Komentarze użytkownika boomer

@bizooon:
Przywróciłeś mi piękne wspomnienia z dzieciństwa kolego: po nocach w końcówce lat 80tych emocjonowałem się jak Thomas, Dumars, Laimbeer, Rodman i Aguirre mordowali praktycznie wszystkich bez litości - to był fenomenalny zespół z unikalnym charakterem. Potem jak ich rozsprzedali i odszedł w końcu Chuck Daly kompletnie odpuściłem już całe to NBA.

Zagraliśmy znakomity sezon, patrząc na skład i młodego managera wręcz nieprawdopodobny i wielkie brawa dla chłopaków. Polecam wszystkim zwłaszcza rozżalonym i uzależnionym od sociali z 2 miesiace detoxu bo szkoda życia na klepanie/czytanie komentarzy, do zobaczenia w sierpniu, oby z nową rasową 9tką i 6tką. Do trzech razy sztuka.

Dopiero teraz ochłonąłem. :))
Emocjonujący mecz, wspaniała atmosfera, żal tego zmarnowanego podania Parteya...
Frank Herbert pisał "strach zabija duszę" a Paweł Kukiz śpiewał "strach czyni pzegranym". Wniosek: Arteta powinien z nimi poczytać Diune i słuchać Piersi. ;)
Bayern jest do spektakularnego przejścia jak głowy dojadą bo wczoraj było tu kiepsko i to po tak fenomenalnym meczu w weekend, aż nie mogłem uwierzyć co widziałem...
Tuchel z Chelsea niedawno rozbił bank w pucharach i wie jak to się robi, ale wystarczy po ludzku u nas mniej tej bojaźni i spokojnie można tam wygrać w regulaminowym czasie skromnym, jednym golem. Jak z było widać z bliska ten kamienny spokój, pewność i luz Kimmischa Diera czy Neuera a potem te rozbiegane i nerwowe oczy naszych praktycznie wszystkich graczy, już nawet na rozgrzewce, może poza Whitem i Salibą, to już zapowiadało problemy. Nas po prostu strasznie zjadło napięcie. Jakubowi szczerze współczuję. Reia prawie sam się poważnie kontuzjował bo tak się emocjonalnie odpalił, ja czegoś takiego nie widziałem w zawodowej piłce a oglądam ją kilkadziesiąt lat... Sam bardzo liczyłem na opanowanie Jorginho i Znichenki, ale nawet oni nie umieli uspokoić gry kolegów. Ambitny Odegaard zagrał kolejny świetny mecz, ale tu miał ciągle pozamykane te swoje sektory i to nie był przypadek, że się tak miotał.
W piłkę na teraz gramy na pewno ładniej, ale czy to wystarczy... Tu trochę wpadliśmy pod pociąg i to na własne życzenie bo było świetne 1:0 i wystarczyło oddać gościom piłkę na kwadrans i samemu poszukać jednego zabójczego kontrataku, być może już wtedy zagęścić pomoc i zrobić zmianę...
Moim zdaniem budowanie taktyki w takich meczach na pozycyjnym ataku głównie na Odegaardzie i Sace to błąd - tu trzeba zaskoczyć, rozregulować tempo gry, może i przesunąć wyżej Rice'a albo dodać Parteya czy Vieirę, trzeba też lewą stronę odbudować i to od pierwszej minuty bo wczoraj jechaliśmy prawie 70minut bez jednego koła... Łatwo się mądrzyć, ale byliśmy trochę jak otwarta książka, taki Laimer często po prostu mądrze tylko się przesuwał bo wiedział dokładnie co i przez kogo będziemy grać, Goretzka wyprowadzał nieprawdopodobnie celne długie piłki i one zawsze im siadały (a niby Sane ma opinie leniucha...) a przecież mamy bocznych obrońców po coś... Tak można ograć może i Brighton ale tak się nie da przejść do półfinału LM.
Zachęcam na wyjazd na Allians Arena jak ktoś ma wolne dwa kafle, kibice naprawdę tam się przydadzą. To będzie najważniejszy mecz Artety w karierze - jeśli ich przejdziemy to liga krajowa siłą rozpędu jest na 99% nasza, ale jeśli będzie wtopa to może być klasyka po przegranym pucharze czyli dwa trzy kryzysowe kiepskie mecze w lidze krajowej co znów zabierze nam marzenia. Niestety to w końcu są tylko ludzie, w dodatku u nas wciąż jeszcze bardzo młodzi, sam nie jestem już młody a mecz mnie trzyma od wczoraj. :)) Natomiast Martin Odegaard to skarb, to po prostu brylant, inteligencją na boisku zabija, podpisałbym z nim dożywotni kontrakt jakbym był właścicielem tego klubu i wokół niego budował Arsenal na następne 8 lat.

