Drugi dzień Emirates Cup: Arsenal - Galatasaray

03.08.2013, 23:29, Łukasz Szabłowski 1123 komentarzy

Przed nami drugi dzień Emirates Cup, który pozwoli nam wyłonić zwycięzcę tegorocznej edycji. Po pierwszym dniu zmagań na czoło wysunęła się ekipa byłego Kanoniera – Emanuela Eboue – mowa oczywiście o Galatasaray Stambuł. Drużyna gospodarzy po szalonym meczu wyrwała Napoli remis i aby myśleć o pierwszym trofeum na angielskiej ziemi, podopieczni Arsene’a Wengera muszą uporać się z przyjezdnymi znad Bosforu. Początek meczu o 17:20, do obejrzenia w Orange Sport!

Pierwsze spotkanie na stadionie Emirates nie zostawiło złudzeń. Azjatyckie Tournee i masowe obijanie drużyn, które zwycięstwem nazywały już samo ustawienie meczu z Arsenalem nie jest miernikiem prawdziwej siły zespołu. Kanonierzy na tle egzotycznych rywali wyglądali nieźle, jednak konfrontacja z Napoli, które pod wodzą Ray Beniteza poczyniła spore postępy i zakupiła duże nazwiska, obnażyła wszelkie słabości Arsenalu. Chaos w obronie, niemal bezbronna postawa przy kontratakach, pełna improwizacja w ataku, bądź powielanie schematów, które nie mają prawa przynieść skutku. Tak właśnie hartują azjatyckie boje.

Jeśli chodzi o Galatasaray, ta drużyna preferuje prostą, miłą dla oka piłkę. Jerzy Engel nazwałby to „futbolem na tak”, ja nazwę raczej szkołą Fatima Terima, którą znamy choćby ze świetnych występów reprezentacji Turcji na Euro 2008. Galata często gra skrzydłami, korzysta z rajdów bocznych obrońców (tutaj prym wiedzie eks-Kanonier, Eboue), szuka Didiera Drogby, który mimo swoich lat nie zapomniał trudnej sztuki ustawiania się w polu karnym. Nie wolno również zapomnieć o mózgu tureckiej ekipy, jakim jest Wesley Sneijder. Holender często w swoich zagraniach stara się nawiązać do czasów gry w Interze, jednak widać, że musi jeszcze sporo popracować.

Bronią zespołu Fatiha Terima są kontrataki, a więc największa bolączka Arsenalu. Kanonierzy w pojedynku z Napoli nie potrafili zatrzymać rozpędzonych Insigne, Pandeva czy Callejona, raz za razem dopuszczali do groźnych sytuacji. Zawodził środek pola, któremu wyraźnie brakowało obecności Artety. Jednak o ile Galatasaray dobrze czuje się pod polem karnym swoich przeciwników, o tyle bramkarz Fernando Muslera często musi wykazywać się swoimi umiejętnościami. Czy jednak swoboda pod polem karnym Galatasaray będzie wykorzystana przez ekipę Wengera? Tak jak w przypadku pracy w defensywie brak spokoju Mikela Artety, tak ofensywa wyraźnie potrzebuje błysku, zmysłu, geniuszu Santiego Cazorli. Oczywiście tego ostatniego godnie zastępuje Rosicky, Czech dwoi się i troi, jednak nie jest tak skuteczny jak Cazorla.

Jak zaprezentują się obie drużyny? Z pewnością możemy liczyć na radosny futbol, na festiwal strzałów, oskrzydlających akcji, bo trzeba przyznać, że zarówno Galatasaray jak i Arsenal podobnie tworzą swoje ataki. Turcy korzystają z dynamiki Eboue czy Amrabata, którzy szukają Didiera Drogby, londyńczycy zaś liczą na zryw Walcotta lub Podolskiego i wykończenie Girouda. Emirates Cup to przede wszystkim zabawa z domieszką emocji. Liczy się przede wszystkim piękno gry i widowisko. Oby w niedzielę zawodnicy właśnie z takim przeświadczeniem wyszli na boisko.

Rozgrywki: Emirates Cup

Data: Niedziela, 4 sierpnia, godzina 17:20

Miejsce: Anglia, Londyn, Emirates Stadium

Typ Kanonierzy.com: 3-2

Skład Kanonierzy.com: Fabiański – Sagna, Mertesacker, Koscielny, Gibbs - Arteta, Wilshere – Walcott, Rosicky, Podolski - Giroud