Kiedy przychodzi moment na bolesną autorefleksję...
18.12.2010, 17:26, IceMan 309 komentarzy
Los. Na niego psioczyli fani Arsenalu tuż po losowaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów. To on skojarzył bowiem Kanonierów z katalońską Barceloną na tak wczesnym etapie tych prestiżowych rozgrywek. Bardzo wymowna zdała mi się wasza, drodzy kibice The Gunners, a także (przyznaję się bez bicia) moja reakcja na wieść o starciu z hiszpańskim gigantem. Wśród sympatyków podopiecznych Arsene'a Wengera ze świecą trzeba szukać choćby umiarkowanych optymistów. Dominuje pogląd, że Kanonierzy nie mają szans wyeliminować Blaugrany, a jedynym de facto celem na ten dwumecz będzie chwilowe postraszenie Barcy lub wręcz uniknięcie kompromitacji. Co więcej, niektórzy fani pogodzili się już z porażką i rozpaczliwie doszukują się plusów pożegnania się z Ligą Mistrzów w połowie marca.
Zaraz, zaraz, czy kibice 13-krotnych mistrzów Anglii mają prawo z takim nastawieniem podchodzić do spotkania z zespołem, który co by nie mówić, zachwyca swoją grą, ale jest ulepiony z tej samej, człowieczej gliny? Czy sympatycy klubu o 125-letniej tradycji i szalenie bogatej historii mogą z tak uderzającym pesymizmem wypowiadać się na temat meczu, do którego pozostało jeszcze ponad dwa miesiące? Niestety mogą, a wręcz - patrząc na grę swoich idoli - są do takiego myślenia zmuszeni.
Prawda jest bowiem bolesna, okrutna i brutalna - przez ostatnie lata europejska czołówka Kanonierom odjechała. Od żadnej drużyny nie dzieli zawodników Arsene'a Wengera (jeszcze?) przepaść, ale pewnej różnicy umiejętności nie zauważyć nie sposób. Nie w wiem do końca ile jest w tym "zasługi" możliwości czysto piłkarskich, a ile psychicznej wątłości The Gunners, taktyki francuskiego menadżera czy nieumiejętnego przygotowania fizycznego. Faktem jest jednak, że statystyka starć z potentatami angielskiego futbolu jest dla Arsenalu nieubłagana. Z ostatnich jedenastu meczów z Chelsea oraz Manchesterem United, a więc jedynymi obok Kanonierów zespołami które zaznały w ostatnich 15 latach smak mistrzostwa, drużyna z Ashburton Grove przegrała 10 meczów i zaliczyła jeden remis. Przygnębiające były nie tyle same porażki, ile sposób w jaki zostały poniesione. Niemal wszystkim 10 przegranym spotkaniom towarzyszył bliźniaczo podobny, smętny scenariusz: wielkie nadzieję, rozpalone apetyty, kilkanaście minut agresywnej, ofensywnej gry, kontrataki rywali, bezsilność i ogromne rozczarowanie. Nie inaczej było i przed tygodniem, kiedy Kanonierzy po widowisku bezradności polegli na Old Trafford. Jedynym w zasadzie pojedynkiem, który się w wyżej opisany schemat nie wpisuje był zeszłoroczny mecz w Teatrze Marzeń, kiedy to piłkarzy Wengera ze zwycięstwa rzeczywiście okradł pech i zezowaty sędzia.
Nieco lepiej sytuacja wygląda w Lidze Mistrzów, ale i tutaj kolorowo nie jest. Ostatnim tak naprawdę gigantem europejskiego futbolu, który musiał uznać wyższość Arsenalu na boiskach Champions League był AC Milan z sezonu 2007/08. Od tego czasu Kanonierzy pozostawiali w pokonanym polu zespoły pokroju Villarealu, Porto czy AS Romy, które (przy całym do nich szacunku) do potentatów światowej piłki zaliczyć nie można. Za każdym razem, kiedy wydawało się, że nadszedł już "ten" moment, nadęty balon nadziei przekłuwał rzeczony Manchester United (sezon 2008/09) czy wspomniana wcześniej Barcelona (poprzednie rozgrywki).
Nie chcę po raz kolejny wypowiadać się o mankamentach taktycznych Arsenalu, słabościach poszczególnych formacji i wadach pojedynczych zawodników, ponieważ napisano na ten temat już niemal wszystko, a i ja za eksperta w dziedzinie piłkarskiego rzemiosła się nie uważam. Pragnę natomiast wspomnieć o czymś, co mnie osobiście szczególnie mocno w ostatnim czasie uderza. To coś nosi w języku angielskim nazwę fear factor. To coś zniknęło z północnego Londynu (miejmy nadzieję, że niebezpowrotnie) wraz z odejściem pokolenia The Invincibles. Tamta ekipa Kanonierów wywoływała u przytłaczającej większości rywali paniczny, paraliżujący strach i lęk. Przeciwnicy przewodzonego przez charyzmatycznego Patricka Vieirę zespołu wchodzili na murawę często z poczuciem własnej małości, z przeświadczeniem o zbliżającej się futbolowej masakrze. Dzisiaj podopiecznych Wengera wyzywa się od dzieciaków grających w akademii piłkarskiej, co w tamtych czasach było po prostu nie do pomyślenia. Dzisiaj nawet beniaminkowie jadą na The Emirates Stadium bez kompleksów, ze świadomością, że Kanonierów bać się nie należy, a wywiezienie z Ashburton Grove kompletu punktów jest celem jak najbardziej realnym.
