Sylwetka naszego rywala: Cardiff City!

24.01.2009, 12:42, Bartosz Polek 12 komentarzy

Każdy kto wątpił w magię FA Cup powinien spojrzeć na rywala Arsenalu w IV rundzie tych rozgrywek. W poprzednim sezonie ta ekipa z Championship doszła do samego finału tych rozgrywek po raz pierwszy od 81 lat. Na etapie, w którym obecnie znajduje się Arsenal, wyeliminowała inną drużynę z Premier League, Middlesbrough.

W decydującym meczu na Wembley, ‘Bluebirds’ pogrążył jednak eks-Kanonier, Nwankwo Kanu, który zdobył dla Portsmouth jedyną bramkę w tamtym spotkaniu.

W niedzielnym pojedynku na Ninian Park piłkarze Cardiff będą starali się ‘zabić’ kolejnego wielkiego rywala w drodze po trofeum. A że potrafią to robić, przekonaliśmy się już w poprzednim sezonie.

Przed wyprawą do Walii rozmawiamy ze Steve’m Tuckerem z Western Mail.

Dotychczasowa forma

- Myślę, że świetnie rozpoczęli sezon i ludzie to dostrzegają. Jedyną rzeczą nieco rozczarowującą jest ilość traconych punktów w ostatnim czasie. W ubiegły weekend prowadzili z Birmingham, lecz stracili wyrównującego gola na cztery minuty przed końcem. Podobna rzecz działa się w Boxing Day przeciwko Reading. Generalną rzeczą, o której wiedzą wszyscy piłkarze jest to, że powinni być nieco wyżej w tabeli. Kibice są jednak zadowoleni z obecnego szóstego miejsca i jednego meczu zaległego. Wkroczymy w ten mecz z serią 10 spotkań bez porażki, dlatego nie możesz pytać o więcej.

Powody do radości

- Ninian Park zawsze jest znane z ciężkiego miejsca do gry i różnicy nie ma w tym sezonie. Jest to pewnego rodzaju forteca, na mecz w niedzielę oczywiście wszystkie bilety zostały wyprzedane i powinna być absolutnie fantastyczna atmosfera. Fani Cardiff są również zadowoleni z onieśmielania drużyny przeciwnika. Mam nadzieję, że zdezorganizują Arsenal. Uważam, że jest to pewnego rodzaju czynnik, w którym mogą grać na 100% swoich możliwości.

- W tym meczu nie zabraknie też zaciętości, ponieważ jako że w przyszłym sezonie Cardiff przenosi się na nowy obiekt, całkiem możliwe, że będzie to dla nich ostatni mecz w historii na Ninian Park w rozgrywkach FA Cup.

Godny obserwacji

- Joe Ledley jest jednym z tych, którzy są wielbieni na trybunach – lokalnym chłopcem, który niegdyś oglądał spotkania Cardiff za płotem. Jest niesamowitym piłkarzem, który w minionym tygodniu ukończył dopiero 22 lata, lecz dla seniorskiej reprezentacji Walii zdążył już zaliczyć 25 występów, a spotkanie z Birmingham było jego 200. w barwach Cardiff. Jest tutaj kochany, prawdziwy talizman, gra naprawdę bardzo dobrze. Dave Jones przestawił go z lewego skrzydła na środek pomocy, dobrze tam prosperuje i dużo widzi.

- W lecie odrzucili 6-milionową ofertę za niego ze Stoke City, West Ham był nim zainteresowany, był też łączony z samym Arsenalem. Będzie go ciężko tutaj dalej trzymać. Znam Joe’a dosyć dobrze i wiem, że jest zdesperowany by grać w Premier League i podążyć śladami Aarona Ramseya czy Chrisa Guntera. Był lojalny wobec klubu, ale oczywiście ambicje to druga sprawa.

- Jest zapracowanym facetem, który nigdy nie odstawia nogi. Przy piłce radzi sobie komfortowo i potrafi przy tym odpierać ataki rywali. Lubi dostarczać napastnikom piłki, by ci zdobywali gole. Jest kapitanem w wieku 21 lat, być może nawet najmłodszym w historii Cardiff.

Trener

- Dave Jones przeszedł w ubiegłym roku przez bardzo trudny okres, szczególnie w listopadzie, kiedy był blisko odejścia. Rezultaty były przerażające i mówiono, że ma tylko kilka spotkań by odwrócić tą sytuację i dokonał tego. Reszta to już tylko historia.

- Wprowadził drużynę na Wembley i na stałe zapisał się na kartach historii. Nie jest uwielbiany przez każdego, od zawsze miał kłujący charakter. Potrafił być zrzędą i malkontentem i nie miał zawsze najlepszych relacji z prasą. Diametralnie zmienił jednak Cardiff i za to go tutaj szanują. W każdym sezonie jest zmuszony sprzedać swoich najlepszych piłkarzy, by pozyskać pieniądze. Potem jest zmuszony kupić tańszych zawodników.

- Jones jest wspaniały w wyszukiwaniu talentów, kilka oczywiście okazało się niewypałami, lecz trafiały się również prawdziwe hity. Można powiedzieć, że w chwili obecnej wykonuje dobrą robotę, ale z drugiej steony pierwszej szóstki oczekuje tutaj każdy.

Bohater meczu

- Aaron Ramsey jest obiecującym piłkarzem, wiele presji spoczywa na jego barkach, szczególnie tutaj, gdyż jest reprezentantem Walii. Pierwsze seniorskie powołanie otrzymał przed rokiem i teraz wszyscy oczekują, że zakotwiczy w pomocy reprezentacji w najbliższych latach.

- Mamy jedynie nadzieję, że wystąpi w niedzielę, bardzo byśmy chcieli zobaczyć go tutaj z powrotem. Jest tutaj bardzo lubiany, jest świetnym dzieckiem ze wspaniałym temperamentem. Z pewnością to był dobry wybór, transfer do Arsenalu. Jeśli rozwinie się tak jak potrafi, myślę że będzie świetnym piłkarzem, ma do tego wszelkie predyspozycje.

- Część fanów Cardiff uważa do dziś, że gdyby Aaron grał w finale na Wembley od pierwszej minuty, to oni zdobyliby trofeum. O tym ciągle dyskutuje się w pubach. Z pewnością czeka go bajeczne przyjęcie, a Arsenal może być pewny, że ma w swoim składzie prawdziwy diament.

Taktyka

- Bronią się bardzo dobrze i nie pozwalają nastrzelać sobie wielu bramek. Są bardzo skąpi. Jones zawsze dobiera taktykę 4-4-2 i tak będzie też w najbliższą niedzielę. Nie będą zbyt ekstrawaganccy, ponieważ wiedzą że przyjeżdża do nich Arsenal, lecz z pewnością się nie poddadzą.

- Wiele zależy w ataku od Rossa McCormacka i Bothroyda. To będzie jeden z tych meczów, że kiedy stworzą sobie sytuację na początku spotkania, będą musieli ją wykorzystać. Nie mogą być marnotrawni, jeżeli przycisną Arsenal to myślę, że Kanonierzy mogą spanikować.