Komentarze użytkownika rev

Cytujący klasyka, można powiedzieć, że Bellerin otczuwa bul w kostce.

;)

Za przeproszeniem - gówno media wiedzą na temat relacji zawodników z trenerem. Piszą, żeby pisać a treść zależy od wyników i widzimisię tych wszystkich pismaków.

Jak był Emery, pisali że zawodnicy nie są zadowoleni i nie rozumieją o co trenerowi chodzi. Jak zwolnili Emery'ego, pisali, że Freddie'go wszyscy lubią i że jest super. Jak się pojawiły informacje nt. Artety, pisali że zawodnicy go nie chcą. Jak już jest, piszą że jest znowu pięknie.

I jakie to w ogóle ma znaczenie, co zawodnicy myślą i czują? Trener jest ich szefem i po pierwsze - zawodnicy nie mają nic do gadania, czy taki może być, czy nie, a po drugie - mnie osobiście wali, czy się z nim lubią.

Ja se na szefa też mogę w pracy ponarzekać, ale robotę muszę zrobić bez względu na moje relacje z nim. A jeśli uznam, że nie mogę już z nim pracować to się zwalniam i szukam nowej pracy.

Pamięta ktoś jak się nazywał ten palant ze studia LM w C+, co zawsze miał przypinkę z herbu barcelony w klapie marynarki / w krawacie?

Wtrącając się do dyskusji nt. kobiet, sięgnąłbym do źródeł i przywołał świadectwo Hezjoda z pracy "Roboty i Dnie", fr. 695-705 - porady dla Persesa (tłum. K. Kaszewskiego):

"W porę Wprowadź do domu żonę, gospodynię,
Gdy trzydziestka nadpływa lub mało przepłynie:
To czas najlepszy. Panna niech będzie skończoną
Cztery lata kobietą, w piątym roku żoną.
Weź ją sobie z pobliża; niechaj będzie młoda:
To do skromnego trybu łatwiej ci się poda.
Wybór twój niech nie sprawi sąsiadom złośliwej
Uciechy: dobra żona, męża skarb prawdziwy,
Lecz złem największem w świecie jest niedobra żona,
Żądna uciech, co męża, choćby był ze stali,
Wcześnie uczyni starcem i bez ognia spali".

Trochę wyprzedziłem czas wskazany w ww. passusie przez Hezjoda jako najlepszy (o niecałe 3 lata), ale wyszło mi na dobre. Prawie 11 lat z jedną kobietą, w tym 3 jako małżeństwo. Ktoś powiedziałby, że wbrew naturze i na pewno wbrew popędom. Może i tak, ale za to zgodnie z rozumną cząstką duszy (mówiąc po "pitagorejsku") i sercem.

Po wczorajszym meczu - nowy Arsenal, nowy avatar.

A ja bym wyszedł tak (przy założeniu, że wszyscy są fit):

Leno
Bellerin - Holding - Sokratis - Tierney
Torreria - Guendouzi
Pepe - Ozil - Martinelli
Auba

I niech się dzieje co chce.

Dzisiaj zwolniłem się z pracy.

Zanim to zrobiłem, oczywiście zapewniłem sobie nową posadę .
W nowej pracy zajmę stanowisko w dziale, UWAGA, "Quality".

Wiele wskazuje na to, że jestem naznaczony piętnem Arsenalu w każdym aspekcie swojego życia.

Dzisiaj zwolniłem się z pracy.

Zanim to zrobiłem, oczywiście zapewniłem sobie nową posadę .
W nowej pracy zajmę stanowisko w dziale, UWAGA, "Quality".

Wiele wskazuje na to, że jestem naznaczony piętnem Arsenalu w każdym aspekcie swojego życia.

"Kochany, kochany
Lecą z drzewa, jak dawniej, kasztany".

Tej jesieni, poleciały również z Arsenalu ;)

@Rafson95 Oby!

@FabsFAN Popieram w 100%.

@noth Zgadzam się co do Unaia, ale osobiście co do NES nie jestem przekonany. Jednocześnie nie wykluczam, że mógłby wypalić.

Uwaga, teraz będzie żarcik-kosmonaucik.

