Parlour: Cieszyłem się z porażki Liverpoolu

@White_Walker W punkt. Mimo iż wychowałem się w erze sezonowców (rocznik 01) to kibicem jestem od 8 lat i planuje niedługo walnąć sobie armatkę pod skórę 8)
ps: Szanuje za Bojacka

*Invincibles ofc obviously

Chyba każdy się ucieszył i kamień spadł mu z serca.
Ja na pewno, bo czasy Invincebles to piękne czasy, wczoraj zamówiłem książkę "Niezwyciężeni" Lawrence Amy i dziwię się mocno, że jeszcze jej nie przerobiłem do tej pory.
The Reds chcieliby za dużo, od razu pyknąć nasz rekord i przy okazji powtórzyć wyczyn majstra bez porażki, myślę że mistrzostwo po 30 latach im w zupełności wystarczy.
Obyśmy My nie musieli tyle czekać, a jesteśmy już w połowie drogi i bardziej wydaje się, że cel się oddala niż przyzbliża.
Arsenal to ciężka miłość, ale prawdziwa i na zawsze ze mną nie tylko tuszem pod skórą ale i głęboko w serduszku.. Proud to be a Gooner.

Też się ucieszyłem z porażki Liverpoolu, ale niestety nie wypiłem przy okazji kilku drinków z radości jak Ray.

COYG

Trochę smutne, że to jedyne wydarzenie z którego możemy się cieszyć w tym sezonie.

@Alonso: nie odbieram drużynie Preston chwały, jednak to Arsenal jest kojarzony jako The Invincibles. Dodatkowo Kaninierzy rozegrali o 16 meczów więcej co moim zdaniem czyni ich rekord bardziej okazałym. Nie wspominając o w sumie 49 meczach z rzędu bez porażki.

Ray żeś mnie tera tymi drinkami zaimponował xd

Jedyne pocieszenie dla Arsenalu za te ostatnie suche lata

piłem z Tobą ;D

Poza kibicami czerwonki chyba wszyscy się cieszyli z porażki Live...

Dzień dobry,
Również byłem bardzo usatysfakcjonowany zaglądając na livescore.
Możliwe, że ta porażka to największe osiągnięcie Arsenalu w 2020 roku.
Pozdrawiam serdecznie

Prawdziwy Kanonier ;)

@tomash473: nie jedni, dwóch.

Jedyne z czego możemy się cieszyć w tym sezonie. Chyba że cudem dostaniemy się do LM, ale chyba ciężko w to wierzyć.

@tomash473: Potężne Preston 1889, pamiętamy

The Invincibles są tylko jedni! COYG!

Nie dla psa kiełbasa .