Komentarze użytkownika Armata500
Znaleziono 4454 komentarzy użytkownika Armata500.
Pokazuję stronę 24 z 112 (komentarze od 921 do 960):
Czyli serialowy Wiedźmin generalnie jest dobrze/ b. dobrze przyjęty. Cieszy mnie to, dzisiaj seansik :)
@coooyg11 napisał: "tak jak kolega napisał, Uncharted 4 to gra której każdy musi spróbować, nie mogłem się od tego oderwać"
Pod choinkę zażyczyłem sobie od dziewczyny Uncharter 4 i The Last of Us, bo nigdy w to nie grałem. Nie mogę się doczekać.
@KanonierKage:
Wszyscy chwalą Artetę, od piłkarzy City po trenerów i wszelakiej maści piłkarskich ekspertów. No tak, ale Ty, wielki znawca,ekspert i autorytet kanonierzy.com sprzed monitora wiesz lepiej jakie cechy posiada Arteta i czy się nada czy nie.
@KanonierKage napisał: "Arteta ma 37 lat, więc jest tak naprawdę niewiele starszy od większości zawodników."
No i ?? Co to ma w ogóle do rzeczy ile lat ma Arteta. Guardiola miał 37 lat gdy obejmował wielką Barcelonę przepełnioną gwiazdami, gdzie rywalizacja z Realem i presja na trofea były i są tam dużo większe niż nasze marzenia o powrocie do LM. Głupi argument bez pokrycia.
@KanonierKage napisał: "Jako gracz nie osiągnął prawie nic, a jako trener ZUPEŁNIE NIC. A taki Ozil ma tytuł mistrza świata na koncie."
Co mają osiągnięcia trenera jako zawodnika do tego, jakim jest trenerem? Zapytaj o to Wengera, Kloppa czy Mourinho geniuszu, to byś się chyba zdziwił. Bo jako zawodnicy nie osiągnęli praktycznie nic.
A co Guardiola co osiągnął jako trener przed objęciem Barcelony? Nic.
Od czegoś trzeba zacząć. I tak samo jak nie jest powiedziane, że Arteta będzie dla nas zbawieniem, tak nie ma powodów, by skazywać go porażkę, bo może i odpali, skoro wszyscy go tak chwalą. Musi mieć jakiś potencjał.
Oczywiście, że Arsenal jest w trudnej sytuacji i trzeba zrobić tutaj solidne porządki. W teorii największe szanse na poukładanie takiego bałaganu miałby doświadczony szkoleniowiec, który zjadł zęby na trenowaniu wielkich klubów. Tylko, że bardzo często teoria, a praktyka nie mają ze sobą wiele wspólnego.
@KanonierKage napisał: "A taki Ozil ma tytuł mistrza świata na koncie. I jak oni się mają go słuchać? Jak zbudować autorytet kiedy drużyna jest podzielona i w strzępach? Tu trzeba kogoś, kto złamie ich wszystkich i ukształtuje na nowo. Serio ktoś myśli, że Arteta się do tego nadaje?"
A co kogo obchodzi jakie tytuły ma Ozil? Gra słabo, człapie co mecz, gwiazdor od siedmiu boleści. Arteta go odstawi od składu jak nie będzie się przykładał i go słuchał i tyle widzieli Mesuta, też mi problem. W ogóle co mnie obchodzi co sobie ten piłkarz będzie myślał na temat Artety, naprawdę. Niech sobie myśli co chce. Żeby jeszcze dobrze grał, stanowił o sile zespołu, a tu jest na odwrót. Jego zdanie jest mało istotne, podobnie jak reszty gwiazdorów.
Nieważne jaki trener przyjdzie, to zawodnicy mają obowiązek go szanować i respektować jego decyzje. Jeśli będzie inaczej to jestem wręcz przekonany, że Arteta nie będzie się pierniczył w tańcu. Inną kwestią jest to, czy mu się to uda, ale czemu mam go skazywać na porażkę i pożarcie przez naszych gwiazdorów? Nie mam ku temu powodów.
Skoro piłkarze City go respektują i stanowi dla nich autorytet, co jest mówione przez nich samych w wywiadach, a to chyba większe gwiazdy i lepsi piłkarze, niż nasze gwiazdeczki, no to czemu u nas ma nie mieć respektu i szacunku jako pierwszy trener? Nie rozumiem tego. Środowisko piłkarskie również jest zgodne - Arteta ma papiery na poważną trenerkę. Ludzie którzy znają Artetę i mają z nim do czynienia wiedzą lepiej od nas, jaki jest i jaki ma posłuch w szatni. My tak naprawdę nie mamy o tym bladego pojęcia, ale już gdy grał u nas zyskał na tyle duży szacunek, że z powodzeniem kapitanował drużynie.
Skąd wiesz, jaki autorytet zbuduje sobie u nas Arteta, kogo złamie i ukształtuje i do czego się nadaje, a do czego nie? Nie wiesz, gówno wiesz. I tyle. Czas pokaże.
@KanonierKage napisał: "Czy w ogóle słyszeliście jak on mówi? Kurde no, piszczy coś tam jak wystraszony kurczak..."
Tego nawet szkoda komentować, bo tak głupiego argumentu dawno nie czytałem.
@lukasz845 napisał: "Btw nie polecam chipsów o smaku Jalapeno"
O jakich chipsach mówisz, bo chyba nie o tych Laysach Jalapeno - Cheese. To jedne z ostrzejszych chipsów w sklepach, ale nie są jakieś nie wiadomo jak ostre. Dla mnie w sam raz, idealne. Ostre, ale smaczne, ostrość nie zabija smaku.
Ja generalnie lubię ostre dania, lubię dużo pieprzyć, ostre sosy itd, ale jednak z umiarem. Na Caroline Reaper bym się nie odważył chyba. Właściwie to jak niedawno jadłem w chinolu i polałem kurczaki ostrym sosem, to się spociłem jak świnia. Kiedyś też kupiłem kebaba w pewnej sieciówce i chciałem ostry sos. Sprzedająca dziewczyna powiedziała mi, że on jest naprawdę ostry i czy na pewno chce. Uznałem to za jakąś kpinę ze mnie, ja nie zjem? Powiedziałem lekko wyniośle, że oczywiście, chcę ostry bo lubię ostry. Pierwsze kęsy były smaczne. Po chwili jednak już nic nie czułem. Nie dojadłem, bo tak wypaliło mi gębę, że czułem się jakbym jadł jakieś rozgrzane pręty. Oddałem koledze, nie dojadł, bo to samo. Oddał drugiemu, też nie dojadł, bo wypaliło. W końcu nikt nie zjadł i resztka wylądowała w koszu. Więcej ostrego tam nie zamówiłem :) Rano też było ciekawie w toalecie.
@radzio_TRN napisał: "Student bez grama doświadczenia w trenerce, praktykujący u jednego z najbardziej przereklamowanych trenerów świata ma nas wydźwignąć z największego kryzysu"
Ja nie jestem psychofanem Artety. Przyjdzie to przyjdzie, spoko. Oczywiście nie widzę w nim zbawcy, bo nie ma żadnych przesłanek, by tak sądzić. Albo mu się uda, albo nie i to by było na tyle. Wolę trenera z doświadczeniem w prowadzeniu pierwszej drużyny, niż asystenta. Jednak daleki też jestem od stwierdzenia, że na pewno by sobie nie poradził, bo tego nie wie nikt. To, że jest asystentem Pepa w City nie sprawia, że może być naszym zbawicielem i tak samo nie sprawia, że sobie nie poradzi. To po prostu pewne ryzyko, ale jest ono obecne, mniejsze bądź większe, przy zatrudnieniu jakiegokolwiek szkoleniowca.
