraz poradzi i jakie ma znaczenie, że kiedyś w lidze angielskiej nie stał się z miejsca super gwiazdorem w bardzo młodym wieku?
Przypomnieć ci gościu historie Salaha i De Bruyne? Oni też w pierwszym kontakcie z angielską piłką sobie nie poradzili w Chelsea, byli tam nędzni w młodym wieku. Poszli do Wolfsburga i Romy, a potem City i Liverpool jakoś ich nie skreślili z powodu tego, że sobie wcześniej w lidze angielskiej nie poradzili. Bo tam nie pracują tacy znawcy jak na kanonierach, tylko ogarnięci ludzie.
Nie wiem jak sobie poradzi Gyokeres, może będzie jak Haaland, może jak Hojlund, ale taka argumentacja, że "kiedyś sobie nie poradził na wyspach", więc po co go brać, to jest debilna.
Bo idziemy po Gyokeresa :D A nie jakieś tam ochłapy i odpadki, tym bardziej, że chłop się na nas wypiął jakiś czas temu. Niech kaleczy dalej w Juve :)
@KapitanJack10 napisał: "Jak mam wybrać między "no trudno, 2gie miejsce to nie tragedia, kontuzje nie pozwoliły rozwinąć skrzydeł, w LM idzie dobrze, a Liverpool może zacznie się potykać" a "jesteśmy fatalni, z Artetą nic nie osiągniemy, Kai out, Gabi pokraka, Jesus połamaniec, jak zwykle nie kupujemy nikogo, naściągaliśmy szrotu i cały proces to gówno" to wybieram pierwszą opcję."
A ja zamiast popadać ze skrajności w skrajność wolę racjonalnie podejść do tematu, a nie wybierać mniejsze zło (jak ludzie robią na wyborach w Polsce). Obie podane przez Ciebie opcje w dużej mierze oddają rzeczywistość. Tutaj nie ma co woleć, skoro to są na dzisiaj fakty.
Oczywiście, że 2. miejsce to nie jest tragedia, ale każdy liczy na więcej i kropkę nad i w tym procesie trwającym 5 lat, bo przecież Mikel mydlił tym oczy od samego początku, a na razie cofamy się w rozwoju, a nie rozwijamy. To są fakty. Liga jest bardzo trudna do wygrania, wicemistrzostwo to jest bardzo dobry wynik, ale przypominam - my jesteśmy Arsenalem, a nie Newcastle czy Tottenhamem, by wiecznie jarać się podium lub 4. miejscem. Trzeba w końcu coś poważnego wygrać.
Póki jest szansa na to, to ja wierzę, dlatego też nie zamierzam pisać, że sezon jest stracony w styczniu, bo odpadliśmy z dwóch pucharów krajowych (no z jednego to prawie).
Oczywiście, że kontuzje przeszkodziły i przeszkadzaja cały czas Artecie, sztabowi i piłkarzom na boisku. To nigdy nie ułatwia sprawy, tylko bardzo utrudnia wszystko. To jest prawda. Natomiast świetnego trenera poznaje się po tym, jak umie sobie poradzić w tak trudnych warunkach mając to co ma. Czy Mikel sobie TERAZ radzi? No średnio bym powiedział. Czy jest dobrym trenerem? Tak, on jest dobrym trenerem, ale na razie nie wybitnym. Czy wyprowadzi nas z kryzysu, jeśli w ogole można to nazwać kryzysem (gramy w LM i mamy 2. miejsce w tabeli, przypominam)? Mam nadzieję, że tak.
Kolejna sprawa to nieudane letnie okienko transferowe i na czyje barki to spada, jak nie m.in. trenera? To on dobiera piłkarzy, to on bierze kogo chce, a jak widać, no średnio trafione te transfery przy braku wzmocnień w ofensywie, które każdy widział, że są bardzo potrzebne. Oddaliśmy kilku ofensywych graczy (dobrych i średnich, tak), ale w zamian oprócz miernego Sterlinga nikt nie przybył, a teraz własnie zbieramy tego owoce w obliczy tylu urazów. Na takie sytuacje też trzeba być zabezpieczonym, a my nie jesteśmy. Kto za to odpowiada? Święty Mikołaj?