Zagraliśmy rewelacyjny mecz dzisiaj z nieprawdopodobnie trudnym przeciwnikiem. Na pewno jeden z najlepszych odkąd Arteta został tu managerem. Pamiętam tzw. stary dobry Arsenal z sezonów 97 czy 03 i my obecnie naprawdę nie gramy gorzej zwłaszcza w obronie. Przede wszystkim gramy znacznie ciekawiej niż ze złotych lat Wengera bo wtedy Arsenal w gazie grał tak naprawdę to samo czyli bardzo radosny ofensywny futbol i to ciągle futbol "na tak" - widowiskowy ale ubogi taktycznie walec z Overmarsem Anelką Henrym czy Piresem. Arsenal Artety jest znacznie bardziej wyrafinowany, wspaniale dziś cierpieliśmy, wspaniale pozbywalismy się piłki, oglądanie ruchów na boisku Rice'a i Odeegarda to jest po prostu poezja... Doskonała, naprawdę doskonała arytmia gry którą osiągają, i przede wszystkim rozumieją, nieliczni trenerzy... Arteta to może być wielki manager, oby jak najdłużej w naszym klubie.

Świetny mecz zagraliśmy i ten remis może dać nam spokojnie tytuł ligowy patrząc na grafik, zwłaszcza pucharowy, Liverpoolu i City. Tak zaawansowany taktycznie poziom Arsenalu w meczach z gigantami to było w ostatnich 10 latach tylko moje naiwne marzenie. Zaskakująco dobry był dziś sędzia główny tym bardziej, że na tym stadionie prawie każdy sędzia angielski nie dojeżdża.. Za to my jedziemy dalej, cieszy brak kontuzji co będzie teraz kluczowe i tu też mamy przewagę na Live i City. Wesołych Świąt!!

Świetnie zagraliśmy, Porto zresztą też. Rozumiem niechęć do nich, zwłaszcza ze strony młodych fanów piłki bo mało tu efekciarstwa i takiej "radosnej" piłki, ale to wspaniale zorganizowana drużyna, która może zabić taktycznie każdy zespół w Europie... To szczerze wielka rzecz, że potrafimy trzymać ciśnienie do końca i eliminować nawet tak wyrachowane ekipy.

Rzadko się udzielam, ale muszę napisać, że jestem w euforii: wspaniały mecz całej drużyny i w pełni zasłużona wygrana, a Havertz to nieprawdopodobnie wszechstronny i ambitny piłkarz. Oby tak dalej.

Jednym takim meczem można zarobić na emeryturę. Ponad 30lat oglądam piłkę i po kwadransie było widać co tu się będzie działo... Wstyd dla federacji sędziów i w ogóle dla angielskiej piłki. A ten Bruno super mecz, takimi chamami się wygrywa takie mecze, kto pamięta Joe Bartona u Srok ten wie na czym to polega - my bez takich cwaniaków będziemy oddawać jak naiwniaki masę punktów w takich elektrycznych meczach. Żal piłkarzy i żal Artety, wyobrażam sobie jak musi być wku#wiony...

Taktycznie mecz był na bardzo wysokim poziomie, w drugiej połowie byliśmy tu zdecydowanie równiejsi i zasłużenie wygraliśmy. Rai z nerwów odjechał peron na początku, ale jak już przestał panikować wyprowadzał piękne długie piłki. Na dłuższą metę on i Havertz (w obecnej taktyce Stuivenberg na dwie 10tki i jedną 9tkę) to będzie, poza brakiem kontuzji, kluczowa rzecz w walce o tytuł. Resumując: piękny wieczór i oby tak dalej.

Brawo sztab trenerski, brawo drużyna. Takie spotkania cementują prawdziwy zespół.
Ekscytujące derby!!

Od kilkunastu lat nie byłem tak podekscytowany nowym sezonem. To jak, wszyscy gotowi na pierwszy hattrick Havertza? ;)

Genialny gracz, w naszej mechanice gry to piłkarz-marzenie na pozycję 10/8, choć u Artety/Stuivenberga to będzie raczej zawieszona centralnie 10ka za Jesusem, naprawdę świetna wiadomość.
Teraz kluczowy jest mocny stoper no i ten Rice.