Natomiast to gadanie, że Pep jest "przereklamowany" do mnie nie dociera. Tak, przereklamowany trener wchodzi bez żadnego doświadczenia z buta do Barcelony, jednego z największych klubów świata, robi porządek w szatni, wypiernicza Deco czy Ronaldinho, w pierwszym sezonie robi mistrzostwo La Ligi dwukrotnie ośmieszając i miażdżąc Real (2:6 na SB), wygrywa Puchar Króla, Ligę Mistrzów, Superpuchary i wszystko co jest tylko możliwe do wygrania. Każdy kto myśli, że to łatwe i nawet Smuda by sobie tam poradził, bo miał genialnego Messiego, Xaviego czy Iniestę jest dla mnie żałosny i nie ma pojęcia o futbolu. On miał respekt i szacunek u tych gwiazd, poukładał je w nieprawdopodobny zespół i to praktycznie od razu, natychmiast. Wejście do takiej szatni wypełnionej najlepszymi piłkarzami świata i ogromna presja zarządu i kibiców to niby nic? Myślisz, że każdy by sobie tam poradził?
Po osiągnięciu wielkich sukcesów z Barceloną, wygrywaniu kolejnych najważniejszych trofeów trenował kilka lat w Bayernie, a teraz w Manchesterze City. Myślisz, że w tych wszystkich klubach pracują debile i dlatego go zatrudniają, że to zwykły przypadek i fart, bo Pep jest nieudacznikiem, a wszyscy się nabierają? Nie. Pracuje w największych klubach świata, bo na to zasłużył i udowodnił, że można powierzyć mu takie zadanie. Pracuje w najlepszych klubach świata, bo jest zajebistym trenerem. Największe kluby świata trenują najlepsi. Wygrać w ciągu 3,5 roku Premier League dwa razy to dla Ciebie nic? Przy tak ogromnej konkurencji jaka teraz jest w lidze? Przypominam, że największa legenda Arsenalu Wenger zdobył przez 22 lata trzy mistrzostwa. Ale tak, Pep jest przecież przereklamowany, bo z Bayernem i z City nie zdobył LM. Masakra, co za nieudacznik.
No ale oczywiście według wszelkiej maści Januszy i nosaczy sundajskich, największych znawców piłki nożnej, Pep nie będzie przereklamowany kiedy obejmie Stoke City i w przeciągu 2-3 lat wygra Premier League i LM. Wtedy dopiero udowodni swoją wartość. Przecież trenowanie Barcelony, Bayernu i City (z sukcesami) nic nie znaczy, to każdy głupi by umiał prowadzić "samograje". Masakra.
@bocian18:
Starałeś się, czyli z nią byłeś czy chciałeś być? Teraz to może w sumie bez większego znaczenia, aczkolwiek jeśli dała ci kosza zanim się związaliście, no to panie, głowa do góry. Rozumiem ból, bo ja też 2,5 roku temu spotykałem się raptem przez 2 tygodnie z taką młodą 18-nachą i przyznam, że się wkręciłem i zaczęło mi zależeć (było całowanie, sporo spotkań przez ten czas itd), a ona po 2 tygodniach powiedziała mi, że kończy znajomość, bo chciała się mną tylko zabawić. I to jeszcze 14 lutego zerwała znajomość. ;)
Bolało, ale cóż, nie minęło kilka dni po tym rozczarowaniu i spotkałem się z inną dziewczyną, z którą jestem już prawie 3 lata i nie potrafię wyobrazić sobie lepszej, kocham nad życie z wzajemnością. Ładna, inteligentna, do rany przyłóż, spokojna, i wiele wspólnych zainteresowań. Przez pewne przeżycia z przeszłości jestem bardzo trudnym człowiekiem, ale jej wyrozumiałość i opiekuńczość jest nie do opisania. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, naprawdę. Trochę wiary i cierpliwości, nie ma co się załamywać.
Ja sam też zostałem jeszcze wcześniej kopnięty w dupę przez dziewczynę, z którą byłem 4 lata. Oczywiście, że dla innego, bo poznała kogoś w swojej pracy. Bardzo bolało. To co z nią przeżywałem przez cały ten okres przed ostatecznym rozstaniem to gehenna, bo zerwań było wiele przez ten okres (z jej strony). I ani to mądre, ani to ładne, ale kochałem i przywiązałem się i tak trwałem w tym toksycznym związku przez kilka lat, latałem za nią jak pies, prosiłem o litość raz po raz. Była to moja pierwsza dziewczyna (I rok studiów), a ja sam przeżywałem trudne chwile w gimnazjum oraz w liceum, gdzie wyśmiewali mój wygląd, co bardzo wpłynęło na moją psychikę, bo miałem wtedy ogromne kompleksy i bardzo niską samoocenę, byłem przekonany o własnej brzydocie i beznadziejności, zresztą do dzisiaj sporo z tego zostało. Bałem się, że jak odejdzie ode mnie ta, to już nigdy żadna mnie nie zechce. Jak widać tak mi się tylko wydawało, a poznanie nowego faceta przez nią było dla mnie zbawienne. Dzisiaj każdy mi mówi, że jestem przystojny i się bardzo zmieniłem, bla bla bla. Oczywiście moje dawne i aktualne kompleksy nie pozwalają w pełni na przyjmowanie takich komplementów, ale na pewno czuję się dużo lepiej mając w końcu kogoś normalnego przy sobie. Czasami na szczęście trzeba po prostu poczekać i swoje przecierpieć, doświadczenie też bardzo pomaga, nawet najtrudniejsze.
Mój przyjaciel był ze swoją kobietą w związku od 7 lat. Mieszkali ze sobą od 6 lat (u jego babci). Od 1,5 roku byli zaręczeni. Jeszcze miesiąc temu otrzymali zgodę banku na kredyt na własne mieszkanie w nowym bloku. Ja sam traktowałem ją jak przyjaciółkę, tworzyliśmy paczkę przez lata. 3 tygodnie temu przyjaciel oznajmił mi, że rozstają się, bo odkrył, że ona spotyka się z kimś innym, do czego mu się przyznała. Poznała gościa w pracy, jej klient. Jest przy kasie, ma firmę i jeździ nowym BMW, wcale nie jakiś przystojny. Wyrzuciła do kosza wszystko, jakby nie miało to dla niej znaczenia. Wiele zależy od charakteru. Ona akurat jest bardzo władcza, lubi rządzić, jest obrażalska i lubi zainteresowanie jej osobą. Nigdy bym jednak nie przypuszczał, że coś takiego odstawi przyjacielowi, który zawsze wszystko dla niej robił, zawsze brał na siebie wszystko, płaszczył się, latał za nią, nie krzyknął, nie przeklnął, był skrajnie wyrozumiały. Oczywiście, że był za dobry. I pętlę wiązał sobie latami sam, bo jak jesteś za dobry... no to wiadomo. Niektórzy tacy są, dasz palca, stracisz rękę. Przyjaciel jednak jest mimo wszystko dobrej myśli i nie załamuje się, bo wie, że jak jak nie ta, to będzie przecież inna, która doceni jego dobroć i spokój, to tylko kwestia czasu.
Głowa do góry. Śmierć czy choroba mogą być nieodwracalne, natomiast rozstanie mimo, iż bolesne, to najczęściej jest tylko przejściowe.
Szczerze mówiąc nie jestem przekonany do kandydatury Ancelottiego. Szanuję go i lubię, bardzo dużo osiągnął w swojej karierze, jest wielkim trenerem i wzbudza moją sympatię od lat. Obawiam się tylko, że to taki trochę Wenger, który swoje najlepsze lata kariery trenerskiej ma już za sobą. Jeśli go weźmiemy będę trochę rozczarowany, ale na pewno nie będę załamany i dam mu kredyt zaufania. Chciałbym się mylić, że Carlo jest już wypalony i jednocześnie wierzyć, że jeśli obejmie Arsenal, to będzie w stanie chociaż w jakiejś części nawiązać do swoich najlepszych lat wraz z Arsenalem. Pożyjemy zobaczymy, a jako, że nie mamy na to kogo wybiorą żadnego wpływu, polecam mieć podobne podejście.
