Jak feniks z popiołów
14.06.2014, 18:41, Damian Burchardt 55 komentarzy
Gdy grał, Arsenal był na szczycie tabeli, gdy złapał kontuzję, Kanonierzy zmuszeni byli ratować nawet Ligę Mistrzów, gdy wrócił, udział w Champions League podopieczni Arsene’a Wengera zapewnili sobie jeszcze przed końcem rozgrywek. Gdyby podsumować niedawno zakończony sezon w wykonaniu Arsenalu w dwóch słowach, można byłoby bez wątpienia wypowiedzieć: Aaron Ramsey. Ten sam Aaron Ramsey, którego dwa lata temu kibice The Gunners nie chcieli widzieć na oczy, teraz, dzięki zaufaniu pewnego francuskiego trenera, jest centralnym zawodnikiem topowej drużyny angielskiej, realizując ukazywany w dzieciństwie niesamowity piłkarski potencjał.
Inteligentny atleta doskonały
Ramsey już od najmłodszych lat zadziwiał sprawnością, kondycją: swoimi predyspozycjami do uprawiania sportu. Przed podpisaniem kontraktu z Cardiff City grał w… szkolnej drużynie rugby, a jego występy nie uszły uwadze trenerów tej dyscypliny. W jego juniorskim CV znaleźć możemy także mistrzostwo Walii w biegu na 800 metrów (startując w rok wyższej grupie wiekowej), mistrzostwo w pięcioboju, pokonując trenujących 2-3 razy w tygodniu sportowców, dobre wyniki w skoku w dal oraz wzwyż… Ponadprzeciętnie rozwinięte nie było tylko jego ciało, ale także umysł. W gimnazjum nauczyciele stawiali go jako wzór ucznia, a szkołę opuścił zdając egzaminy z 10 różnych przedmiotów.
Pisząc historię
„Czasem wśród juniorów znaleźć można chłopaka, który ma 3 z 4 podstawowych piłkarskich elementów: technikę, taktykę, fizyczność i mentalność; Aaron miał wszystkie cztery” – powiedział kiedyś dyrektor akademii piłkarskiej Cardiff Lee Robinson. Nic dziwnego, że momencie debiutu w seniorskiej drużynie The Bluebirds Ramsey stał się najmłodszym w historii klubu zawodnikiem, mając 16 lat i 124 dni. Poprzedni rekord należał do Johna Toschacka i przetrwał aż 42 lata. W juniorskich drużynach Walii występował z kolegami o dwa lata starszymi. Inteligencja boiskowa, technika użytkowa, czy strzał z dystansu – tym Ramsey zachwycał trenerów drużyn młodzieżowych. W 2007 roku zachwycił także Steve’a Boulda, ówczesnego trenera Arsenalu U-18, z którym Cardiff mierzyło się w ćwierćfinale FA Youth Cup. Walijczyk błyszczał i strzelił w tym meczu bramkę, lecz jego drużyna przegrała 2-3 po hat tricku Jaya Simpsona. Bould po spotkaniu podszedł do Robinsona i powiedział „Mieliście po swojej stronie najlepszego piłkarza na boisku”.
Historia pewnego lotu
Jasne było, że Cardiff City posiadało w swoich szeregach przeogromny talent. Nie uszło to oczywiście uwadze zamożnych klubów z Premier League. Po ukończeniu 16. roku życia, usługami walijskiej rewelacji zainteresowane było Newcastle United, Liverpool a także Manchester United. Rodzice Aarona nauczyli go jednak twardo stąpać po ziemi. Mając możliwość gry na Old Trafford czy Anfield, Ramsey związał się z Cardiff na dłużej, dając przekonać się, że dla jego rozwoju lepsza będzie gra w seniorskiej sekcji dotychczasowej drużyny, niż w młodzieżówce topowych zespołów z Premiership. Rok później, w 2008 roku po Ramseya ponownie zgłosił się Manchester United, w szranki po podpis Aarona stanął także Arsenal. W czerwcu na oficjalnej stronie internetowej Czerwonych Diabłów ukazał się słynny komunikat o porozumieniu pomiędzy zespołem z Manchesteru a Cardiff City ws. transferu młodej gwiazdy. Historia zagrała jednak na nosie Sir Aleksowi Fergusonowi, który w trakcie negocjacji przebywał na wakacjach.
