Komentarze użytkownika kamo99111

Znaleziono 8532 komentarzy użytkownika kamo99111.
Pokazuję stronę 6 z 214 (komentarze od 201 do 240):

@Barney napisał: "Hehehe ja mysle czy nie zaryzykowac fajny kursik ,tylko niech saka oddaje karney bo szwed lepiej uderza i jest skuteczniejszy w tym.

Ja obstawiam ,ze Haaland wygra co mi szkodzi szansa jest moze byc roznie ze szwedem."


A na powaznie ciężko powiedzieć jak będzie... jak dla mnie największe niewiadome to właśnie Gyo i Ekitike. Potem Salah ze względu na wiek i nowy kontrakt.

A tak z ciekawoci... ktoś ma statystykę jacy napastnicy w historii PL robili króla strzelców w swoim debiutancki sezonie oprócz Hochlanda?

A tak z innej baki... ma kto

@Barney napisał: "Krol strzelcow epl
Haaland 2,25
Salah 5,5
Isak 7,50
Gyok 9
Ekitike 15"


A będzie tak

Gyokeres 30 bramek
Halaand 0 brakem
Salah 0 bramek
Isak 0 bramek
Ekitike 0 bramek

A będzie tak dlatego, że jak ww. Napastnicy zobaczą bestie z północy to się schowają w piwnicach swoich ośrodków treningowych że strachu.

@krzykus1990 napisał: "Arsenal to wielki klub i Arteta świetnie przebudował ten klub . Jednak po tym okienku na nowy sezon powinien być nowy trener by dodać nowej energii . To jest zespół który może być mistrzem . Problem ze władze przegapili momenty . Wenger powinien wcześniej odejść jak już powtarzalnie Arsenal zajmował 4 miejsce teraz jak Arsenal powtarzalnie drugie to Arteta. Trenera nie można tak długo trzymać na siłę jak nic nie idzie do przodu. Dobrze by wyszedł na tym Arteta jak świetny trener nowoczesny potrzebuje nowych wrażeń a Arsenal potrzebuje nowej energii. Piłkarze potrzebują nowej energii i zmiany ."

Tu się akurat nie zgodzę. Ten sezon powinien być dla Mikela sezonem prawdy. Każdy zasługuje na szansę wyciągnięcia wniosków i poprawy. W sezonie 22/23 byliśmy raczej outsiderem, więc drugie miejsce należało traktować jako pozytywne zaskoczenie. Rok później, w kampanii 23/24, walka o tytuł trwała do samego końca - to był realny postęp.

Sezon 24/25 to już zupełnie inna historia. Kontuzje rozbiły nam kluczowe momenty, a nieudane okienko to raczej błąd Edu niż samego Artety.

Ale teraz Mikel ma wszystko, czego potrzeba: skład zbudowany pod własną wizję, szeroką i jakościową kadrę, pełny okres przygotowawczy bez większych zakłóceń. Jeśli nie teraz, to kiedy?

I tu się zgadzam - brak mistrzostwa Premier League lub triumfu w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie powinien skutkować poważnym zastanowieniem się nad przyszłością trenera. Arsenal potrzebuje w końcu konkretnego rezultatu, nie kolejnego sezonu z narracją o „dobrym kierunku”.

Tym bardziej, że będzie to już trzeci sezon z rzędu, w którym Arteta ma szansę na odpowiednie poprawki (bo kampanii 22/23 nie liczę - wtedy byliśmy jeszcze na dorobku). A warto też pamiętać, że Mikel pracuje w klubie od kilku lat, nie tylko od tych ostatnich dwóch-trzech sezonów. To już wystarczająco dużo czasu, by zebrać owoce swojej pracy.

@adek504 napisał: "Wszystko zależy od narracji, a co jak często ekipa gra dobrze, bo Ode jest w formie? Albo ekipa gra słabo bo Ode nie ma formy?

Ja myślę, że często (nie zawsze) może być to ze sobą skorelowane"


Oczywiście biorę to pod uwagę ;-) ciężko jednak na ten moment to rozstrzygnąć gdyż Odegaard nigdy nie miał prawdziwego zastępstwa na poziomie. I nie wiadomo jakby zespół funkcjonował w zeszłym sezonie gdyby był taki Eze np.
Druga sprawa było już wiele meczów gdzie oczekiwaliśmy zrywu od Norwega, a go nie było. Albo przy wyniku na styku nie strzelał na pusta bramkę z 8m lub miał problemy z decyzyjnością (kiedy miał strzelać podawał, kiedy miał podawać strzelał). Dlatego bardziej skłaniam się ku mojej wersji.

Jeśli chodzi o Ødegaarda, to jak zwykle widzę dwie skrajności. Jedni bronią go bez względu na wszystko, twierdząc, że to zawodnik klasy światowej, inni natomiast uważają go za kompletnego przeciętniaka. Moim zdaniem prawda leży gdzieś pośrodku.

To bardzo dobry piłkarz, z ogromnym etosem pracy. Świetnie presuje, co idealnie wpisuje się w taktykę Artety. Ale to nie jest zawodnik, który w kluczowych momentach weźmie ciężar gry na siebie i poprowadzi zespół. Bardziej wpasowuje się w ogólną formę drużyny - gdy cała ekipa gra dobrze, Norweg pokazuje pełnię swoich możliwości. Gdy zespół ma gorszy dzień, Ødegaard często znika z radarów.

W kontekście ważnych meczów bardziej pamiętam jego negatywne momenty - jak sprokurowany rzut karny przeciwko United czy ewidentna ręka w polu karnym z Liverpoolem (na szczęście nieodgwizdana) - niż jakieś wielkie, przełomowe występy jak ten z Bayernem.

Po sparingach nie chcę go jeszcze oceniać - to na razie nie ma sensu. Zobaczymy, jak wypadnie w pierwszych 4-5 meczach o punkty. Przypuszczam, że jeśli drużyna dobrze wejdzie w sezon, to i Ødegaard będzie grał na wysokim poziomie. Ale jeśli forma zespołu będzie przeciętna, to pewnie znowu zobaczymy go kręcącego kółeczka w środku pola, bez większego wpływu na grę.

@Garfield_pl napisał: "Mikel Arteta recognises that the acquisition of Viktor Gyökeres will necessitate a shift in style. Arsenal need to be more direct, more vertical & since the resumption of training in July, Arteta has begun implementing this change. [@gunnerblog]"

Spostrzeżenia słuszne. Oby pilkarze ogarnęli nowe założenia w miarę szybko. Jest to tez dobry prognostyk bo zamiast męczyć bule dookoła pola karnego może zaczniemy grac szybciej i wrócimy do stylu ktory bedzie bardziej przypominał ten z sezonu 22/23

@Nicsienieda napisał: "adek ma cierpliwość świętego, nie porównuj nas śmiertelników do niego"

Po prostu "Bestia" xD @Marzag napisał: "przeciez to typowy bełkot AI, człowiek tak nie pisze, to nawet nie jest na temat xd"

Pudło... nie chce mi sie teraz kompa odpalać ale z tego co kojarzę to AI ma dane do 2023 roku czy jakos tak.. wiec jak moje wypowiedzi byly generowane za pomocą AI to nie byłoby odniesienia do obecnego sezonu itd... @ArsenalChampion napisał: "Ale każdy kto oglądał mecz wie że to Arsenal przeważał. I to ty tworzysz bzdurne teorie. To Arsenal był mega nieskuteczny, nie psg. A twoich wypocin nawet statystyki nie potwierdzaja"

Widzisz nawet Adek sie w pewnych punktach ze mną zgadza w tej materii ;-) zresztą mozna twoerdzic jak Arteta, ze "bylismy najlepsza druzyna w Lidze Mistrzow" xD jak widać niektórzy w to uwierzyli.... tylko zaraz, zaraz gdzie ten puchar w gablocie? ;-)

@adek504 napisał: "Oczywiście, byli w słabszej formie, ale to są dalej mocne ekipy i nikt z nich się przed nami nie położył i nie powiedział, wał Arsenal, bo wy mieliście mało powodów do radości to niech raz wam się poszczęści"

Oczywiscie, ze tak. Dlatego zawsze bede docenial te zwyciestwa. Ale tak czy inaczej nie mozna mowic, ze tylko Arsenalowi wiatr wieje w oczy. Jak wczesniej pisalem - kazdy sezon to inne zmienne. I to nie jest tak, ze tylko Arsenal ma problemy i nikt inny. @adek504 napisał: "Może słabszy, może nie, Real często też miał słabszy mecz w LM żeby za chwilę ja wygrać
Faktem jest to, że dwumecz się skończył wysoka wygrana, a nie przepchnieciem kolanem"