Wielce wymowna wydała mi się również atmosfera towarzysząca ostatniemu meczowi na Old Trafford. Owszem, obie strony traktowały ten pojedynek jako prestiżowe, ważne w kontekście mistrzowskiego tytułu starcie. Owszem, słowa Evry oraz nieśmiałe odpowiedzi piłkarzy Arsenalu zbudowały pewną otoczkę wokół tego pojedynku. W niczym nie przypominał on jednak prawdziwej, męskiej wojny futbolowych legend, którą mogliśmy obserwować jeszcze przed kilkoma laty. Nie dzieje się to tylko i wyłącznie przez to, że w szeregach obu zespołów (szczególnie tyczy się to Arsenalu) nie ma już charyzmatycznych postaci pokroju Roya Keane'a czy Patricka Vieiry. Dzieje się to dlatego, że Czerwone Diabły mają świadomość, że Arsenal nie jest już tamtym zespołem z ery wspomnianego Vieiry czy Bergkampa, który konsekwentnie, niczym machina zmierzał po koronę Premier League, a Old Trafford był jednym z nielicznych obiektów, na którym Kanonierzy mogli zgubić jakiekolwiek punkty. Dzisiaj zawodnicy Manchesteru wiedzą, że The Gunners prędzej czy później nie podołają presji i tak na dobrą sprawę sami pozbędą się szans na sięgnięcie po tytuł mistrzowski. Wie o tym również Sir Alex Ferguson, który od czasu wkroczenia na salony nowobogackiej Chelsea zakopał topór wojenny między sobą a Wengerem, a na temat Kanonierów zaczął wypowiadać się ciepło i sympatycznie, żeby nie powiedzieć - z pobłażaniem.
Osobiście wierzę, że nic na świecie nie dzieje się bez przyczyny, a każde z pozoru przypadkowe zdarzenie ma jakiś głębszy sens. Los musiał więc mieć jakiś cel w przydzieleniu Arsenalowi po raz drugi z rzędu katalońskiej Barcelony. Ten dwumecz ma zweryfikować faktyczny poziom, na którym znajdują się obecnie piłkarze z północnego Londynu. Kanonierzy nie mogą przystąpić do spotkań z Barcą (jak to zrobili przed rokiem) jak zahukane przedszkolaki do gierki ze starszymi kolegami ze szkoły podstawowej. The Gunners muszą udowodnić, że są mocniejszym zespołem niż kilkanaście miesięcy temu i z każdą chwilą skracają, a nie wydłużają, dystans do światowej czołówki. Nie można już zasłaniać się brakiem doświadczenia, bo piłkarze pokroju Robina van Persiego, Gaela Clichy'ego, Bakary'ego Sagny, Marouane'a Chamakha, Andrieja Arszawina czy Tomasa Rosicky'ego wkraczają w swój optymalny wiek lub już w nim są. Odejście tej generacji graczy z The Emirates Stadium bez znaczącego trofeum byłoby wodą na młyn dla krytyków Arsene'a Wengera i jego polityki transferowej. Nieubłaganie zbliżający się do wieku emerytalnego Francuz musi dowieść, że jego filozofia futbolu oraz sposób prowadzenia i budowania drużyny piłkarskiej jest nie tylko szlachetny, romantyczny i piękny, ale także, a może przede wszystkim - owocny.
źrodło:Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 11 | 9 | 1 | 1 | 28 |
2. Manchester City | 11 | 7 | 2 | 2 | 23 |
3. Chelsea | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
4. Arsenal | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
5. Nottingham Forest | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
6. Brighton | 11 | 5 | 4 | 2 | 19 |
7. Fulham | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
8. Newcastle | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
9. Aston Villa | 11 | 5 | 3 | 3 | 18 |
10. Tottenham | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
11. Brentford | 11 | 5 | 1 | 5 | 16 |
12. Bournemouth | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
13. Manchester United | 11 | 4 | 3 | 4 | 15 |
14. West Ham | 11 | 3 | 3 | 5 | 12 |
15. Leicester | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
16. Everton | 11 | 2 | 4 | 5 | 10 |
17. Ipswich | 11 | 1 | 5 | 5 | 8 |
18. Crystal Palace | 11 | 1 | 4 | 6 | 7 |
19. Wolves | 11 | 1 | 3 | 7 | 6 |
20. Southampton | 11 | 1 | 1 | 9 | 4 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
E. Haaland | 12 | 0 |
Mohamed Salah | 8 | 6 |
B. Mbeumo | 8 | 1 |
C. Wood | 8 | 0 |
C. Palmer | 7 | 5 |
Y. Wissa | 7 | 1 |
N. Jackson | 6 | 3 |
D. Welbeck | 6 | 2 |
L. Delap | 6 | 1 |
O. Watkins | 5 | 2 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
a nie Szczęki ?