Szkota uprzedził Arsene Wenger, który osobiście chciał przekonać Rambo oraz jego rodziców o słuszności transferu na Emirates Stadium. W tym celu Francuz kazał wynająć dla rodziny Ramseyów samolot do Szwajcarii, gdzie pracował jako ekspert dla francuskiej telewizji przy okazji mistrzostw Europy, by osobiście przedstawić drogę rozwoju młodego Aarona. Właśnie to najbardziej uderzyło Ramseya, szczegółowa wizja Wengera jak uczynić Walijczyka wielkim piłkarzem. „Czułem się tutaj bardziej pożądany. Arsenal miał przygotowany dla mnie konkretny plan, wiedzieli dokładnie co chcą u mnie poprawić” – skomentował swój wybór sam zainteresowany. 1 lipca 2008 Ramsey został Kanonierem.
Wyrwany z pięknego snu
Utalentowany pomocnik zadebiutował w nowej drużynie 13 sierpnia 2008 roku, gdy Arsenal walczył z Twente o awans do 4. rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów. Równo miesiąc później po raz pierwszy zakosztował gry w Premier League, swój występ podkreślając asystą przy golu Emmanuela Adebayora przeciwko Blackburn Rovers. 21 października, w wygranym 5-2 meczu grupowym Champions League z Fenerbahce Walijczyk strzelił swoją pierwszą bramkę w barwach Kanonierów, stając się tym samym piątym najmłodszym strzelcem w historii rozgrywek, oraz jedynym urodzonym w latach 90’, który tego dokonał. Kariera Aarona rozwijała się zgodnie z planem Wengera, kibice Arsenalu szybko zaczęli wiązać wielkie nadzieje na przyszłość z nowym pupilem. Z pięknego snu, 23 lutego 2010 roku wyrwał Walijczyka Ryan Shawcross, który znany jest ze swoich „chwilowych przerw w dostawach prądu” powodujących wyłączenie racjonalnego myślenia. Wślizg zawodnika Stoke spowodował złamanie kości strzałkowej i piszczelowej pomocnika The Gunners, przerażone miny kolegów z zespołu oraz rozpoczął 10-miesięczny rehabilitacyjny koszmar Walijczyka. Koszmar, który wydłużył się jednak o 2 lata, a który mocno poddał testowi odporność psychiczną oraz siłę woli Ramseya.
Walcząc z samym sobą
Pod koniec roku 2010 rehabilitacja Aarona dobiegła końca, a po powrocie na boisku w meczu rezerw Arsenalu, zawodnik został wypożyczony do Notthingam Forest, by w Championship móc odbudować swoją formę. Nie udało się mu jednak wywrzeć zbyt wielkiego wpływu na grę Forest i po zaledwie 5 spotkaniach znów zmienił klub, tym razem wracając na miesiąc do drużyny swojego dzieciństwa – Cardiff City. Dla Bluebirds Ramsey strzelił w tym czasie zaledwie jedną bramkę, ale, co ważne dla samego zawodnika wracającego do gry po kontuzji, mógł w kilku spotkaniach rozegrać pełne 90 minut. Rambo sezon dokończył jednak w Arsenalu, wracając na Emirates Stadium pod koniec lutego roku 2011. 1 maja strzelił bramkę na wagę zwycięstwa The Gunners nad odwiecznym rywalem – Manchesterem United – pierwszym od ośmiu spotkań.
Kolejne dwa sezony były dla Ramseya pasmem niepowodzeń, szyderstw i cierpkich słów słyszanych od swoich kibiców. Walijczyk nie potrafił grać na miarę potencjału, jakim wykazywał się tuż po przeprowadzce do północnego Londynu. Będąc ofiarą ciężkiej sytuacji kadrowej Arsenalu, Aaron często grać musiał na skrzydłach, co również nie pomagało mu wykrzesać z siebie wszystkiego co potrafi. Los był dla niego wyjątkowo okrutny i robił co mógł, by jeszcze bardziej uprzykrzyć życie młodego piłkarza. Wszyscy chyba pamiętają „klątwę Ramseya”, która „uśmiercała” znane osobistości gdy tylko Aaronowi udało się trafić do bramki. Powód do radości stawał się więc tym samym przyczyną dalszych drwin z pomocnika Arsenalu. I tak oto media społecznościowe pisały o kolejnych „ofiarach” Aarona Ramseya: Osamie Bin Ladenie, Stevie Jobsie, Muammarze Kadafim czy Whitney Houston.