Legenda głosi, że jeśli w przesilenie zimowe (22 grudnia), równo w południe, grupa 12 najaktywniejszych użytkowników Kanonierzy.com (symbolizujący 12 apostołów) uformuje ze swoich sylwetek herb Arsenalu i wspólnie zmówi pacierz po łacinie:

"In nomine Patris, et Filii, et Nuno Spiritus Sancti. Amen",

na zarząd Arsenalu spłynie DUCH ŚWIĘTY, następnego dnia Unai Emery zostanie zwolniony, a SPIRITUS SANCTI w ciele Nuno Espírito Santo obejmie drużynę odmieniając jej oblicze, zbawiając wszystkich kibiców AFC, z największymi grzesznikami włącznie.

Wiecie co macie robić.

"Zgodnie bowiem z informacjami, jakie zostały przekazane władzom Arsenalu przy zwieraniu porozumienia pomiędzy Kroenke a Usmanowem, Amerykanin zdecydował się wówczas dużą część tej opiewającej na 603 miliony funtów transakcji sfinansować przy pomocy kredytu zaciągniętego na dwa lata w Deutsche Bank. Z własnej kieszeni Kroenke wyciągnął wtedy „jedynie” około 45 milionów funtów. Pożyczka takich rozmiarów wiąże się oczywiście z dużymi odsetkami, które z pewnością pojawią się w księgach rachunkowych Arsenalu w miejscu wydatków, a biorąc pod uwagę krótki termin spłaty, kredyt ten trzeba będzie refinansować, co spowoduje jeszcze większe koszty po stronie klubu".

Ten fragment to bzdura. Zobowiązanie długoterminowe z tyt. tego kredytu nie widnieje w księgach AFC PLC ani Arsenal Holdings PLC. Z tego co się orientuję, kredytobiorcą i dłużnikiem jest Stan Kroenke jako osoba fizyczna, a nie żadna jego spółka. AFC nie był i z tego co wiem nie jest w żaden sposób zaangażowany w kredyt w Deutche Banku. Nie oznacza to oczywiście, że Stan nie będzie szukał środków na spłatę tego kredytu w klubie, choć wątpię, aby miał on taką potrzebę.

Poza tym artykuł dość ciekawy, propsy dla tłumacza za wysiłek :)

Niedawno rozpocząłem kurs niemieckiego.

Na wczorajszych zajęciach poznawałem rodzajniki nieokreślone, w tym rodzajnik dla rzeczowników rodzaju męskiego liczby pojedynczej w bierniku (Akkusativ) - "einen".

Za sprawą nabytej wiedzy czuję się bardziej wartościowym członkiem społeczności Kanonierzy.com. Mogę bowiem teraz wnieść wartość dodaną do zamieszczanych treści i wskazać, że "einen", w przeciwieństwie do "den" nie odnosi się do konkretnego (określonego) obiektu ["ten", np.: "Ich habe den Laptop" - "Mam ten (konkretny) laptop"], lecz do nieokreślonego ["jakiś", np.: "Ich suche einen Laptop" - "Szukam jakiegoś (nie konkretnego) laptopa". Jeśli natomiast zgubiłbym własnego laptopa, to powiedziałbym, że szukam konkretnego laptopa (którego zgubiłem): "Ich suche den Laptop".

Jeśli źle pojąłem wczorajszą lekcję, to proszę o korektę.

Bądźcie w pokoju.

@Arsenal96l

Klasyk, się uśmiałem. Dzięki :)

Dałbym Ci plusa, ale to i tak nic by nie dało.

@Ranczomen @RahU ... albo spaleniem na stosie, na ten przykład?

@tomawwa: The Wire to klasyk, choć akurat w moim przypadku docenienie tego serialu nastąpiło dopiero po jakimś czasie od jego oglądnięcia. Niemniej, mój nr 1, zdecydowanie.

Z relacji kibiców, które widziałem na Twitterze wynika, że najpierw kibice ironicznie bili brawo jak sędzia techniczny przy zmianie pokazał nr Xhaki jako zmienianego. Wtedy Xhaka rzucił opaską kapitana i zaczął spacerkiem schodzić z murawy. Schodząc jeszcze machał rękami (też ironicznie), żeby jeszcze głośniej bili brawo za to, że schodzi. Kibice zaczęli buczeć, na co Xhaka przyłożył rękę do ucha, że niby nie słyszy i że muszą buczeć głośniej. Po drodze rzucił "fuck off". Później nie podał ręki Emery'emu i ściągnął (dość energicznie, wyrażając swoją złość) koszulkę Tak też ja to odebrałem na żywo.
Podobno tuż po wejściu do tunelu rzucił koszulkę na podłogę i rzucił jeszcze parę "kurew", ale to już relacje świadków, bo w TV tego nie było widać.