Zgadza sie. Ale sam tez pewnie przyznasz, ze do wolnych Rice'a wynik byl otwarty.... potem po prostu Real siadł... @adek504 napisał: "Nie mówię że całościowo byliśmy lepsi bo jednak oni awansowali, ale nie dostawaliśmy od nich i przy większej skuteczności to może my byśmy grali w finale, ale to już historia, zasłużyli wygrali i koniec"

I tu pelna zgoda. @adek504 napisał: "A kto wychwala wszystko?
Tylko, że logiczne jest że skoro masz zespół będący w samej czołówce światowej to do krytykowania jest mniej rzeczy niż więcej

Nie uważam że robimy wszystko idealnie, bo do poprawy jest od zeszłego sezonu gra ofensywna, do wzmocnienia lewe skrzydło itd, ale nie krzyczę że my to nic nie potrafimy ofensywnie, a nasz lewoskrzydłowy to do B klasy się nadaje
To jest ta dyskretna różnica której wielu mam wrażenie nie potrafi zrozumieć, bo łatwiej jest dać upust frustracji na forum, bo to nic nie kosztuje
Zresztą sam na początku się pezyznawales, że to robisz więc powinieneś wiedzieć, że to jest bardzo łatwe"


Oczywiście, ze zespol jest w ścisłej czołówce. Jednak do poprawy jak sam słusznie zauwazyles jest kilka rzeczy. I nalezy je wytykać. Tak samo jak chwalić dobre rzeczy. Np. Tak jak rano pisalem o Timber vs White. Sam przyznalem, ze fajnie miec taki "bol glowy". Po prostu uwazam, ze dobre należy chwalić a watpliwosci nie ukrywać. Prawda jest taka, ze Arteta 3 raz z rzędu zdobył 2 miejsce. Można wiec powiedziec, ze od wejścia prawie na szczyt mial juz 2 okienka i 2 sezony na korekty, które dadzą nam upragnione trofea. Kolejny sezon bedzie trzecim (jezeli nie wygrali oczywiscie). Co jest wiec złego w tym, ze czlowiek ma watpliwosci czy Mikel jest w stanie wzniesc nas na sam szczyt? @Furgunn napisał: "Ale to przecież jedna osoba xD"

Daleki jestem od posądzania ludzi o multi ;-) poki nie mam niezbitych dowodów bede ich traktował jako dwoch różnych osobników. @Garfield_pl napisał: "ja tam sobie zdaje sprawę z osiągnięć Artety, i wiem że brakuje mu jedynie trofeów, bo zrobił bardzo dużo w ciągu ostatnich lat, i teraz przynajmniej realnie o te trofea walczymy rok w rok:) a to, że uważam, że jest odpowiednią osobą by po te trofea sięgnąć z AFC, nic wspólnego z różowymi okularami nie ma."

Nigdzie nie napisalem, ze Arteta nie jest taka osoba. Też zdaje sobie sprawę z tego, ze chlop wyciagnal Arsenal z szamba i jestem mu za to niezwykle wdzięczny. Jezeli jednak kolejny sezon z rzedu bedziemy "znowu blisko" to chyba jednak mogą zaczac pojawiać sie watpliwosci?? Czy nie? Czy bedziemy walić jak z Wnegerem do wypadnięcia z t4? @Garfield_pl napisał: "Ze Tobie chce się tak jęczeć dzień w dzień gdy nie ma w sumie ku temu powodów w tych tygodniach, to serio się dziwię i podziwiam Adka że chce mu się próbować Ci wyjaśnić wiele rzeczy, bo to jak grochem o ścianę:) też próbowałem niedawno gdy o te transfery jęczałeś, no ale ileż można;) i właśnie wtedy zaczynam być dokuczliwym kotem ;)"

Co do transferow... to zobaczymy jak bedzie i czy np. Gyo nie zacznie pokazywać pełni umiejętności w 15 kolejce? A chciałbym zauwazyc, ze poczatek jest trudny i jednak warto by bylo miec Gyo gotowego na 120%. Transfer Madueke tez rodzk mnóstwo watpliwosci. Tak czy inaczej będę chłopakom kibicował.

Co do jedzenia. To po prostu pewnie kwestie wychodzą podczas rozmow i tyle. A ja sie Adkowi nie dziwię bo ja podaję swoje argumenty on swoje. W czesci sie zgadzamy w czesci nie. I milo jest przynajmniej podyskutować i powymieniać poglądy. Oczywiście nigdy nie bedzie tak, ze wszyscy bedziemy zgadzać sie w 100%. @adek504 napisał: "Niby tak, ale wykręcając xG na poziomie ponad 5 ciężko uzbierać że samych strzałów zza pola, a jak wiesz my za dużo nie strzelamy z daleka"

Dałem tylko przyklad. Mieliśmy wiecej strzałów wiec sila rzeczy podbiło nam to xG. Ale oczywiscie nie neguje tez tego, ze mieliśmy swoje dogodne okazje ;-) @adek504 napisał: "Blisko, bo 0.75 ale to akurat działa na ich niekorzyść bo karny automatycznie zwiększa xG którego z gry mogliby nie uzyskać"

No tak. Ale chodzi mi o to, ze PSG musiało sobie stworzyć ze 2-3 dogodne okazje aby dorównać tej jednej... @adek504 napisał: "Właśnie tak na szybko kojarzę tylko strzał w pierwszym meczu który chyba był po spalonym

Tak jak mówiłem nie twierdzę, że byliśmy lepsi, ale nie odstawalismy skuteczności przeważyła na ich stronę"


A ja kojarzę 2 poprzeczki i conajmniej jedna sytuacje sam na sam w rewanżu w końcówce meczu ;-) @adek504 napisał: "Czasem jeszcze chce mi się z tym powalczyć, ale jak wczoraj wjechała zmasowana frustracja po porażce że Spurs to aż ręce opadły xd

Aż się boje co będzie po jakiejś pierwszej stracie pkt w sezonie"


Tu sie zgadzam również. Po sparingach nie ma co panikowac. Prawdziwa ocena sytuacji moze byc po około 10 kolejkach. Wtedy bedziemy wiedzieć na czym stoimy.

@ArsenalChampion napisał: "To jest bzdura. Bo xg, arsenal przeważał i to znacznie"

tyle, ze xG nie mowi o całym obrazie gry... jeżeli druzyna ma wiecej strzałów to moze tez miec automatycznie wieksza szanse na wyższe xG bo nawet strzał zza pola karnego jest dodawany jako jakis tam ułamek... dodatkowo należy zauwazyc, ze sam karny to 0,9 do xG z tego co kojarzę. Przypomnij sobie ile razy PSG obijało słupek Rayi. Ogólnie statystyki nie zawsze oddają realny przebieg meczu ;-) @ArsenalChampion napisał: "Cuda w ich bramce wyczyniał Donarumma"

Tu sie zgodze, ze Donnaruma ich uratowal kilka razy. Ale chyba po to jest bramkarz? Jakby Raya byl w takiej formie to przy ich "slabym" xG i jakosci strzałów powinnismy byc w finale ;-)

Hmm i tak szczerze powiedziawszy myślałem, ze Adek i Garfield to ta sama półka... W sensie obaj noszą "rozowe okulary" ale da radę podyskutować. Jednakże Adek to klasa wyzej. Da radę z nim normalnie podyskutować i powymieniać argumenty. W czesci sie zgodzić, w czesci nie ;-) a Garfield to taki typowy wyborca PIS lub PO - "jezeli nie jestes z nami to jestes przeciwko nam" i zadne arguemnty nie trafiaja :-p

@Garfield_pl napisał: "Nie wierzę w to, bo byś takich głupot nie wklejał niejednokrotnie, gdybyś to czytał raz jeszcze;)"

To sobie nie wierz. Nie musisz ;-) ważne, że ja wiem co piszę i co chcę napisać.

Proponuję tez czasem ściągnąć różowe okulary. Bo niestety ale prawda jest taka, ze poki co bilans Artety jest 0 mistrzostw i 0 tytułów LM. Jedna jaskolka w postaci FA wiosny nie czyni ;-)

@Marzag napisał: "Tutaj zapomniales cudzysłowia usunąć jak Ci chatGPT odpowiedź do @Garfield_pl wygenerował"

I znowu pudlo... jak robisz "cytuj" na stronie tez pojawiaja sie ". Wiec pewnie sie stad wzielo. Jak juz mowilem jak pisze z kompa to wtedy wypowiedzi sa bardziej składne i zauwaz, ze czasem pilnuje znaków diakretycznych a czasem nie... tez zalezy czy pisze z kompa czy telefonu.

