Arteta po meczu z Crystal Palace

06.08.2022, 07:28, Mateusz Rosłoń 5 komentarzy

Po wygranej z Crystal Palace w pierwszej kolejce nowego sezonu Premier League Mikel Arteta spotkał się z dziennikarzami. Oto, co miał do powiedzenia:

O tym, czy jest zadowolony ze zwycięstwa w debiucie...

Jestem bardzo zadowolony. Trzy punkty, czyste konto przeciwko bardzo trudnemu rywalowi na trudnym terenie. Przeciwnicy byli ożywieni, więc tak jak się spodziewaliśmy, mieliśmy w tym meczu trudne momenty. Pokazaliśmy wielką odporność, aby przez nie przejść, a początek mieliśmy bardzo dobry. Zaczęliśmy ostro, byliśmy bardzo mobilni, bardzo zdeterminowani, aby grać tak, jak chcieliśmy. Moja ogólna ocena jest pozytywna.

O tym, czy to z tej odporności jest najbardziej zadowolony...

Tak, bo bez niej nie da się tutaj wygrać. Doświadczyliśmy tego w poprzednim sezonie. Zagraliśmy tu zupełnie inaczej niż rok temu, zbudowaliśmy odpowiednią mentalność i znaleźliśmy sposoby na radzenie sobie z tymi trudnymi momentami. Znalezienie sposobu na zachowywanie czystych kont w tej lidze będzie kluczowe dla naszego sukcesu. Tym razem nam się udało - mam nadzieję, że doda to drużynie pewności siebie.

O występie Saliby w obronie...

To rzadka sytuacja. Ma 21 lat, debiutuje w Premier League przeciwko temu rywalowi, przeciwko mocnym fizycznie piłkarzom, a wychodzi z tego w taki sposób: tak opanowany, spokojny i obecny. Wielkie uznanie dla tego chłopaka.

O tym, że Saliba przypisał swój dobry występ grze całego zespołu...

Taki ma charakter. To bardzo skromny gość, chce być trenowany i chce się uczyć. Jest bardzo skoncentrowany i zdeterminowany, aby odnieść tu sukces, wykazał się też dużą cierpliwością. Staramy się wszystko mu tłumaczyć i pilnujemy, żeby odpowiednio się rozwijał. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni.

O tym, czy chciałby, żeby drugi gol padł wcześniej...

Tak, chciałbym żeby padł dużo wcześniej i żebyśmy byli bardziej bezlitośni pod bramką, bo mieliśmy dobre okazje, żeby ich wykończyć, nawet w drugiej połowie. Ale to musi przyjść. Strzelamy mnóstwo bramek, ale dzisiaj tego zabrakło. Nie dochodziliśmy do ostatnich piłek, nie wykańczaliśmy wystarczająco dużo akcji, a potem oni mieli kilka zrywów, bo lubią tak grać. Tak więc były momenty, w których oczywiście musimy się spisywać lepiej.

O pierwszej bramce i o tym, czy był to przećwiczony schemat...

Myślę, że wszystkie drużyny ćwiczą rutynowe rozegrania i różne sposoby na zagrożenie przeciwnikowi. Czy to z gry, czy ze stałych fragmentów. Oczywiście my też nad tym pracujemy.

O tym, czy w tym sezonie z założenia chcemy więcej atakować...

Cóż, do tego potrzeba piłkarzy. W zeszłym roku mieliśmy braki w obrębie pola karnego przeciwnika, nie byliśmy tam wystarczająco dobrzy. Jak na ilość sytuacji, które stwarzaliśmy, przy ich wykańczaniu wypadaliśmy słabo. Pod tym względem nie byliśmy nawet blisko czołowych drużyn. Musieliśmy to poprawić i wciąż musimy to robić lepiej. Ale gdy znajdujemy się w tej części boiska, da się odczuć zagrożenie. Tak będzie i przeciwnicy będą się tego obawiać.

O wkładzie Gabriela Jesusa...

Był elektryczny, bardzo ruchliwy, niezwykle zdeterminowany, bardzo chciał stwarzać zagrożenie, emanował tym. Powodował u rywali niepewność, robił miejsce, a także uruchamiał kolegów z drużyny. Świetnie jest go mieć u siebie.

O tym, czy przed meczem rozmawiał z Salibą...

Chciałem pozwolić mu być sobą i grać swoje, właśnie w ten sposób staramy się go rozwijać. Podpisaliśmy z nim kontrakt, gdy miał 19 lat, a ściągnęliśmy go tu dwa lata później - to nieczęsta praktyka, a on był bardzo zdeterminowany, żeby do nas dołączyć, i udowodnił, że jest gotowy. Teraz wystawiamy go w naprawdę trudnym środowisku, w którym może nawigować, cieszyć się tym i czuć się komfortowo.

O tym, co zmienił w składzie, żeby zwiększyć jego odporność...

Musimy ciągle nad nią pracować, takie wyniki nam w tym pomagają. Właśnie to robią wielkie zespoły: znajdują sposób na wygrywanie, a w trudnych momentach muszą zarządzać grą w inny sposób i też to robią; presję zamieniają w coś pozytywnego dla zespołu. Dziś nam się to udało.

O występie Bena White'a na prawej obronie i o tym, jak radził sobie z Zahą...

Spisał się bardzo dobrze. Wszyscy wiemy, jak trudno jest wygrać z Zahą pojedynek o piłkę, nawet gdy biegnie się z nim łeb w łeb. Zawsze stara się grać w podstępny sposób. Ben potrafi grać na różnych pozycjach, co jest dużym plusem dla każdego zawodnika.

O kilku kluczowych interwencjach Ramsdale'a...

Tak, szczególnie ta pod koniec meczu - dzięki nim wygraliśmy. Właśnie tego potrzebujemy, gdy gramy na wyjeździe i wiemy, że przeciwnik będzie stwarzał zagrożenie. Nie straciliśmy bramki, a Aaron był dziś wyjątkowy.

O kibicach...

Znów rozmawiamy o kibicach i atmosferze, jaką tu stworzyli - była niesamowita. Między zawodnikami i kibicami czuć niesamowitą energię i więź, więc naprawdę nie możemy się doczekać, aż za kilka dni będziemy mogli zagrać dla nich na Emirates.