Wenger: Diaby zasługuje na wielką karierę

19.01.2013, 13:48, Tomasz Zajac 52 komentarzy

Arsène Wenger chce, żeby kariera Abou Diabyego była taka, na jaką gracz jego pokroju zasługuje.

26-latek ciągle walczy z kontuzjami, których pechowa seria rozpoczęła się od urazu kostki, którego doznał w meczu z Sunderlanem, rozegranym w sezonie 2005/2006.

Diaby powrócił do gry po kolejnej kontuzji w meczu z Manchesterem City, a Wenger ma nadzieję, że tym razem będzie to powrót na bardzo długo.

- To ważny okres dla niego - Abou jest tego świadomy. Robi wszystko, co powinien. Nie należy nakładać na niego dodatkowej presji, ponieważ ma jej pod dostatkiem - sam kładzie ją na siebie.

- Diaby to bardzo sumienny zawodnik. Wystarczy popatrzeć jak ciężko pracuje i jak jest skupiony każdego dnia. Jeżeli ktoś przechodzi przez tyle trudności, staję się bardzo profesjonalny i rygorystyczny.

- Niektórzy potrafią wypić pięć piw, przyjść na trening, zagrać, wrócić do domu i nic im się nie dzieje. Inni z kolei muszą uważać na wszystko, co robią. Ci drudzy stają się bardzo profesjonalni wcześnie w swoim życiu. Diaby zawsze był bardzo sumienny.

- Bardzo odpowiedzialnie podchodzi do życia - nie pije, nie pali, nie imprezuje, a podczas treningów ciężko pracuje. Dlatego też tak bardzo mu współczuję i zawsze mam nadzieję, że wszystko ułoży się dla niego dobrze. Mówiąc szczerze, to, przez co on przeszedł, jest niewiarygodne.

Wenger stwierdził także, że będąc w swej optymalnej dyspozycji, Diaby daje bardzo dużo drużynie Kanonierów.

- Potrafi bronić, potrafi atakować. Dobrze drybluje, z łatwością mija rywali. Szybko przechodzi też z obrony do ataku - gdy tylko przejmiemy piłkę, już zmierza na drugą stronę boiska. Dobrze gra także w powietrzu, zawsze walczy i jest bardzo wytrzymały.

- Jeżeli kocha się piłkę nożną, to patrząc na takiego piłkarza jak Abou chce się, żeby miał taka karierę, na jaką zasługuje, zwłaszcza, że prezentuje on tak wyjątkowe nastawienie. Musimy być cierpliwi. Czym Diaby zawinił? Niczym. Musimy dać mu szansę - zakończył Wenger.