@alexis1908 napisał: "city i Liverpool wzięli tyle i tyle mistrzostw spoko city 6 a Liverpool 2 ile razy klopp zajmował 2 miejsce i przegrywał z city ? My w tym sezonie też zgarniemy mistrza i Artecie do wyrównania osiągnięć kloppa z Live zostanie zdobycie LM ;) no chyba że liczymy kukuryku cup"

Nie neguje tego ;-) i mam nadzieje, ze po sezonie bede mógł pisać o Arsenalu i Artecie w samych superlatywach :-) @alexis1908 napisał: "a co do tego czekania na tytuł to Liverpool czekał 30 lat jeszcze nam brakuje ;)"

No tu trochę koloryzujesz bo mowimy o osiągnięciach konkretnego trenera. Klopp vs Arteta. Wiadomo, ze Live tez dlugo czekało;-) @Marzag napisał: "A sam nie mogles tego napisac tylko musiales sie posilkowac AI? :P"

Sam to pisalem ;-) zresztą wszystkie teksty tu pisze sam. Jedynym tekstem, ktory tu napisalem za pomocą AI byla "oda do Arsenalu" czy cos takiego... ale wtedy pamietam bylo AI'owanie przez uzytkownikow ;-) a pewnie chodzi Ci o to, ze sa podwójne myślniki. Tak, jak pisze z kompa to tekst pisze sobie w Wordzie zeby nie kliknąć przez "przypadek" Dodaj komentarz co juz czasem mi sie zdarzało. Potem redaguje to jeszcze i dopiero przeklejam to dopiero tu na stronkę. I tak Word robi mi podwójne myślniki... @adek504 napisał: "dalej mam wrażenie, że próbujesz umniejszyc na siłę każdemu przeciwnikowi z którym graliśmy, a przed meczem dziwnym trafem zawsze jest tak, że to przeciwnik się po nas przejedzie"

Nikomu nigdy nie umniejszam. Po prostu Real w tym sezonie akurat byl w słabszej formie i tyle. Tak samo jak City. @adek504 napisał: "a może po prostu nasza gra to sprawiła że ten Real wyglądał na najgorszy od lat"

Moze tak byc ;-) tez nie zaprzeczam temu. Jednakże patrząc na grę Realu z tego sezonu i z zeszłych lat i moge przypuszczać, ze jednak to byl słabszy real niz w zeszłych latach. @adek504 napisał: "Wyszło jak wyszło, ale myślę że finalnie wstydu nie było,
I wcale nie jest tak, że oni nas zmiażdżyli, bo mieliśmy może nawet więcej sytuacji od nich, ale byli po prostu skuteczniejsi"


Nigdy nie mówiłem, ze nas zmiażdżyli. Aczkolwiek patrząc czysto obiektywnie w żadnym momencie tego dwumeczu nie byliśmy bliżej finału niz oni. I koniec końców byli lepsi. Szczególnie poczatek na ES im wyszedl gdzie przez pierwsze 15-20 minut żeśmy nie istnieli. Dopiero potem Zaczęliśmy łapać oddech. @adek504 napisał: "A w tym wszystkim chodzi o to żeby jednak trochę mieć szacunku do siebie w tym wypadku do siebie mam na myśli klubu któremu się kibicuje, bo krytyka czy zauważanie też jest ważne, ale umniejszanie na siłę, że ten był słaby, tamten też słaby nic nie przynosi"

To samo można powiedzieć w drugą stronę - wychwalanie wszystkiego i przymykanie oczu na mankamenty jest przejawem ignorancji i braku pokory.

@Marzag napisał: "No tak, wygrali, my nie. Ale czy to znaczy że trzeba się biczować, myśleć o sobie jak najgorzej, wszelkie nadzieje na lepsze jutro ucinać w zarodku - bo kim my jesteśmy żeby myśleć o sobie dobrze?

Moim zdaniem coś niedobrego się dzieje u niektórych w kibicowskich umysłach, że są cyniczni wobec swojego klubu a wyrozumiali wobec konkurencji."

Dokładnie, jest ogromna różnica między byciem krytycznym a biczowaniem się. Krytyka to przejaw troski i chęć, żeby klub szedł do przodu — a biczowanie to już przesada, która nikomu nie pomaga. Można kochać klub i jednocześnie mówić, gdy coś nie działa, bo przecież im lepsza diagnoza, tym większa szansa na poprawę.

Więc jasne — Odegaard pod formą? Trzeba to zauważyć, a nie udawać, że wszystko jest różowe. Martinelli wychodzacy poza boisko non stop? Warto się zastanowić, co się dzieje i czy nie trzeba czegoś zmienić. To właśnie dbałość o detale i realistyczna ocena pozwala budować silniejszą drużynę.

Kibic to nie tylko fanfara i euforia, to też umiejętność spojrzenia prawdzie w oczy, bez przesadnego cynizmu, ale i bez zakłamywania rzeczywistości. Taka miara rozsądku.

@Garfield_pl napisał: "Nie, to było ogólnie, ale skoro widzisz, to może warto się zastanowić nad sobą;)"


„No widzisz, jak przez przypadek kogoś nie dziabniesz, to aż człowiek zaczyna się zastanawiać, czy wszystko u Ciebie w porządku. Ale dobra, doceniam — pierwsza złośliwość ogólna, a nie imienna. Mały krok dla forum, wielki dla Garfielda! @Marzag napisał: "I Liverpool też, ich też trzeba doliczyć bo też z nami nie mogą wygrać a my z nimi owszem."

No... masz racje ;-) kiedy ostatnio Live zdobylo tytul a kiedy my?

Więc jeśli chodzi o „nie mogą z nami wygrać”, to może i fakt — ale w szerszym obrazie to oni mają jednak trofeum w gablocie, a my? No... ładne wejście do szatni i plany, żeby coś tam kiedyś postawić.

Ale spokojnie, zwycięstwo moralne też się liczy. Trochę. W internetowych dyskusjach. Czasem.

@Garfield_pl napisał: "Wiesz , każda okazja dobra do tego, oni muszą popłakać a dawno nie mieli okazji, bo i transfery wjechały, hurtem( wcześniej o to płakali), to trzeba pojeczec o sparingu, bo się im nazbierało frustracji życiowej i trzeba ją wylać, szkoda że tutaj ;)"
Widzę tu jakiś przytyk w moją stronę, ale chyba trochę się zagalopowałeś. Pokaż mi miejsce, w którym niby „płaczę” o sparingi? Cały czas powtarzam, że to tylko mecze towarzyskie i że realną formę będzie można ocenić dopiero po ~10 kolejkach sezonu.

A chyba mam prawo mieć wątpliwości wobec formy Odegaarda, skoro końcówkę poprzedniego sezonu miał mocno przeciętną? Czy może nie wypada krytykować, bo to „pupil”, którego trzeba traktować jak świętość?

Jeśli to drugie — to przepraszam, nie wiedziałem, że obowiązuje tu cenzura.

@Marzag napisał: "Oj bo ty nic nie rozumiesz.

Zasada jest prosta: Arsenal wygrywa - znaczy, że przeciwnik za słaby i bez formy, a jakby był w formie to jasne że by nas rozjechał.

Arsenal przegrywa będąc w kryzysie: Kryzys to żadna wymówka, Arteta jest od tego żeby tych kryzysów nie było. Przeciwnik pokazał Arsenalowi miejsce w szeregu i tyle.

Arsenal remisuje w wyrównanym meczu z silną drużyną: No i właśnie to jest dowód, że na nic nie zasługujemy, ja nie wiem co ten Arteta jeszcze w klubie robi. Nie ma co się oszukiwać, nie odrobimy tych punktów.

Liverpool/City remisują albo przegrywają: Nie ma co tego brać pod uwagę, oni i tak bankowo to jeszcze odrobią, mieli trochę mniej szczęścia w meczu, fajnie ale i tak to jeszcze o niczym nie świadczy.

Takie są zasady panie Theo10"


Heh, ładna hiperbola, nie powiem. Tylko że nikt poważnie nie twierdzi, że jak Arsenal wygrywa, to zawsze dlatego, że przeciwnik był bez formy. Jasne, potrafimy ograć mocne drużyny, które są na fali — jak każdy topowy klub. Ale akurat Real i City w konkretnych sezonach naprawdę nie byli w swojej optymalnej wersji. I to nie jest „umniejszanie” — to po prostu fakt.

A ta wieczna narracja, że to Arsenalowi wiecznie pod górkę, a rywale zawsze mają lekko, to już naprawdę robi się trochę męcząca.