Liverpool się zacznie potykać. Tak, zacznie się potykać. Przecież to jest oczywiste, że oni stracą punkty jeszcze nie raz, nie dwa i nie trzy, jestem pewny, że więcej razy zremisują lub przegrają. Tylko czy my to wykorzystamy, czy my wygramy swój mecz, kiedy oni się potkną? No to jest pytanie za 100 pkt, bo jak do tej pory gdy Liverpool się potykał - my również solidarnie traciliśmy punkty. Spójrzmy na to realistycznie po prostu.
Jesteśmy fatalni. Jeśli chodzi o suchy wynik w lidze czy w LM, to nie. Aczkolwiek jeśli chodzi o styl gry, pomysły taktyczne Artety w tym sezonie i brak formy wielu kluczowych piłkarzy, no to niestety tak. Jesteśmy fatalni. Często bijemy głową w mur, a jak już stworzymy sytuacje, to koncertowo je marnujemy. W rozegraniu nie ma pomysłu, podawanie dla podawania, mało błyskotliwości, polotu i finezji w tym wszystkim, jakby na zaciągniętym ręcznym. Nie umiemy w kontry, atak pozycyjny niewiele daje, 100 wrzutek na nikogo, bronimy się stałymi fragmentami gry (choć ostatnio to też coś nie wychodzi), przebłyskami Saki i Ode (od Saki odpoczniemy, a Ode dołek formy). No i te nasze wyrzuty z autu i celebrowanie każdego stałego fragmentu. To ostatnie jest obrzydliwe.
Z Artetą nic nie osiągniemy. Nie wiem tego, ja mam nadzieję, że jednak osiągniemy, ale chyba może realnie ocenić to co widzimy na DZISIAJ. Nie wiem gdzie będziemy w maju. Obyśmy byli w finale LM oraz na 1. miejscu w Premier League, tak, mówię to poważnie, możecie się śmiać. Cuda w piłce się zdarzają, to nieprzewidywalny sport i bardzo przewrotny. Chciałbym, by nas to kiedyś spotkało, kiedy zamkniemy wszystkim ryje. No i niech Arteta wszystkim zamknie ryje i może mi na twarz siąść jak wygramy coś WIELKIEGO w tym sezonie. Tylko póki co - nie zanosi się na to i można o tym otwarcie pisać. Regres drużyny na obecnym etapie sezonu po prostu martwi.
Kai out? Nie. To jest dobry, nawet bardzo dobry piłkarz. Jest bez formy, marnuje okazje, jest obecnie irytujący, można go krytykować za słabą grę, ale wywozić na taczce z klubu i obrażać? Tak daleko bym nie szedł. Choć faktem jest, że on nigdy nie będzie egzekutorem, o jakim od dawna w tym klubie marzymy.
Gabi pokraka, Jesus połamaniec. Hmm. A co w tym nieprawdziwego? Przecież wszystko się zgadza. W obecnej formie Gabi jest na skrzydle bardzo słaby, a Jesus to jest połamaniec. Obu mi szkoda. I o ile w Gabiego mimo wszystko jeszcze wierzę, że się obudzi (może gdy cała drużyna zacznie grać lepiej), o tyle w Jesusa chyba nie ma co się już nabierać. Chłop jest bardzo pechowy i nie można na niego liczyć.
Jak zwykle nie kupujemy nikogo, naściągaliśmy szrotu i cały proces to gówno.
No, że nikogo nie kupujemy, to zależy jak patrzeć. W lecie kupiliśmy i efekty widzimy. Jeden wiecznie połamany (Calafiori), drugi średni (Merino), a trzeci beznadziejny (Sterling, choć no ok, to nie do końca jest zakup przecież). Czy to były najpotrzebniejsze transfery? Wg Artety tak, skoro ich wziął. Tylko czy miał rację? Na dzisiaj - raczej nie. Pomylił się. Jest tylko człowiekiem i mógł się pomylić, przeliczyć itd. Oczywiście, że ma większe pojęcie o piłce niż my wszyscy razem wzięci, ale to nie oznacza, że jest nieomylny. Transfery na razie średnio trafione, ofensywa kuleje BARDZO, a tych pozycji nie wzmocnił i nie zanosi się, że w zimowym okienku zostanie to nadrobione. Czyli mówimy o faktach na chwilę obecną. Kogoś tam kupiliśmy, niekoniecznie potrzebnych czy niezbędnych, ale kupiliśmy. Czy szrot? Sterling trochę tak. Merino i Calafiori - uważam ich za dobrych grajków, ale nie odmienili na plus tej drużyny. No i Neto jeszcze, zapomniałem. Szrot.