Plotki, ploteczki, ale to fenomenalny gracz - talent na miarę Dennisa Bergkampa, pytanie czy trafi mu się w karierze manager który go rozwinie.

Też bym chciał remisów City z Brighton i porażki z Evertonem, ale odkąd przejęli ich szejkowie fakty są brutalne:
- 2012, doliczony czas ostatniego meczu sezonu, City potrzebne aż 2 gole i po 90 minucie padają te 2 gole, największe szaleństwo w historii PL staje się faktem, City wydziera tytuł.
- 2014, Liverpool pruje po murowany tytuł, przedostatnia kolejka, szokująca gra Palace, zapłakany Suarez musi być prowadzony przez Gerarda bo nie może znaleźć drogi do szatni na Selhurst Part, City wydziera tytuł rzutem na taśmę.
- 2022, ostatnia kolejka, City w 75 minucie przegrywa 0:2 u siebie z Villą i Live brakuje 14 minut do murowanego mistrzostwa, parę minut magii rezerwowego Gundogana, 3:2, City kolejny raz wyszarpuje i broni tytuł.

Takiego mocarnego mamy niestety przeciwnika, ale grać/kibicować trzeba do końca. Bardzo liczę, że Real ich porządnie obije i to już w pierwszym meczu bo póki wygrywają będą niestety wygrywać dokładnie jak wygrywał kosmiczny Mark II Wengera gdzie w 2002r. unosili się nad ziemią i grali znacznie lepiej niż późniejsi Invicibles, oni nie mieli prawa się wtedy wysypać, ale po tych 30 meczach ligowych bez porażki złamał ich w 90 minucie nieznany 16-letni Rooney na Goodison. Ktoś taki musi złamać teraz City.

Moim zdaniem coś pękło po odpadnięciu z City w pucharze a kompletnie posypało się na Anfield. Byłem tam na niskim sektorze, widziałem przerażoną minę (kapitana) Odegaarda w 80min, który już wiedział, że te zmiany plus przejście ustawieniem na wieżę to wyrok, słyszałem wrzaski Artety na siebie w 87 po tym jak przeszedł na 3 stoperów a i tak stracił gola głową co powinno być przecież niemożliwe..., Stuivenberg głupio pokazał Zniczence zmianę minutę przed sędzią technicznym i to wystarczyło żeby zdezorientowany zawalił gola, masę takich detali nie ogarniamy niestety i to głównie brak doświadczenia i tego atrybutu mentalnego "stone cold killer" który musisz mieć wbudowany a u nas ma go chyba tylko White i może Saliba. W Anglii nikt tak żałośnie nie oddał pewnego tytułu, nawet Wenger w 2003r., i mówiąc szczerze to jest straszne. Wiem że przed sezonem to byłby wynik marzenie, ale teraz to kompromitacja. Do City najbliższe lata nie mamy startu i to każdy normalny kibic wie, ale ten ostatni kwadrans w domu z pasywnym jeszcze Newcastle, oba mecze z Southampton, te brązowe spodnie na Goodison..., to spokojnie było do zrobienia...
Trzeba wyciągnąć wnioski: i piłkarze i głównie Mikel, który jako piłkarz był niestety strasznym asekurantem (słynne 95% celnych, ale głównie jałowych podań w meczu) i mam nadzieję, że nie będzie w przyszłości takim managerem. Do wygrywania musisz mieć podejście młodego Mike'a Tysona, który idzie po swoje bo nie wie że się nie da. Emery odważnie wprowadził do zespołu 3 nastoletnie diamenty (Saka, ESR, Martinell) i nam to procentuje - potrzebna kolejna świeża krew w składzie i pozbycie się tych bez ikry. Sami sobie podnieśliśmy poprzeczkę i już nie ma innej drogi. Wierzę, że po ponad dekadzie mizerii to już nie będzie klub dla przeciętniaków i naiwniaków z wiecznym kompleksem United czy Spurs. Brakuje nam prawdziwego lidera na boisku i tu faktycznie Rice to byłby strzał w dziesiątkę.