@sWinny:
Milik nie grał przez kilka tygodni, ponieważ skarżył się na ból w okolicach spojenia łonowego. Jednak już jest w porządku, ponieważ ma wrócić na dzisiejsze spotkanie LM z Genk. Ba, media przewidują, że wyjdzie od razu w podstawowym składzie.
Śmiesznie to będzie, jak faktycznie obejmie Everton, a my za kilka kolejek oberwiemy od niego. Dopiero będą jaja.
@hubix108 napisał: "Już mit o strzelonych bramkach obaliłem bo tu strzelali bramki tacy zawodnicy co powinni w lidze polskiej grać."
Doprawdy? To czemu jeszcze Discovery się po ciebie nie zgłosiło? Taki znawca tematu i pogromca mitów już dawno powinien dostać angaż. Jamie Hyneman i Adam Savage chętnie przyjęliby takiego pogromcę.
@hubix108 napisał: "Przecież z aubą radzą sobie obrońcy ze strefy spadkowej bez żadnych problemów. Moim zdaniem lepiej radzi sobie lacazette czy pepe ale niestety nie mają z kim grać."
Wypisujesz takie bzdury, że to się w pale nie mieści. Stwierdzić, że Pepe lepiej sobie radzi od Aubameyanga, to już trzeba poważnie na głowę upaść z dużej wysokości. Lacazette? A cóż on pokazuje? Jest w przeciętnej formie, strzela mało bramek. Ogólnie bardzo go cenię, jest pożytecznym piłkarzem, no ale bez jaj. Pod tezą "że radzą sobie z tym czy tym piłkarzem obrońcy jakiegoś słabiaka" to można praktycznie każdego piłkarza świata umieścić na siłę i będzie to równie bezsensowne jak umieszczanie tu Aubameyanga (bo przecież Lewego, Aguero, Kane'a czy nawet Messiego potrafią czasami zatrzymać obrońcy słabej drużyny). Teza taka miałaby sens, gdyby mowa była o naprawdę słabym napastniku, który w ogóle nie strzela goli, czyli maksymalnie kilka na sezon, będąc zdrowym. A ty tutaj mówisz o królu strzelców ligi angielskiej i najlepszym strzelcu Arsenalu, aktualnie trzecim najlepszym strzelcem tego sezonu w PL. Facet strzelał regularnie także w pierwszym sezonie i ładował jak z automatu w Bundeslidze. Chłopie, nieprawdopodobne farmazony wypisujesz. Rozumiem mieć swoje zdanie, ale gdy czyjeś zdanie jest tak absurdalnie oderwane od rzeczywistości i wynika z jakiejś trudnej do wytłumaczenia ignorancji czy niechęci, a nie obiektywnej oceny, no to nie mogę zdzierżyć takich wypocin.
@pumeks:
Za kilka kolejek istnieje realna szansa, że mocarny Everton nas wyprzedzi. A gdzie będziemy wtedy my? Hmm... istnieje takie prawdopodobieństwo, że jeśli nie zgarniemy kilku punktów w meczach z WHU(A), City(H), Evertonem(A) i Bournemouth(A), Chelsea(H) i United(H), to będziemy w strefie spadkowej. To nie są żarty, tylko realny scenariusz. Niepojęte w jakim położeniu się znajdujemy obecnie.
Ja wiem, że mogą zaraz trenera jakiegoś ogarnąć, ale jeśli efekt nowej miotły nie zadziała... To będzie to jakiś nieprawdopodobny dramat. Czekają nas bardzo, bardzo trudne mecze, a forma jest zatrważająco słaba.
@Garfield_pl:
A potem się obudziłeś :D Scenariusz marzenie, ale niestety bardzo mało realny. 2-3 pkt są może dość realne, ale coś więcej będzie dla mnie niespodzianką.
To uczucie, kiedy szukając jakichkolwiek pozytywów w meczu Arsenalu znajdujesz jedynie przyzwoite 20 minut i solidny występ bramkarza w spotkaniu z Brighton u siebie. Z BRIGHTON. U SIEBIE. To nieprawdopodobne co się dzieje i chyba nikt nie miał prawa spodziewać się tak dramatycznej gry i sytuacji Arsenalu. Kiedyś jeśli nie nasz zawodnik, to bramkarz rywali był jednym z najlepszych na boisku. A teraz w starciu z tak przeciętną drużyną na własnym stadionie jednym z naszych lepszych piłkarzy jest bramkarz. Straszne czasy nastały.
WHU wyjazd, City u siebie, Everton wyjazd. W takiej formie 1 pkt będzie sukcesem. Naprawdę.
Jestem dzisiaj jakoś dobrej myśli. Uważam, że jeśli zaczniemy mecz tak jak z Norwich, siądziemy na nich od samego początku i tym razem wykorzystamy swoje sytuacje, to będzie w końcu spokojne i okazałe zwycięstwo, a tego potrzebujemy jak ryba wody. Oby tak było.
Piłkarz dobry, mógłby u nas się wpasować. Jest w bardzo dobrym wieku, młody, z szansą na rozwój, ale też już dość doświadczony. Nie miałbym nic przeciwko jego transferowi, Anglików teraz praktycznie nie mamy.
Kariera Piątka w tej chwili faktycznie wygląda tak, jak byłby to tylko jednorazowy wyskok, co w piłce przecież sporadycznie się zdarza. Ile to już było jedno-sezonowych gwiazdeczek? Pytanie retoryczne. Przypadek Krzyśka może być czymś w tym rodzaju, aczkolwiek ja bym jeszcze się wstrzymał z osądami i całkowitym przekreślaniem Piątka. Oczywiście wiele wskazuje na to, że po udanym sezonie odbiła mu palma, to patentowanie cieszynki, wypowiedzi, a do tego słaba gra. Nie można jednak być całkowicie pewnym, że to już koniec jego wielkiej kariery. Ja dałbym mu jeszcze czas, jest dość młodym zawodnikiem. Poza tym gra w klubie do bólu przeciętnym, gdzie napastnik ma krótko mówiąc przewalone. Cały Milan zawodzi, gra słabą piłkę. Nie ma w ich grze polotu, finezji, grają topornie. Wyobraźcie sobie Arsenal Emery'ego i że Milan gra jeszcze gorzej. I to nie trochę, tylko wyraźnie. To dla napastnika ciężkie warunki i właśnie dlatego nie ma co skreślać Piątka. Gdyby Milan grał jak z nut, a Piątek co mecz byłby najsłabszym ogniwem, to byłoby to bardzo niepokojące. Milan jednak gra paździerz i tam prawie wszyscy zawodzą, nie tylko Piątek. Oczywiście najłatwiej przypieprzyć się do napastnika gdy nie ma goli i nie idzie drużynie, bo to gole dają punkty. Nie ma goli - wina napastnika. No ale to pójście na łatwiznę. Goli nie ma i napastnik gra słabo, bo cała drużyna totalnie nawala i gra padlinę. Piątek powinien myśleć o odejściu z tej drużyny i spróbowania swoich sił w innej zagranicznej drużynie, gdzie będzie miał większe wsparcie kolegów. Dlatego ja go nie skreślam.
Lewandowski to natomiast jest wzór dla wszystkich. Sposób prowadzenia się i ciągłe samodoskonalenie, profesjonalizm to najwyższa półka. Takich dzieciaków jak on mogło być i może być sporo, z takim talentem, większym bądź podobnym. Lewandowskiego wyróżniło jednak to, że jest tytanem pracy. Inni woleli lub wolą sobie poimprezować, lecieć w kulki, nie przykładać się, nie dawać z siebie 100%, bo i po co. Spoczywają na laurach. Lewy nigdy nie spoczął na laurach, a do swojego na pewno nieprzeciętnego talentu dołożył ogrom, ogrom pracy i cały czas ciężko pracuje. To dlatego dzisiaj jest w tym miejscu i należy mu się za to ogromny szacunek, bo na to zapracował. Na swoją popularność, zarobki i miejsce wśród największych gwiazd futbolu. Nie dostał tego za darmo, tylko poprzez wiele wyrzeczeń.
