Wenger: Porażka na Anfield była lekcją pokory

17.09.2010, 16:31, IceMan 12 komentarzy

Arsene Wenger uważa, że bolesna porażka w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Liverpoolem w 2008 roku okazała się dla Theo Walcotta lekcją pokory, której Anglik nigdy nie zapomni.

Wychowanek Southampton wybiegł wówczas na murawę z ławki rezerwowych w 72. minucie i wykonał rajd przez ponad połowę boiska otwierając drogę do bramki Emmanuelowi Adebayorowi. Dzięki temu trafieniu Kanonierzy doprowadzili do remisu 2-2. Gdyby spotkanie zakończyło się takim rezultatem, do półfinału awansowaliby The Gunners, jednak niestety w samej końcówce The Reds strzelili dwa gole i pokonali Londyńczyków w dwumeczu 5-3.

- Gdy Adebayor wpakował piłkę do siatki, byliśmy w gronie 4 najlepszych drużyn Europy - powiedział Boss.

- Wtedy Walcott miał zaledwie 18 lat. Po zdobyciu tej bramki, Theo zupełnie zapomniał, że Liverpool wciąż jest groźny. Jeśli ten sam Walcott za dziesięć wiosen, strzeliłby podobną bramkę, jego reakcja byłaby całkowicie inna. Anglik natychmiast wróciłby do obrony mając w pamięci incydent z sezonu 2007/2008. Na tym właśnie polega doświadczenie.

- Uważam, że od tamtego czasu poczyniliśmy wyraźny postęp. Podam pierwszy z brzegu przykład, z tego samego meczu na Anfield Road. Po strzeleniu bramki powiedziałem Alexandrowi Hlebowi, aby zamienił się pozycjami z Theo Walcottem, ale wszystkich ogarnęła taka euforia, że Białorusin nawet mnie nie usłyszał.

- Wiedziałem, że Liverpool się nie podda i zerwie się do ostatniego w tym spotkaniu ataku. Jednak moi podopieczni wprost oszaleli ze szczęścia, byli na innej planecie i nie było z nimi żadnego kontaktu - zakończył Francuz.