Nieprawda, bo mówią Shchesney. "Szicziesny" :P :D
Czosnek
@FasterThenWalcott
Chesney, ale My tutaj używamy spolszczonej wersji Czesney.
na Szczęsnego mówią Czesney czy Chesney??
@malyglod
A co, uważasz, że nie mamy szerokiej kadry? Głupia teza. Jeżeli o ofensywę chodzi - mamy bardzo szeroką kadrę z wielką ilością klasowych zmienników na każdej ofensywnej pozycji. Cierpimy w defensywie, gdzie musi grać przytoczony przez was wcześniej "Filar" Seb, ale gdy wróci Vermaelen, z Koscielnym stworzy bardzo solidną parę stoperów. Co najdobitniej pokazuje jednak przykład mediolańskiego Interu - nie sama szerokość kadry jest najważniejszym czynnikiem w drodze do sukcesów, a wpływają na to po trochu również różne inne rzeczy, jak np: taktyka (a więc i trener), forma, zgranie drużyny, mentalność, przygotowanie fizyczne czy też zwyczajny fart. Mediolańczycy na swoim podwórku pozamiatali wszystkimi (Liga + Puchar), a jeszcze ważniejszy był ich sukces w Europie - a czy według ciebie kadrowo, czysto piłkarsko - wyglądają lepiej od nas, albo lepiej od chociażby Realu, który co roku występy w LM kończy na 1/8 finału? Taka Barcelona również nie ma kadry niezwykle szerokiej. Gdy u nas wyeliminujesz z powodu kontuzji 5-6 zawodników, to i tak zagra ktoś, kto ma jakieś tam doświadczenie i jest solidnym zawodnikiem. W przypadku Dumy Katalonii graliby piłkarze, których nazwiska niektórzy słyszeliby pewnie po raz pierwszy. Tylko, że z jakiegoś "dziwnego" powodu gra ich drużyny zazwyczaj nie tylko wygląda świetnie, ale i przynosi oczekiwane rezultaty. Szerokość kadry jest bardzo ważna, ale nie jest jedynym wyznacznikiem sukcesów...
to trzy pytania :)
Vpr->
to odpowiedz mi na jedno pytanie proszę? No może dwa.
Dlaczego już teraz na 2 miesiące przed meczem z Barceloną większość z Was koledzy nie widzi szans na awans i drży o wynik? Dlaczego w połowie sezonu wystarczy porażka na OT i już mamy nie zdobyć mistrzostwa?
I drugie. Pamiętasz jak skończyliśmy poprzedni sezon?
malyglod--> masz racje juz od ok. 2 sezonow przydaloby sie nam kilka mocnych zmiennikow a takze wzocnienie obrony... nawet w grach sportowych (np. pes 11 w ktorego obecnie gram) jest obnazona niemoc arsenalu... boki mamy silnie obstawione (Nasri, Arshavin, Walcott, Clichy i Sagna), ale srodek z wyjatkiem Fabregasa, ktory zawsze probuje ze swego organizmu wydobyc 110% mozliwpsci reszte pozostawiam bez komentarz
malyglod > mamy wystarczjąco szeroką kadrę - proste błędy popełnia obecnie tylko jeden stoper - Sebastien "Filar" Squillaci, który de facto powinien być obrońcą numer 4 (za metrykę i tzw. "doświadczenie" jest w kolejce trzeci, ale to już osobna kwestia). Kto jest czwartym obrońcą np. Chelsea? Ano tak, utytułowany reprezentant swojego kraju i gwiazda wielkiego formatu, Jeffrey Bruma! W United - Wes Brown, defensor na poziomie Squillaciego, jeśli nie słabszy.
Bramka o której mówisz - ostatnie symptomy wskazują, że wreszcie jest solidnie obsadzona. Żeby tak jeszcze Chesney został numerem jeden, a będziemy niepokonani ;)
Zakładając, że gramy jednym zawodnikiem na szpicy, Bendtner to fantastyczny trzeci zmiennik, a w zeszłym sezonie chyba już pokazał, że pod nieobecność Robina potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność za strzelanie goli - trafiał przeciwko m.in. Barcelonie, Tottenhamowi, wbił trzy gole Porto, zapewniał nam zwycięstwa w wielu meczach. Trudno o lepszego zmiennika, zwłaszcza dopiero trzeciego w hierarchii.
Kto to rozpaczał to rozpaczał...
Ja sie ciesze z tego losowania. Chciałem Real albo Barce.
Mimo wszystko Real znowu zostanie wyeliminowany przez Lyon, a my będziemy mieli ciekawy dwumecz Arsenal - Barcelona.
Nie interesuje mnie to czy odpadniemy, bo i tak w końcu by to sie stało. Prędzej czy później trafilibyśmy na silniejszą drużyne, więc co za różnica czy w 1/8 czy w finale? Mistrz to mistrz, musi pokonać wszystkich na swojej drodze niezależnie kto to jest. Jak sie nam to nie uda to nie ma o czym mówić.
Liczy sie że bedzie dobry mecz i dobre widowisko ;D Z Schalke to nie byłoby to samo.
To jest właśnie myślenie życzeniowe. Mamy mocny skład ale sztab medyczny, taktyka, Wenger to czy tamto...
Jak możemy mieć wystarczająco silny skład jak na 3 środkowych obrońców dwóch dopiero adaptuje się do gry w PL i przytrafiają się im proste błędy?
