Wenger o powodach szybkiej aklimatyzacji Alexisa

17.01.2015, 00:08, Michał Pałasz 10 komentarzy

Arsene Wenger jest zdania, że błyskawiczna adaptacja Alexisa Sancheza do warunków Premier League była przede wszystkim spowodowana tym, jak bardzo Chilijczyk czuje się doceniany przez swoich kolegów z zespołu.

Napastnik Arsenalu strzelił już w tym sezonie 18 bramek, a niedawno Manuel Pellegrini przyznał, że Sanchez jest w tej chwili najlepszym piłkarzem, grającym w Anglii. Arsene Wenger również jest pod wrażeniem wpływu 26-latka na grę drużyny i dodaje, że pomimo powrotów Özila oraz Walcotta, Alexis nadal może występować w każdym kolejnym meczu.

- Możliwe, to także gracz, który może grać w centralnej strefie ataku. Nie w taki sposób, w jaki robi to Giroud, ale dzięki swojej ruchliwości - stwierdził francuski menedżer.

- Jego dwoma atutami są: jakość rajdów oraz przyjęcie piłki. Wbiega w strefy, gdzie można go odnaleźć. Gdy otrzymuje futbolówkę do nogi, może nabiegać z nią na obrońców. Dzięki odpowiedniemu wyczuciu czasu, potrafi także występować jako najbardziej wysunięty gracz.

- Jest zawodnikiem, który jako jeden z nielicznych tak szybko przystosował się do gry w Premier League. Myślę, że stało się ze względu na ogólną akceptację ze strony innych piłkarzy. Czuje się tutaj ważnym ogniwem.

Większość swoich najlepszych spotkań reprezentant Chile rozgrywał jak do tej pory na Emirates Stadium. Arsene Wenger twierdzi jednak, iż Sanchez równie dobrze może spisywać się w delegacjach.

- Tak, to prawda, że w meczach z Chelsea i Liverpoolem nie był w najlepszej dyspozycji. Z drugiej strony, miał też kilka dobrych wyjazdowych meczów. Mogło to być spowodowane tym, że drużyna nie zawsze była wystarczająco efektywna. Jako napastnik zależysz od tego, jak reszta zespołu prezentuje się w grze ofensywnej.

- Nie zawsze graliśmy na wyjazdach tak, jak chcieliśmy, co było trudne dla napastników - nie otrzymywali dobrych piłek. Alexis, Giroud oraz Welbeck nie dostawali wystarczającej ilości podań i może dlatego nie prezentowali się najlepiej - zakończył Wenger.