Skład jak skład. Nie zamierzam krytykować wyborów Ljungberga przed jego pierwszym spotkaniem. Oczywistym jest również fakt, że po dwóch dniach nikt nie byłby w stanie wprowadzić diametralnych zmian po poprzedniku. Nawet jeśli dzisiaj wybory Freddiego się nie sprawdzą, nawet jeśli znowu zagramy słabo, to nie będzie można przekreślić go po jednym jedynym spotkaniu, po dwóch dniach jako pierwszy trener. A już oczami wyobraźni widzę te komentarze, ten jad i kpiny w stronę Ljungberga, gdy pierwszy mecz mu nie wyjdzie. On nie jest cudotwórcą i trzeba się z tym pogodzić. Wczoraj ochy i achy, nie można się było doczekać tego meczu, ach nasz Freddie
Skład jak skład. Nie zamierzam krytykować wyborów Ljungberga przed jego pierwszym spotkaniem. Oczywistym jest również fakt, że po dwóch dniach nikt nie byłby w stanie wprowadzić diametralnych zmian po poprzedniku. Nawet jeśli dzisiaj wybory Freddiego się nie sprawdzą, nawet jeśli znowu zagramy słabo, to nie będzie można przekreślić go po jednym jedynym spotkaniu, po dwóch dniach jako pierwszy trener. A już oczami wyobraźni widzę te komentarze, ten jad i kpiny w stronę Ljungberga, gdy pierwszy mecz mu nie wyjdzie. On nie jest cudotwórcą i trzeba się z tym pogodzić. Wczoraj ochy i achy, nie można się było doczekać tego meczu, ach nasz Freddie
Tak się rozpisałem, że zlagowało okienko, wtf.
Coś ucięło mój komentarz...
Skład jak skład. Nie zamierzam krytykować wyborów Ljungberga przed jego pierwszym spotkaniem. Oczywistym jest również fakt, że po dwóch dniach nikt nie byłby w stanie wprowadzić diametralnych zmian po poprzedniku. Nawet jeśli dzisiaj wybory Freddiego się nie sprawdzą, nawet jeśli znowu zagramy słabo, to nie będzie można przekreślić go po jednym jedynym spotkaniu, po dwóch dniach jako pierwszy trener. A już oczami wyobraźni widzę te komentarze, ten jad i kpiny w stronę Ljungberga, gdy pierwszy mecz mu nie wyjdzie. On nie jest cudotwórcą i trzeba się z tym pogodzić. Wczoraj ochy i achy, nie można się było doczekać tego meczu, ach nasz Freddie
Skład jak skład. Nie zamierzam krytykować wyborów Ljungberga przed jego pierwszym spotkaniem. Oczywistym jest również fakt, że po dwóch dniach nikt nie byłby w stanie wprowadzić diametralnych zmian po poprzedniku. Nawet jeśli dzisiaj wybory Freddiego się nie sprawdzą, nawet jeśli znowu zagramy słabo, to nie będzie można przekreślić go po jednym jedynym spotkaniu, po dwóch dniach jako pierwszy trener. A już oczami wyobraźni widzę te komentarze, ten jad i kpiny w stronę Ljungberga, gdy pierwszy mecz mu nie wyjdzie. On nie jest cudotwórcą i trzeba się z tym pogodzić. Wczoraj ochy i achy, nie można się było doczekać tego meczu, ach nasz Freddie
Bardzo dobre zachowanie Unaia. Jak już jakiś czas temu straciłem całą swoją cierpliwość do tego trenera, tak pożegnał się godnie i z klasą. Pozostaje życzyć mu wszystkiego dobrego i oby znalazł klub, w którym jego wizja sprawdzi się.
Chcieć dobrze, a móc, to dwie różne rzeczy. Emery niestety nie mógł, bo nie potrafił. Nigdy nie stwierdzę, że Emery chciał źle, bo to oczywista głupota. Na pewno starał się jak mógł, ale o to chodzi, że mało mógł. I na tym to polega, że jak się do czegoś nie nadajesz, a przyczyny mogą być różne, to po prostu tego nie rób. Emery jako człowiek prywatnie jest pewnie w porządku, ale jako trener Arsenalu był frustrującym i zagubionym człowiekiem. Straszliwie irytowała jego bezradność i brak pomysłu na poprawienie sytuacji.
Oczywiście, że życzę mu powodzenia w innym klubie i będę cieszył się, gdy osiągnie jeszcze jakieś znaczące sukcesy w swojej karierze, będę mu nawet kibicował, żeby odbudował swoją markę, jaką miał pracując w Sevilli. Niech mu się wiedzie, bo ostatnie lata na pewno są dla niego trudne. Na pewno nie pod względem finansowym bo wiadomo, że bardzo dobrze zarobił, ale jego wizerunek bardzo mocno ucierpiał. W Arsenalu mu totalnie nie wyszło, było kiepsko, nie dał rady. Trudno, takie jest życie, został za to zwolniony, dostanie wysoką odprawę i poszuka innej pracy, a Arsenal być może odżyje pod okiem innego fachowca, który będzie miał świeże pomysły.
@mikowhy:
Absolutnie nie odnoszę takiego wrażenia, bo mamy dobry skład. Bez szału, ale jest nieźle. W Arsenalu mieliśmy okres, kiedy było dużo więcej przeciętnych graczy, a potrafiliśmy grać widowiskowo. Argument, że mamy słaby skład i dlatego Emery sobie nie poradził jest dla mnie niezrozumiały, bo to bzdura. Z tym składem z powodzeniem można walczyć o TOP 4 i LE, a już na pewno mamy prawo wymagać, byśmy dominowali przeciętnych rywali na własnym stadionie, a nie bronili się przed każdym. Dla mnie to niepojęte.
@Diam51:
Diam, nie przejmuj się, nie musisz się usprawiedliwiać. Zdarzyło mi się tłumaczyć wypowiedzi Hiszpana. Jego angielski jest tak pokraczny, że gdybym miał się zastanawiać co autor miał na myśli, na tłumaczeniu kilku zdań spędziłbym chyba kilka godzin. Może nie jestem najaktywniejszym redaktorem, ale coś tam potłumaczyłem i w pewnym momencie zacząłem całkowicie unikać jego wypowiedzi, bo to zgroza, zresztą niczego tak trudno mi się nie tłumaczyło, jak Kasztana.
Było good ebening, a teraz czas powiedzieć raczej goodbight. Won.
Już wiadomo kto za Emery'ego...
https://imgbbb.com/image/LEZL3i
W tym momencie zmiana na stanowisku trenera jest niezbędna. Emery nie zdziała już nic, choćby się dwoił i troił. Stracił szatnię, a to jest już gwóźdź do trumny. Może nie wychodzić na boisku, można nie trafiać z taktyką, mieć pecha czy cokolwiek innego, ale jeśli trener traci szatnię, to jest pozamiatane. Zarząd musi sobie z tego zdawać sprawę. Nie powiedzą otwarcie, że Emery wkrótce odejdzie, tylko jeśli coś działają w temacie zmiany trenera, to po cichu i dowiemy się tego nagle poprzez klubowy komunikat. Nie chcę mi się wierzyć, że tak naprawdę zarząd nadal popiera Hiszpana. Reanimowanie trupa nie ma sensu.
Zmiana szkoleniowca wyjdzie na pewno na plus. Nie sądzę, by było gorzej, bo ciężko to sobie nawet wyobrazić. Efekt nowej miotły powinien być skuteczny.