Co do City i Liverpoolu — przypomnę tylko, że mówimy o klubach, które wzięły 8 z ostatnich 10 mistrzostw. Więc jeśli raz coś im nie wyjdzie, to trudno traktować to inaczej niż „wypadek przy pracy”. W naszym przypadku... no właśnie, przypomnij mi, kiedy ostatnio zdobyliśmy tytuł?

Ale jasne — niech to PSG, City, Liverpool i sędziowie się wstydzą, że nie pozwolili Arsenalowi sięgnąć po potrójną koronę. A tak poza tym to Bóg pewnie jest z Tottenhamu, bo jesteśmy „najbardziej pechową drużyną w Europie” @Marzag napisał: "Oj, jakbyś wiedział że wygraliśmy tylko dlatego, że nie mieli formy to byś się tak nie cieszył. Moim zdaniem powinieneś się wstydzić tego, że się tak cieszysz z pokonania biednych chłopców co akurat formy nie mieli."
I znowu hiperbola. Wiadomo, że trzeba się cieszyć ze zwycięstw — i nikt tego nie odbiera. Mnie tak samo cieszyło zwycięstwo z Bournemouth po golu Nelsona w ostatniej sekundzie, jak i samobój Martineza po strzale Jorginho. To nie musi być Real, żeby radość była szczera.

Ale skoro już bawimy się w ironię, to można to równie dobrze odwrócić:
„Moim zdaniem Liverpool powinien się wstydzić, że pokonał biednych chłopców z Arsenalu, których akurat trapili kontuzjami.”

Bo przecież to działa w obie strony — tylko jakoś rzadko wtedy pojawia się ta sama wrażliwość, nie?

@adek504 napisał: "Dla mnie to dalej utarty stereotyp, pamiętam dużo meczów gdzie naprawdę z takimi przeciwnikami grał bardzo dobrze

Dla przykładu udział przy bramkach w meczach z klubami które wymieniłeś
Newcastle, LFC, City, Spurs, MU w PL(niestety nie mam statystyk minut, więc błędnie zakładam że każdy mecz zagrał po 90 min, ale to w sumie dobrze, bo to jeszcze rygorystyczniejsze założenia)

48 meczów 8G 8A czyli wychodzi średnio udział 0.33 na mecz

Czy to jest jakiś szal? No raczej nie, ale biorąc pod uwagę, że to dalej tylko 8 i takie mecze są zazwyczaj trudniejsze to wcale tu nie widać jego znikania"


No właśnie — mówisz, że traktuję Odegaarda jak typową „10”, która nie pracuje w defensywie, ale mam wrażenie, że Ty z kolei widzisz go niemal jako „6”, która rzadko wchodzi w akcje ofensywne. Tymczasem wszystkie heatmapy jasno pokazują, że to zawodnik, który operuje głównie na połowie przeciwnika, często bardzo wysoko. Zdarzało się, że w meczach (zwłaszcza w sezonie 23/24) ustawiał się wyżej niż napastnik, wymieniając się z Havertzem pozycjami i prowadząc pressing jako najbardziej wysunięty gracz.

Więc skoro jego rola jest ewidentnie ofensywna, to trudno nie wymagać od niego konkretów — a 0.33 G/A na mecz w 48 spotkaniach to wynik… no właśnie: nie dramatyczny, ale jak na kapitana i lidera ofensywy — rozczarowujący. To nie są statystyki, które „ciągną” zespół, tylko raczej wpisują się w ogólny rytm drużyny. A chyba od lidera wymaga się czegoś więcej niż bycia „częścią układu”. @Theo10 napisał: "1. Na ten sam Real w 1/16 wpadło City i skończyli LM już na tym poziomie. W ogóle tutaj optymiści Twojego pokroju, to przed dwumeczem nam nie dawali większych szans w konfrontacji z Realem, a teraz piszą, że ten Real był słaby. Jak można robić takie fikołki, żeby tylko umniejszyć zespołowi któremu się kibicuje? ^^

2. To słabe PSV w 1/16 wywaliło Juve.

Przeciwnicy zagrali tak, jak im na to pozwoliliśmy, a odpadliśmy po wyrównanym dwumeczu z przyszłym zwycięzcą LM."


1. Czyli mamy najsłabsze City od lat trafiające na najsłabszy od lat Real… i teraz ten dwumecz traktujemy jako punkt odniesienia do całej drabinki? To chyba trochę wybiórcze spojrzenie. W przypadku Arsenalu narracja znów brzmi: „wszystko przeciw nam, a i tak dzielnie walczyliśmy” — ale przecież inni też mieli swoje problemy. Patrząc na to bardziej neutralnie, Real był do ogrania — i to właśnie wykorzystaliśmy. A co do „optymistów mojego pokroju” — to chyba nie ja pompowałem balonik z PSG. Przypomnij sobie, ilu kibiców Arsenalu mówiło „przejdziemy ich łatwo, w fazie grupowej wygralismh” itd. — może warto tu trochę pokory. „Stay humble”.

2. Z całym szacunkiem — mówienie, że PSV to realny test klasy, bo wyeliminowali obecne Juve, to trochę jak chwalenie się, że ktoś wygrał z Milanem 2024. To już nie jest Juventus, którego się obawia cała Europa — to zespół na dorobku, który od kilku lat nie potrafi nawiazac do mistrzowskich czasow (a szkoda bo w latach dwutysiecznych to byla moja ulubiona druzyna zaraz po Arsenalu) nawet we własnym kraju.

3. „Wyrównany dwumecz” z PSG to z kolei narracja życzeniowa. PSG miało więcej sytuacji, więcej okazji bramkowych, więcej konkretu w kluczowych momentach. Jeśli ktoś mówi, że my zagraliśmy na maksimum, a oni na ile im pozwoliliśmy — to dokładnie odwrotnie można to odczytać: PSG zagrało dość nieskutecznie, a my nie byliśmy w stanie przejąć inicjatywy ani na moment. Gdyby wykorzystali swoje 100% sytuacji, to skończyłoby się szybciej — i mniej byłoby tych prób dopisywania sobie moralnych punktów.

@adek504 napisał: "To też jest jakiś utarty stereotyp np ostatni mecz z LFC gdzie niby nie zaliczył udziału przy bramce, ale był drugim najlepszym zawodnikiem na boisku i to po jego strzale Merino dobił od słupka

Rok temu jedyny który dojechał na dwumecz z Bayernem i się nie przestraszył
Po prostu w tym roku niestety nie dojechał na mecze z Realem i PSG, ale nie jest tak że od zawsze gra słabe mecze z największymi"


Zgoda – były mecze na szczycie, w których Odegaard wyglądał bardzo dobrze. Problem w tym, że to raczej wyjątki niż reguła. Wspominasz o Liverpoolu czy Bayernie — fair. Ale patrząc szerzej, w całym sezonie (a nawet kilku sezonach), takich spotkań na najwyższym poziomie było zaledwie kilka.

Tymczasem co sezon gramy kilkanaście meczów z topowymi rywalami: LM, City, Liverpool, United, Spurs, Chelsea, Newcastle, itd. Do tego dochodzą ligowe mecze „na przełamanie”, z rywalami grającymi nisko i twardo, gdzie lider powinien zrobić różnicę. A właśnie w tych trudnych momentach Odegaard zbyt często znika — zamiast być katalizatorem akcji, po prostu „dryfuje” razem z drużyną.

I to nie jest czepianie się. To po prostu ocena roli i oczekiwań wobec kapitana. Nikt nie oczekuje, że będzie co tydzień grał na 9/10. Ale jeśli w najtrudniejszych meczach nie daje impulsu, nie robi różnicy — to chyba trzeba zadać uczciwe pytanie: czy jego pozycja w składzie naprawdę powinna być nietykalna? @adek504 napisał: "Nie zarzucam że nic nie robi tylko, że praktycznie nie grał w tych meczach gdzie automatycznie trudniej wtedy o zdobycze pkt, a łatwiej je nabic na 5 czy 2 ligowcu"

Oczywiście, że łatwiej nabić liczby ze słabszymi — to działa w obie strony. Tyle że Odegaard też nie wykręca statystyk regularnie z City, Realem czy PSG. Większość jego dorobku też pochodzi z meczów ze "sredniakami", więc trudno robić z tego zarzut wyłącznie wobec Nwaneriego.

A po drugie — jak mamy go rzetelnie ocenić w tych „poważniejszych” meczach, skoro w ogóle nie dostał w nich realnej szansy? Więc może zamiast spekulować, warto było po prostu… dać mu te minuty?

