Dwie różne połowy. BATE 2-4 Arsenal

28.09.2017, 19:48, Dawid Wieczorek 571 komentarzy

Występy Arsenalu w tegorocznej edycji Ligi Europy to doskonała okazja, by rotować składem i dać szansę na grę kilku młodym zawodnikom. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Arsene Wenger, który w dzisiejszym meczu przeciwko BATE Borysów nie bał się postawić na swoich wychowanków, a w podstawowym składzie ujrzeliśmy Reissa Nelsona, Ainsleya Maitland-Nilesa oraz Joe Willocka. Mimo początkowych obaw o występ tych piłkarzy, Arsenal wygrał to spotkanie, lecz nie obyło się bez problemów.

Oto składy, w jakich wyszły na ten mecz oba zespoły:

Arsenal: Ospina - Holding, Mertesacker, Mustafi - Nelson, Willock, Elneny, Maitland-Niles - Walcott, Wilshere - Giroud.

Ławka rezerwowych: Macey, Dasilva, Gilmour, McGuane, Dragomir, Akpom, Nketiah.

BATE: Szczarbicki - Ryas, Gajduczik, Milunović, Poljakow - Waładźko A., Drahun - Hardziejczuk, Ivanić, Stasiewicz - Rodionow.

Ławka rezerwowych: Wieramko, Biarozkin, Sihniewicz, Baga, Waładźko M., Tuominen, Jablonski.

Arsenal mógł zamknąć to spotkanie już w pierwszej połowie. W 9. minucie Jack Wilshere oraz Olivier Giroud rozegrali świetną akcję i po podaniu tego pierwszego bramkę na raty zdobył Theo Walcott. W 22. minucie skrzydłowy Arsenalu zdobył swojego drugiego gola, a "asystę" przy bramce Anglika zaliczył bramkarz gospodarzy, który podał prosto pod nogi Walcotta. Parę minut później londyńczycy zdobyli trzecią bramkę za sprawą Roba Holdinga i już wtedy było wiadomo, że nie stracą punktów w tym meczu. Kanonierzy po tym golu spuścili jednak nieco z tonu, co wykorzystali piłkarze BATE, zdobywając swojego pierwszego gola w tym pojedynku.

Druga część spotkania zaczęła się świetnie dla Arsenalu. W polu karnym faulowany został Shkodran Mustafi i sędzia tego meczu, Daniel Stefański, nie zawahał się wskazać na wapno. Jedenastkę pewnie wykorzystał Olivier Giroud, dla którego była to 100. bramka w koszulce z armatką na piersi. Arsenal przypomniał sobie jednak, że jest Arsenalem i po tym golu postanowił całkowicie oddać inicjatywę ekipie z Białorusi. W 67. minucie zawodnicy BATE zdobyli drugą bramkę i do końcowego gwizdka kontrolowali mecz. Gdyby nie dobra postawa Davida Ospiny, The Gunners mogli stracić punkty na tym terenie, za co należy zganić podopiecznych Wengera. Piłkarze doszli do wniosku, że lepiej bronić wyniku niż zabić to spotkanie, strzelając kolejną bramkę.

Koniec końców Arsenal wywozi z bardzo trudnego terenu kolejne cenne trzy punkty. Nas, kibiców, może obawiać jednak fakt, że nasi ulubieńcy po raz kolejny w meczu z niżej notowanym rywalem oddają kompletnie inicjatywę i zamiast kontrolować przebieg spotkania, dają się zepchnąć do defensywy, co nie zawsze może skończyć się zwycięstwem.