Raport zdrowotny: Szczegóły dotyczące kontuzji Wilshere'a

28.09.2011, 01:40, Michał Kowalczyk 23 komentarzy

W trakcie wtorkowej konferencji prasowej Arsène Wenger po raz kolejny postanowił wypowiedzieć się na temat stanu zdrowia swojego podopiecznego - Jacka Wilshere'a. Przypomnijmy, że młody Anglik zmuszony był przejść niedawno operację kostki.

O tym, czy Jack wykuruje się na Euro 2012...

Tak, w to nie wątpię. Przez kolejne 12 tygodni Wilshere będzie chodzić w specjalnym bucie, a potem czeka go okres rehabilitacyjny. Jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, to rozpocznie on rehabilitację jakoś w okolicy Świąt, a zakończy ją po sześciu tygodniach. Zaokrąglając do dziesięciu tygodni oznacza to, że powróci do gry za jakieś 22 tygodnie.

O zabraniu Wilshere'a na przygotowania przedsezonowe...

Prześwietlenia, które zrobiliśmy przed wylotem niczego nie wykazały. Niestety drobne pęknięcie w kości ulegało stopniowemu powiększeniu. Powiedziano mi, że uraz ten nie leczył się, ponieważ w miejsce to nie docierała krew. Na prześwietleniach widać było wyraźnie drobną dziurę w jego kości. Musieliśmy go poddać operacji, ponieważ rana nie chciała się zasklepić. Od chodzenia w samym bucie mogło mu się tylko pogorszyć.

Czy Jack zagrał w zbyt wielu spotkaniach w minionym sezonie?

Mógłbym się winić, gdyby ktoś ostrzegł mnie, że Jack ma jakiś problem. Jednak nie miał on żadnego problemu, a zdrowy osiemnastolatek chce grać cały czas i nie dociera do niego, gdy chcesz go posadzić na ławce. W obliczu kontuzji Fabregasa pod koniec zeszłego sezonu nie mogliśmy zagwarantować Jackowi wystarczającego odpoczynku. Może rzeczywiście zagrał w zbyt wielu spotkaniach? Sam nie wiem. Jego kontuzja jednak nie ma z tym nic wspólnego.

Chciałbym przypomnieć wam, jak wrogo zareagowała opinia publiczna, gdy nie chcieliśmy go puścić na zgrupowanie reprezentacji do lat 21. Większość chciała, by pojechał na kolejny turniej po ciężkim sezonie, a to właśnie my optowaliśmy za tym, by sobie odpuścił grę dla kadry U-21.

O uldze towarzyszącej pomyślnie wykonanej operacji...

Nie ukrywam, że cieszę się, że operacja Wilshere'a zakończyła się sukcesem. Idąc pod nóż nigdy nie wiadomo czego się spodziewać. Na szczęście okazało się jednak, że kostka jest nienaruszona i tym razem nie musieliśmy przechodzić czarnego scenariusza w stylu: "Jest gorzej, niż sądziliśmy".