Komentarze użytkownika Wiola04
Znaleziono 3702 komentarzy użytkownika Wiola04.
Pokazuję stronę 9 z 93 (komentarze od 321 do 360):
Szkoda, że Rosy nie ma w podstawie, a Coqa nawet na ławce.
Nie da się ukryć, że w chwili obecnej mamy spory problem z mentalnością, brakuje charyzmy i wystarczającej pewności siebie. Ale z czego to wynika? Kto ponosi winę za to, że brakuje wiary, mobilizacji? W dużej mierze sam trener i piłkarze. Nie mają dobrego psychologa, czy jak? Zamiast szukać wymówek, trzeba wziąć się do roboty i sprawić, by ten stan rzeczy się zmienił.
Co ja widzę, wreszcie coś wygrałam. :D
Tottenham i Chelsea rzutem na taśmę zapewnili sobie awans, czego nie można powiedzieć o L'poolu.
Zdaje się, że był jeszcze "Allegrini".
Bardzo dobrze, że Milan ograł "wielką" Barcelonę. Najważniejsze, że nie stracili u siebie bramki.
Fakt, Podolski, poza golem, niestety był bezbarwny.
Chyba każdy spodziewał się trudnej przeprawy. Nie da się ukryć, że byliśmy słabsi od Niemców. Bayern jest teraz dobrze zbilansowany i poukładany, to ich przewaga.
Przed meczem była mowa o tym, że musimy dobrze wystartować. Tego niestety zabrakło. Pierwsze pięć minut wyglądało obiecująco, ale przez kolejnych czterdzieści było tylko gorzej. Szybko stracony gol determinował dalszy rozwój wypadków. Spowodował, że zapanował w naszych szeregach większy chaos, co doprowadziło do utraty kolejnej bramki. Byliśmy w tym wszystkim zbyt bierni. Możliwe, że było to związane z nieodpowednim nastawieniem naszych graczy. Psychika odegrała dużą rolę w tym meczu, z pewnością. W drugiej połowie było trochę lepiej, ale wcześniejszych błędów naprawić się nie dało.
Przeciwko drużynom stosującym wysoki pressing i dobrze zorganizowanym ciężko nam się gra. Najczęściej gubimy się. Jeśli chodzi o atak to w takich sytuacjach często klepiemy przed polem karnym przeciwnika, nie mając koncepcji (brakuje elementu zaskoczenia, szybkich zagrań - Rosa w tym aspekcie wniósł dużo kreatywności) albo zaczynamy kombinować i nie chcemy korzystać z najprostszych środków. W niektórych momentach brakowało także wzajemnego wsparcia. Do tego sporo wczoraj było niedokładności i indywidualnych błędów (straty piłki, niecelne podania - najwięcej oczywiście w obronie, ale nie tylko). Generalnie w drugiej połowie Bayern trochę odpuścił, mieliśmy więcej luzu, co zaowocowało poprawą naszej gry, ale trzecia bramka w plecy ostatecznie ostudziła nasz zapał.
Cóż, kwestia awansu wydaje się rozstrzygnięta. Teoretycznie jakieś iluzoryczne szanse mamy, ale w praktyce... raczej nie, w takim stanie, w jakim obecnie się znajdujemy.
Bayern był dobrze zorganizowany. Współpraca pomiędzy piłkarzami, a także poszczególnymi formacjami przebiegała płynnie. U nas, przede wszystkim w pierwszej połowie, tego nie było. Zamiast tego panował chaos. Nie było asekuracji. Również gdy ktoś szedł do ataku, inni nie przychodzili mu w sukurs. Brakowało wzajemnego wsparcia. Do tego beznadziejne błędy w obronie, spore luki na lewej stronie (Verma nie ogarniał), straty w środku pola, nie najlepiej dysponowany Szczęsny (przy golu Kroosa nie miał nic do powiedzenia, ale przy drugiej i trzeciej bramce winien się lepiej zachować), a w ataku pojedyncze zrywy, które nic nie dały.