Proponuję obejrzeć sobie jeszcze raz wczorajszy mecz Arsenalu i zobaczyć, jaki był kontrast w naszej grze przed i po zejściu Xhaki z boiska. I tu nawet nie chodzi o to, że zmiennik (Saka) wniósł coś nowego do gry, tylko pozbyliśmy się hamulca. Od razu gra toczyła się niemal wyłącznie na połowie Palace. Przecież to jest przepaść i to nie może być przypadek.

Moja cierpliwość do Unaia już chyba się też skończyła.
Nie jestem w stanie zrozumieć selekcji piłkarzy do pierwszej XI. Nie chcę się powtarzać, ale Xhaka i Geundouzi w podstawie nie działa i nie będzie działać. Nie pojmuję jak Emery może tego i innych oczywistych pomyłek w wyborze zawodników (począwszy oczywiście od Xhaki i linii defensywy) nie widzieć i nie wyciągać wniosków. To jest bardzo frustrujące.
Odechciewa się oglądać te mecze, oczywiście mam na myśli ligowe. LE i puchary wręcz przeciwnie, co wynika chyba z tego, że piłkarze "drugiego" składu albo nie rozumieją albo mają w poważaniu "taktyki" Emery'ego.

@ziom

Nie jestem ekspertem i - co równie istotne - nie uważam się za eksperta. To tylko moje spostrzeżenia na temat naszej obecnej gry i roli, jaką odgrywa w tym trener. Być może jestem w zupełnym błędzie i problem tkwi jeszcze gdzie indziej. Nie wiem.
Nie wiem czy piłeś do mnie, ale nigdzie nie napisałem również, że Unai to słaby trener, bo by mi to nie przeszło przez klawiaturę. Kim ja jestem, żeby takie sądy wydawać? Facet ma papiery i CV na trenerkę, ale może po prostu nie pasuje do Arsenalu. Może.

Zgadzam się natomiast zdecydowanie, że powrót Hectora i wejście do zespołu Tirney'a może odmienić naszą grę. Mam nadzieję, że tak będzie, bo inaczej próżno szukać gdzie indziej ratunku. Obawiam się natomiast, że jeśli Emery nadal, mając nawet takie wahadła, będzie stawiał na trzech ŚP o defensywnej mentalności, niewiele się zmieni.

Ja też jestem cierpliwy, ale jednocześnie mam na uwadze, że granica między cierpliwością a strachem jest bardzo cienka. Pomyśl o tym.

Dobra, ja też dorzucę swoje 2 grosze.

Strach pomyśleć, jaki byłby wczoraj wynik, jakbyśmy zagrali swoje. Przez "swoje" mam na myśli to, za co Arsenal wszyscy pokochaliśmy - ofensywną piłkę opartą na posiadaniu piłki, podaniach i wymienności pozycji.

Niestety, Unai po raz kolejny woli schować się we własnym polu karnym i... no właśnie, i co? Że niby kontrować? Ale jak / kim?

Trzech pomocników o defensywnym nastawieniu - Lucas, Xhaka, Mioteusz. Następnie dziura i trzech napastników - Auba, Pepe, Saka. I to było widać wczoraj, że nie ma żadnego łącznika pomiędzy formacjami.
W moim odczuciu, Lucas Torreira jest źle wykorzystywany. To nie jest ani box-to-box ani playmaker, ani - o zgrozo - 10. To jest bezpiecznik grający przed obroną. Nie wiem jak można tak dobrego na swojej pozycji piłkarza wystawiać gdziekolwiek indziej. Może inaczej by to wyglądało, gdyby zamiast Torreiry zagrał Willock, który dałby więcej opcji do rozegrania w środku pola. Bo jeśli Lucas miałby nie grać jako typowy DM, to nie widzę go w 11.
Guendouzi i Xhaka w jednym składzie nie działa, bo nie może działać. To są zbyt podobni (pod względem charakterystyki, nie umiejętności) piłkarze. Kiedyś to samo robił Wenger wystawiając w środku Artete i Flaminiego. Też się przeważnie okrutnie męczyliśmy w tych meczach.
W obronie tragedii wczoraj nie było, ale omówmy się - przeciwnik nie był wymagający, a jego piłkarze bez formy (Lingard, Rashford).
Z przodu jest potencjał, dobrzy piłkarze (choć Pepe bez formy) i niezła gra, ale nie dostają wystarczającego wsparcia od reszty drużyny.