Bo trudno mówić, że „nie udźwignąłby poziomu”, skoro… nawet nie dano mu okazji, żeby spróbował. @adek504 napisał: "Także to nie jest tak, że Ode był dramatyczny i młody mógł wejść, jedynie gdzie się zgodzę to powinien wejść z PSG i nie wiem czemu nie wszedl"
Nie do końca się zgodzę. W końcówce sezonu Odegaard był po prostu słaby — jak na gościa, który ma być liderem zespołu. Sporo strat, spowalnianie gry, brak konkretów w ofensywie. Jasne, nie grał na poziomie „katastrofy”, ale jak zestawisz to z oczekiwaniami wobec kapitana i jednego z kluczowych zawodników, to był to poziom nieakceptowalny. I właśnie dlatego nie widzę żadnego logicznego powodu, żeby nie spróbować wtedy z Nwanerim.

@adek504 napisał: "Kwestia była taka czy zaliczyliśmy regres czy progres względem zeszłego sezonu
Ty powiedziałeś że regres, według mnie biorąc pod uwagę wszystkie zmienne raczej progres, bo na papierze dalej było drugie miejsce, ale już w LM byliśmy dalej i to przy dużej liczbie kontuzji

Według mnie mylisz dwie różne rzeczy, bo równie dobrze można powiedzieć, że LFC nie zaliczyło progresu, bo w sumie gdyby nie nasze kontuzje i kontuzje w City to by nie zdobyli mistrza

Ja tylko odniosłem się do tego, że rok temu Arteta mając dostępny praktycznie cały skład, a już zwłaszcza liderów zrobił 2 miejsce i 1/4 LM, a w tym sezonie grając 1/3 bez Saki, 1/3 bez Ode itd zrobił dalej 2 miejsce i zaszedł dalej w LM"


Widzisz, ale Twoja narracja brzmi trochę tak, jakby tylko Arsenal miał w tym sezonie pod górkę, a reszta grała w idealnych warunkach. Jasne — kontuzje Odegaarda, Saki, White’a itd. miały wpływ. Ale każdy zespół z czołówki miał swoje problemy kadrowe – City np. przez wiele tygodni grało bez Rodriego, a wiec kluczowego pilkarza. Zresztą w poprzednich sezonach tez mieli kontuzje de Bruyne itd... I tam nie bylo "wymowek".

Po drugie – ta Liga Mistrzów. Zaczynaliśmy fazę pucharową od PSV (a nie np. Interu czy PSG), czyli rywala z dolnej półki. Potem Real, który był daleki od swojej najlepszej wersji, i dopiero PSG. Gdyby losowanie ułożyło się inaczej, równie dobrze mogliśmy wylecieć rundę albo dwie wcześniej — i dziś nikt nie mówiłby o "progresie".

Po trzecie – progres to nie tylko miejsce w tabeli czy runda dalej w LM, ale też jakość gry i sposób reagowania w kluczowych momentach. I tu pojawia się pytanie:

Czy byliśmy dojrzalsi niż rok temu?

Czy lepiej zarządziliśmy składem?

Czy Arteta wyciągnął konkretne wnioski z poprzednich sezonów?

Jeśli odpowiedź brzmi: „średnio”, to trudno mówić o realnym progresie. Raczej o utrzymaniu poziomu, przy korzystniejszym drzewku w LM. A progres – to jednak krok do przodu, nie stagnacja. @adek504 napisał: "No i to przyznałem rację, że np z takim PSG mógłby zagrać, ale jeżeli Ode robiąc w ostatnich dwóch miesiącach 0.57 udziału na mecz jest nazywany pod formą, a Nwaneri robią 0.61 jest tym impulsem to skąd to przekonanie że między tymi liczbami jest przepaść"

Tylko że w tym porównaniu chodzi właśnie o skalę oczekiwań i kontekst. Mamy kapitana drużyny, 26-letniego lidera z kilkuletnim doświadczeniem na najwyższym poziomie, który zagrał kilkadziesiąt meczów w sezonie. Z drugiej strony – 17-latek, który wchodzi z ławki, gra nieregularnie, a mimo to robi lepsze liczby na minutę.

Jeżeli Odegaard nie potrafi znacząco odskoczyć zawodnikowi, który dopiero co przebił się do składu i — jak sam piszesz — w końcówce „przygasł”, to jest to raczej problem Odegaarda niż sukces Nwaneriego. Bo od jednego oczekujesz błysków, od drugiego ciągnięcia gry i robienia różnicy.

W tym sensie, różnica 0.57 vs 0.61 nie mówi może o przepaści, ale jednak stawia w gorszym świetle zawodnika, który miał być twarzą projektu.

@adek504 napisał: "Wszystko się bierze z błędnego założenia że Ode gra na 10
Mam wrażenie że Ty widzisz że on sobie gra jak 10 w starym stylu, która biega tylko w ofensywie i tyle

On gra na 8, fakt PS w naszym systemie też się często wraca do obrony, ale jednak dalej na PS masz więcej okazji do robienia tych liczb"


Zobacz sobie heatmapy z Sofascore — Odegaard operuje głównie na połowie rywala, w prawej półprzestrzeni, czyli dokładnie tam, gdzie często znajdował się też Nwaneri. Jasne, formalnie gramy 4-3-3 i na papierze to „ósemka”, ale w praktyce Odegaard to ofensywny pomocnik, który ma pełną swobodę w finalnej tercji.

Nwaneri poruszał się podobnie — z tym że miał mniej minut i mniej zaufania, więc siłą rzeczy nie mógł się wtopić w strukturę zespołu tak dobrze jak kapitan z +3000 minutami.

@adek504 napisał: "No, ale pokazałem Ci, że w okresie kiedy mówisz że powinien grać za Ode czyli końcówka sezonu, wcale nie miał gigantycznej przewagi w udziałach przy golu na mecz
Do tego jego 1/3 goli w sezonie została nabita na 5 i 2 ligowcu, gdzie Odegaard brał w stosunku do tego większy udział w tych trudniejszych meczach

Mnie dalej nie przekonuje, że zła decyzja było na koniec granie Ode, a nie Nwanerim

Jedyne czego brakło to pewnie odważniejsze wstawienie na jakieś minuty Nwaneriego w meczu z PSG bo tam rzeczywiście mizernie wygląda Ode"


Tylko że… Odegaard też nie robi liczb w meczach z topem. To nie tak, że regularnie dokłada coś w spotkaniach z City, Realem, PSG, Bayernem czy LFC.

Właśnie wręcz przeciwnie — to jeden z najczęstszych zarzutów wobec niego. Że "znika w ważnych momentach". Więc zarzucanie Nwaneriemu, że nie robił różnicy przeciwko najwiekszym … to trochę strzał we własną narrację. On ma 17 lat, wszedł z ławki, grał ogony. Pytanie czy grajac minuty Odegaarda nie wyglądałby jeszcze lepiej. I najważniejsze - Ode miał grać lidera — i nie dowiózł.

Podsumowując: nikt nie mówi, że Odegaard jest gorszym piłkarzem. Ale w konkretnej części sezonu (końcówka 24/25), nie był w formie. A jeśli hasłem przewodnim ma być „grasz, jeśli zasługujesz, nie za nazwisko” (ktorym Arteta sie tak chlubi) — to Nwaneri zasługiwał choćby na większe minuty. Bo różnicy w formie nie było, a potencjał zaskoczenia – zdecydowanie był po stronie młodego.

@adek504 napisał: "No właśnie nie do końca, Nwaneri miał fajne wejście, ale potem zgasł

Od 1 kwietnia
Nwanerii 295 min i 1G1A co daje 0.62

Odegaard 941 min i 2G 4A co daje 0.57
W tym czasie Odegaard występował też w meczach z Realem i PSG (fakt zagrał tam fatalnie, ale w takich meczach też trudniej o liczby, więc naprawdę ta różnicą nie mówi nic o tym że Nwaneri by zagrał dużo lepiej)"


Czyli... mimo mniejszej liczby minut, braku rytmu meczowego i wieku 17 lat – Nwaneri miał lepszy współczynnik goli i asyst na minutę niż Odegaard, nawet w tej końcówce sezonu, gdzie rzekomo „zgasł”.

Dodajesz: „Odegaard grał z Realem i PSG, więc trudniej o liczby”. Jasne, poziom przeciwnika ma znaczenie. Ale to właśnie tam trzeba pokazywać klasę, jeśli jesteś liderem i kapitanem zespołu. Tymczasem z PSG był wręcz niewidoczny.