Druga połowa to już nieco inna historia. Nadal było wiele rzeczy do poprawy, ale nasza gra wyglądała lepiej. Było to po części spowodowane tym, że Bayern trochę odpuścił, a wtedy my staraliśmy się ich przycisnąć. W końcu Podolski zdobył bramkę kontaktową (na nasze szczęście Neuer w tej sytuacji wyszedł sobie na spacer). Później na boisku pojawił się Rosa i Giroud. Ramsey, bądź co bądź, był mało widoczny w ofensywie, a wejście Czecha dało nam dodatkowego kopa. Thomas od razu wziął się do roboty. Zaś pojawienie się na placu gry Girouda spowodowało, że Walcott przesunął się na skrzydło, gdzie lepiej się wczoraj sprawdzał. Zdarzały się akcje, gdzie była szybsza wymiana piłki, ładne dogrania. W międzyczasie Olivier miał niezłą okazję. Wydawało się wówczas, że w końcu może nam się udać doprowadzić do wyrównania. Stało się jednak inaczej, zamiast tego straciliśmy trzeciego gola. Sporo było w tym przypadku, ale i obrona wraz z bramkarzem też powinna zachować się lepiej. Ten gol podciął nam skrzydła i zniwelował nasze szanse na awans do minimum. Tacy gracze jak Rosa, Santi, czy Jack starali się jeszcze szarpać, ciągnąć grę. Choć mam wrażenie, że Anglik parę razy zachował się trochę samolubnie, bo były sytuacje kiedy mógł odegrać do lepiej ustawionego kolegi. Tak, czy siak, Wilshere włożył w ten mecz dużo serca. Widać, że mu zależy, to bardzo dobrze.
Tak jak ktoś wcześniej napisał, na AA powinniśmy wyjść w bardzo ofensywnym ustawieniu. W końcu nie mamy już teraz nic do stracenia.
No i jednak Ramsey na skrzydle, a Theo na szpicy - specjalnego zaskoczenia nie ma. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w praktyce.
Jovetic ładnie przymierzył.
O tyle dobrze, że tym razem Wenger nie szukał na siłę żadnych wymówek.
Co do samego meczu:
Do tej feralnej 72 minuty klepaliśmy na połowie Blackburn, ale ich obrona była dosyć dobrze zorganizowana. W większości graliśmy bokami, choć dośrodkowania zazwyczaj pozostawiały sporo do życzenia. Brakowało trochę gry środkiem, za mało było prostopadłych podań. Takich próbował głównie Rosa. Czech był wyróżniającą się postacią. Był bliski strzelenia gola (niestety piłka trafiła tylko w poprzeczkę), mógł mieć również asystę, ale Gervinho zmarnował piękne prostopadłe podanie od niego. Poza tym mieliśmy jeszcze kilka innych naprawdę dogodnych okazji, ale dobrze dysponowany był bramkarz gości (a to ci nowość!), kiedy np. wybronił strzał Girouda i Abou.
Diaby kilka razy próbował strzalać na bramkę Keana, zaliczył dwie udane interwencje w obronie, jednak tak naprawdę był widoczny głównie ze względu na bardzo dużą ilość strat i niecelnych zagrań. Często był hamulcem naszych akcji. Giroud oddał kilka strzałów, ale ogólnie był mało widoczny. Gerv coś tam próbował, choć niewiele dobrego z tego wynikało. Co jakiś czas pchał się do środka, ale zmarnował bardzo dobrą okazję. Chambo pokazał figę z makiem niestety. Cała ta czwórka nie ucieknie od krytyki po tym spotkaniu. Arteta też słabiej niż ostatnio.
Nasza obrona, poza sytuacją, w której straciła gola, spisywała się nieźle. Verma i Kosa radzili sobie dobrze. Coq z przodu robił dużo szumu, w obronie nie miał wiele roboty (jak i reszta), ale zazwyczaj ogarniał. Co prawda przegrał tę nieszczęsną główkę, jednak poza tym jestem zadowolona z jego postawy. Monreal w ofensywie nie robił wielkiego szału, w defensywie parę razy zaspał, ale też nie popełnił jakichś katastrofalnych błędów. Mecz można uznać za poprawny.
Do utraty bramki nasza gra nie była taka zła, jednak faktem jest, że brakowało nam pazura, odważniejszych decyzji i zdecydowania. W końcu Wenger postanowił dokonać zmian, ale aż trzech na raz (myślę, że można mieć pewne zastrzeżenia w tej sytuacji - AW powinien przeprowadzić owe zmiany stopniowo, a zamiast Rosy, powinien według mnie zejść Diaby), zapanował chaos i nim się obejrzeliśmy, mieliśmy bramkę w plecy. Jak to u nas bywa, straciliśmy tego gola w głupi sposób. Coq przegrał główkę, Kosa nie zblokował strzału, a Szczęsny wybił wprost pod nogi Richardsa, miast sparować do boku.
Później nasze ataki były bardziej zdecydowane. Zmiennicy - Jack, Santi i Theo starali się, ale momentami za dużo kombinowali. W ostatecznym rozrachunku cała drużyna nie zdołała odmienić losów spotkania i już po raz drugi w tym sezonie zostaliśmy odprawieni z kwitkiem przez zespół z niższej klasy rozgrywkowej. Przegrana, skądinąd pechowa i być może niesprawiedliwa, ale scenariusz niestety dobrze nam znany.