Z każdym następnym nieudanym meczem byłego piłkarza Cardiff, złymi zagraniami i sławnymi „piętkami”, frustracja narastała, grono przeciwników Walijczyka poszerzało się, na listach transferowych fanów Kanonierów pierwszym do odstrzału był właśnie Rambo. Raz swojej złości nie potrafił zahamować nawet ówczesny kapitan Kanonierów - Robin van Persie – który srogo zrugał młodszego kolegę, gdy ten, w meczu z Manchesterem City, po obiecującym podaniu Holendra strzelił wysoko ponad bramką. Sam zawodnik świadomy był swojej niezadowalającej formy, stąd w 2012 roku zgodził się przedłużyć kontrakt bez podwyżki zarobków. W Walijczyka nigdy nie zwątpił natomiast Arsene Wenger. Ramsey regularnie wychodził w podstawowym składzie Arsenalu na kolejne mecze lub był pierwszym, który wchodził na boisko podczas zmian. Nie trzeba chyba dodawać, że taka postawa Bossa tylko potęgowała wszechobecną niechęć kibiców wobec Aarona. Jednak i tym razem sławny slogan „Wenger knows best” okazał być się w pełni uzasadniony, o czym krótka pamięć piłkarskiego kibica zaczęła przekonywać się pod koniec sezonu 12/13…
Renesans
We wspomnianym sezonie Arsenal do ostatniej kolejki bił się o TOP4 Premier League i ostatecznie swego celu dopiął. Kluczem do końcowego sukcesu była dobra gra w obronie, której sprzyjała stabilnie prezentująca się środkowa linia - pomoc, składająca się z tria Cazorla, Arteta i… Ramsey. Walijczyk powrócił na pozycję, na której czuje się najpewniej i przy świetnie grającym wówczas Artecie oraz „robiącym” grę z przodu Santim Cazorli jakby odżył, a na pewno poprawił swoją grę. Jak okazało się później, stanowiło to dopiero preludium jego popisów w następnym sezonie.
Po inauguracji sezonu 13/14, blamażu z Aston Villą, na drodze Arsenalu do fazy grupowej Champions League znów stanęło Fenerbahce. Wierzący w karmę powiedzieliby, że tak musiało być, że los chciał wynagrodzić Aaronowi Ramseyowi okropne dwa poprzednie sezony. I tak samo jak kiedyś Walijczyk pisał historię strzelając Turkom bramkę, tym razem uczynił to samo. Trzykrotnie. Rambo niemal w pojedynkę rozgromił Fenerbahce, emanując pewnością siebie i zadziwiając wyraźnie poprawionym atletyzmem. Wyśmiewany pomocnik dał sygnał, że nadchodzi zmiana, odrodzenie, renesans.
Kilka dni później ogłoszono rekordowy transfer Mesuta Özila. I to był przełom. Wydawało się oczywistym, że na obecności tak znamienitego wirtuoza zyskają jego koledzy z boiska. Jednak tak wielkiego skoku jakościowego, jaki zanotował w swojej grze wychowanek Cardiff, trudno było się spodziewać. Ramsey u boku Özila dorównał mu poziomem, ba, imponował nawet bardziej. Wydawało się, że każdy jego kontakt z piłką jest wynikiem dokładnie obmyślonego planu, futbolówka robiła to, co Walijczyk jej nakazał, był wszędzie, atakował, bronił, stanowił serce i mózg nowego, do bólu skutecznego Arsenalu. W wyniku współpracy tego duetu, Walijczyk strzelił 13 bramek, zanotował 7 asyst co w dużej mierze przyczyniło się do pierwszego miejsca The Gunners w tabeli Premier League na półmetku rozgrywek, awans z grupy śmierci Ligi Mistrzów, miano głównego (obok genialnego Luisa Suareza) pretendenta do tytułu piłkarza sezonu a kibicom, oprócz wielu radosnych chwil, nową przyśpiewkę, adresowaną do Florentino Pereza z Realu Madryt, uświadamiającą, że owe 100 milionów euro wydane przez Los Blancos na Garetha Bale’a poszło na nie tego Walijczyka.