Nie chodzi o to, by od razu robić z Nwaneriego gwiazdę, ale po prostu:
jeśli masz gracza wyraźnie pod formą (Ode) i masz młodego, który coś wnosi — to choćby rotacyjnie, Nwaneri powinien dostać więcej szans. Tym bardziej że niczym nie odstawał. No chyba że gramy kategoriami „nazwiska muszą grać”, a nie forma... @adek504 napisał: "Użyje tego lubianego argumentu przez niektórych
No przecież na papierze to był najlepszy sezon od co najmniej 2006 gdzie doszliśmy do finału LM chociaż wtedy mieliśmy chyba 4 miejsce w lidze, to może nawet od 2004 gdzie zdobyliśmy mistrzostwo

No i w porównaniu z sezonem 23/24 też była niebotyczną liczba kontuzji, więc to miało duży wpływ na zdobycze pkt i utrudniało pracę"


Pewnie, ale skoro już sięgamy po argumenty „poza mierzalne”, to bądźmy konsekwentni:

Mieliśmy dużo kontuzji – fakt. Ale:
- City miało najsłabszy sezon od lat i kontuzję Rodriego, który jest ich absolutnie kluczowym zawodnikiem.
- Real Madryt, był również najsłabszy od kilku edycji. W swoich topowych wersjach (2022, 2018 itd.) moglibyśmy skonczyc gorzej. Tym bardziej, ze do pamiętnych wolnych Rice Real tez miał swoje szanse...

Więc skoro mówimy, że „gdybyśmy nie mieli kontuzji, byłoby lepiej” — to równie dobrze można powiedzieć: „gdyby City i Real byli w formie, skończylibyśmy sezon niżej i odpadli szybciej”.

Nie chodzi o szukanie wymówek, tylko o proporcje. Każdy sezon to mieszanka formy, kontuzji, błędów i momentów. Tylko że finalnie liczy się to, kto potrafi je przekuć w sukces. A my drugi raz z rzędu byliśmy blisko – ale z pustymi rękami.

@adek504 napisał: "No, ale co to za porównanie
Jak dasz nominalnego LO na pozycję LS i zaczniesz go porównywać z kimś na LO to wiadomo, że ten co grał na LS ma znacznie łatwiej w zdobywaniu goli i asyst

Nwaneri ok 2/3 meczów rozegrał w linii ataku, więc miał naturalnie większą szansę na zdobywanie liczb"


No ale... serio? Porównujemy gracza ofensywnego do innego gracza ofensywnego, a nie lewego obrońcy do napastnika. To nie jest żadne „naciąganie”, tylko konkretna obserwacja.

Zarówno PS, jak i ŚPO to pozycje z dużym potencjałem liczbowym, zwłaszcza w systemie, który bazuje na rotacjach pozycyjnych i wysokim pressingu. A jeśli już — to to właśnie dziesiątka ma więcej okazji do asysty, bo operuje centralnie i ma więcej opcji rozegrania (prawo, lewo, głębiej). Dlatego zestawiłem nie same gole, tylko łączną liczbę goli + asyst na minutę – żeby odciąć się od suchej pozycji na boisku.

Jeśli 17-latek grający rotacyjnie na skrzydle i „10” robi lepsze liczby niż kapitan zespołu na swojej nominalnej pozycji, mając ponad 2x mniej minut, to sorry – ale coś tu zgrzyta. @Marzag napisał: "A może zamiast zgadywać wystarczy uczciwie spojrzeć na przebieg sezonu i wtedy nie trzeba będzie zgadywać tylko zobaczy się, że zabrakło głębi składu?"
Jasne — jeśli mówimy o sezonie 24/25, to zgoda. Brak głębi składu (zwłaszcza z przodu) był widoczny i nikt tego nie neguje. Dlatego nigdzie nie napisałem, że już teraz trzeba zmieniać trenera – sezon był trudny, doszło też więcej zmiennych.

Ale jeśli spojrzymy szerzej – na całą kadencję Artety, to trudno nie zauważyć, że:

w sezonie 22/23 mieliśmy 8 punktów przewagi w marcu i tytuł na wyciągnięcie ręki, ale nie wytrzymaliśmy presji,

sezon 23/24 był lepszy w drugiej połowie (po Dubaju), ale znów – finalnie zabraklo pubktow.


Więc jasne – głębia składu to jedno. Ale decydujące momenty sezonu i zarządzanie nimi – to drugie. I tu Arteta ma jeszcze coś do udowodnienia. Nikt nie mówi, że ma wylecieć już teraz – ale nie można też udawać, że wszystko działa perfekcyjnie i że „gdyby nie ławka”, to bylibyśmy mistrzami. @Marzag napisał: "Ale też nie mówią całej prawdy. Odegaard jest zwyczajnie lepszym piłkarzem niż Nwaneri."
Zgoda – nie neguję, że Odegaard to obecnie piłkarz dojrzalszy i ogólnie lepszy. Ale też dużo mówi się – i słusznie – że powinno się grać za formę, a nie za nazwisko czy status w hierarchii. A jeśli uczciwie spojrzymy na ostatni sezon, to trzeba powiedzieć jasno: Odegaard był długo pod formą i często nie dawał realnego wpływu na grę.

W takich momentach warto dać szansę komuś, kto wnosi świeżość, nawet jeśli ma mniej doświadczenia – bo może zaskoczyć czymś niekonwencjonalnym. Nwaneri nie byłby zbawcą, ale przy tak długiej niemocy kapitana, kilka występów więcej na '10' dla młodego nie byłoby żadnym sabotażem, tylko naturalnym elementem zarządzania formą w sezonie.

@NicolasJover napisał: "Dodaj jeszcze, że Nwaneri większość liczb zrobił na PS."

Dobra rozwinę to trochę bardziej bo widze, ze za duzo niedomówień tu jest...

To nie do końca tak działa. Gdyby liczby na skrzydle automatycznie znaczyły więcej szans i wyższy output, to Martinelli czy Trossard też mieliby lepsze staty niż Nwaneri. A nie mieli.

Poza tym – grając na PS, Ethan często schodził do środka i operował między liniami, a jego wkład w grę był bardziej kreatywny niż typowo skrzydłowy. Jeśli młody chłopak grając w różnych sektorach boiska robi liczby lepsze niż kapitan zespołu grający na swojej naturalnej pozycji przez cały sezon, to chyba nie jest to tylko "przewaga pozycji", prawda? @NicolasJover napisał: "Co z tego, że nominalnie ŚPO skoro grał na skrzydle, gdzie miał większe szanse wykręcić lepsze liczby. Argument gole na minuty jest z miejsca obalony. Znowu jak grał na ŚPO i doszło mu więcej zadań w defensywie i rozegraniu to nie wyglądał już tak dobrze. Mało tego, walił sporo baboli, ale to zrozumiałe i nie można tutaj mieć pretensji, on miał dopiero 17lat.
Dlatego właśnie nie grał."


Więc skoro jeden zawodnik ma słabszy okres, a drugi – młodszy – gra nierówno, ale błyszczy i daje nadzieję... to naprawdę nie było powodu, żeby trzymać go na ławce. Tym bardziej że ofensywa potrzebowała odświeżenia.

Podsumowując: nie twierdzę, że Nwaneri miał grać wszystko, ale narracja „nie grał, bo był słabszy” nie ma mocnych podstaw. W formie, jaką prezentował Odegaard w drugiej części sezonu, młody absolutnie zasługiwał na więcej minut.

@NicolasJover napisał: "Dodaj jeszcze, że Nwaneri większość liczb zrobił na PS."

Zresztą to tylko moj kontrargument na to, ze Nwaneri "nic nie dawał"... Statystyki pokazują, ze jednak "cos tam dawal".

@NicolasJover napisał: "Dodaj jeszcze, że Nwaneri większość liczb zrobił na PS."

Oczywiscie robil... ale nominalnie to jest ŚPO. Mysle, ze przy formie Odegaarda z zeszlego sezonu można bylo spokojnie dać szanse młodemu ;-)

@Marzag napisał: "Nwaneri dostawal szanse, ale nic nie wnosil wiec w pewnym momencie dostawal coraz mniej tych szans"

Statystyki nie kłamią:

Odegaard 24/25 – 3447 minut, 0,47 gola/asysty na mecz

Nwaneri 24/25 – 1378 minut, 0,72 gola/asysty na mecz

Ciekawe, kto "nic nie wnosił"...
Nie chodzi o to, żeby Nwaneri grał wszystko. Ale skoro Ode przez miesiące był bez formy, a młody w mniejszych minutach dawał liczby, to może jednak warto było poszukać balansu?

@Marzag napisał: "Nie przypominam sobie takich, byc moze byly mecze w ktorych przeciwnik wygladal dobrze ale nie bylo takich w ktorych arsenal wygladal zle, co najwyzej bylismy nieskuteczni pod bramka, i nie tworzylismy sobie sytuacji, ale to my dyktowalismy warunki meczu."