Mam jedynie nadzieję, że się po tej porażce szybko pozbieramy i nie wyjdziemy na Bayern z pełnymi gaciami. Tylko tyle i aż tyle.
Masakra, ten Bale jest niemożliwy... Znowu uratował Tottenhamowi wygraną.
Umtiti strzelił pięknego gola.
Oscar ledwo wszedł i już wyprowadził Chelsea na prowadzenie.
Może Real był w tym meczu lepszy i starał się narzucić United swoje warunki, ale jeśli chodzi o same sytuacje to obie drużyny je miały. Wiadomo, że ten jednobramkowy remis jest bardziej korzystny dla MU, ale sprawa awansu jest absolutnie otwarta.
Co do spotkania Szachtara z Borussią, to bramki (szczególnie Lewego i Costy) padły po błędach obrony. Jednak jeśli chodzi o samą grę to lepsze wrażenie wywarł na mnie ukraiński zespół i według mnie zasłużył na wygraną. Jednak zamiast tego padł remis, a dwa gole strzelone na wyjeździe to duża zaliczka dla BvB. Mimo wszystko mam nadzieję, że zespół Lucescu da radę w tym dwumeczu coś ugrać.
PSG utrudniło sobie nieco zadanie w tym dwumeczu, tracąc na sam koniec gola i Ibrę po czerwonej kartce zarobionej w debilny sposób (do tego w rewanżu nie zagra również Verratti), co nie zmienia faktu, że nadal znajdują się w o wiele lepszej sytuacji niż Valencia.
Mam nadzieję, że w drugiej połowie Valencia i Celtic odrobią straty, najlepiej z nawiązką.
Co ta Valencia robi... Już do przerwy dwa gole w plecy i to u siebie. PSG wchodzi w ich obronę jak w masło.
Liverpool nieźle zawalił. Nie potrafili nawet wykorzystać prezentu od sędziego, w postaci karnego z kapelusza. A WBA, no cóż... było po prostu skuteczne, no i Foster był bardzo dobrze dysponowany. Choć nie zaprzeczę, cieszy mnie ich wygrana i przełamanie złej passy.
E tam, ja w Conora wierzę.
Nawiązując jeszcze do FPL, ciekawi mnie czemu Santi nie dostał żadnych punktów bonusowych...
Ależ pudło Weimanna...
Pierwsza połowa była naprawdę dobra w naszym wykonaniu, przede wszystkim jeśli chodzi o ofensywę. Ładna, szybka piłka, sporo okazji, ale ewidentnie brakowało nam skuteczności i udało się strzelić tylko jedną bramkę. Przez pierwszy kwadrans drugiej części spotkania nadal mieliśmy wszystko pod kontrolą. Później drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę dostał Jenkinson. Akurat ta decyzja sędziego była słuszna, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Jednak według mnie niedługo po tym również Larsson powinien wylecieć z boiska (faulował najpierw Ramsey'a, a później Artetę, a dostał żółtko dopiero za dyskusję z sędzią). Zresztą, było kilka innych sytuacji, w których arbiter nie gwizdał, kiedy powinien (np. po tym zagraniu ręką Fletchera, na szczęście Wojtek popisał się wtedy świetną interwencją). Po stracie prawego obrońcy musieliśmy zacząć grać nieco inaczej. Priorytetem było oczywiście utrzymanie wyniku. I choć czasami robiło się pod naszą bramką nerwowo i gorąco (głównie pod koniec), to najważniejsze, że ostatecznie udało się zachować czyste konto. Największa w tym zasługa Wojtka i Baca. Obawiałam się trochę o postawę Sagny na środku obrony, ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Ładnie czyścił, bardzo dobry mecz w jego wykonaniu. Dla odmiany Per przegrał wiele pojedynków. Niemiec nie może zaliczyć tego spotkania do udanych. Podobnie Carl. Wczoraj nawet Ramsey sobie lepiej poradził na PO, gdzie musiał grać, dopóki Miquel nie wszedł. Ale Jenkiego, przynajmniej w pewnym stopniu, może tłumaczyć fakt, że ostatnimi czasy nie za często pojawiał się na placu gry i się nieco zastał. Poza tym do podstawowego składu na to spotkanie wskoczył w ostatniej chwili. Nacho był mało widoczny w ofensywie, w defensywie dwa/trzy razy dał się ograć, ale poza tym przyzwoicie.