I tutaj uwaga - "unpopular opinion" - po wczorajszym meczu jestem już niemal pewien tego, co wcześniej było jedynie zupełnym mniemaniem - problem Arsenalu nie tkwi w obronie, lecz w 2 linii. Obrońców mamy dobrych, nawet Kolasinac z tyłu wczoraj zagrał dobrze. Ale ci obrońcy niestety nie są wystarczająco chronieni, bo Torreira biega na 10, Xhaka w ogóle nie potrafi bronić, a Guendouzi nie nadbiega za trzech (choć wczoraj i tak mu to nieźle wychodziło).

Nie wiem, z czym Unai ma problem, dlaczego uparł się na taki dziwny system, który - jak wszyscy mogliśmy się przekonać - nie działa. I szlag mnie trafia, że tak słabe United, które dostało od WHU i Palace, które męczyło się okrutnie z Astaną i jakimś trzecioligowcem, dyktuje tempo i warunki gry w meczu z Arsenalem.

Niestety, obecnie oglądając taki Arsenal mam ochotę, niczym Edyp, wydłubać sobie oczy. Nie taki Arsenal mnie urzekł i nie taką grę chcę oglądać. Zaczynam wątpić w pomysł na grę Emery'ego i szczerze mówiąc, mam dość patrzenia na tą bezpłciową kopaninę i murowanie się we własnym polu karnym. To nie jest nasz styl, nie umiemy tak grać i nie o to w Arsenalu chodzi. Jeśli trener tego nie rozumie i nie widzi, to być może nie tędy droga.

Dziennikarzyny spuszczają się nad golem Viniciusa, a Gabi Martinelli w ostatnim meczu szczelił jeszcze lepszą.
No ale nie kosztował 100 mln, więc nie może być dobry (© Arsene Wenger).

Podaję linka do wypowiedzi:

https://www.youtube.com/watch?v=S4LYzqaoP9Y

Odnośnie minusów - przypomniała mi się od razu słynna wypowiedź jednego z bohaterów filmu Rejs, którą należy - moim zdaniem - wziąć pod uwagę jako ważki argument przemawiający za usunięciem opcji minusowania i pozostawieniem jedynie opcji plusowania.

Cytat:

"Każdy może, prawda, krytykować. A mam wrażenie, że dopuszczenie do krytyki Panie to nikomu tak nie podoba się. Wiec dlatego, z punktu mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie tych naszych, prawda, punktów, które stworzymy".

Film z 1970 r., a jakże aktualny. Mistrzostwo.

@Arsenal96l zgadza się, my bad.

Generalnie rzecz ujmując uważam, że do komentarzy niektórych użytkowników w ogóle nie warto się odnosić. "Nie z każdym się dyskutuje", jak w "Topikach" pisał Arystoteles.
Po pierwsze dlatego, że przecież na całe szczęście, co do zasady panuje wolność słowa i każdy może sobie napisać co uważa i jak coś postrzega, co nie oznacza automatycznie, że trzeba wchodzić w polemikę z tymi opiniami.
Po drugie, oczywiście jestem świadomy, że Ci najbardziej zawzięci krytycy obecnego Arsenalu i Emery'ego to świetni, doświadczeni trenerzy, którzy - jeśli tylko dać im szansę - z miejsca odmieniliby styl gry Arsenalu.

Trochę jednak zabolał mnie tytuł głównego newsa. Szczęśliwy? Serio? Że niby jak - Villa strzeliła 2 samobóje rozgrywając piłkę od bramki? A może my strzelaliśmy farfocle po rykoszetach? Mecz, a szczególnie pierwsza połowa, nie był dobry w naszym wykonaniu - to chyba widział każdy. Ale nasi zawodnicy pokazali kawał serducha i wybiegali, wyszarpali te 3 punkty. Guendouzi zostawił płuca na boisku, wywalczył karnego przebojowym wejściem w pole karne rywala, Auba najpierw oddał tego karnego Pepe, a potem sam strzelił kapitalnego wolnego. Chambers wszedł na II połowę, trochę zawalił bramkę, ale się nie załamał, tylko po prostu był zdeterminowany, żeby wygrać mecz, skutkiem czego przycisnął przeciwnika w polu karnym i strzelił na 1-2.