Cały proces to gówno. Ocenimy proces w maju. W każdym razie nie sądzę, by w myślach Artety jak zaczynał pracę z Arsenalem mieliśmy być w tym miejscu za 5 lat, w którym jesteśmy obecnie.
Tak więc tu nie ma co wybierać, że albo różowe okulary, albo czarne. Oba wybora są błędne.
Sezon nie jest jeszcze przegrany, nie jesteśmy w aż tak fatalnym położeniu póki co, ale jesteśmy w słabej formie, Arteta trochę się zagubił i będzie ciężko wygrać ligę czy LM. Rozumiem powody to optymizmu i pesymizmu, ale nie rozumiem gdy ktoś jest całkowitym pesymistą lub całkowitym optymistą. To jakiś rodzaj zaślepienia chyba, jak wyborcy PoPiS.
Nie zamierzam zwalniać teraz Artety, aczkolwiek nie da się ukryć, że na chwilę obecną ta drużyna wydaje się całkowicie wykastrowana, jakby ktoś podszedł z wielkim sekatorem i obciął temu teamowi jaja. To wygląda trochę tak, jakby coś się wypaliło. Arteta podejmuje dziwne decyzje, stosuje dziwną taktykę w tym sezonie, gra Arsenalu wygląda po prostu słabo, nie jesteśmy ani efektowni, ani efektywni. Wiadomo, że kontuzje też bardzo przeszkadzają i to nie jest winą trenera, ale letnie okienko już poniekąd i owszem. I teraz w obliczu tylu urazów to wychodzi. Kadra jest bardzo niekompletna, a przecież 5 proces trwa już 5 lat i chyba nie tak to powinno wyglądać.
Niby gramy dalej w LM i ciągle w tej lidze się liczymy, mamy bardzo wysokie 2. miejsce, ale ewidentnie coś się wykoleiło.
Teraz czekają nas dwa trudne spotkania u siebie, derby z Kurami i Villa w sobotę.
Chciałbym wierzyć, że od środy wkroczymy na ścieżkę zwycięstw i wróci dobre nastawienie i optymizm, ale po tym co widziałem ostatnio...no może być ciężko.
Ta drużyna w ostatnich tygodniach jest bezsilna, nieporadna i bezzębna.
@damianARSENAL napisał: "A Eleven nie transmituje FA Cup?"
Nie. Żadna polska telewizja nie wykupiła póki co praw.
@Kondek87nh napisał: "Kto ma w Polsce prawa do FA CUP ?"
Nikt.
@Damper napisał: "Ale z jaką grą? Taką jak z Forest, Crystal Palace, Sportingiem, Brentford, United, czy West Hamem, czy taką jak wczoraj? Bo nie wiem o której grze piszesz."
Hmm. Może chodziło mu o grę w kratkę po prostu, chyba łatwo to wywnioskować? Liga to jest maraton i do sukcesu jest potrzebna równa forma. My jej nie mamy na chwilę obecną. Dobry mecz zagramy, gdzie strzelimy kilka bramek, a zaraz potem mordęgi i oczy krwawią. Tak się mistrzostwa raczej nie wygra. Można by o tym myśleć, gdybyśmy grając słabą przepychali te mecze, ale tego nie robimy, tylko remisujemy.
Niby nie jest źle i pozycję w tym sezonie, jeśli chodzi o wszystkie rozgrywki, mamy lepszą niż to, co prezentujemy na boisku. Bo tak, pozycja nr 2 w tabeli Premier League to wciąż jest bardzo, bardzo dobrze (jak na to, co oferujemy). Na mistrzostwo mamy bardzo małe szanse i trzeba to wziąć na klatę.
Ale gramy jeszcze o finał Carabao, gramy w Pucharze Anglii oraz mamy autostradę do 1/8 LM.