A mecz z City 4:1 w kwietniu 2023?
Tam nie tylko nie dyktowaliśmy warunków – zostaliśmy przejechani walcem. I były też słabsze mecze z rywalami pokroju Palace czy Villa, gdzie zwyczajnie wyglądaliśmy przeciętnie.

Dyktowanie warunków to jedno. Zagrożenie pod bramką i wynik – to drugie.
@Marzag napisał: "Ale ryzyko powinno sie podejmowac wtedy gdy jest realna szansa na ugranie czegos a nie tylko dlatego ze jest sie niezadowolonym z czegos co sie ma, bo to droga do nikąd. Zwłaszcza że Arsenal z Artetą robi progres, po prostu nie wygrali trofeum od kilku lat ale nie można powiedzieć że nie widać na horyzoncie możliwości wygrania trofeów, wręcz przeciwnie. Co sezon mamy realne szanse na zwycięstwo ligi i lm."

No właśnie. Dlatego pytanie: czy Arteta jest w stanie wykorzystać realne szanse, które sam zbudował?
Bo Guardiola z tym Arsenalem z sezonu 22/23 albo 23/24 prawdopodobnie ugrałby tytuł. A my, niestety, kończyliśmy "tuż za".

W dodatku w sezonie 24/25 można mówić o lekkim regresie — mniej punktów, bez pucharu, LM z PSG bez błysku. Pytanie czy Artecie uda sie wznieść jeszcze drużynę na najwyższy poziom? Na ten moment nie jestem w stanie ocenić, gdyż nie bede oceniał drużyny po sparingach... mysle, ze po pierwszych 10 kolejkach nowego sezonu bedzie mozna powiedzieć wiecej.

@Marzag napisał: "Czwarty i piąty też nimi są, z tym że nigdy nie mieli możliwości być pierwsi, ten co był drugi taką możliwość miał."

Tyle że w sporcie nie chodzi o to, kto "miał możliwość", tylko kto ją wykorzystał.
I tak — drugi też przegrywa. Może mniej spektakularnie niż czwarty, ale dalej przegrywa. A po iluś takich przegranych musisz zapytać: czy to już limit tego projektu?

Bo można przegrać raz. Można dwa. Ale jeśli przegrywasz regularnie, mając wszystko, żeby wygrać – to może problem nie leży w szczęściu, tylko w zarządzaniu?

@Marzag napisał: "Nie no, to nigdy nie jest kwestia "pecha" to kwestia tego ze sie np kluczowi pilkarze posypią a nie ma dobrych zmienników, że w kluczowych momentach gdy nie szło nie miał kto walnąć bramki itp."
Zgoda – i właśnie dlatego mówimy o konkretach, a nie o „pechu”.
W wielu kluczowych momentach zawiodła nie tylko głębia składu, ale też reakcja trenera – brak zmian, brak planu B, przywiązanie do "pupilków" mimo słabej formy. Przykład z zeszłego sezonu? Odegaard grający słabo przez tygodnie, a Nwaneri nawet nie dostający szansy.

@Marzag napisał: "Ale w żadnym meczu nigdy nie było tak że Arsenal to był gorszy zespół od przeciwnikom."

Oj, no jednak nie przesadzajmy
Były mecze, w których wyraźnie odstaliśmy – zarówno w PL, jak i LM. To nie było tak, że zawsze przegrywaliśmy „niefortunnie”. Czasem po prostu byliśmy gorsi – czy to mentalnie, czy taktycznie.

@Marzag napisał: "Niektórzy traktują opcję zakończenia współpracy z Artetom jako potencjał na stanie się lepszym, a trochę ignorują to że dużo większy potencjał jest na to że się staną gorsi."
Tak – każda zmiana to ryzyko. Jak transfer – może wypalić, może nie. Ale też nie można się tego ryzyka bać w nieskończoność, bo wtedy wpadasz w pułapkę „stabilizacji dla samej stabilizacji”. Tak było choćby z Wengerem – po szczycie przyszła powolna równia pochyła.
I pytanie – czy Arteta nie zaczyna właśnie wchodzić w podobny etap?
@Marzag napisał: "Arteta ma wszelkie argumenty jeśli chodzi o jakość prowadzenia drużyny żeby wygrywać najwyższe trofea, jeśli ktoś narzeka na to że tylko drugie miejsce było i tylko półfinał LM więc trzeba gościa na zbity ryj wywalić chyba zapomina ile zespołów próbuje wygrać jedne i drugie rozgrywki i wiele z nich jest świetnych, czasem bardzo krótki okres braku formy jednego czy dwóch kluczowych piłkarzy albo ich absencja sprawia, że się odpada z wyścigu. I tak właśnie to wyglądało w naszym przypadku."

Zgadza się – i nikt nie mówi, żeby go "wywalać na zbity ryj". Ale co sezon trzeba robić tzw. ocenę pracowniczą:

1. czy projekt się rozwija,
2. czy uczymy się na błędach,
3. czy Arteta czegoś dokłada, czy raczej odtwarza to, co już działało wcześniej?

Bo fakt, że ktoś jest „blisko” przez kilka lat nie znaczy, że na pewno w końcu wygra. Czasem trzeba uczciwie zadać pytanie:
czy to już sufit tego projektu – czy jeszcze nie?

Na koniec przypomnę tylko jedno:
DRUGI BYŁ, JEST I BĘDZIE PIERWSZYM PRZEGRANYM.
A zbyt długie trwanie w takim stanie sprawia, że kolejna szansa może już nie przyjść.

@Marzag napisał: "Masz rację, ale to jak być bokserem i się bić regularnie o pas mistrza świata przegrywając na punkty i mówić, że pora zawiesić karierę na kołku bo się widocznie nie nadajesz.

Jeśli jesteś drugi tak regularnie, z niewielką stratą, to znaczy że przy odrobinę innych okolicznościach byłbyś pierwszy, i że nic nie stoi na przeszkodzie żeby utrzymując ten poziom, dokładając jakieś nowe elementy być w przyszłości pierwszym."


Jasne, porównanie do boksera brzmi sensownie — regularna walka o pas, przegrana na punkty, pokazuje wysoki poziom. Ale jest jedna kluczowa różnica:

W sporcie drużynowym nie chodzi tylko o poziom – chodzi o przekuwanie tego poziomu na konkretne sukcesy.

Arsenal za Artety zaliczył ogromny progres – nikt tego nie kwestionuje. Dwukrotnie realnie walczyliśmy o mistrzostwo, a w sezonie 24/25 (czyli za trzecim razem) mimo ponownego 2. miejsca – byliśmy już realnie gorsi od Liverpoolu. W Lidze Mistrzów doszliśmy do półfinału, ale z PSG nie wyglądaliśmy ani przez moment na drużynę bliższą finału. I na koniec – znów brak pucharów.

I jasne – można powiedzieć, że „byliśmy blisko”, ale:

▪️ Sezon 22/23 – zmarnowane 8 punktów przewagi w marcu,
▪️ Sezon 23/24 – świetne 89 punktów, ale znowu niewystarczające,
▪️ Sezon 24/25 – już nie tylko przegrana, ale wyraźnie słabsza forma na tle głównego rywala,
▪️ Liga Mistrzów – odpadnięcie, gdy zaczynało się liczyć doświadczenie, chłodna głowa i detale – a tu Arteta miewa problemy.

Jeśli przez trzy sezony z rzędu kończysz jako „pierwszy przegrany”, to już nie jest kwestia wyłącznie pecha. Pojawia się pytanie: czy projekt Artety ma mechanizmy, które pozwolą wreszcie przełamać tę barierę? Czy raczej jesteśmy skazani na wieczne „blisko”, a z czasem – jak w boksie – różnica punktowa będzie się tylko powiększać, aż wrócimy do roli outsidera?

I tu jest sedno:
czy Arteta ma jeszcze coś do dołożenia do tego projektu? Czy to, co widzieliśmy przez ostatnie 2–3 lata, to już jego sufit?

Bo jasne – bycie „bokserem przegrywającym na punkty” to jeszcze nie dramat. Ale jeśli ciągle przegrywasz z tym samym gościem, który ma lepszy timing, chłodniejszą głowę i silniejsze zaplecze... to w pewnym momencie trzeba zadać pytanie: czy tu jeszcze chodzi o pecha – czy może o realne ograniczenia?

Tak mnie jeszcze natchnęło a propos tej dyskusji o Artetcie i "czy drugie miejsce to sukces"...

Drugi jest i będzie zawsze pierwszym przegranym.
To tyle.