I żeby nie było - generalnie zgadzam się, że gramy padakę i że część (a pewnie i większość) w tym winy trenera. Nie ufam naszym obrońcom (szczególnie środkowym) ani Xhace (nie wiem, czy to nazwisko powinno się tak odmieniać) i uważam, że Sokratis, Luiz i Granit obecnie nie powinni grać w podstawowym składzie w meczach ligowych. Nie wiem, czy Emery to widzi, czy nie. Myślę jednak, że wyciągnie wnioski i coś w naszej grze drgnie, bo przecież nie wygrywa się europejskiego pucharu 3 razy z rzędu (pod rząd?), ani nie zostaje się trenerem Arsenalu przez przypadek.
Ale to tylko moje zdanie - sympatyka, który o futbolu wie prawie tyle co nic. Bo czego można się nauczyć z casualowego oglądania meczów i twittera?

Natomiast dość przerażające jest przekonanie niektórych użytkowników o swojej racji, "swojszej niż twojszej" i "najswojszej", a szczególnie o tym, że zwolnienie Emery'ego jest jedynym słusznym rozwiązaniem. Przecież to nie jest tak, że od jego zatrudnienia gramy totalne gunwo. Były okresy naprawdę niezłej gry. Końcówka poprzedniego sezonu i póki co sezon obecny nie są dobre, ale dajmy mu pole do poprawy. Jeśli to faktycznie jego wina, że z naszą grą jest tak słabo, to niech on nas z tego wyciągnie. Jeśli nie będzie w stanie - trudno, trzeba będzie się pożegnać.
Proponuję jednak ostygnąć i wrócić do wspierania drużyny, a w tym również trenera.
Ktoś tu pisał wcześniej, że jeśli go cieszą te 3 punkty z Villą, to coś z nim nie tak. No to ja powiem, że jeśli kogoś nie cieszy zwycięstwo, osiągnięte nawet w takim stylu, jak wczorajsze - drużyny, której rzekom jest kibicem, to musimy przedefiniować pojęcie "kibica".

Mam ochotę napisać - wzorem trendsetterów z Twittera - "Don't @ me", ale uczyniłoby to ze mnie tak samo bufonowatego użytkownika forum, do których piję w niniejszym komentarzu. Więc nie napiszę.

@RIVALDO700 popieram 100%. Jak dla mnie boks, a przynajmniej w wadze ciężkiej, skończył się z zejściem z ringu Lewisa, Tysona i Holyfielda. Nawet już późniejsze walki Kliczki śmierdziały bezpłciowością. O wynalazkach typu Wałujew, czy Mayweather (choć to inna kategoria) nawet nie wspominam. Tego nie da się oglądać.

@lordpat

Obawiam się, że jesteśmy z tym przekonaniem w mniejszości ;)

Wreszcie ciągle cierpiący, zwijający się z bólu parodysta sprzedany.
Ja to bym nawet dopłacił, byle go więcej nie oglądać w AFC (i Premier League).

Pamiętam, jak kiedyś - kiedy byłem małym chłopcem (hej!) - ojciec w upalne, sierpniowe popołudnie, specjalnie poszedł jakieś 2-2.5 kilometra do pobliskiego "źródełka" (z którego wypływała woda źródlana), żeby nabrać i nalać naszemu psu (owczarek niemiecki) schłodzonej, czystej wody do picia.

Kiedy zapytałem go, dlaczego po prostu nie nalał mu zimnej wody z kranu, tylko poszedł po nią specjalnie do tegoż "źródełka", odpowiedział:
- On zrobiłby dla mnie to samo.

@Gunnerrsaurus

Nie chcę być złośliwy, ale co Ty masz z tymi "norkami"?

Nie musiałem długo szukać Twoich komentarzy, żeby zrobić tę listę:


Komentowany temat: Oficjalnie: Lichtsteiner odchodzi z Arsenalu! 04.06.2019, 08:40

"Ja nie mam nic przeciwko sprzedaniu Auby.
Wiem, że zaraz z norek wylecą fani suchych statystyk, ale wolę oglądać Lacazette (...)".