Mimo, że graliśmy w osłabieniu to potrafiliśmy stwarzać sobie sytuacje. Szczególnie szkoda tego strzału w słupek Walcotta, po pięknym prostopadłym podaniu od Santiego. W końcówce Hiszpan i Giroud też mieli swoje okazje, ale ich strzały były dalekie od ideału. Tak, czy siak Oli, Santi, Theo i Jack na plus. Szczególnie ostatnia trójka, która wypracowała jedynego gola w tym meczu. Swoją drogą, miejmy nadzieję, że ten uraz Wilshere'a rzeczywiście nie jest poważny. Na Bayern zarówno on, jak i Kosa po prostu muszą być gotowi (bo tam będziemy mieli dodatkowy problem z obsadzeniem pozycji lewego obrońcy, z powodu niedostępności Monreala). Abou, który zastąpił na boisku nasz numer "10", na początku notował sporo strat, ale pod koniec już było w porządku. Arteta kolejny raz wykazywał się dużym spokojem i opanowaniem. Ramsey poza zmarnowaniem setki i nieodpowiedzialną stratą, po której poszła groźna kontra, zagrał nieźle.
Generalnie było to bardzo emocjonujące i wyczerpujące spotkanie, ale wygrana zasłużona i niezmiernie ważna.
Cholera, Kosa w ostatniej chwili wypadł, no nie...
Czyli Kosa, Theo i Ramsey są jednak dostępni, duża ulga.
W obliczu kontuzji Vermy absencja Kościelnego byłaby, delikatnie rzecz ujmując, nie najlepszą nowiną. Tym bardziej, że Francuz ostatnio grał coraz lepiej. Miejmy jednak nadzieję, że przeszedł pomyślnie testy i będzie w stanie wystąpić w jutrzejszym spotkaniu. Lepiej nie musieć kombinować, czy w parze z Perem dać Miquela, Baca, czy Jenkiego, bo żadna z tych opcji nie jest zbyt dobra.
mar12301--> ponoć oprócz Aarona, wypadli nam Kosa i Theo.
No i Anglia wygrała z Brazylią 2:1. Co by nie mówić, Jack i Theo mieli pewien wkład w wygraną. :P
Hoolahan ładną brameczkę nam wcisnął.
Ale fail Milika w polu karnym Irlandczyków.
Valbuena strzelił głową. :D
Hart jakie poświęcenie przy karnym Ronaldinho. :D
Monreal wszedł.
Muslera dał ciała przy tym strzale Fabregasa.
Ciężki wybór. Strzały z daleka Podolskiego (przeciwko WHU), Jacka (ze Swansea) i Girouda (z Brighton) były bardzo ładne, ale mimo wszystko to nie one najbardziej przypadły mi do gustu. Moi faworyci to Gibbs vs Swansea, Cazorla vs WHU (cała akcja piękna), Theo vs Chelsea (nie tylko za świetne wykończenie, ale i to prostopadłe podanie Santiego).
Shelvey jakie pudło, masakra.
No, Aguero ładnie zmieścił tę piłkę.
Ładna brama Gerrarda.
No i WKS odpada z Nigerią. Żeby Gerwazy się znowu nie podłamał.
Drużyna | M | W | R | P | Pkt |
---|---|---|---|---|---|
1. Liverpool | 16 | 12 | 3 | 1 | 39 |
2. Chelsea | 17 | 10 | 5 | 2 | 35 |
3. Arsenal | 17 | 9 | 6 | 2 | 33 |
4. Nottingham Forest | 17 | 9 | 4 | 4 | 31 |
5. Bournemouth | 17 | 8 | 4 | 5 | 28 |
6. Aston Villa | 17 | 8 | 4 | 5 | 28 |
7. Manchester City | 17 | 8 | 3 | 6 | 27 |
8. Newcastle | 17 | 7 | 5 | 5 | 26 |
9. Fulham | 17 | 6 | 7 | 4 | 25 |
10. Brighton | 17 | 6 | 7 | 4 | 25 |
11. Tottenham | 17 | 7 | 2 | 8 | 23 |
12. Brentford | 17 | 7 | 2 | 8 | 23 |
13. Manchester United | 17 | 6 | 4 | 7 | 22 |
14. West Ham | 17 | 5 | 5 | 7 | 20 |
15. Everton | 16 | 3 | 7 | 6 | 16 |
16. Crystal Palace | 17 | 3 | 7 | 7 | 16 |
17. Leicester | 17 | 3 | 5 | 9 | 14 |
18. Wolves | 17 | 3 | 3 | 11 | 12 |
19. Ipswich | 17 | 2 | 6 | 9 | 12 |
20. Southampton | 17 | 1 | 3 | 13 | 6 |
Zawodnik | Bramki | Asysty |
---|---|---|
Mohamed Salah | 13 | 9 |
E. Haaland | 13 | 1 |
C. Palmer | 11 | 6 |
B. Mbeumo | 10 | 2 |
C. Wood | 10 | 0 |
N. Jackson | 9 | 3 |
Y. Wissa | 9 | 1 |
Matheus Cunha | 8 | 3 |
J. Maddison | 7 | 4 |
A. Isak | 7 | 4 |
- A wszystko to przez Havertza...