Z dostępnych na rynku nazwisk najbardziej chciałbym Pochettino. To, że kiedyś mówił, że nie będzie prowadził Arsenalu nie oznacza, że w sytuacji w jakiej się znalazł nie podjąłby takiej pracy. Wielu już mówiło w piłce, że nie zrobią tego czy tamtego, a jak to się kończyło wiadomo. Nie należy brać żadnych deklaracji w stylu "nie będę nigdy grał tu i tu, albo nie będę trenował tu i tu" w 100% na poważnie, bo nie wiadomo jak potoczy się życie i co przyniesie przyszłość. Świat się zmienia, sytuacja w piłce jest dynamiczna. A słowa to tylko słowa.
Pochettino zna ligę od podszewki, preferuje ciekawy, ofensywny styl gry. To bardzo dobry trener. Uważam, że idealnie by do nas pasował i mógłby odmienić oblicze Arsenalu nie tylko w tym sezonie, ale długofalowo. Jeśli zarząd poszukuje nowych kandydatów, powinni uderzyć do Mauricio i przynajmniej z nim na ten temat porozmawiać. Ratowanie Arsenalu byłoby dla niego dużym wyzwaniem i mógłby to ogarnąć. Pytanie, czy nadal chce pracować w lidze angielskiej, czy może jednak woli spróbować swoich sił w innej czołowej lidze. Derby Londynu byłyby jednak czymś niesamowitym. Po stronie Tottenhamu "uwielbiany" przez nas Mourinho, a u nas... Pochettino. Śmieszna sytuacja, wręcz wydawać by się mogła niewiarygodna.
Co do Ljungberga nie jestem przekonany, chociaż na pewno lepiej zwolnić Hiszpana i postawić na niego z braku laku. Nie jestem pewien czy dobrze byłoby dawać mu funkcję trenera tymczasowego na kilka spotkań czy też dać czas do końca sezonu i szukać kogoś poważniejszego w lecie. Freddie to legenda, na pewno miałby posłuch i respekt w szatni ale czy jest na tyle gotowy, by podjąć takie wyzwanie, jakim jest wyprowadzenie Arsenalu z kryzysu? Tego nie jestem pewien. Efekt nowej miotły mógłby zadziałać, ale patrząc na to przez pryzmat dłuższego czasu - nie wiem.
Arteta. Spróbować można. Pytanie czy Mikel po tym jak dostał kopa w dupę chciałby teraz w środku sezonu przechodzić do Arsenalu z City. Na pewno ma jakiś warsztat, bo jeśli przez tyle lat jest się asystentem tak świetnego trenera jak Guardiola, to musi to coś znaczyć, musi procentować. To bardzo inteligentny facet, na pewno ciekawa opcja warta rozważenia.
Allegri to bardzo dobry fachowiec i mógłby poukładać te klocki. To co siedzi mi z tyłu głowy to jednak ten jego styl. Nie wiem czy to sprawdzi się w Arsenalu, a chyba każdy z nas pragnie jednak przede wszystkim jakiejś spoko dla oka gry. Wiadomo, że gorzej niż jest to naprawdę ciężko sobie wyobrazić, no ale... O poprawę wyników byłbym spokojny z Allegrim, a w sumie chyba to najważniejsze.
Howe. Bardzo ciekawa opcja. Facet zasługuje w końcu na szansę w lepszym klubie niż Bournemouth. Ktoś pisał tutaj jednak, że z nim to może być jak z Moyesem, podobna historia i ja się z tym zgadzam. No ale nie miałbym nic przeciwko gdyby Eddie trafił do nas. Jakoś tak dobrze mu z oczy patrzy :)
Trener nie odpowiada za pojedyncze zmarnowane czy wykorzystane sytuacje, ale trzeba być głupim, żeby takim argumentem próbować usprawiedliwić Emery'ego. Tu nie chodzi o kilka sytuacji, tylko ogólnie o styl gry i taktykę, za które odpowiada trener, a nie piłkarze. Styl gry jest fatalny, a taktyka beznadziejna.
To niedopuszczalne, by przyjeżdżało do Londynu na Emirates Southampton i dyktowało nam warunki gry, miało inicjatywę i tworzyło więcej szans, niż Arsenal. To karygodne, że Arsenal nie potrafi narzucić swojego stylu gry, swoich warunków i nie umie zdominować takiego rywala u siebie. I jeśli ktoś pisze, że przecież to nie wina trenera, tylko piłkarzy, bo są słabi, to ja nie wiem, czy taka osoba z Choroszczy się nie urwała czy z innego zakładu dla normalnych inaczej, ale w każdym razie objawy niepokojące. Wykracza poza moje wszelkie rozumowanie taka argumentacja, bo ja otwieram skład i widzę naprawdę dobrych piłkarzy, którzy z powodzeniem powinni walczyć o 3-4 miejsce, a na pewno dominować takie drużyny jak Southampton grając na własnym boisku. Jeśli za to nie odpowiada trener, to do jasnej cholery kto? Święty Mikołaj? Papież Franciszek?
To zatrważające ile sytuacji miało Southmapton. I to wina trenera, że gramy w taki sposób, że pozwalamy na to praktycznie każdej drużynie, oddajemy pole gry rywalom, nie potrafimy odpowiedzieć. Pepe miał sytuacje, zmarnował - wiadomo, nie wina Emery'ego. Ale winą Emery'ego jest to, że drużyna nie potrafi stworzyć sobie więcej sytuacji, zdominować rywala, grać ładnie piłką. Sytuacje Pepe powinny być zmarnowanymi sytuacjami spośród wielu innych sytuacji, których nie było, bo graliśmy tak beznadziejnie. I to jest właśnie wina trenera, że nie potrafi ułożyć drużyny w taki sposób, by kontrolować grę z tak słabym rywalem u siebie. Nie stwarzamy odpowiednio dużego zagrożenia z przodu, a z tyłu jesteśmy pokrakami. Gdyby Pepe wykorzystał sytuacje, może byłby remis, może udałoby się psim swędem wygrać, ale czy zmieniłoby to całokształt i obraz gry? Nie. Arsenal tak grać nie tyle nie powinien, co nie może.
Emery out.
Spokojnie, djmacius powie, że gramy na miarę potencjału i że to normalne :D
To nie wina trenera, mamy beznadziejny skład przecież, taki na poziomie Burnley, Soton czy Watford :)
@djmacius:
Oczywiście, że za wyniki nie odpowiada tylko trener, ale w dużej mierze owszem. Odpowiada za styl gry, taktykę, motywację. Żadne argumenty typu, że mamy słaby skład i dlatego Emery nic do tego nie ma do mnie nie trafi, bo uważam, że są kretyńskie. Skład jest dobry. Nie na mistrzostwo, może nie na drugie miejsce, ale do cholery jasnej, na walkę o TOP 4 na luzie. A my gramy beznadziejnie od początku sezonu. Bez pomysły, bez ładu, bez składu, jeden wielki chaos. Nie potrafimy nikomu narzucić swojego stylu gry, nawet najsłabszym drużynom ligi, co dzisiaj widzimy.
Jeśli ktoś uważa, że to tylko wina piłkarzy, bo są słabi, no to nie jest normalny. Bo nie można być normalnym i twierdzić, że Arsenal gra na miarę potencjału, a trener nic więcej zrobić nie może, bo nie ma z czego. Arsenal ma skład na TOP 4, a nie na kopanie się po czole i oddawanie inicjatywy drużynom przeciętnym i słabym. My mamy dobry skład, a słabą drużynę i za to odpowiada trener. Widzę, że niektórym ciężko to pojąć.