Komentowany temat: Özil do Emery'ego: Nie jesteś trenerem! 03.06.2019, 11:24
"Obrońcy Mesuta zaczynają ocieplać sobie nory, bo już chyba nigdy z nich nie wyjdą".


Komentowany temat: Porażka w finale Ligi Europy, Arsenal 1-4 Chelsea 31.05.2019, 08:10
"@michalal:
A ty obrońca Ozila? Widzę internet w norce jest".


Komentowany temat: Porażka w finale Ligi Europy, Arsenal 1-4 Chelsea 31.05.2019, 08:20
"@michalal:
Cieszy mnie jedynie, że jego obrońcy siedzą w norkach, ty też powinieneś".


Komentowany temat: Porażka w finale Ligi Europy, Arsenal 1-4 Chelsea 31.05.2019, 06:50
"Ale hejt Ozila się zaczął po finale. Lubię to. Jego obrońcy już chyba w swoich norach zaczęli sobie ładnie urządzać (...)".


Jak już tak musisz pisać o tych "norkach" to przynajmniej używaj synonimów raz za czas :D

Oj coś przeczuwam, że zapowiedź finału LE na kanonierzy.com będzie najlepszą zapowiedzią w historii tego serwisu, bo już tak długo redaktorzy nad nią pracują, że muszą szykować coś wyjątkowego :)

Tak jak pisałem pod newsem o biletach:


Komentowany temat: 6 000 biletów na finał LE 10.05.2019, 12:10

Następne finały europejskich rozgrywek proponuję zorganizować gdzieś w Ułan Bator albo Mogadiszu - powinno być łatwiej zarówno z wejściówkami, jak i z całą logistyką przedsięwzięcia.


Brawo UEFA. Czapki z głów za takie pomysły.

Mnie również stroje się podobają. Takie trochę oldschoolowe :)

The Office jest świetny, ale po odejściu Carella dużo stracił. Bez niego to już nie było to samo. Jak dla mnie facet robił 90% serialu.

Następne finały europejskich rozgrywek proponuję zorganizować gdzieś w Ułan Bator albo Mogadiszu - powinno być łatwiej zarówno z wejściówkami, jak i z całą logistyką przedsięwzięcia.

@fabregas1987 "Nie mamy podjazdu do Tottkow w tym sezonie (...)"

Patrząc na wyniki w pucharach mogłoby się wydawać, że tak jest, ale:

Arsenal 4 - 2 Tottenham (02.12.2018 - PL)
Arsenal 0 - 2 Tottenham (19.12.2018 - puchar Myszki Miki)
Tottenham 1 - 1 Arsenal (02.03.2019 - PL) + spudłowany karny PEA w końcówce.

Więc z tym "nie mamy podjazdu" to bym nie szalał. Poza tym jeśli kury nie wygrają LM, to samo dojście do finału w zasadzie niewiele daje. Jasne - fajnie jest tam być i zagrać taki mecz, ale bez zwycięstwa w samym finale całość traci na wartości. Przynajmniej ja to tak widzę, jak wspominam finał z Barcą w 2006 r. - jako sympatyk Arsenalu mam miłe wspomnienia (chociaż jak przypomnę sobie zmarnowane setki Henry'ego, to mi się nóż w kapsie otwiera), ale pucharu nie wznieśliśmy.

Trzeba sobie jakoś zagospodarować wieczór 1 czerwca, żeby przypadkiem nie oglądać finału LM.

O! To jest przecie dzień dziecka! Zabiorę krześniaka gdzieś, gdzie można z dwulatkiem przebywać między 20 a 22. Jakieś pomysły?

Szacun dla Liverpoolu za ten mecz. Wypruli sobie flaki, żeby ten mecz wygrać.

Barcelona srogo dała dupy, chyba nawet bardziej niż PSG w dwumeczu z nią. Powinni mieć co najmniej 1 gola do przerwy, ale Messi zawiódł.

Jest do rozegrania jeszcze finał i jeśli Liverpool go nie wygra, to niedługo mało kto (oprócz fanów The Reds) będzie pamiętał o tym meczu.

Powiem szczerze, że po wczorajszym i poprzednich meczach ligowych tym razem nie mam przeczucia, że z Valencią zagramy dobry mecz. Z Arsenalem często bywało tak, że po fatalnym meczu z ogórkami potrafili zagrać koncert z silniejszym rywalem, ale jakoś nie przejdzie mi to tym razem przez klawiaturę.