Skoro wypada Verma to już drżymy o wynik w meczach ze Stoke czy Volves?
Jak możemy mieć wystarczająco mocny skład skoro bronią naszaj bramki niedoświadczani Fabiański czy Szczęsny?
Ciekawe kto będzie zdobywał bramki jak kontuzji dostanie RVP, a za kartki nie zagra Chamakh? I chodzi mi tu o napastników. Pewnie że może trafi Bendtner czy Walcott ale chyba nie chcielibyście żeby to oni przez dłuższy czas odpowiedzialni byli za strzelanie bramek w meczach z czołówką?
Mamy wystarczająco silny skład, aby sięgac po największe i najbardziej prestiżowe trofea, tylko jest jeden problem...
I tutaj nasuwa się pytanie jaki problem. Ja nie wiem czy to wina złego przygotowania fizycznego do sezonu przez sztab medyczny, czy to wina polityki transferowej Wengera i jego stylu prowadzenia zespołu, czy może wina piłkarzy, którzy lekceważą przeciwników i nie są wstanie wtedy dowieśc 3 punktów do ostatniego gwizdka.
Niektórzy mówią, że problemem jest to, drudzy tamto. Inni powiedzą, że błąd popełnił tamten czy tamci. Wychodzi na jedno, bo czego by się nie powiedziało, nasza ekipa, z której każdy jej fan powinien byc dumny, z sezonu na sezon ma coraz gorzej, dlatego że wie o tym jak kibice Kanonierów pragną trofeów czy to ważniejszych czy tych mniejszych i nie radzą sobie z presją jaka idzie z nimi, od szatni aż na murawę stadionu, lub jak kto woli od początku do końca sezonu. Mówiło się, że ta drużyna to dalje skupisko dzieci, które chcą wyrosnąc na wielkich piłkarzy, lecz teraz będą mówic, że ten klub dorósł już do trofeów, ale coś im przeszkadza. Szkoleniowcy innych drużyn szydzą z Wengera i jego stylu prowadzenia Arsenalu.
Do dziś się zastanawiam czy to pech czy błędy ludzi związanych z klubem są odpowiedzialne za te 5 długich lat bez pucharu. Przeczuwałem, że trafimy na klub ze stolicy Katalonii i będzie się mówic, że rozgromią nas w dwu-meczu jak kilkanaście miesięcy temu. Ja jestem pełen optymizmu i sądzę, że jesteśmy w stanie i powinniśmy wygrac. Może ktoś teraz mi zarzuci, że za dużo wymagam od naszego klubu, ale los dał nam drugą szansę i obyśmy jej nie zmarnowali.
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy przeczytali mój długi komentarz.
@Sopel123
Jak ktoś będzie chciał się dowiedzieć jaki wynik meczu to sobie sprawdzi:)
@malyglod sory, ale messi ma tyle samo lat co nasri, także wiek nie gra roli w tym przypadku.
30 minuta - już 2:0 dla Barcelony -Xavi
fabregas1987 ->
taka jest moja opinia. nie odmawiam im talentu czy przebłysków świetnej gry. ale ci zawodnicy jak dochodzi do ważnych meczy to nie są sobą! wiesz jak zacząlem oglądać mecz z MU to tam na początku był taki rzut kamery na nasriego. A on wzrok spuszczony, mina posępna. Pomyślałem sobie wtedy że już w szatni przegraliśmy. Poza tym nasri gra fenomenalnie ( dotąd grał poprawnie z przebłyskami ) od miesiąca a ty już uważasz go za godnego miana najlepszego z najlepszych?
popekns ->
w każdym klubie grają zawodnicy różni, w arsenalu też. Choćby z racji wieku jeszcze nie należący do ligowej nawet czołówki.
Komentarz Theo44 przebija miejscami ten niezły artykuł.
W każdym razie, patrząc na to co spotkało ze strony kontuzji Arsenal w tym sezonie:
1) Vermaelen. Ostoja defensywy i jedyny środkowy obrońca który pograł w zeszłym sezonie już 4 miesiąc nie gra.
2) Van Persie. Czołowy napastnik klubu praktycznie przez pół sezonu zagrał parę meczy na krzyż i pokazuje tylko przebłyski dawnej klasy.
3) Fabregas. Serce gry Arsenalu już dwukrotnie kontuzjowane, nie zdążył jeszcze dojść do pełni formy w tym sezonie.
Ad.1 Porównajcie sobie, co się działo, gdy na początku sezonu w MU nie grał Ferdinand, a co się dzieje z Chelsea bez Terry'ego i/lub Alexa.
Pod względem słabości w defensywie w Arsenalu nie może być już wiele gorzej. Jak TV wróci, będzie znaczna poprawa.
3) to wielki problem. Chyba największy od odejścia Henry. Oby reszta pomocników była w stanie go godnie zastąpić.
Patrząc na te 3 bolesne przypadki pozycja w lidze nie jest wcale zła. Niestety 2+3 + przemęczenie Arszawina i Chamakha (Nasri'ego też to czeka) powodują postępujący upadek systemu gry drużyny.
malyglod- niby skąd to wziąłęs
malyglod -->
jak ktos prezentuje "klase krajowa" to nie gra w Arsenalu, to po pierwsze, a po drugie to troche przesadziles, bo:
Sagna, Vermaelen, Arshavin, Nasri, to chyba jednak gracze swiatowej klasy ... !