Nie twierdzę, że okej, mistrzostwo raczej przegrane, ale spoko, wygramy inne puchary. Daleki jestem od tego, natomiast nie można stwierdzić z całą pewnością i przekonaniem, że sezon jest całkowicie stracony. Jeszcze nie jest. Dlatego racjonalnie ocenić sezon można będzie dopiero pod koniec maja (ok, lub wcześniej, jeśli poodpadamy z pucharów, a w lidze nie będzie na nic szans, nawet matematycznych). Teraz jeszcze nie jest to jednak ten moment.
Natomiast w tej drużynie brakuje mi obecnie takiego genu zwycięstwa za wszelką cenę (o ile w ogóle przez ostatnich 20 lat mieliśmy taki gen, a pojawiały się tylko przebłyski, jak z Luton czy Bournemouth). Mimo wszystko wydaje mi się, że jeszcze nie w tak odległych czasach Arsenal mając niekorzystny wynik siadał na rywala, dominował i tłamsił go, zasypując strzałami, dośrodkowaniami. Zazwyczaj z takiej pogoni niewiele wychodziło, ale przyjemnie się na to patrzyło, emocje były duże do samego końca i miało się nadzieję, że coś jednak wpadnie.
A teraz, w tym sezonie, to ja odnoszę wrażenie, że jak jest remis, oni się tym zadowalają. Nie widzę takiej iskry, takiej chęci odmiany wyniku za wszelką cenę, tylko wręcz pogodzenie się z tym, że ok, remis? Spoko, ujdzie. Po prostu widzisz naszą grę i nie czujesz tego w kościach, nie widzisz żadnej nadziei na to, że mogą odmienić ten wynik, ponieważ jest taka mizeria i nuda i ty już w 75 minucie patrząc na to jak grają wiesz, że z tego nic nie będzie, nie uda się i trzeba wręcz drżeć o remis, byle utrzymali. A powinno być chyba na odwrót...
Czasami odnoszę wrażenie, że ta drużyna jest zarżnięta, jakby ktoś obciął im jaja, jakby ktoś ich stłamsił, jakby ktoś na nich mocno nakrzyczał, a oni się wystraszyli, spuścili głowę i nie podejmowali żadnego ryzyka będąc sparaliżowanymi.
I taki przykład z wczoraj. Zostało dosłownie 10 sekund gry. Mamy wrzut z autu blisko swojego pola karnego. Do piłki podchodzi Partey, ma ją w rękach. I stoi. I stoi. I stoi. I stoi. Dalej stoi. Wyrzuca piłkę. Koniec meczu. Te nasze auty zaczynają mnie tak denerwować, że to się nie mieści w głowie. Ostatnie sekundy meczu, a ja na cały blok wydarłem się NO GRAAAAAAAAAAJ!!!. Nie wytrzymałem już.
Ja wiem, że zostało kilka sekund i na 99.9% nic by tutaj się nie zmieniło. Tylko to nie o to chodzi, że szybszy wyrzut z autu by cokolwiek zmienił w wyniku meczu w tamtym momencie. Chodzi mi o nastawienie i wolę zwycięstwa za wszelką cenę, której ja nie widzę od dłuższego czasu w naszej drużynie. Grasz w ekipie, która w teorii gra o mistrzostwo Anglii, która goni Liverpool i wiesz, że remis jeszcze bardziej zmniejsza szanse na cokolwiek. Jako piłkarz na boisku nie kalkulujesz, nie musisz wiedzieć co do sekundy ile czasu zostało, a nuż jeszcze sędzia dorzuci kolejne 10 sekund? Ile razy tak było, że doliczali 5 czy 6minut, a grało się dłużej? Masz aut przy własnym polu karnym, jesteś w amoku, śpieszysz się, wiesz, że zostały sekundy, jedyne o czym myślisz, to zwycięstwo. Bierzesz piłkę, wyrzucasz tą piłkę na aferę, a nuż jakaś laga? a nuż jakiś błąd rywala? a nuż komuś się uda przejść przeciwnika? A nuż sędzia jeszcze pozwoli wyprowadzić ostatnią akcję meczu? Nie. On stoi. Stoi i czeka z wyrzutem, byle tylko mecz już się zakończył. Po prostu nawet jak był tylko cień szansy na cokolwiek w tamtym momencie, oni sobie nawet nie dają tej szansy, żeby chociaż spróbować. Po prostu już był poddany mecz, w sensie, 100% akceptacja remisu.