Co było potem, wiemy doskonale. 26 grudnia, w swoje urodziny, Ramsey doznał kontuzji uda, która wyeliminowała go z gry do kwietnia. Po kolejnych urazach kluczowych zawodników, Arsenal przestał liczyć się w walce o mistrzostwo Premier League i odpadł z Ligi Mistrzów. Każdy ma swoją Decimę, brak trofeum w kolejnym sezonie oznaczałoby dobijanie zegara na Since Arsenal Last Won a Trophy do dziesiątki. Obsesją fanów Kanonierów stało się więc wygranie FA Cup.
Proces zakończony
17 maja, Wembley, mecz z Hull City – spotkanie, które zdefiniować miało pracę, jaką w ostatnich latach wykonała drużyna Wengera. Definicja okazała się być głębszą, niż się spodziewano. Arsenal rozpoczął finałowe starcie od 0:2, koszmary Birmingham powracały. Lecz londyńczycy podnieśli się, powstali jak feniks z popiołów i doprowadzili do dogrywki. Gola na wagę zwycięstwa, na przełamanie złej serii, na nowe otwarcie strzelił Aaron Ramsey.
Przebieg tego meczu to jakby lustrzane odbicie poczynań klubu z The Emirates w ostatnich latach: kłopoty, efektowny powrót i ostateczny happy end. Kanonierzy powstali z kolan i wrócili do gry, tak, jak w kontekście całego sezonu, znów realnie rywalizowali o mistrzostwo Premier League, po raz pierwszy po latach docinek i żartów. 17 maja 2014 roku to ukazanie dziewięcioletniej ewolucji drużyny w pigułce. To zwycięstwo; w meczu, w rozgrywkach, ale także tryumf filozofii Arsene’a Wengera. Francuz pokazał, że wciąż jest w stanie odnieść sukces z tym zespołem, na własnych warunkach, a bezpośrednio przyczynił się do tego człowiek skreślony przez fanów, a któremu on zaufał. I teraz zbiera tego owoce. Spotkaniem z Hull Aaron Ramsey zakończył proces swojego odrodzenia: dla kibiców nigdy nie będzie już piłkarzem, co błysnąć potrafi tylko niecelną piętką. Aaron Ramsey to lider drużyny, który z powodzeniem dyrygował grą swojego zespołu, a także zapewnił mu upragniony puchar. 2 lata temu przez kibiców wypychany do Fulham, obecnie pięciokrotny piłkarz miesiąca Kanonierów oraz zawodnik sezonu. Nowa twarz Arsenalu. Walijczyk powstał. Jak feniks z popiołów.
źrodło:
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Genialny artykuł.
Świetne wypracowanie.
Bardzo dobry artykuł. Super się go czyta :)
Bardzo fajny artykuł, z ciekawością go przeczytałem.
Świetny tekst, świetny piłkarz :)
noz ile mozna o tym Ramseyu. Jak zagra jeszcze choc z dwa podobne sezony to szacun, teraz to jest niewiadoma, bo jest kruchy jak plyta wiorowa, a jak pojdzie za rok do Bayernu to zdrajca?
19 maja, Wembley, mecz z Hull City
hahah naprawde nikt nie zauważył, że finał był 17-ego?! :D
dobra dobra. bez lizania rowa. mam nadzieję, że przyszły sezon będzie potwierdzeniem jego gigantycznych umiejętności.
Aż się łezka w oku kręci
Dobrze, że Wenger nie posłuchał "speców" i nie pozbył się Aarona :)
Baaaardzo fajny artykuł :-)
Podczas czytania tego tekstu poczułem się bardzo źle... bardzo żałuje, że kiedyś nie wierzyłem w Aarona i krytykowałem jego gre :/
polandblood
No jemu dawno sodowa strzelila do glowy. Rambo jest bardzo dorosly i ogarniety a Jack przeciwnie. Zachowuje sie jak jakis dorastajacy nastolatek.