1:0 dla Barcelony - bramka Pedro
@malyglod
Graczy słabych nie mamy(wyjątek Skilla i Denilson),tylko nie ma komu poprowadzić do zwycięstwa,nie ma zdecydowanego lidera,który potrafi wziąść na siebie cały ciężar odpowiedzialności(może Samir,ale jest jeszcze za młody),żeby wygrać ten mecz.
Moim zdaniem nie ma co się bać nie ma co rozmyślać co by było jakbyśmy trafili na Shalke czy po prostu nie na Barce. Jeżeli uda nam się awansować to będzie niewątpliwie sukces. Jeśli przegramy teraz- to znaczy, że gdybyśmy spotkali Barce w poźniejszej rundzie to zapewne też byśmy polegli. Prawda jest taka, że musimy mieć do dyspozycji-znaczy Wenger musi mieć-cały skład, zdrowy, w pełni sił, w formie i przede wszystkim - z nastawieniem, że mogą wygrać! Bez tego jakim by nie grali składem przegrli już na starcie.Niech panowie się szykują i pokażą na co ich stać!
Aby znaleźć przyczynę słabych wyników Arsenalu w meczach z gigantami wystarczy spojrzeć na naszą kadrę. Nic nikomu nie ujmując nie ma w niej wielu piłkarzy których możnaby ( jak kiedyś w rankingach tygodnika Piłka Nożna ) przydzielić do klasy światowej piłkarskiego rzemiosła. Prześledźmy nasz optymalny skład dzieląc piłkarzy na 3 klasy poziomu jaki prezentują: klasa krajowa, międzynarodowa i światowa.
Fabiański - klasa krajowa
Szczęsny - klasa krajowa
Sagna - międzynarodowa
Vermaelen - międzynarodowa
Squillaci - krajowa
Koscielny - krajowa
Clichy - międzynarodowa
Song - międzynarodowa
Denilson - krajowa/międzynarodowa
Nasri - międzynarodowa
Diaby - krajowa
Fabregas - światowa
Rosicky - krajowa/międzynarodowa
Wilshere - krajowa
Eboue - krajowa/międzynarodowa
Arszawin - międzynarodowa
Vela - krajowa
Chamakh - krajowa
van Persie - międzynarodowa/światowa
Bendtner - krajowa
Walcott - krajowa/międzynarodowa
Prosty wniosek: brak nam graczy światowego formatu, doświadczonych, budzących respekt, mających osiągnięcia. Takich dla których ( parafrazując jeden z polskich filmów ) zdobycie mistrzostwa PL będzie podłogą a nie sufitem ich możliwości.
tu gadu gadu a barca gra swoj mecz i dosc wymagajacym przeciwnikiem - espanyolem - macie tu transmisje huckenbuschspace.dbv.pl/viewpage.php?page_id=80
@fabregas1987
Okej.Tylko,że Arszawin też jest w lepszej,wróć o wiele lepszej formie niż sezon temu, a Theo przyda się na przyśpieszenie gry i wymęczenie skrzydłowego obrońcy Barcy jak zrobił to kilka miesięcy temu.
Ładnie napisany news. I dość trafny. Mimo wszystko wierze w Arsenal i w to, że nasz czas nareszcie powrócił.
popekns -->
no zastanawialem sie ktorego z nich, ale Walcott ostatnio w lepszej formie jest, chociaz do lutego to sie jeszcze wszystko moze zmienic ...
sport.wp.pl/kat,1744,title,Tottenham-chce-Andyego-Carrolla,wid,12961105,wiadomosc.html
@fabregas1987
Z pewnością kierujesz się tym,że Theo strzelił Barcelonie bramkę,ale lepiej byłoby dać tam Andrzeja.Chyba nie muszę wyjaśniać dlaczego?? :)
BTW Dzisiaj na TV4 "Ojciec Chrzestny 2"!!! Już się nie mogę doczekać ;)
------------------Fabiański------------------
--Sagna--Koscielny--Vermaelen--Clichy--
----Fabregas----Song.B.----Diaby----------
-------Walcott-----V.Persie-----Nasri---------
jesli taki sklad bysmy mieli na FCB to mozemy powlaczyc, ale kazda kontuzja to o 5% mniej szans na tryumf ,,,
@Gigi
Najwidoczniej musiałem zapomnieć,że Boss zakontrakował Sola na sezon.
@popkens
Błędów ortograficznych i stylistycznych się nie doszukałem, jest za to jeden rzeczowy: My Sola nie sprzedaliśmy. Wygasł jego kontrakt, w związku z czym to on sam zadecydował o swojej przyszłości i Arsene akurat nie miał tu nic do gadania ;)
http://sport.wp.pl/kat,1744,title,Tottenham-chce-Andyego-Carrolla,wid,12961105,wiadomosc.html
Ciekawe zdjęcie do newsa :]
Artykuł panie IceMan ciekawie się czyta.