Wola zwycięstwa do końca to dla mnie przykład Lewandowskiego ze Szkocją w el. do Euro 2016. Ostatnie sekundy meczu, dosłownie. Rzut wolny pod bramką Szkocji, dośrodkowanie, piłka odbija się od słupka, Lewy na dupie ślizgiem pazernie jakby siłą woli wpycha piłkę do bramki Szkotów, jest remis. Co robi Lewy? Odruchowo bierze piłkę pod pachę i biegnie na środek boiska, bo chce grać o zwycięstwo. Wie, że jest tylko remis. Sędzia w międzyczasie kończy spotkanie, ale on biegnie na środek z piłką, bo chce więcej. I to jest właśnie zwycięzca, który w piłce klubowej wygrał wszystko co było do wygrania. To jest ta mentalność. Gdybyśmy to my zdobyli teraz taką bramkę (na remis w ostatnich sekundach) to pewnie cieszynka byłaby euforyczna, no bo przecież remis uratowany w ostatniej sekundzie.
U nas na razie ta mentalność zanikła (a w sumie czy kiedykolwiek była? To też dobre pytanie). Ostatnie minuty czy sekundy meczu z niekorzystnym wynikiem, a ja nie widzę w ogóle tej chęci rozszarpania rywala, takiego doskoku do gardła i chęci odmiany wyniku. Widzę nijakość, bezjajeczność i taki marazm, przewidywalność oraz bezsilność.
To są moje przemyślenia na temat tego co widzę dzisiaj.
Natomiast humory i nastroje mogą być zupełnie inne w dalszej części sezonu. To znaczy, albo będą gorsze, albo lepsze. Życzę sobie i wam, byśmy jednak na koniec sezonu mogli być dumni z drużyny mimo wszystko. Dopóki nie odpadliśmy z pucharów, to ja jeszcze wierzę, że mimo spadku jakości naszej gry, coś się odmieni i uda się jakiś puchar wsadzić do gabloty, choć obecnie nie ma za bardzo podstaw do optymizmu.
@miki9971 napisał: "Tylko pytanie które, bo AM w tym sezonie gra naprawdę piękna dla oka piłkę. (Sam świadomie wybieram ich spotkania i czasem oglądam.)"
Wiadomo które. To, które oglądaliśmy przez ostatnie 12 lat, a nie anomalia z tego sezonu. Opinia o sposobie gry Atletico chyba nie wzięła się znikąd, tylko na podstawie kilkunastu lat ich występów ;)
@FilipCz napisał: "mam to gdzieś. Wały są I będą dalej, nic się nie zmieni."
No jak wszyscy będą wstawać i bić brawo przy wałach na rywalach jak Ty, to z całą pewnością. To, że to nie pierwszy i nie ostatni wał chyba nie oznacza, że należy się cieszyć z tego, że sędziowie się tak wygłupiają i wpływają na wyniki spotkań.
@FilipCz napisał: "Kuraki wyru*ane na gola i dobrze haha"
Dobrze? Człowieku, dzisiaj oni, jutro my (a nawet i dzisiaj, skoro gramy). Wały sędziowskie powinny być tępione niezależnie przeciwko komu błąd zostanie popełniony. Już zapomniałeś jak nas wydymali z Newcastle i to kilkukrotnie?
@Barney napisał: "Liczac ostatnie dwie dekady jestesmy na poziomie ROmy i Lazio i to jest fakt.
Wystarczy spojrzec, kiedy wygralismy mistrzostwo"
Brednie opowiadasz, a nie fakty Barney. Podchodzisz do tego zero-jedynkowo co jest według mnie strasznie głupie i niesprawiedliwie zarazem. Mistrzostwo mistrzostwami, ale są chyba inne czynniki, które decydują o tym gdzie znajduje się dany klub, takie jak styl gry, POTENCJAŁ, MARKA KLUBU, nazwiska piłkarzy występujący w danym klubie, trenerzy, oczekiwania kibiców, mediów i osób postronnych i poza trofeami - wyniki w lidze oraz w pucharach.