Świetny wieczór wczoraj, Martinelli i Odegaard ostatnio pod formą a i tak regularnie punktują, Partey profesor, to poezja oglądać jak ten człowiek pewnie przesuwa i jak ustawia się po stracie. White czyli kluczowy taktycznie gracz w planie przygotowanym Artecie przez Stuivenberga wraca do formy, Jesus wraca do treningów, ESR łapie pierwsze minuty, Saka (co dla mnie najbardziej niewiarygodne) wciąż bez kontuzji mięśniowej, bramkarz najlepszy od czasów Lehmanna... Publika chyba najgłośniejsza od przenosin na Ashburton. Trudno nie być optymistą, na miejscu Artety kompletnie odpuściłbym pierwszy skład w LE - ten chłopak w wieku 40 lat ma realną szansę na wygranie najcięższej ligi na świecie i to jeszcze z Guardiolą... Wenger dwa w sumie murowane tytuły przegrał przez pazerność i trzymanie wąskim składem 3 srok za ogon i jestem pewien, że Arteta, który ma jeszcze mnie klasowych graczy, tego nie spartoli.
Zakup Trossarda majstersztyk, Belg taktycznie wprost fenomenalny i cały zespół znów oddycha jak Leo ucieka z pierwszej linii i otwiera fajne opcje w rozegraniu. Arytmia gry, wydolność tlenowa, determinacja, wszystko u nas jest. Brakuje nam wygrania jakiegoś meczu w ostatniej minucie plus ze 2-3 bramek głową bądź po stałym fragmencie i nabiorę 100% pewności, że w tym sezonie gwiazdy, po prawie dwóch dekadach czekania, się dla nas w końcu ułożyły.

Bądźmy dorośli i grajmy/kibicujmy dalej. Sezon trwa i mistrz na pewno nie zdecyduje się w tym dwumeczu.
Z City dzieli nas obiektywnie przepaść w klasie piłkarzy/managera/finansach - trzeba brutalnie zrozumieć, że całej naszej kadry w jej obecnej formie może Saka by się tam załapał i to raczej na ławkę, zresztą pewnie tam pójdzie po sezonie bo City to jest potwór, nie pamiętam tak kompletnej drużyny w tej lidze od kilkudziesięciu lat i nie wyobrażam sobie zawodowego ambitnego piłkarza który by nie chciał tam grać...Dziś przecież wcale nie zagrali wielkiego meczu a wygrali i to na dużym luzie mimo karnego dla nas obiektywnie z kapelusza.
Wenger 2 murowane tytuły w podobny sposób oddał z United też w lutym/marcu, ale jestem pewien, że Arteta wyciągnie wnioski, psychicznie odbuduje zespół i będziemy walczyć do końca - dziś maksymalnie zaryzykował pierwszy raz sadzając White'a na ławce, ale nie myli się kto nic nie robi.
Bez rasowego napastnika, który musi trafiać takie 100% piłki jak te dwie dziś czy te z Newcastle i Brentfordem ciężko wygrać tytułu jak w lidze masz za rywala Guardiole i Bernardo Silve i to pracujących w tym samym klubie. Mogą pogubią punkty z zespołami walczącymi o utrzymanie za miesiąc jak sami będą się bić o półfinał LM - najważniejsze dla naszych piłkarzy/Artety to kompletnie olać ten mecz w głowie bo to tylko w końcu tylko praca - inaczej się skończy jak z klęczącym roztrzęsionym Gallasem bijącym z bezradności ręką w boisko i Wengerem który robi dramy, to były żenujące widoki i nie życzę młodym fanom powtóki z tego. Tytuły w tej lidze wygrywają tylko zawodowcy z zimną krwią a nie zrozpaczone mentalne dzieciaki - my w pierwszej linii mamy realnie przecież trójkę prawie nastolatków, za nimi niewiele starszego Norwega a na stoperze młodego Salibę - ten brak doświadczenia, też u młodego managera, musi kosztować i kosztuje ale nie ma co się obrażać na rzeczywistość, moim zdaniem i tak jest naprawdę nieźle w tym sezonie i grunt to nie rozsprzedać tej drużyny/managera. Nketiah to będzie świetny napastnik na lata, widać po nim że ma to coś czego nie da się wytrenować, nawet Henry u nas cieniował na początku i warto o tym pamiętać. Ja wierzę w tytuł w tym roku bo City za bardzo zależy na wygraniu LM i w lidze muszą za to zapłacić punktami. W najgorszym razie Arteta pobije kolejny rekord bo nikt jeszcze w tej lidze nie przegrał tytuły z takim hadicapem jaki mieliśmy na początku roku.
Teraz stacja Unai Emery, mega trudny mecz, bardzo zmęczony Arsenal, dwóch zawziętych Basków, będą wielki emocje.