Co do naszej gry itd. to nie pozostaje nam nic innego jak zatrudnić nowego pomagiera Wengera,który by wreszcie otworzył oczy panu Wengerowi i zakupiłby jeszcze jakiegoś środkowego obrońce,do tego napastnika(zmiennika Chamakha i Robina).Wreszcie może Boss zaskoczyłby o co kaman i dał odpocząć Chamakh'owi,Andrzejowi i Nasriemu,bo przecież jest kto zastąpić wyżej wymienionych graczy.Mógłby zagrać Theo,Bendtner(wreszcie mógłby pokazać,że jest godzien wchodzenia chociaż z ławki) może jeszcze zagrać Robin od początku spotkania.Nasz problem jeszcze polega na tym,że nie ma u nas takich twardzieli,nie ma komu podciągnąć naszej drużyny(no może jest...Thomas Vermaelen,ale to nie to).
Błędem był sprzedaż Sola Campbel'a.To on wraz z Vermą być może stworzyli najlepszy duet obrońców w lidze i potrafiliby opierdzielić naszych za złą grę.
Szkoda też,że nasi dzięki dziennikarzom czują się dalej dzieciakami z podwórka niepotrafiącymi dorównać Chelsea,Diabłom, a nawet ostatnio pokazali Tottenhamowi(mam nadzieję,że to się zmieni),a gracze Arsenalu Londyn nie są tacy starzy.Dowód-Almunia 33 lata, Sagna 27 lat, Rosa 30 lat,Robin 27 lat,Skilla 30 lat i tak dalej.
Czas najwyższy,aby nasi gracze,sztab trenerski otworzył oczy na całe sedno sprawy.
PS.Przepraszam za jakiekolwiek błędy ort,stylistyczne itd.
Dobry artykuł, ale wszystko co napisałeś już nie raz było poruszone :P
Text jest tak autentyczny i szczery, ze az wzruszajacy. Nie ma tu pozerstwa ani buty autora, ale szczere wyznanie cos na wzor spowiedzi kibica, kochajacego swoj klub z calego serca. Kibica, kt. jest w stanie przyjac na klate nawet najbardziej upokazajaca porazke, ale nie jest w stanie wybaczyc braku zaangazowania i tego, co sklada charakter druzyny a w zasadzie jego brak.
Jednakze rowniez i ja pozwole sobie kontynuowac ten watek i tym samym przedstawic moj punkt widzenia nt. "dzisiejszego" Arsenalu. Podobnie jak autor nie mam zamiaru rysowac zalozen taktycznych, kt. zdaniem wielu sa przyczyna takiej a nie innej gry. Postaram się skupic na psychologicznym czynniku, kt. moim zdaniem jest kluczowy.
Otoz w moim przekonaniu obecny stan ducha zespołu jest odzwierciedleniem osobistego dramatu Wengera. I tak wtedy, kiedy wiekszosc sobie kpi z pomeczowych, ale i nie tylko wypowiedzi Wengera, ja majac na uwadze teze, "in Arsen we trust" zawsze powaznie podchodze do jego slow i wierze ze zawsze kryje sie w nich jakis podtekst. To pozwolilo mi wydedukowac dramat tego czlowieka i zakret, na kt. sie przez ten stan rzeczy znalezlismy. Ten dramat nazywa sie...Francesc Fabregas. Domniemuje, ze momencie odejscia Titiego, Wenger zaczal budowac team wokol mlodego hiszpana. Dajac mu praktycznie wszystko, co chcial a nawet więcej. Jestem swiecie przekonany, ze zmiana takyki tez była po części ukłonem w strone Ceska. Zreszta przyklad opaski kapitanskiej jest tu najbardziej znamienny. Nierzadko idac na przekor swoim przekonaniom, przekonaniom badz co badz czlowieka bedacego w wieku sedziwym, kt. naginianie zasad nie przychodzi latwo, wybaczyl (ciagle to robi) praktycznie wszystko. Te wszystkie(upokazajace dla mnie-kibica) wywiady z Wengerem sprzed paru miesiecy, dzieki kt. mogliśmy się dowiedziec jak mocno Cesk kocha Arsenal (rzecz jasna nigdy się do nich nie odniosl) uswiadomily mi sytuacje, w jakiej znalazl sie nasz trener. Jego koncepcja tak mozolnie budowana przez ostatnich kilka lat wokol jednej osoby, kt. w drugiej czesci ubieglego sezonu zaczela w koncu przynosic efekty, w postaci kolejnych bramek i asyst Ceska. I kiedy sie wydawalo, ze juz nie tylko calowanie naszego herbu, ale i gra naszego kapitana zaczyna przynosić, spodziewane, ale i ciezko zarazem wypracowane, obkupione latami szyderstw i kpin innych... efekty, ten co robi??? dziekuje za wspolprace Wengerowi, docenia wkład jaki był jego udzialem. Ten totalny wyraz nielojnosci, nie spotykany w zadnym innym wielkim klubie w historii futbolu kompletnie sfrustrował Wengera. Mysle, ze w 99 na 100 przypadkow Wenger by odsprzedal delikwenta a w najlepszym przypadku odeslal go do rezerw, a już na pewno odebral mu opaske! Tego jednak nie zrobil idąc w zaparte jednoznacznie, nie dbając o swoja reputacje, unaocznil jak ważnym elementem jego układanki jest Cesk. Cala reszta jest, moim zdaniem efektem domina. Szybkie, może nawet trochę przedwczesne a już na pewno zbyt czeste wprowadzanie do pierwszego zespołu Wilsheara, ma być odpowiedzia Wengera na odejście młodego hiszpana…
Dlatego jest mi go zwyczajnie szkoda, jako człowieka. Wielokrotnie jego relacje z katalończykiem były przedstawiane, jako ojciec-syn. Ta, wciąż dla mnie absurdalna, decyzja Fabregasa o odejściu (wyrazona slynnym „kto nie chciał by grac w takim klubie jak Barca??”) jest wyrazem obecnego stanu ducha Wengera i tym samym całego zespołu. Tyle ode mnie.