Nie przypominam się, by ktoś z Romy się naśmiewał za to, że kolejny sezon mistrzostwa nie zdobędzie. A z Lazio? Przecież to abstrakcja jakaś. Nikt po Romie czy Lazio nie oczekuje, że oni mistrzostwo zdobędą. Mogą to zrobić, ale na dzisiaj to będzie dużo większa niespodzianka niż w przypadku, kiedy nam się to w końcu uda.
Z nas się nabijają. I powiem więcej - to nabijanie świadczy właśnie o tym, że nas się traktuje poważnie jako kandydata do mistrzostwa czy dalekich faz w LM, ale nam nie wychodzi z wielu powodów i stąd to nabijanie non stop. Z Romy czy z Lazio tak na dobrą sprawę ktoś się nabija, że im znowu nie wyszło? Nie wiem, kibic Juventusu, Milanu czy Interu wyśmiewa Lazio, że znowu mistrz koło nosa im przeszedł? No nie. Może we Włoszech we włoskim fanbase i wśród fanatyków jest taki temat, ale na tym bym się nie skupiał akurat.
Czy z Aston Vilii ktoś się nabija, że pucharów nie zdobywa? Ktokolwiek z Anglii? Albo z Newcastle? Bo właśnie te kluby określiłbym na zbliżonym poziomie do Romy i Lazio. Nie. Nikt się z nich z tego powodu nie nabija, bo ich marka nie jest wystarczająco silna, by w ogóle był sens z tego powodu się nabijać. My mamy na tyle mocną markę jako klub, jako Arsenal, że to daje powód do nabijania i to jest podstawowa różnica my, a Roma czy Lazio.
Arsenal miażdży Romę, a Lazio to w ogóle zmiata z planszy pod każdym względem. Marka klubu (jesteśmy dużo większym klubem z dużo większym fanbase niż te 2 kluby razem wzięte), jesteśmy klubem dużo bardziej rozpoznawalnym światowo, kojarzonym w każdym zakątku świata. Styl gry na przestrzeni ostatnich 20 lat ogólnie (bo wiadomo, zdarzały się gorsze chwile, teraz też nie gramy porywająco), czyli po prostu piękna i ofensywna gra, z tego słyniemy i prawie każdy nas z tego kojarzy (a z czym się kojarzy Roma czy Lazio, z jakim sposobem gry, bo nie wiem?). Nazwiska piłkarzy jakie się u nas przewijały przez ostatnie 20 lat, to jest przecież jakiś totalny kosmos w porównaniu do Romy, nie wspominając o Lazio. Historia klubu - przecież bijemy na łeb oba te kluby razem wzięte pod względem sukcesów na krajowym podwórku, tutaj nie ma co porównywać nawet, bo to jest przepaść totalna. Historycznie i aktualnie jesteśmy dużo większym klubem niż Roma kiedykolwiek była, a od Lazio - to dużo, dużo większym.
A ty wszystko zrównujesz do tego, że tak jak Lazio i Roma, nie zdobyliśmy długo mistrzostwa kraju :D To porównaj nas jeszcze do Bilbao, Lille czy Schalke 04, to też jest nasz poziom? Już nie chcę mówić o Leicester czy Legii, bo oni to nas pewnie zjadają, w końcu Legia wygrywała seryjnie mistrzostwa na własnym podwórku, a Leicester wygrało w 2016.
Roma to jest klub niespełniony, podobnie Lazio. Może i kojarzą się z wiecznymi przegrywami, ale my jesteśmy dużo większym klubem i dużo bardziej niespełnionym i niestety - dużo bardziej kojarzącym się z wiecznymi przegrywami, właśnie przez siłę marki Arsenalu. Nie. Nie jesteśmy na poziomie Romy czy Lazio. A ty spłaszczasz to tylko do tego, że mistrzostwa w tym czasie nie zdobył ani Arsenal, ani Lazio, ani Roma. Spoko. Stal Mielec też nie zdobyła w tym czasie mistrzostwa podobnie jak Burnley. No i co, czy tylko na tej podstawie można stwierdzić, że wszystkie te kluby są na tym samym poziomie? No odpowiedz sobie na to pytanie, może dojdziesz do "faktów".