@Be4Again napisał: "Już ostatnie 3 lata liczyliśmy się, że lider zacznie gubić punkty i wiadomo jak to się skończyło..."

No masz racje :-D bo w sezonie 22/23 to my byliśmy liderem po jesieni , a 23/24 Liverpool xD wiec masz racje lider zaczynal gubić punkty :-D

@Mastec30 napisał: "No tu się zgodzę. Lepiej funkcjonujemy z obiegającym Sake Whitem. Timber jest dobry ale na określonych przeciwników bo jest dużo lepszy w gre 1 na 1 i daje większy spokój w defie ale imo powinien zostać na PO i grać w Whitem w zależności od przeciwnika"

Zgadzam się, Timber piłkarsko jest lepszy od White'a (zreszta pisalem to gdzies nizej), bardziej wszechstronny, spokojniejszy w wyprowadzaniu piłki i lepszy w pojedynkach 1 na 1. Ale patrząc pod kątem naszej taktyki i charakterystyki skrzydłowych, to White bardziej pasuje na prawej stronie, zwłaszcza w duecie z Saką. Ich automatyzmy, obiegi, wzajemne rozumienie się – to działało bardzo dobrze, szczególnie w sezonach 22/23 i 23/24. Timber z kolei bardziej pasuje mi na lewą stronę, gdzie jego ruchy do środka są lepiej asekurowane przez Rice’a i Martinellego.

Jedno jest pewne – super, że mamy takie możliwości i możemy realnie dostosowywać skład pod przeciwnika. Mam nadzieję, że Arteta faktycznie zacznie rotować bardziej świadomie, jak zapowiadał niedawno w wywiadzie. Nie chciałbym, żeby znów wyglądało to tak, że dopiero kontuzje wymuszają zmiany.

No i jeszcze jedno – zmiany w końcówkach meczu... Proszę, żeby nie były robione dopiero w 80+ minucie, szczególnie jak nam nie idzie. Czasem szybciej podjęta decyzja może uratować punkty.

@kamo99111 napisał: "Ja Martinellego kojarzę głównie z dwoch rzeczy. Pójście na pałę do linii końcowej i wrzutka"

Edit..

Ja Martinellego kojarzę głównie z dwoch rzeczy. Pójście na pałę do linii końcowej i wrzutka lub wyjście za boisko

@Mastec30 napisał: "no czasem schodzi bo jest prawonożny i wtedy jest bliżej bramki. A jak on strzela gole lewą nogą stojący przy linii bocznej ?"

Ja Martinellego kojarzę głównie z dwoch rzeczy. Pójście na pałę do linii końcowej i wrzutka oraz z pracy w defensywie. Jest to jeden z zarzutów do Martinellego, ze bardzo zadko schodzi do środka.

Druga sprawa, ze wstawiając po drugiej stronie Timbera robimy to samo co opisałeś tylko, ze zamiast Martinellego (ktory zadko schodzi do srodka) jest Saka. Ograniczamy więc bardzo mocno Anglika bo w systemie gdzie prawy obronca jest odwrócony robimy tlok Bukayo w środku.

Tak jak pisalem wczesniej - to nie jest przypadek, ze po kontuzji White nasza gra oraz gra Saki przysiadła.

@Mastec30 napisał: "chcący zejść do środka Martinelli"

xD od kiedy Martinelli schodzi do srodka?

Co do Timbera – moim zdaniem dużo lepiej pasuje do naszej taktyki po lewej stronie.
Martinelli pracuje tam więcej w defensywie niż Saka, lepiej asekurując zejścia Timbera do środka, a do tego z tyłu gra Rice, który robi za dwóch i świetnie zabezpiecza środek pola. Ta kombinacja sprawia, że możemy sobie pozwolić na bardziej odwrócony styl gry Jurriëna.

Problem? Na lewej gra Skelly. I tu mam dylemat. Bo z jednej strony to nasz wychowanek, chcielibyśmy, żeby grał i się rozwijał. Ale z drugiej – Timber to większe doświadczenie, większa stabilność, a Skelly końcówkę sezonu miał nieco słabszą. Może z United nie warto ryzykować?

Mój skład na mecz z MU wyglądałby tak:

______________Gyokeress__________
Martinelli_______Ode__________Saka
__________Rice_______Zubi_________
Timber_____Gabi_____Saliba____Ben
_________________Raya_____________

Myślę, że to zestawienie daje najlepszy balans – technikę i fizyczność w środku, doświadczenie na bokach i z przodu. Skelly jeszcze dostanie swoje minuty.

@Garfield_pl napisał: "Timber na PO ,"

Ja jednak #TeamWhite ;-) Moim zdaniem lepiej współpracuje z Saką niż Timber. Ich zgranie i wzajemne rozumienie się bez słów to ogromny atut – wystarczy spojrzeć na liczbę bramek, które padły po ich wspólnych akcjach w ostatnich sezonach.

Nie bez powodu nasza gra ofensywna wyraźnie siadła po kontuzji White’a. Jego obiegi robią różnicę – nie tylko daje wsparcie z boku, ale też ściąga uwagę obrońców, zostawiając Sace więcej miejsca na ulubione zejścia do środka na lewą nogę.

Timber? Jasne, piłkarsko może i lepszy – techniczny, inteligentny, dobrze grający w półprzestrzeni. Ale styl ma zupełnie inny – częściej schodzi do środka, co niestety zagęszcza środek pola i trochę ogranicza Sakę. Nie twierdzę, że Timber jest zły – wręcz przeciwnie – ale w zestawie z Bukayo lepszy balans daje właśnie Ben.

Komentowany temat: Arsenal 3-2 Newcastle: drugie zwycięstwo w Singapurze 31.07.2025, 17:33

Ehhh czemu tu zawsze muszą być skrajności… Albo dramat pt. „maks to top4 i będzie płacz”, albo hurraoptymizm i już planowanie mistrzowskiej fety w maju. No nie – świat nie działa w systemie 0/1.

Oczywiście, można krytykować Martinelego czy Odegaarda za to, co obecnie prezentują – bo forma obu zostawia sporo do życzenia, szczególnie że końcówka zeszłego sezonu też nie była u nich najlepsza. Ale pisanie, że Arsenal się zawali i walka będzie tylko o top4? Bez przesady. Tak samo jak wróżenie, że wszystko wypali perfekcyjnie i w maju mamy dublet. Po prostu mamy kilka niewiadomych i to normalne – sezon może pójść w różne strony.

A już teksty, że City „odstaje” od Liverpoolu i nas… Koń by się uśmiał. W tym momencie City niczym nie odstaje – jak Guardiola to poukłada (a poukłada), to znowu będą niesamowicie mocni. To nadal faworyt numer jeden.

A co do sparingów – bez paniki. To nie jest forma na ligę, tylko testowanie ustawień, schematów, reakcji na różne fazy gry. I kto wie – może na pierwszy mecz z United wyjdziemy z Nwanerim na ŚPO i Madueke na LS, jeśli Martin i Gabi dalej będą się prezentować tak jak teraz.

Komentowany temat: Arsenal 3-2 Newcastle: drugie zwycięstwo w Singapurze 31.07.2025, 15:54

Można się martwić pojedynczymi występami czy formą konkretnych zawodników, ale ocenianie całego zespołu po sparingach to klasyczne „panikowanie z lipca”.

Sparingi to głównie:

– testowanie ustawień,
– łapanie rytmu meczowego,
– podnoszenie intensywności,
– a czasem nawet zwykłe „dawanie minut” młodym lub rezerwowym.

Odegaard wyglądał przeciętnie? Prawda. Martinelli też daleki od formy – to też fakt. Ale czy to coś nowego? Nie. Oni już końcówkę poprzedniego sezonu mieli słabą, więc nie jest to kwestia jednego meczu sparingowegi. To raczej ciągłość, która może niepokoić, ale wciąż nie jest wyrokiem.

Na koniec może się jeszcze okazać, że Nwaneri wskoczy do jedenastki, a Madueke da impuls z lewej strony. Bo na tym etapie to nadal układanka. Prawdziwe granie zaczyna się dopiero w sierpniu.

Komentowany temat: Arsenal 3-2 Newcastle: drugie zwycięstwo w Singapurze 31.07.2025, 15:09

@executer1 napisał: "Tu każdy pisze o walce o mistrzostwo, a mi się wydaje że o 4 lokatę będziemy się bili bez złośliwości pisząc. Balonik pęknie po pierwszych kolejkach"

Ehe

O utrzymanie :-D

Następny mecz
Ostatni mecz
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
ZawodnikBramkiAsysty
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
Publicystyka
Wywiady