- 19.02.2024 30 komentarzy
- Red Dead Redemption
- 17.07.2023 12 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Tequila
- 25.09.2022 15 komentarzy
- Zagadnienia Taktyczne: Idealny początek
- 19.08.2022 16 komentarzy
- Zagadnienia taktyczne: Podsumowanie sezonu 21/22 cz.3 - Widoki na przyszłość
- 05.07.2022 27 komentarzy
- pokaż całą publicystykę
- Wywiad z Emilem Smith-Rowem: Jego inspiracje na boisku i poza nim
- 05.09.2022 10 komentarzy
- Pot, cierpienie i egoizm
- 11.11.2021 8 komentarzy
- Wywiad z Przemkiem Rudzkim
- 08.10.2021 16 komentarzy
- Historia Jacka Wilshere'a
- 27.08.2021 35 komentarzy
- Obszerny wywiad z Xhaką dla The Guardian
- 07.02.2021 21 komentarzy
- pokaż wszystkie wywiady
Duża nerwówka, wymęczone zwycięstwo, ale najważniejsze są trzy punkty.
Nasza gra we wczorajszym meczu była trochę chaotyczna. Były momenty, kiedy ich naciskaliśmy (także przy odbiorze piłki), ale były też momenty, kiedy odpuszczaliśmy. Defensywa kilka razy miała problemy z ogarnięciem sytuacji, ale nie popełniła tak wielu indywidualnych błędów jak ostatnio. Jednakże - jak to u nas bywa - po raz enty straciliśmy gola zbyt łatwo. Poszła kontra AV, Per i Verma nie zdążyli na czas wrócić, Jenki źle wybijał głową, Nacho nie udało się zblokować, ale i tak największy błąd popełnił Szczęsny i stracona bramka obciąża przede wszystkim jego konto.
Jeśli chodzi o ofensywę, mieliśmy trochę więcej luzu niż w poprzednich spotkaniach, dzięki czemu łatwiej się grało i czasami próbowaliśmy np. atakować środkiem. Tradycyjnie jednak dużo klepaliśmy i kombinowaliśmy, momentami za dużo, ale to akurat nic nowego u nas. W niektórych sytuacjach brakowało także dokładności. Ogólnie gra nie porywała, ale nie było też najgorzej. Trzeba jednak pamiętać, że AV, bądź co bądź, jest teraz w słabej formie. Tak, czy siak, ta wygrana była potrzebna także po to, by podbudować sobie morale (szczególnie teraz, gdy czeka nas prawdziwy test - spotkanie z Tottenhamem).
Sytuacji mieliśmy sporo, ale tylko Santi potrafił znaleźć drogę do bramki gości. W głównej mierze to jemu zawdzięczamy tę wygraną. Cazorla dużo zapierdzielał w tym meczu, czasami pomagał w defensywie, z piłką starał się szybko (podobnie jak Jack) iść do przodu, kreować, no i przede wszystkim strzelił dwa gole. Giroud miał dwa ładne dogrania (szczególnie to do Jacka było efektowne), raz był blisko strzelenia gola (poprzeczka), ale poza tym... No cóż... i owszem, był aktywny, ale odznaczał się brakiem skuteczności, celność podań też mógłby mieć większą. Co się tyczy bocznych obrońców, pierwsza połowa w wykonaniu Nacho była mocno średnia. Przede wszytkim dlatego, że zostawiał spore dziury na lewej stronie. W drugiej połowie, w defensywie się poprawił, był też bardziej zdecydowany w ofensywie, dzięki czemu zaliczył asystę. Zaś Jenki zagrał dużo lepiej niż w swoim poprzednim spotkaniu.
Co do Abou, oby to nie było nic poważnego. W jego grze jest trochę mankamentów (niedokładność, za dużo niepotrzebnych "kółeczek", spowalnianie gry - chociaż wczoraj, mimo to, nie zagrał tak źle), to prawda. Ale dobrze mieć go w składzie.