Bardzo dobrze się czyta, brawo dla autora, a co do Rambo to sam przyznaje że byłem jego hejterem, dobrze że się myliłem.
Niepokojący zalew "świeżaków".
Liverpool dwa wzmocnienia, Chelsea jedno konkretne, City też już jedno w drodze, a Wenger ?
Śpi zamulony jak zwykle.
Uwielbiam Papcia i w ogóle, ale bądźmy szczerzy: dopóki będzie trenerem Arsenalu nie ma co liczyć na wielkie transfery. Czyli 3 lata.
Ozil to wyjątek od reguły i wpływ na to miał tylko i wyłącznie transfer Bale'a.
Gdyby Gareth nie poszedł do Realu to Ozil zostałby w Madrycie.
Ja się nie łudzę, że będą wielkie transfery, oby zmarszczył się mocno...
oby nie był kolejnym który kiedyś nas opuści
Poszedł do Chelsea, wygląda na to, że Arsenal nie był już nim zainteresowany, ciekawe czy poszedł by do the blues gdyby Kanonierzy puścili swoją ofertę.
Wyjątkowy piłkarz. W młodym wieku przeszedł bardzo ciężką drogę - na początku zmagał się z koszmarną kontuzją, a potem z falą krytyki spowodowaną jego słabszą grą. Mimo przeciwności losu Aaron pokazał charakter. Przezwyciężył wszystkie przeciwności losu i stał się kapitalnym zawodnikiem. Za to go uwielbiam. Wielkie brawa także dla Wengera, ponieważ on cały czas w niego wierzył i wiedział, że Walijczyk może osiągnąć kosmiczny poziom. Bardzo się cieszę, że Aaron jest Kanonierem. Liczę także, że dalej będzie się rozwijał :)
Mam nadzieję, że rezygnacja z transferu Fabsa oznacza przyjście jakiejś gwiazdy na którą muszą zaoszczędzić trochę hajsu np.Javi Martinez do tego Aurier na prawą obronę, Vela podobno jest nasz więc bd rywalizował Theo tudzież obok żiru jako opcja 2 napastników jeden z przyspieszeniem i jeszcze 2 środkowy napastnik by się przydał grania na zmianę z olivierem może Martinez? reasumując jeśli puścili Fabsa bez pewności że mogą znacząco wzmonić skład bez niego to powinny się posypać głowy w zarządzie ! Czekam na wypowiedź papcia w tej sprawie..
Nie wiem jak Arsenal mógł pozwolić Ceskowi przejść do Chealse://///
fajnie się czytało :D brawo dla autora. i wielkie pokłony w stronę Wengera... Nie chwaląc się, ale ja nigdy nie chciałam żeby od nas odszedł ;)
Obecnie Fabs zyskał u mnie taki szacunek, jak RvP przy swoim transferze. ..-.-
Szok Fabregas cos ty zrobił nóż w plecy Arsenalu niewiarygodne...
ww.chelsealive.pl/n-38880-oficjalnie-fbregas-zawodnikiem-chelsea.php
Masakra do Chelsea ;/
Fabregas w CZELSI, wenger ty palo
FabsFAN
Biorąc pod uwagę formę Ramseya i niestety nietykalność Ozila, jeśli Jack się nie ogarnie to nie powącha murawy. Jemu palma już dawno odbiła. Nie jakoś wybitnie, ale odbiła. Umówmy się, dopakował, narobił tatuaży zrobił sobie dzieci i chyba myśli, że to robi na kimś wrażenie. Jestem ciekaw jakim on jest ojcem, człowiekiem, bo zrobić dziecko to nie problem, mając tyle hajsu wychować dziecko jest sztuką. Jednak jak ja widzę robinie dziobków z Afobe czy Frimpongiem jak banda gejów i wstawanie tego na twittera, to ja się zastanawiam kiedy on dojrzeje. Jak dojrzeje jako człowiek, w końcu ruszy piłkarsko, bo jednak kontuzje swoją drogą ale od lat stoi w miejscu jeśli chodzi o rozwój.
Ofc to tylko moja teoria na podstawie obserwacji i równie dobrze może się to okazać stekiem bzdur.
Wow, genialny artykuł, czytając zakończenie miałem ciarki :)
Fajny tekst ale o Ramseyu wypowiada się prawie każdy.