Proste w tym wszystkim jest to iż taktyka obrana przez Wengera nie do końca jest słuszna. Oczywiście jak najbardziej popieram promowanie młodych piłkarzy. Ze względów marketingowych też jest to rozwiązanie wręcz fenomenalne - kupujemy młode brylanty za mniejsze pieniądze,po czym mamy gotowych piłkarzy za których po latach 4ech,5u musielibyśmy zapłacić kilka(lub kilkanaście) razy więcej. To jest piękna wizja ...ale tylko teoretycznie...spośród brylantów 15to, 16to,17to letnich tylko jakieś 10-20% okazuje się naprawdę w przyszłości piłkarzami z najwyższej półki. Dlatego do tej wspaniałej wizji sprowadzania młodych , musimy !!! dorzucić od czasu do czasu piłkarza już ukształtowanego, wydać troszkę pieniążków , aby takowe zarobić .... i zdobyć upragnione Trophy.
@gregorios76
Racja, Cesc chciał Barcę, ale.. dopiero w finale..
Myślę, że kluczowa będzie sytuacja kadrowa obu zespołów za te 2 miesiace. Jeżeli my przystąpimy do meczu w połowie rezerwowym składzie, tak jak na Camp Nou, kiedy to zabrakło graczy bezwzględnie podstawowych: Robina, Cesca, Arshavina, Songa, Gallasa, a Barcę znowu ominą kontuzje (omijają je już od dobrych paru lat) i gotowi do gry będą Messi, Xavi, Pique, Puyol, Iniesta, Villa, to nasze szanse na awans oceniam na jakieś 10%. Jeżeli obie drużyny przystąpią do meczu w optymalnych składach, to szanse się wyrównują, a jeżeli braki kadrowe dotkną tylko Barcelonę, to mamy znacznie większe szanse na awans i utarcie nosa kulsom.
Co do naszej sytuacji w Europie, to ja odnoszę wrażenie, że nasi piłkarze, mimo, że grają już te kilka sezonów w lidze mistrzów, w premier league, to cały czas w tych ważnych pojedynkach wyglądamy jak grupa dzieciaków(wiem, nie odkryłem Ameryki tym stwierdzeniem), co została właśnie dobrana ze sobą na turniej podwórkowy. Ci mocniejsi rywale robią z nami co chcą - 45 min. pierwszego meczu na The Emirates, to był po prostu koszmar.. Dawno nie widziałem tak bezradnego Arsenalu. ostatni mecz z Chelsea cisneliśmy, cisneliśmy, ale i tak przegraliśmy, bo rywale byli nastawieni na kontry - jak zwykle dali nam się wyszumieć, a sami konsekwentnie realizowali założenia taktyczne. No i w końcu ostatni mecz z Mułami, czyli znowu rywal robi z nami co chce, a SAF rozpracowuje nas w 100%. Czemu tak jest? Otóż przyczyna moim zdaniem jest prosta. To, że wielu sezonowców uważa Wengera za "żadnego trenera", który "nic nie potrafi osiągnąć", nie oznacza przecież, że piłkarski świat zapomniał o The Invincibles, o naszej wspaniałej armii konsekwentnie rozbrajanej od 2004 roku, nie oznacza to, że Arsenal przestał być rozpoznawalną w Europie marką. Ale niestety nasi piłkarze w pewnym sensie nie pasują w tej chwili do łatki wielkiego klubu. Pasują bardziej do zespołu z potencjałem, z wieczną przyszłością, dopiero wstępującego do elity. Co mocniejsi rywale o tym wiedzą. Wiedzą, że nie muszą sie Nas obawiać i znajdują różne sposoby, by mimo naszych starań odsyłać nas z kwitkiem. Z drugiej strony, wiedzą, że grają z Arsenalem, klubem z bogatą historią, więc motywacji im nie brakuje. To stwarza sytuacje dla nas tragiczną, aczkolwiek zmienić to mogą tylko nasi piłkarze i tylko nasz trener, więc mam nadzieję, że w końcu zostaną wyciągniętę odpowiednie wnioski, poczynione odpowiednie transfery (a nie trzeba ich zbyt wiele, nikt tu nie mówi o rewolucji kadrowej) i że w końcu kolejne pokolenia kibiców będą mogły święcić tryumfy The Gunners.
