Arsenal wygrywa Barclays Asia Trophy!

18.07.2015, 15:19, 1700 komentarzy

Kanonierzy nie zawiedli swoich fanów, pokonali Everton 3-1, triumfując w finale turnieju Barclays Asia Trophy i do Londynu wrócą z nowym trofeum. Początkowo mecz nie zachwycał, dwadzieścia minut pierwszej połowy dłużyły się, brakowało emocji. Dopiero przed przerwą Arsenal obudził się nieco, kontynuując dobrą grę w drugiej części batalii. The Toffees odstawali od rywala, ale również pokazali kilka niezłych zagrań, natomiast Barkley zdobył wspaniałego gola.

Siedem bramek strzelonych i jedna stracona - to bilans całych rozgrywek. Zadanie wykonane, dwa mecze wygrane, można więc już myśleć o przygotowaniach do zaczynającego się za tydzień Emirates Cup. Tam przeciwnikami Arsenalu będą Olimpique Lyon i Wolfsburg.

Poniżej składy obu ekip:

Arsenal: Cech – Bellerin (71' Debuchy), Koscielny, Chambers, Gibbs – Ramsey, Cazorla (76' Coquelin), Wilshere (45' Oxlade-Chamberlain), Ozil, Walcott (71' Arteta) – Giroud (76' Akpom)

Everton: Robles – Coleman, Stones (84' Browning), Jagielka (Hibbert), Garbutt – Barry, McCarthy (61' Osman), Deulofeu (45' Mirallas), Naismith (45' Barkley), Cleverley – Kone (61' Lukaku).

Początkowe minuty spotkania przebiegały dosyć spokojnie. Sporo niedokładności u jednych i drugich. Przy piłce głównie utrzymywali się zawodnicy Evertonu i to oni stworzyli najgroźniejszą akcję. Deulofeu urwał się prawą stroną, miał mnóstwo miejsca, wpadł w pole karne, ale nie potrafił dokładnie podać do swojego partnera.

Czas mija, a strzałów i emocji brak... Warto odnotować bardzo ciepłe powitanie dla Petra Cecha. Kiedy tylko 33-latek był w posiadaniu futbolówki, na trybunach pojawiała się wrzawa.

W 21. minucie podopieczni Wengera oddali pierwszy celny strzał, jednocześnie zdobywając bramkę! Santi Cazorla posłał genialne podanie do Walcotta z okolicy środka boiska. Anglik - co nie dziwi - okazał się najszybszy, dopadł do piłki i pokonał Roblesa. 1-0!

W 26. minucie nastąpiła przerwa na uzupełnienie płynów. Gracze odpoczęli chwilkę i wrócili do rywalizacji. Jakiś czas później Ramsey spróbował strzału z kilkunastu metrów, ale jego uderzenie po ziemi było niecelne. The Gunners przycisnęli, lecz nie potrafili podwyższyć prowadzenia.

Arbiter doliczył 60 sekund, a po ich upłynięciu zakończył pierwszą połowę.

W przerwie nastąpiły pewne zmiany. Roberto Martinez wprowadził Barkleya za Naismitha oraz Mirallasa za Deulofeu. Trener londyńczyków posłał na boisko Chamberlaina, który zastąpił Wilshere'a.

Niedługo potem Petr Cech popisał się piękną paradą po strzale Garbutta. Arsenal odpowiedział próbą Cazorli, ale Robles, choć niepewnie, obronił.

W 54. minucie Chamberlain dośrodkował w pole karne Evertonu. Jeden z obrońców wybił piłkę wprost pod nogi Girouda. Francuz skiksował, podając jednocześnie do Walcotta, jednak ten uderzył obok słupka. Następnie szczęścia szukał Bellerin, lecz Robles przeniósł piłkę nad poprzeczką. Rzut rożny...

I właśnie ten stały fragment gry pozwolił Arsenalowi zwiększyć prowadzenie. Kanonierzy zdecydowali się na krótkie rozegranie. Piłkę przed szesnastką otrzymał Cazorla, zabawił się w dryblera i strzałem lewą nogą po ziemi pokonał bramkarza rywali. 2-0!

Kolejne roszady: Lukaku w miejsce Kone, McCarthy zmieniony przez Osmana.

Piłkarze Wengera nie zatrzymują się! Santi do Mesuta, ten wbiega w pole karne i zdobywa gola. Już chyba nikt ani nic nie odbierze pucharu londyńczykom. 3-0 w 62. minucie!

Ależ blisko czwartego gola dla The Gunners! Oxlade-Chamberlain pomylił się jednak nieznacznie. Moment później nastąpiła przerwa na uzupełnienie płynów, podczas której Wenger dokonał zmian - Arteta za Walcotta, Debuchy za Bellerina.

Cech nie odnotuje czystego konta w swoim debiucie. Chamberlain stracił piłkę na swojej połowie, a Barkley świetnym strzałem z linii pola karnego umieścił futbolówkę w siatce. 3-1! Czy Everton stać na więcej?

Francuski trener dokonuje następnych roszad w składzie: Coquelin zastępuje Cazorlę, a Akpom Girouda. The Toffees zdejmują Jagielkę i Stonesa, a za nich pojawiają się Hibbert i Browning.

Przed końcem spotkania swoją szansę zmarnował Akpom. Jego strzał z dużym trudem wybronił Robles. Do drugiej połowy doliczone zostały dwie minuty, po których rozbrzmiał gwizdek sędziego.