Jak sie widzi historię tego chłopaka to aż sie łezka w oku kreci, coś pieknego i uznania dla Papcia bo w niego wierzył.
polandblood
Jack? Parafrazujac do pewnej afery, w ktora byl uwiklany, pewnie sie spali. Ot taki dowcip.
Ja jestem ciekaw jak odpowie na taki sezon Aarona, Jack. Niech nasi obejdą się bez kontuzji, to najważniejsze.
Aaron jest w tym momencie naszym najlepszym zawodnikiem. To co ostatnio gra to po prostu coś pięknego. Niesamowite bramki, piękne podania, ciekawe zwody i walka do samego końca to jest to co go charakteryzuje. Można powiedzieć, że zawodnik idealny. Widać, że Aaron jest naszym liderem i z nim w składzie możemy walczyć o trofea. Wenger będzie teraz budował skład głównie na Aaronie, Jacku i Mesucie i mam nadzieję, że uda się osiągnąć wiele sukcesów z tym składem. Kiedyś budował zespół na Fabsie, RvP i Nasrim, a teraz na zupełnie innej trójce. Wtedy nie wypaliło. Teraz mamy już FA Cup i liczymy na wiele, wiele więcej. :)
Jeszcze bardzo fajnie by bylo, gdyby Jack tak wystrzelil. Bo potencjał ma chyba nawet jeszcze większy.. Tylko pecha dużo :(
świetny artykul.
Z zera do bohatera. Aaron Ramsey mial swietny sezon i teraz tylko czekac na kolejnych .
Zawsze lubilem wspolprace Theo i Rambo i jestem pewny ze pare bramek jeszcze wpadnie z niej :D
Mam wrażenie, że gdyby nie Ozil to Arsenal spadłby do Championship. Takie panują nastroje. Coś jak przez pierwsze pół roku ktoś musiał dać codziennie wywiad jaki to Ozil nie jest wspaniały. Miał wpływ na grę drużyny, jak każdy wielki transfer. Nic więcej. Nie róbmy z niego czarodzieja który tym, że oddycha na boisku to koledzy grają 100000 razy lepiej. W tym sezonie Ramsey> długo nic, reszta. Ozila by nie było Ramsey grałby równie świetnie.
Aaron i Jack będą Arsenalowym odpowiednikiem długoletniej i pełnej sukcesów pary pomocników z ManU Scholes'a i Giggs'a.
Ciekaw jestem jaka będzie jego wartość rynkowa za dwa lata i kiedy zaczną się telenowele z Aaronem w roli głównej. Przecież to jest nieuniknione. :)
Oby Walijczyk utrzymał formę. Pamiętam jak podczas olimpiady w Londynie było widać przebłyski świetnych umiejętności Arona.
Dobry artykuł.
Jeden z lepszych artykułów jakie tu czytałem. Dzieki.
Świetny zawodnik, jezeli utrzyma forme, bedzie jednym z najlepszych. Byle go omijaly kontuzje i zle mysli dotyczace przejscia gdzies indziej
Fajny artykuł, świetnie się czytało :)
To jest nasz nowy Fabregas ;)
Dobrze się czytało.
Fajny artykuł. Oby nie okazało się że Aaron miał tylko jeden dobry sezon.
Nie ma osoby, ktora nie denerwowala sie, widzac kiedys Ramseya w pierwszym skladzie. Nawet kiedys wysmialem komentatora ( Jagode ) jak mowil , ze Ramsey moze zastapic Fabsa. Teraz widze, ze mial racje.
Szkoda tej kontuzji, mam nadzieję że następny sezon będzie dla niego i Theo, jeśli zagrają bez większych przerw to mamy szanse nawet z obecną kadrą powalczyć. A jeszcze na pewno ktoś dołączy. :)
Gujet
Punkt dla Ciebie. Niby nic nie zmienia, ale ważne są szczegóły ;)
elegancki tekst, co do Ramseya to nigdy nie bylem za jego wyrzuceniem, ale krytykowalem Wenge za to, ze gral ciagle Ramseyem, kiedy ten byl bez formy
Tak zaskakiwac w Arsenalu to ja bym chcial byc co roku ;]
Pisze się "Jak feniks z popiołÓW" :)