Trzeba wierzyć, bo wiara czyni cuda (to tak bardziej religijne). Mam nadzieję, że do tego meczu wszyscy nasi rekonwalescenci odzyskają optymalną formę, a my wyjdziemy pewni siebie na ten mecz i zobaczymy piękny football grających podobnie drużyn. A więc według mnie jeśli ktoś od razu skazuje Kanonierów na ścięcie, nie jest godny na nazwanie się kibicem The Guners!
dobry tekst, odnosze wrazenie, ze jesli chodzi o polskie portale zagranicznych klubow to kanonierzy.com (i nie pisze tego, bo jestem fanem AFC) jest jednym z najlepszych w kraju, bo wchodzac na inne stronki nie mozna w ogole znalezc tak dobrych i pelnych zaangazowania artykulow ...
a co do tematu to zastanawia mnie jak slaby 'The Gunners' musiliby miec sezon zeby AW wylecial ?
w sumie to nie chce zeby tak sie stalo, ale takze nie odrzucam takich mysli, wydaje mi sie, ze polityka Wenger'a w wielu przypadkach zawodzi, no, bo np. jaki trener, ktory od 5 lat nic nie wygrya robi takie (Squillaci, Chamakh i Koscielny) transfery ??
co do meczu w 1/8 z Barca, to uwazam, ze u siebie wygramy 2:1 i narobimy sobie ogromnych nadziei, a na Camp Nou Barca znowu pokaze kto rzadzi w Europie, takze mam nadzieje, ze Arsenal postara sie o wygranie ligi, bo nie zniose 6 sezonu z rzedu bez trofeum ;/
Tomu15---Był ostatnio news o tym ;p
hazard chce do arsenalu
transfery.info/news-full-13639.html
Tottenham łasi się na Carrolla i podobno ma zamiar zaoferować w styczniu 15 milionów funtów. :P
Simpson co nie poszalał dzisiaj, nasz Włoch z czystym kontem w tym samym meczu ; )
Fajny artykulik.
A czołówka nam odjeżdża -co racja to racja.
Przecież taki Sqiullaci, Denilson za czasów The Invincibles to po połowie sezonu byłby sprzedany do drużyny, która się bije o utrzymanie...
Więc jak tu widzieć jakieś pozytywy przed meczem z Barcą nawet jeśli rozegrany będzie on za dwa miechy? Jeśli przez 5,6 lat my nie potrafimy zbudować sprawnie działającego kolektywu to nie zrobimy tego do lutego, nie łudźmy się... Messi nawet bez kompletnej formy takiego Clichy'ego czy Sqiulla będzie jechał jak chciał.
Jednak wiara jest, wiara, która niszczy wszelki pesymizm, bo gdyby jej nie było nie siedziałbym tu z wami już tak długi czas.
Ci wszyscy piłkarze, których mamy nie zostali chyba sprowadzeni po obejrzeniu ich w jednym meczu, mają jakieś tam umiejętności a to pozwala mi mieć nadzieje, że z Barcą nie będzie tak źle, jeśli wróci tomek to nasza defensywa od razu się poprawi :)
No mi również nie pozostaje nic innego jak zgodzić się z Twoim artykułem IceMan.
Powiedzmy sobie szczerze, na chwilę obecną jesteśmy krok przed zespołami typu Romy, czy Valencii, z kolei krok za potęgami typu Barcelona. Ciężko to zaakceptować pamiętając ten świetny Arsenal jeszcze sprzed paru lat.
W obecnym zespole nie ma nikogo z prawdziwą mentalnością zwycięzcy. Podobno teraz mamy lepszy skład niż w roku 2006 kiedy przegraliśmy z Barceloną w finale.. Moim zdaniem to nie jest prawda. Wtedy mieliśmy w zespole liderów, zwycięzców, prawdziwych mężczyzn.. Campbell, Lehmann, Toure, Pires, Gilberto, Ljungberg no i oczywiście Henry. Uzupełniani przez młodych Fabregasa, Senderosa, czy Flaminiego..
Oczywiście już tamten zespół nie umywał się do tego z 2003/2004, czy 2004/2005, ale i tak było dobrze.
Przyznam, że już od dość długiego czasu nurtuje mnie pytanie, czy jeszcze powrócimy do takiej potęgi jaką byliśmy.. Wiadomo, kluby notują wzloty i upadki, ale u nas przecież sytuacja jest stabilna. Mamy wciąż tego samego szkoleniowca, stabilną sytuację finansową, świetny stadion i oddanych kibiców. No i oczywiście parę gwiazd w zespole. Dziwi mnie to niezmiernie, że nie możemy nic osiągnąć i spalamy się w kluczowych momentach..
Najbardziej jednak mnie dziwi postawa Wengera, który udaje, że wszystko jest w porządku.. Przecież to on jest tu za wszystko odpowiedzialny. To na nim spoczywa obowiązek zdobywania z Arsenalem trofeów, bo jest tu tyle lat, że ma niemal władzę absolutną. Tym czasem zaczął zabawiać się w eksperymenty.. To nie jest fair wobec kibiców.. Nie pojmuję tego. Być może faktycznie jego czas dobiega już końca.
Musimy wkoncu sprowadzac jakis klasowych graczych a nie mlodociane talenty ktore trzeba dlugo szlifowac aby wyszly na poziom klasowego footbolu i mam nadzieje ze w tym okienku transfrerowym sie to zmieni