Osoba trenera znaczy w piłce bardzo dużo i trzeba być idiotą, by tego nie rozumieć. Trener nie ma wpływu na to, że jeden czy drugi piłkarz zmarnuje setkę. Ale tu nie chodzi o sytuacje w tym meczu, tylko o całokształt, o to jak wygląda nasz styl gry, taktyka. Wszystko to leży, jest beznadziejne. Grając u siebie z taką drużyną jak Southampton powinniśmy mieć wiele 100% sytuacji i wygrywać wysoko, pięknie grać piłką, mieć całkowitą przewagę. Tego należy oczekiwać od Arsenalu i tego składu, a tego nie ma. Zwracasz uwagę na sytuacje Pepe, że to nie wina trenera. Owszem, ta konkretna sytuacja nie jest jego winą, ale my powinniśmy dawno mieć już korzystny wynik. Gramy beznadziejnie tak jak w poprzednich spotkaniach, bo trener totalnie nie ogarnia. Zmarnowane sytuacje Pepe nie powinny mieć wówczas znaczenia, bo gdybyśmy prowadzili, grali ładnie, to mielibyśmy wiele takich sytuacji. A tych sytuacji NIE MA. I o to właśnie chodzi. Gramy do dupy.
Jeśli w tym meczu stracimy punkty, tutaj nie ma co czekać do końca roku, tylko trzeba dyscyplinarnie wyp... trenera natychmiast.
No ale łudzę się, naiwnie się łudzę, że rozwalimy dzisiaj Soton. Oczami wyobraźni widzę, jak gromimy ich kilkoma bramkami, gramy pięknie, Soton nie wychodzi z własnej połowy, Auba, Laca, Ozil - wszyscy zagrają kapitalne spotkanie okraszone bramkami i asystami. A potem się obudziłem.
Można się śmiać, że po Granita nie zgłaszają się Barcelony, Bayerny czy Reale. Ba, wątpliwe jest, by wziął go klub grający regularnie w LM.
Mimo wszystko uważam, że on może być skrojony pod ekipę na poziomie Newcastle i tam rozwinąłby skrzydła, zostając czołowym grajkiem ekipy. Jego transfer tam wcale nie musiałby oznaczać transferowej wpadki Newcastle.
Tak czy inaczej, krzyż na drogę.
'Arsenal znajduje się na odpowiednich torach"
Do tej pory myślałem, że Kroenke i jego przydupasy są po prostu skąpi, a piłka ich tak średnio interesuje. To zdanie pokazuje jednak, że oni są chorzy psychicznie. Nikt o zdrowych zmysłach, po prostu nikt, nie mógłby stwierdzić, że Arsenal jest na odpowiednich torach. Przecież to trzeba być jakimś imbecylem, żeby tak uważać. Jestem przerażony. Najbliższe miesiące zapowiadają się jak jakiś największy koszmar kibica. Chociaż nie wierzę, po prostu nie wierzę, że ten kasztan dotrwa do końca sezonu przy takich wynikach. Tylko wtedy, gdy te jełopy z zarządu się połapią jaką głupotę zrobili, będzie już pewnie za późno.
Wyjątkowo mi się nudzi w sobotnie popołudnie, więc poświęcę czas na odpisanie Ci. Powinieneś być zaszczycony, że w ogóle odpisuję na te absurdalne wypociny, które wyszły spod Twoich paluchów.
@Fozzie:
Ja wiele razy broniłem Xhaki i to nie tylko na tej stronie. Coś jednak pękło po tym jak się zachował i teraz jestem w stanie zrozumieć wszelką krytykę w jego stronę i chęć, by odszedł z klubu.
Natomiast Twoja wypowiedź jest niedorzeczna i prostacka.
@Fozzie napisał: "nie Xhaka jest najsłabszym zawodnikiem w tym klubie, to po pierwsze"
Oczywiście, że nie jest. Tak samo daleko mu do bycia kimś znacząco poprawiającym grę, między innymi dlatego jego odejście nie byłoby czymś złym.
@Fozzie napisał: "po drugie tylko w tymklubie tak sie jedzie ze swoimi,"
To co teraz napisałeś świadczy tylko o tym jak mało wiesz i jak bardzo ograniczone masz horyzonty, albo, że chciałeś być bardzo złośliwy, ale Ci nie wyszło. Tak, tak, tylko na stronie Arsenalu i tylko w Arsenalu kibice krytykują piłkarzy. Co tam, że Xhaka w pełni na to zasłużył, to nieważne. Kibice Realu jadący po Casillasie czy Ronaldo, kibice United, Chelsea, Liverpoolu, Bayernu, Legii, Izolatora Boguchwała i KS Wiejskie Chłopaki z B -Klasy nigdy nie skrytykowali własnych piłkarzy. Tylko kibice Arsenalu to robią, ale z nas chamy, to niepojęte... 10 razy się zastanów człowieku co właśnie napisałeś.
@Fozzie napisał: "po trzecie żaden z was w życiu nie osiągnie 1/100 tego co ten chłopak"
Haha, mój ulubiony kretyński cytat obrońców uciśnionych. Prezentują go osoby, które nie mają absolutnie żadnych argumentów w dyskusji, więc rzucają hasłem: "przecież ty i tak nigdy tyle nie osiągniesz". Chłopie, nikt nie musi w życiu zarobić tyle co Xhaka, ani grać w Arsenalu. Powiem nawet więcej, nikt nie musi w ogóle grać w piłkę, nawet na orliku czy w FIFĘ przed kompem. Za to każdy kibic ma prawo wyrażać opinię niezależnie od tego co robi w życiu. A skoro Xhaka jest osobą publiczną, bogatą i gra w Arsenalu, to jest pod ostrzałem mediów i krytyków, gdy zrobi coś źle. Kumasz czy masz za daleko do łba? Bo co, jak idę do kina i nie spodoba mi się film jakiegoś reżysera, to nie mam prawa tego skrytykować, bo nigdy nie osiągnąłem i nie osiągnę tyle co ten reżyser w kinematografii i nic nie nakręciłem i nie nakręcę?
Poza tym Ty nie masz bladego pojęcia o nikim z tej strony. Nie wiesz kto ile osiągnął w życiu lub co może osiągnąć, a osiągać sukcesy można na każdym polu, nie tylko w piłce nożnej czy w sporcie w ogóle. Każdy ma inne cele i ideały i dla kogoś dużo większym sukcesem niż milion dolarów czy granie w piłkę co tydzień w telewizji będzie zostanie ojcem. Daruj więc sobie takie idiotyczne komentarze, bo nie mam bladego pojęcia od kiedy trzeba osiągnąć to samo co jakiś tam piłkarz, by móc go krytykować.
@Fozzie napisał: "no i po czwarte żyjecie hejtem , chociaż on nawet nie ma pojęcia o waszym istnieniu...drodzy kibice livescorowi"
Nie masz bladego pojęcia kto jak żyje z tej strony, bo nikogo nie znasz. Od kiedy jakikolwiek piłkarz musi wiedzieć o istnieniu pojedynczego kibica? Nie musi. Wystarczy, że ma świadomość o tym, że są tacy ludzie, ogrom ludzi, na całym świecie i doskonale zdawać sobie sprawę jaka to siła. Możesz nie widzieć tych osób, możesz ich nie znać i nigdy na oczy nie zobaczyć, ale żaden piłkarz nie chce z nimi zadzierać, z własnymi kibicami.
Poza tym może część wypowiadających się tu osób była na the Emirates nie raz? Może akurat była na meczu i wygwizdała prostackie zachowanie Xhaki? Livescorowi kibice, dobre, Ty masz pojęcie... :D
Założę się, że Szwajcar nie zna żadnego człowieka ze stadionu, który na niego gwizdał, ba, powiem nawet więcej. Nie wiedział o istnieniu takiego czy takiego człowieka. To dlaczego tak się przejął? Co biedaka tak zdenerwowało, że żyłka mu prawie pękła? Bo kibice występują nie jako jednostka, tylko jako całość. Xhaka może nie znać Johna Smitha czy Adama Kowalskiego. Zna kibiców, jaką zorganizowaną masę ludzi, która ma ogromną siłę. Większą, niż on ma w klubie, wbrew pozorom. Jeden kibic nie ma siły przebicia, jest nikim. Ale 1000? 10 000? 50 000? Kończą się przelewki.