@GunnersFan9 napisał: "Salah najprawdopodobniej idzie na sezon życia w wieku 32 lat a my mamy 30 letniego Sterlinga który wygląda jakby nic mu się nie chciało. Przecież ten gość jeszcze niedawno był mega kotem, przed nim jeszcze dobre 2-3 lata gry na świetnym poziomie a wygląda jak wrak piłkarza."
Lewandowski w swoim prime był w wieku 32-34 lat i był absolutnym faworytem do ZP w tym czasie i bił wszelkie rekordy.
A są tacy, którzy w tym wieku kończyli już kariery albo odcinali kupony w gówno ligach.
@Embix zgadzam się.
@Barney napisał: "Arsenal ma cały czas taka sama renomę jak Roma czy Lazio ,przegrywy"
Oj no już bez przesady, te kluby, choć uznane, nawet nie stoją przy marce jaką jest Arsenal. One razem wzięte mają 2.5 razy mniej mistrzostw niż Arsenal, a można do tego jeszcze Napoli włączyć i wciąż będzie za mało jeśli chodzi o sukcesy na własnym podwórku. Nie popadajmy w jakieś skrajności z tyłka. Te kluby nigdy nie znaczyły tyle we włoskiej lidze ile znaczy Arsenal w angielskiej, sorry no.
@wva napisał: "myślę jednak,że bramkarz też lepszy by się przydał."
Ty tak serio? Ze wszystkich pozycji, które należy wzmocnić, pozycja bramkarza wymaga najmniejszego zainteresowania. Raya jest niby naszym problemem? :D :D :D
@Bartek_ napisał: "@Rynkos7: Czyli albo Live gubi punkty, albo jesteśmy zgubieni."
Tak.
@damianARSENAL napisał: "@Ashmadia: to już nie chodzi o cyferki w wykonaniu Cuhny, tylko o całokształt gry."
Tak.
@Garfield_pl napisał: "Uuuu, powiało grozą;)"
Tak.
Garfield, Ty zdajesz sobie sprawę, że możesz zacytować w jednym poście kilka komentarzy i nie musisz dodawać nowych postów jeden po drugim? Choć patrząc na to ile komentarzy napisałeś na tej stronie, cóż... :D
Zacytowanie kilku komentarzy w jednym poście jest dla mnie bardziej estetyczne i wciąż czytelne dla odbiorcy niż spamowanie krótkimi odpowiedziami jedna po drugą, ale w sumie to tylko moje zdanie :P
@pablofan napisał: "Wypowiedź Artety to deep fake i nic poza tym. Naprawdę trzeba być bardzo naiwnym, aby w to uwierzyć. Sama twarz, która wyraża ekspresję jest w słów Motion i nie nadąża za ruchami ust."
Ale czy ktoś tutaj w to uwierzył, że tłumaczysz takie rzeczy? :D Skupiasz się zresztą na oczywistościach jak niedoskonałości techniczne takich sztuczek, a przecież sam kanał nazywa się "DangerousAI" i trzeba mieć chyba 5 lat, żeby uwierzyć, że Arteta publicznie w telewizji obrażałby jakikolwiek zespół wygadując teksty na poziomie zgłupiałego, pryszczatego gimbusa :D Bez jaj.
Jeśli ktokolwiek się nabrał, to naprawdę, przepraszam, ale musi być idiotą.
A mnie bawią komentarze "Liverpool do grudnia miał spuchnąć", szydzące z ludzi, którzy twierdzili, że Live spuchnie i zacznie tracić punkty, tak jakby zwycięstwo z mega słabym w tym sezonie Leicester miało świadzyć, że ooo, patrzta znawcy, nie spuchnął jednak. No wow, niesamowite, że na Anfield wygrali z Leicester, doprawdy, no kosmos jakiś, że wygrali, nikt się tego nie spodziewał.
A przecież Liverpool w ostatnim czasie dwa razy z rzędu zremisował i mogliśmy doskoczyć na wyciągnięcie ręki. Ale zgadnijcie co, albo inaczej, pamiętacie może? My w tych samych kolejkach też, uwaga, zremisowaliśmy, tym samym sami sobie przeszkodziliśmy, by doskoczyć blisko, a nawet pozwoliliśmy wyprzedzić się Chelsea.