Co do tych sportów to posłuchajcie dziadka po 40tce: sam dużo grałem w piłę, były narty i sporo innych sportów - tak przed 40tką odpuściłem i z tych bardzo mobilnych został lajtowy tenis i basen.
Wszyscy, dosłownie wszyscy, moi kumple, którzy dalej cinęli w gałe na orlikach czy śmigali na nartach, dziś w wieku 40+ już albo są po operacjach kolan, przepukliny, wiązadeł, barku albo mają, i to spore, nieodwracalne problemy z odcinkiem lędźwiowym bo przy siedzącym trybie życia/pracy przed kompem i częstym używaniu auta/kanapy, ryzyko poważnych kontuzji rośnie choćbyś pilnował i siłowni i rozgrzewki i diety i rozciągania itd. Wszystko niestety się zużywa/degraduje a mało kto z nas ma tak cudowny organizm jak Robert Pires. ;)

Mnie też zirytował dzisiejszy mecz z murowanym spadkowiczem, ale nie ma co histeryzować. Jeśli ten zespół ma charakter mistrza to pokaże to do wiosny. Jeśli go nie ma to żadne referaty na forach i histeryzowanie tu nic nie zmienią. Trzeba konsekwentnie kibicować i tyle.

To nieważne czy jesteś pełnoletnim przygłupem na utrzymaniu rodziców, bez dobrej pracy, klasowej kobiety, marnującym życie na siedzenie na jakichś forach kibicujących MU czy Arsenalowi.
Ważne żebyś myslal.

Mark II Wengera i Primoraca z 2001/2002 mial to charakterystyczne depnięcie w ostatnim kwadransie - wtedy po 75 minucie w lidze nikt nie miał do nas podejścia jeśli chodzi o motorykę. To nie jest przypadek, że zespół ma w styczniu tę wydolność, to wynik bardzo dobrego przygotowania fizycznego. Staff Artety naprawdę mi imponuje. Jeśli w 2polowie zamykasz tak rozpędzone MU na ich połowie i jesli te młode chłopaki nie boją się przy tym odstawiać nogi i nie myślą żeby asekuracyjnie grać na alibi to nie masz prawa mieć kompleksów: musisz iść po tytuł.

Piękny mecz, zaskakująco imponująca forma fizyczna, oby nie było poważnych kontuzji i po prostu odzyskamy tytuł. :) Jako nasz kibic po 40tce pamiętam "mój pierwszy" tytuł, który wywalczył nam Limpar, Merson, Smith w '91, wtedy u kumpla z bloku na satelicie oglądałem ten sezon i możecie mi wierzyć: gorzej graliśmy niż dziś. Była ambicja, był ten magiczny Szwed z życiowym chyba sezonem, ale nie bylismy tak dobrzy. Nawet ten "pierwszy" Wengera '98 gdzie całą ligę młócili już kosmicznie Bergkamp i Overmars to nie był ten poziom rozegrania i kultury gry calego zespołu jaki mamy dziś. Mikel Arteta tworzy rzecz niebywałą. Oby tak dalej.

Świetny mecz i fajnie dożyć czasów gdzie na drabinie gigantów niepozorny jako nastolatek Messi przeskoczył Cruyffa i jest już na poziomie Maradony. Fenomenalne sędziowanie, oglądam mundiale od Meksyku'86 i tu była czysta perfekcja. Deschamps, trochę jak u nas przez swoją ostatnią dekadę Wenger, uwierzył naiwnie w młodość i to go dziś zgubiło.

@M4rcin:
4:5 na WHL w sezonie 04/05 i pamietam, że pierwsze debry Martina Jola na stanowisku managera Spurs...
Heniek, Lauren, gol Vieiry po rajdzie przez prawie pół boiska, Freddie, no i Pires który zgasił im światło... Jak ja sie wtedy darłem. :))
Masę pamiętam takich fajnych meczy, ale póki co zdecydowanie więcej z czasów Highbury niż po przeprowadzce na nowy stadion i czas to w końcu zmienić bo obecna drużyna naprawdę ma potencjał.
Oby dziś ładnie poszło, wystarczy nawet jedna brameczka.

