Liga Europy: Sprawić Białorusinom baty

12.02.2019, 19:22, Mateusz Kolebuk 1740 komentarzy

Arsenal pewnie awansował z grupy w rozgrywkach Ligi Europy, w sześciu spotkaniach wygrywając pięciokrotnie i raz remisując, tracąc przy tym tylko dwie bramki. W 1/16 finału rozgrywek Kanonierzy wylosowali białoruski klub BATE Borysów. Już w czwartkowy wieczór czekają nas piłkarskie emocje, bo Arsenal będzie rywalizował na Barysau-Arena o awans do kolejnej fazy rozgrywek.

Drużyna z Białorusi nie ma miłych wspomnień jeżeli chodzi o rywalizację z Arsenalem. W sezonie 2017/2018 obie drużyny spotkały się w fazie grupowej Ligi Europy. Spotkanie w Londynie zakończyło się zwycięstwem Arsenalu 6:0, natomiast rewanż Kanonierzy również wygrali, tym razem 4:2.

Choć pojedynek obu drużyn miał miejsce nieco ponad rok temu, w aktualnym składzie Kanonierów próżno szukać większości zawodników, którzy w tamtym dwumeczu wystąpili. W szeregach Arsenalu nie ma już Debuchy'ego, Wilshere'a, Coquelina, Girouda, Walcotta i Mertesackera, kolei Chambers i Ospina są na wypożyczeniu, a kontuzjowani są Welbeck i Holding.

Unai Emery może mieć prawdziwy ból głowy jeżeli chodzi o dobór składu. Formacja, z którą Arsenal od dawna ma problem, cały czas jest nękana kontuzjami. Obrona Kanonierów i bez kontuzji wygląda często jak ser szwajcarski. Teraz, gdy kontuzjowani są Bellerin i Holding, a my jesteśmy zmuszeni oglądać wyczyny Lichtsteinera czy Mustafiego, trudno szukać optymizmu wśród fanów Arsenalu. Drużyna ma fatalny bilans bramkowy, a czyste konto to pojęcie, które będzie można niedługo wymazać z klubowego słownika.

Na pewno Hiszpanowi nie jest łatwo układać meczową jedenastkę, mając do dyspozycji tylko część piłkarzy, a dodatkowo dysponując zawodnikami, którzy regularnie zawodzą. Nie ma jednak wyboru - musi póki zadowolić się taką kadrą, a ewentualnie wzmocnienia muszą zaczekać do lata.

Ból głowy Hiszpańskiego szkoleniowca może mieć jeszcze jedno podłoże. Hiszpan musi póki co grać na dwóch frontach, aby zachować szanse na awans do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie. Kanonierzy są jednym z faworytów w Lidze Europy, natomiast w Premier League tracą zaledwie jedno oczko do czwartego miejsca, które jest premiowane awansem. Hiszpan nie może więc odpuścić jednych rozgrywek kosztem drugich, a wąska kadra na pewno tego zadania nie ułatwia.

Liczymy, że w Borysowie zobaczymy mieszankę młodości i doświadczenia. Liczymy przede wszystkim na wygraną, bo na myślenie o stylu i pięknej grze przyjdzie jeszcze czas - przede wszystkim wtedy, gdy do dyspozycji Unaia będzie większa liczba zawodników, a także wtedy, gdy zasili on skład zawodnikami, których sam dobierze.