Na instagramie też są sami ludzie, o których Xhaka mógł nie wiedzieć, że w ogóle istnieją. A mimo to jak komentowali mu zdjęcia (nie popieram tego akurat, bo to było mega prostackie w wielu przypadkach!) to też mu żyłka pękła i bardzo wpłynęło na jego psychikę, co zresztą przyznał w wywiadzie.
Tak więc Twój argument jest inwalidą. Każdy, który przytoczyłeś zresztą. Dobra, czas coś zjeść. Mam nadzieję, że podobała Ci się lektura i może coś z tego wyniosłeś. Bez odbioru.
Wydaje mi się po tym co widzę teraz, że Emery to dobry trener, ale na zespoły średnie i średnio-mocne. Popatrzmy na taką Sevillę. Dobra drużyna, miała i ma w swoim składzie piłkarzy dobrych, jednak to ekipa ze znacznie mniejszym potencjałem niż PSG czy Arsenal, a także z mniejszymi oczekiwaniami. Unai osiągnął z tą drużyną dużo, a może nawet bardzo dużo, wygrywając trzy LE z rzędu. Umiał poskładać tą drużynę i gra jakoś wyglądała. Różnica tam polegała na tym, że nie miał takiej presji, takiego ciśnienia, parcia na sukces, zrobienia awansu do LM za wszelką cenę.Brak LM tam jest do przełknięcia, to drużyna z potencjałem do grania w LM, ale jeśli nie uda się tam zagrać przez rok, 2 czy nawet 3 lata - nie ma tragedii, zaspokoi ich gra w LE co sezon. O marzeniach o mistrzostwie nie wspomnę - tzn. wspomnę, ale myślę, że tam nikt na poważnie o tym nawet nie myśli. Ot, bić się o lokaty 2-6, chociaż bardziej 3-6.
Arsenal to jest półka wyżej. Mamy prawo marzyć o mistrzostwie albo przynajmniej o rzuceniu wyzwania City czy Liverpoolowi. W Sevilli nikt nie myślał o rzuceniu wyzwania Barcy czy Realowi, no bo szanujmy się. A LM jest nam potrzebna jak woda, dusimy się bez LM, przepadają nam duże pieniądze i możliwości i nie możemy sobie pozwolić na zbyt długi rozbrat z tymi rozgrywkami.
W PSG ciśnienie było jeszcze większe. To, że Unai wygrał Ligue 1, to nic. Dysponując kosmicznymi pieniędzmi i kosmicznym składem musiał to zrobić. Podejrzewam, że nawet Wujek Brzęczek miałby szansę z taką ekipą wygrać Ligue 1. Inna sprawa to LM. Na tym punkcie PSG miało i ma bzika, to ich kompleks poniekąd. No i Emery tylko pogłębił ten kompleks... W LM ogromne rozczarowanie pod jego wodzą.
To jego minimalistyczne podejście jakie przejawia w swoich wypowiedziach, a także przecież ten cały styl gry drużyny, a właściwie to jego brak, cofanie się do obrony (chociaż nic w tej obronie nie gra), oddawanie pola gry prawie wszystkim przeciwnikom, ciągłe tracenie prowadzenia w chorych okolicznościach to jasne sygnały, że facet nie pasuje do drużyny, od której kibice mają pełne prawo oczekiwać pięknej gry, boju o czołowe miejsca w najlepszej lidze świata oraz pewnego powrotu do LM, rozgrywek, którą są dla nas tlenem i wodą. Podejście które prezentuje mógłby stosować w średniaku, gdzie nie ma dużych oczekiwań. Tam też byliby dużo bardziej cierpliwi, zarówno kibice, jak i zarząd. A tutaj? No sorry. Nie ta liga.
Z każdym wywiadem trenera upewniam się, że facet żyje w jakiejś innej rzeczywistości. Jest tak minimalistyczny, że to aż niepojęte jak taki człowiek może prowadzić klub z takim potencjałem i oczekiwaniami. Tak, najważniejsze utrzymane 1 miejsce w grupie śmiechu w Lidze Europy. Co tam fatalny styl, brak jakości, zgrania, strzałów. Nic nie funkcjonuje w sposób należyty, a on pierniczy o "zdobytym" 1 punkcie, dzięki któremu nadal jesteśmy liderem mocarnej grupy mocarnego pucharu. Ekstra, wszyscy zadowoleni. Czyli tylko Unai.
Najśmieszniejsza dla mnie była odpowiedź na pytanie dotyczące tylko jednego celnego strzału. Bo Vitoria to zespół defensywny, dobrze się bronili, nie było łatwo strzelić gola. Kurtyna. To jest usprawiedliwienie tak karygodnej statystyki. Bo przeciętny portugalski zespół i słaby europejski dobrze się bronił i nie było łatwo. Arsenalowi.
Dobra, Unai, wyjdź.
@gnabry_ napisał: "Sam jestem zwolennikiem zwolnienia baskijskiego szczękościsku w trybie natychmiastowym, ale MUrinho to nie jest dobry pomysł jako zastępstwo. Ten człowiek jest wypalony tak samo jak A. Wenger, a jego idea kompletnie nie sprawdza się w tych czasach. Czy muszę przypominać ile ten człowiek wydał pieniędzy w błoto? Całą cysternę."
Nom. W błoto. I jako jedyny po Fergusonie trener zdobył największą ilość trofeów z tym dziadowskim Manchesterem. Nie zrobił tego Moyes, nie zrobił tego Giggs, nie zrobił tego Van Gaal, nie robi tego Solskjaer. Tarcza Wspólnoty, Puchar Ligi, Liga Europy, wicemistrzostwo Anglii i gra w LM. Faktycznie - tragedia. Po Fergusonie nikt lepiej sobie w United nie poradził.
Ja jestem niemalże pewien, że Mou posprzątałby po Emerym, a o to tu chodzi w tym momencie. Ten bajzel trzeba jak najszybciej posprzątać, bo niedługo utoniemy we własnych zgliszczach.
Wypalony trener, dobre. Niektórzy kibice Arsenalu są za bardzo przesiąknięci nienawiścią i nie potrafią trzeźwo ocenić sytuacji. Opierają swoje argumenty tylko na niechęci i uprzedzeniu wobec Mourinho. Nie trzeba wcale lubić Mourinho - ja nigdy za nim nie przepadałem, ale na pewno nie jest wypalonym trenerem i mógłby pomóc. To jest czysta niechęć do samego człowieka i nie chodzi tutaj o jego umiejętności, kunszt, warsztat - po prostu nie chcecie go, bo go nie lubicie. A na to w ogóle nie powinno się patrzeć w takiej sytuacji. Jeśli może pomóc, to brać i tyle, a sympatia albo przyjdzie, albo nie, ale przynajmniej Arsenal przestanie być tym pośmiewiskiem co tydzień.
Ludzie, którzy uzasadniają swoje zdanie na temat wypalenia i słabości Mou przytaczając argument jego czasu w United nie mogą być poważni. Zero obiektywizmu.
Doskonale rozumiem niechęć wielu osób do Mourinho, ponieważ były momenty, gdy sam pałałem do niego nie tyle niechęcią, co nawet i nienawiścią. Zapewne sporo też napisałem nieprzychylnych komentarzy pod jego adresem. Byłem zły, gdy źle wypowiadał się o Wengerze, krytykował Arsenal lub opowiadał inne głupoty na konferencjach czy w wywiadach. Jednak wydaje mi się, że on do Arsenalu jako klubu nigdy nic nie miał, a jedynie swego czasu do Wengera. Do Wengera, którego w klubie już nie ma.