@kylo100:
Przycinałem konkretnie w CMa od 1993r., od wersji 93/94 jeszcze na Amidze a w kultowego 01/02 to odkąd wyszedł. Od zawsze grywałem w te CMy Arsenalem, i to już będzie z 30 lat choć ostatnie z 20 lat to raczej sporadycznie bez szaleństw jak kiedyś... ;) Fajnie, że pasjonaci ciągle robią te updaty, życie płynie a CM jak był tak jest. Kazdemu polecam zwłaszcza kultowy 01/02 ale też warto odpalić te wcześniejsze gdzie Wright, Smith i zwłaszcza młody Paul Dickov dawali mi tytuły... To se ne vrati... :)) Pozdrawiam!!

To prawda, znów chce się oglądać te mecze bo widać na boisku spokoj i wyrachowanie a tego nam brakowało od minimum dwunastu lat. Ten Vieira ma to coś, widać że kawał cwaniaka (w tym pozytywnym znaczeniu). Oby tak dalej.

Jutro będzie trudny mecz. Masę współczesnych kibiców Arsenalu (bez urazy) to totalni ignoranci którzy nie mają pojęcia o sile PL i nie wymienią nawet połowy składu AS, ale jutro będzie wymagający mecz. Jeśli Arteta cofnie Xhakę z 8ki na 6kę to na 90% tego meczu nie wygramy. Kluczem będzie (niedoceniany) Saka i Odeegard - jeśli Norwegowi odpuszczą indywidulane krycie to damy radę.

Zwracam się do młodszych fanów tych poniżej 30tki którzy kibicują pewnie już po przeprowadzce na Emirates. Zachowajcie wiarę. Wierzcie mi to był świetny mecz i wspaniały prognostyk na przyszłość. Tytułów w Premier League nie wygrywa się graniem w piłkę. Nawet taktyką czy wydolnością tlenową się tu ich nigdy nie wygra. To są ważne rzeczy ale kluczowe to nieustępliwość, charakter. Dziś było to i to. To najlepszy Arsenal po 2008 roku,
przekonacie się w maju .

Staram się nie przeklinać sle, ale zagraliśmy zaje#isty mecz. Takie graliśmy w najlepszych latach jak regulował petit i vieira a nawet później jak wku#wiał van Persiego cały mecz Tim Krul a i tak przepchnęliśmy właśnie nawet nie umiejętnościami czy dyspozycją dnia, ale DETERMINACJĄ... Brawo i tak trzymać...

Bardzo dobry mecz wczoraj i naprawdę dobry Arsenal... Widać w końcu głód, lekkość, dobry balans i to "coś" czego tu wiele lat, być może nawet od dekady, nie było. Późny Wenger bardzo mnie wymęczył, potem uczciwie powiem nie emocjonowałem się aż tak bo też nie było za bardzo czym a teraz naprawdę czuję się jakbym miał znów 20 lat i tylko czekał kogo zmłócimy na Highbury.
Młody Arteta naprawdę się rozwija i asymiluje...
Zmiana sektorów gry dla Xhaki bezcenna dla drużyny - przestawienie kluczowej cegły w całej maszynie robi kolosalną robotę.
Ramsdale bardzo przypomina Lehmanna..., świetny, intuicyjny gracz i ta sama nerwica która na poziomie ligowym może być bezbolesna, ale w pucharach może nam brutalnie kiedyś zgasić światło... Martwi brak zmiennika dla niego i dla 9ki bo Jesus połowy meczów w sezonie nie dogra w całości z uwagi na wydolność i kontuzje, głównie mięśniowe, które przy jego sposobie gry są kwestią czasu.
Szczerze myślę, że stać nas na walkę ze Spurs o 4 miejsce, ale tak naprawdę dowiemy się gdzie jesteśmy 9 października po meczach z nimi i Liverpoolem.

Duże gratulacje dla zespołu i sztabu szkoleniowego. To był trudny, derbowy mecz. Kibicom nie interesującym się za bardzo szkoleniem przypomnę, że Arteta ustala dwa razy peak formy motorycznej w sezonie: na październik i koniec marca bo grając w czwartki puchary nie da się inaczej. Wczoraj widać było, że zespół fizycznie był przygotowany na 70% wydolności na poziomie PL bo wszystkich dosłownie odcięło od tlenu po 50 minucie. Dlatego tym większe brawa, zwłaszcza dla bramkarza i stoperów.

Witajcie wszyscy, od dawna tu siedzę, czasem czytam posty i w końcu sam postanowiłem się zarejestrować - od lat nie mieliśmy tak dobrej drużyny i niezależnie od wyniku dzisiaj (derby to jednak derby) jestem podekscytowany nowym sezonem a kibicem jestem, wierzcie lub nie, od 1993r. :)