Arsenal - Aston Villa, pamiętne starcia ostatnich lat

14.05.2011, 20:17, Marcin Stefaniak 26 komentarzy

Już jutro o godzinie 17:00 czasu polskiego, Kanonierzy podejmą na własnym stadionie ekipę Aston Villi, standardowo już oficjalna witryna Arsenalu przypomniała te najbardziej emocjonujące spotkanie rozegrane między oboma klubami.

Arsenal 3-0 Aston Villa, 2009

Bohaterem spotkania został Cesc Fabregas, który został włączony do kadry mimo drobnego urazu. Fabregas wszedł na boisko z ławki rezerwowych i już kilka minut później, w 65. minucie, wyprowadził Kanonierów na prowadzenie, popisując się świetnym strzałem z rzutu wolnego. W 81. minucie było już 2-0. Traore świetnie przechwycił piłkę i przerzucił ją na prawą stroną. Tam czekał już Walcott, który świetnie wypuścił Fabregasa, a ten podwyższył na 2-0. Wynik spotkania w doliczonym czasie gry ustalił Abou Diaby, podwyższając na 3-0.

Arsenal 1-1 Aston Villa, 2008

W 26. minucie goście wyszli na prowadzenie i wszystko wskazywało na to, że uda im się dowieść wygraną do końca. Ku uciesze kibiców na The Emirates, Nicklas Bendtner, który wcześniej wszedł na boisko z ławki rezerwowych wykorzystał dobre zgranie główką Adebayora i wyrównał na 1-1 w 93. minucie.

Arsenal 1-1 Aston Villa, 2006

Było to pierwsze spotkanie Kanonierów w angielskiej Premier League na The Emirates. W 53. minucie Mellberg precyzyjnym strzałem głową wyprowadził gości na prowadzenie. Remis uratował na 6 minut przed końcem spotkania Gilberto, który popisał się świetnym uderzeniem.

Arsenal 5-0 Aston Villa, 2006

Strzelanie rozpoczął w 19. minucie Emmanuel Adebayor wykorzystując dobrą wrzutkę Henry'ego. Kilka minut później Francuz podwyższył na 2-0. Ledwo zaczęła się druga połowa, a już było 3-0, gdy Henry popisał się świetnym strzałem z 25 metrów nie pozostawiając szans na interwencję bramkarzowi ekipy gości. Bramki dla Kanonierów zdobywali jeszcze Robin van Persie i Abou Diaby - dla Francuza był to pierwszy gol w barwach Arsenalu.

Arsenal 3-1 Aston Villa, 2004

Ostatnia odsłona pamiętnej passy 49 ligowych meczów bez porażki. Kanonierzy musieli odrabiać straty po tym, jak dobrym strzałem zza pola karnego popisał się Lee Hendrie. Robert Pires wyrównał stan spotkania pewnie wykorzystując jedenastkę, po faulu na Henrym. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy "Titi" wyprowadził Kanonierów na prowadzenie. Na 3-1 w 72. minucie podwyższył Robert Pires zdobywając swoją drugą bramkę w tym spotkaniu.