Liverpool nie musi bardzo puchnąć, bo remis w tej lidze może się przytrafić zawsze i z każdym, ale wniosek i morał jest prosty - patrzeć trzeba na siebie i wygrywać swoje spotkania. Co z tego, gdyby Liverpool wczoraj cudem stracił punkty, a dzisiaj z Ipswich będziemy tłukli głową w mur i też zremisujemy? No nic z tego by nie było.
Dlatego nas powinno interesować to, by dokładać kolejne 3 pkt w każdym meczu, jeździć na dupie i wyszarpywać wygrane nawet jak nie idzie. Po tym poznaje się drużynę, która celuje w mistrzostwo. Liverpool wczoraj zgodnie z planem wygrał i dzisiaj jest nasza kolej, by wygrać pewnie i zdecydowanie. Tyle.
A to, że Liverpool potraci punkty, no ludzie kochani, przecież to oczywiste. Na tym polegaja nasze (nie za duże) szanse na mistrzostwo, że oni się na 100% potkną kilka razy jeszcze. Tylko my musimy patrzeć na siebie i wygrywać takie spotkania jak z Fulham czy z Evertonem, sorry no. Inaczej nie ma szans na cokolwiek.
Tak jest!!! Co prawda oddalamy się od mistrzostwa przy takim wyniku, ale grunt, że Spurs przegrywają. Szanujmy się Kanonierzy!*
* gdyby ktoś nie ogarnął, odnoszę się do pewnego komentarza z dzisiaj ;)
@euphoria napisał: "Nie ma takiej mozliwosci w zadnej konfiguracji zeby kibicowac totenhamowi (szanujmy się)"
W takim razie ty się chyba nie szanujesz jako kibic Arsenalu, więc nie mów innym żeby się szanowali.
W poprzednim sezonie od ich zwycięstwa zależało to, czy Arsenal po 20 latach zdobędzie mistrzostwo, czy też nie. Trzeba mieć nierówno pod sufitem, żeby w tamtym meczu kibicować City, bo "nie ma żadnej konfiguracji, żeby kibicować Spurs". Straszna bzdura.
Dzisiaj Liverpool musi przegrać (w ostateczności zremisować), żeby tliła się jeszcze mocna nadzieja na to, że uda się do nich doskoczyć. Chłopie, rywalizacja i niechęć do Spurs to jedno, ale tutaj chodzi o MISTRZOSTWO dla naszego klubu. Kumasz to czy zbyt ograniczony jesteś? ;)
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|
-
A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
-
Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
-
Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
-
Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
-
Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
-
Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
-
Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
-
Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
-
Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
-
Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
@coooyg11 napisał: "A jak już żona naśmiewa się w domu, to kumulacja sięga zenitu XDD"
Moja narzeczona ogląda ze mną wszystkie mecze Arsenalu, ale właściwie co mecz zadaje te same pytania. Dlaczego tak wolno grają? Dlaczego grają tak niedokładnie? Dlaczego tak słabo strzelają? I podsumowuje: grają bez pomysłu, nie wiedzą jak się przebić, grają zbyt przewidywalnie i niedokładnie.
I mówi to osoba, która ogólnie jest piłkarskim laikiem, nie ogląda żadnych innych meczów (chyba, że reprezentację Polski, gdzie wniosku wysnuwa takie same). To chyba wiele mówi. Wystarczy mecz Arsenalu włączyć i osoba, która na piłce zna się co najwyżej średnio (ale wie co to spalony!!!) stwierdza rzeczy, które po prostu od razu rzucają się w oczy. Niby wydaje się to oczywiste, ale no chyba nie dla każdego. Ale to tym bardziej świadczy o tym jak wygląda obecnie gra Arsenalu i jakie mamy szanse na zdobycie dużego trofeum.
A jeszcze jedno. Strasznie irytują ją nasze wrzuty z autu. Czyli to nie jest coś, co sobie tam niektórzy z nas ubzdurali, że może przesadzamy. To jest po prostu denerwujące.
P.S. Pierwszy - jak Liverpool na koniec sezonu.