Ten sezon trzeba ratować, póki jest na to czas. Uważam, że w obecnej sytuacji nie ma co myśleć o tym co będzie za 2 czy 3 lata, tylko należy próbować ratować to, co się wali w tym momencie. Nie wierzę już w Emery'ego. Ten trener nie ma żadnej kontroli nad tym co się dzieje. Jego taktyka jest fatalna i kompletnie nie sprawdza się w tym klubie. Zdaje się, że stracił również szatnię. Arsenal nie tylko gra słabo w piłkę, ale i atmosfera wokół drużyny jest zła. To może być przegrana sprawa i zarząd Arsenalu dobrze o tym wie. Jak to się mawia, tonący brzytwy się chwyta, ale czy ewentualne zatrudnienie Mourinho to chwytanie się brzytwy?
Według mnie niekoniecznie. W tej chwili jest tak źle, tak mi Arsenal zbrzydł i ten cały hiszpański Drakula, że powiem szczerze, że zadowolony będę z jakiejkolwiek zmiany, bo ciężko mi sobie wyobrazić, że może być gorzej, jeśli chodzi o styl gry i frajerskie straty punktów. Mourinho z Manchesterem United, który był mocno przeciętny, zdobył Puchar Ligi, LE i zajął 2 miejsce w lidze. Nikt nie wycisnął z tej daremnej drużyny więcej po odejściu Fergusona. Mourinho mógłby trafić do naszych piłkarzy i naprawdę wątpię, by było gorzej, niż jest z Hiszpanem. Podejrzewam wręcz, że byłoby po prostu lepiej.
Uważam, że nie mamy nic do stracenia. Z Drakulą ten projekt nie wypali, więc zostawiając go na stanowisku wątpliwe jest wejście do LM. Natomiast każda zmiana to jakaś nadzieja na lepsze jutro. Mourinho to wielki trener. Można go nie lubić, jasne, jak pisałem, jest to zrozumiałe. Można nie przepadać za stylem gry jego drużyn, jasne. Oczywiście marzę o tym, by Arsenal grał pięknie w piłkę jak z dobrych lat Wengera, a przy tym żeby przynosiło to efekt w postaci gry w LM i trofeów. To jest moje marzenie, ale na ten moment grunt, to żeby ten klub robił wyniki. Bo teraz nie ma ani stylu, ani gry w piłkę, ani wyników. Być może z Mou nadal wielkiego stylu by nie było, ale chociaż pojawiłaby się szansa na jakiś wynik, a póki co to jest chyba najważniejsze. W chwili obecnej nie ma na rynku wyraźnie lepszego kandydata, który mógłby nas wyciągnąć z tego łajna. Allegri? No też fajny trener, ale przecież również styl gry i taktyka bez fajerwerków. Arteta? Ljungberg? Uwielbiam ich, naprawdę uwielbiam, tylko oni nie mają żadnego doświadczenia w prowadzeniu wielkiego klubu.
Mourinho ma doświadczenie, ma warsztat, ma osiągnięcia, ma dużego penisa czy jak kto woli cojones (w przeciwieństwie do Hiszpana). Dlatego byłbym na tak, by w tym momencie, w trakcie trwającego sezonu, zastąpił Drakulę. Uważam, że Portugalczyk byłby w stanie uratować ten sezon. Nawet jeśli styl gry byłby bez szału to może poprawiłyby się wyniki. Chociaż podejrzewam, że gorszej gry, niż jest teraz, nie będzie, bo tak brzydkiego Arsenalu nie widziałem od kilkunastu lat, czyli odkąd kibicuję tej drużynie. Z Mou mogłoby to mieć chociaż ręce i nogi, widać by było jakiś zamysł, jakąś taktykę mającą sens, żeby piłkarze nie biegali jak dzieci we mgle, więc podejrzewam, że gra byłaby po prostu lepsza, niż teraz. No i kwestia Ozila. Kto wie, może pod okiem Portugalczyka odżyłby i turecki Niemiec, który był w znakomitej formie pod batutą Mou, obaj panowie zresztą lubią się.
To, że przyjęło się, że Mou niszczy drużyny po 3 sezonach, to jak dla mnie nie ma teraz wielkiego znaczenia. Aktualnie my jesteśmy totalnie zdewastowani i uważam, że Mou może to naprawić. A co będzie za 2 czy 3 lata, no to kto to przewidzi. Trzeba ratować sytuację tu i teraz, bo jest źle i nie ma żadnych przesłanek, że będzie lepiej, jeśli nie dokonamy drastycznej zmiany.
Pisanie o zbezczeszczeniu filozofii Wengera i całej historii Arsenalu przy zatrudnieniu Mourinho, to według mnie jakaś gruba przesada. Mourinho przyjdzie tutaj ratować Arsenal, ratować walkę o LM, a to jest profesjonalista i da z siebie tyle, ile może, tego jestem pewien. Dla mnie jego konflikt z naszym ukochanym Papciem nie ma kompletnie nic do rzeczy w sytuacji, w jakiej się obecnie znajdujemy. Powiem nawet więcej. Jeśli Mou udałoby się osiągnąć coś z Arsenalem, to Wenger by się z tego cieszył. Papciowi serce krwawi z pewnością teraz, a na pewno nie krwawiłoby, gdyby Arsenal osiągał dobre rezultaty pod wodzą Mou. Wenger to poważny i bardzo dojrzały facet, a nie dzieciak, który pokłócił się z kolegą w piaskownicy i życzy mu wszystkiego najgorszego, bo jest złośliwą mendą. Wenger taki nie jest i na pewno nie traktowałby zatrudnienia Mou jako zbezczeszczenia jego spuścizny, gdyby przyniosło to Arsenalowi powrót do walki o wysokie cele.
A powrót Papcia, by ratował sezon... Cóż, podobnie jak w każdym innym wyżej wymienionym przypadku wolałbym taką opcję, niż zostanie z Drakulą do końca sezonu. Tyle tylko, że to niemożliwe.
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 17 | 13 | 3 | 1 | 42 |
2. Arsenal | 18 | 10 | 6 | 2 | 36 |
3. Chelsea | 18 | 10 | 5 | 3 | 35 |
4. Nottingham Forest | 18 | 10 | 4 | 4 | 34 |
5. Newcastle | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
6. Bournemouth | 18 | 8 | 5 | 5 | 29 |
7. Manchester City | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
8. Fulham | 18 | 7 | 7 | 4 | 28 |
9. Aston Villa | 18 | 8 | 4 | 6 | 28 |
10. Brighton | 18 | 6 | 8 | 4 | 26 |
11. Brentford | 18 | 7 | 3 | 8 | 24 |
12. Tottenham | 18 | 7 | 2 | 9 | 23 |
13. West Ham | 18 | 6 | 5 | 7 | 23 |
14. Manchester United | 18 | 6 | 4 | 8 | 22 |
15. Everton | 17 | 3 | 8 | 6 | 17 |
16. Crystal Palace | 18 | 3 | 8 | 7 | 17 |
17. Wolves | 18 | 4 | 3 | 11 | 15 |
18. Leicester | 18 | 3 | 5 | 10 | 14 |
19. Ipswich | 18 | 2 | 6 | 10 | 12 |
20. Southampton | 18 | 1 | 3 | 14 | 6 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 15 | 11 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
A. Isak | 10 | 4 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
Matheus Cunha | 9 | 3 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
J. Maddison | 8 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
@n0thing: @anolis:
A ja się nie zgodzę. Czy naprawdę tamten karny zadecydował o tym, że nie zagraliśmy w LM? A może po prostu ogólna dyspozycja drużyny poniżej oczekiwań na przestrzeni całego sezonu ligowego, kiedy to traciliśmy punkty w wielu spotkaniach i to nie z winy Aubameyanga?
Takie oskarżanie Auby i wypominanie mu tego karnego jest trochę na siłę pod tezę, co według mnie jest bez sensu. W ogóle zwalanie winy na naszego najlepszego napastnika za brak LM jest głupotą. Karnego nawet Messi czy Ronaldo może nie strzelić. Każdy kto myśli, że łatwo jest strzelić przed 80 000 kibiców na Wembley karnego decydującego o wyniku spotkania, w jego końcówce, albo jest idiotą, albo nie zna się na piłce.