Arsenal Dream Team: Lee Dixon

23.06.2011, 10:08, IceMan 22 komentarzy

Czas ogłosić najlepszą drużynę Arsenalu wszech czasów.

Tego lata poprosiliśmy kibiców Arsenalu o wskazanie najlepszego zespołu Arsenalu w całej historii klubu. Otrzymaliśmy propozycje aż 12 tysięcy różnych jedenastek ze wszystkich zakątków świata.

Nakreśliliśmy jedynie dwie zasady: w składzie nie może się znaleźć żaden piłkarz występujący obecnie w Arsenalu, a ekipa musi być ułożone zgodnie z tradycyjną formacją 4-4-2. To trudne zadanie dla fanów - jak można zmieścić wszystkich ulubionych zawodników na właściwych pozycjach w jednej jedenastce?

Zdradzimy wybrany zespół stopniowo, pozycja po pozycji. Dzisiaj obwieścimy nazwisko prawego obrońcy, który został wybrany przez 58% wszystkich fanów.

Numer 2: Lee Dixon

Pozycja: Prawy obrońca

Liczba występów: 619

Bramki: 28

Wiersze od góry: Liga, Puchar Anglii, Puchar Ligi, Liga Mistrzów, Ogółem.

Kolumny od lewej: Rozgrywki, Występy, Bramki.

Cztery tytuły mistrzowskie, trzy Puchary Anglii, jeden Puchar Ligi i jedno europejskie trofeum czynią z Dixona jednego z najbardziej zasłużonych piłkarzy w historii klubu.

Na mało kim można było tak polegać jak na prawym obrońcy naszego dream teamu.

Dziś nie transfery z niższych klas rozgrywkowych do drużyn z Top 4 nie zdarzają się zbyt często, lecz w latach osiemdziesiątych sytuacja wyglądała zgoła inaczej. Na taki właśnie krok zdecydował się Dixon, który przeszedł do Arsenalu ze Stoke City i odegrał wielką rolę w zdobyciu tytułów mistrzowskich w 1989 i 1991 roku przez ekipę George'a Grahama.

Nikt nie lubił grać przeciwko Dixonowi. To człowiek-skała o świetnym wyczuciu pozycji, który potrafił popisać się perfekcyjnym wślizgiem i nigdy nie stronił od fizycznych starć. Sami spytajcie o to Davida Ginolę, z którym Lee chętnie raz jeszcze zmierzył się na murawie, jeśli tylko miałby okazję.

Jego wachlarz zagrań nie ograniczał się jednak do działań destrukcyjnych. Lee był ruchliwym, energicznym zawodnikiem, który w trakcie swojej kariery nawiązał wspaniałą współpracę z takimi zawodnikami jak: David Rocastle, Paul Merson czy Freddie Ljungberg. Zdarzało mu się też trafiać do siatki - na myśl przychodzi tu od razu jego fantastyczna bramka przeciwko Chelsea. Warto też wspomnieć, że dzięki swym stalowym nerwom Lee był przed przyjściem do klubu Iana Wrighta etatowym wykonawcą jedenastek.

Nasza drużyna wszech czasów ma wielu zawodników o ustabilizowanej formie, ale żaden z nich nie był najpewniej taką zaufaną podporą zespołu jak Dixon. Rzadko zdarzało mu się być gwiazdą meczu, ale wpadki przytrafiały mu się od wielkiego dzwonu. Cechowała go stabilność i regularność.

Ah, jeszcze jedno. Jeśli nasza ekipa będzie kiedyś musiała dwoma golami wygrać spotkanie, aby zgarnąć sprzed nosa mistrzowski tytuł jakiemuś klubowi z Merseyside, nie znajdziecie piłkarza, który pośle lepszą długą piłkę do środkowego napastnika i przyczyni się tym samym do strzelenia decydującej bramki...

Opinie:

"Gdy zacząłem zostać wystawiany na prawej obronie, od razu poszedłem zaciągnąć rady Lee Dixona, który występował na tej pozycji przez 15 lat. Pytałem się jak utrzymać właściwe ustawienie i w jaki sposób poruszać się po murawie. Jego wskazówki zawsze okazywały się niezwykle pomocne. Za każdym razem cierpliwie mnie wysłuchiwał i służył pomocą" - Lauren.

"Wszyscy wiemy jaką estymą obdarzany jest Herbert Chapman, jednak żaden trener w historii nie osiągnął z tym klubem tego, co Arsene Wenger. On stoi za wszystkimi sukcesami na boisku, rozwojem klubu i przenosinami na nowy stadion. Poza tym wszystkim, to bardzo sympatyczny człowiek" - Dixon o Wengerze.