Oceny Kanonierzy.com: Partizan vs Arsenal

29.09.2010, 00:02, Eryk Delinger 23 komentarzy

Tak jak po spotkaniu z West Bromem, tak i po starciu z Partizanem Belgrad redakcja vortalu Kanonierzy.com ocenia grę poszczególnych zawodników Arsenalu.

Łukasz Fabiański: 7.0 - Prawdopodobnie najlepszy występ Fabiańskiego w barwach Arsenalu. Przez większość czasu gracze Partizana nie wystawiali go na ciężkie próby. Kluczowy moment nadszedł jednak w 84 minucie - polski golkiper obronił jedenastkę i uchronił swych kolegów przed nerwową końcówką. Również w doliczonym czasie gry popisał się świetną interwencją.

Kieran Gibbs: 7.0 - Trudno jednoznacznie ocenić występ Anglika. Pod koniec meczu sprokurował rzut karny, lecz był to jego jedyny błąd w całym spotkaniu. Kieran opanował lewe skrzydło. Był pewny w obronie, a i w ataku prezentował się dobrze, zwłaszcza w porównaniu do tego, do czego przyzwyczaja nas od pewnego czasu jego konkurent, Clichy.

Bacary Sagna: 5.5 - Słaby mecz w wykonaniu Francuza. Nie wnosił zbyt wiele do ofensywy, a jego gra obronna daleka była od doskonałości, zwłaszcza w pierwszej połowie. Nie wracał na czas do defensywy, z pewnością nie ułatwiał pracy stoperom.

Johan Djourou: 6.0 - Przeciętna gra Johana. Dobrze radził sobie z górnymi piłkami, ale zdarzało mu się tracić koncentrację, a jego interwencje były spóźnione.

Sebastien Squillaci: 7.0 - Zaprezentował się znacznie lepiej niż jego partner, choć nie ustrzegł się drobnych błędów. Wejścia Sebastiena były jednak znacznie pewniejsze. W dodatku Francuz zdołał wpisać się na listę strzelców, niejako przesądzając tym samym o zwycięstwie swojej drużyny. Było to jego pierwsze trafienie w barwach Arsenalu.

Alexandre Song: 5.0 - Zdecydowanie najsłabszy zawodnik Kanonierów w Belgradzie. Kompletnie nie radzi sobie z nową rolą w drużynie. Zbyt często szarżował na bramkę przeciwników i zostawiał za sobą sporo wolnej przestrzeni. Kiedy od czasu do czasu zdarzało mu się wracać na swoją dawną, defensywną pozycję, również nie błyszczał. Jego odbiory nie były wystarczająco skuteczne, zaliczył kilka prostych strat.

Denilson: 7.0 - Sprokurował jedenastkę, dzięki której goście zdołali wyrównać. Trzeba mu jednak oddać sprawiedliwość - kilka chwil przed tamtą sytuacją wspaniałym wślizgiem uchronił Kanonierów przed stratą gola. Wprowadzał do gry zespołu wiele spokoju, ubezpieczał niefrasobliwego - by nie powiedzieć bezmyślnego - Alexa Songa.

Jack Wilshere: 8.0 - Jeden z najlepszych na boisku. Wnosił do ofensywy wiele polotu, doskonale podawał, nie bał się bezpośrednich pojedynków ze znacznie bardziej doświadczonymi zawodnikami. Zaliczył fantastyczną asystę przy bramce Arszawina. Nie odstawiał nogi, walczył za dwóch, choć przeciwnicy wcale go nie oszczędzali. Trudno uwierzyć, że ma dopiero 18 lat.

Tomas Rosicky: 6.5 - Bardzo kiepska pierwsza połowa. Lepiej zaprezentował się w drugiej odsłonie gry, choć i wtedy nie pokazywał pełni swych możliwości. Dośrodkowanie do Chamakha przy golu na 2:1 było jednak fenomenalne.

Andriej Arszawin: 7.5 - Wyróżniająca się postać tego meczu. Był bardzo aktywny jak na swoje standardy. Strzelił pierwszego gola The Gunners. Owa bramka była zresztą jednym z kilku przykładów doskonałej współpracy Rosjanina z młodziutkim Wilsherem. To dzięki jego podaniu w 55 minucie Chamakh stanął oko w oko z bramkarzem i wywalczył rzut karny. Niestety, do jedenastki podszedł właśnie Andriej - wykonał ją fatalnie, bramkarz gospodarzy nie miał problemu z obroną.

Marouane Chamakh: 8.0 - Bohater meczu. Wywalczył jedenastkę, a za faul na nim obrońca Partizana otrzymał czerwoną kartkę. Dobijając własny, skądinąd świetny strzał głową dał Arsenalowi prowadzenie, którego Kanonierzy już nie wypuścili z rąk. Przez całe spotkanie był bardzo aktywny, znajdował się w ciągłym ruchu i dobrze utrzymywał się przy piłce.

Samir Nasri: 6.5 - Przebywał na boisku przez zaledwie 15 minut, a mimo to zdążył odnotować asystę. Po jego doskonałym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Squillaci ustalił wynik spotkania na 3:1.

Carlos Vela: 5.0 - Niczego nie wniósł do gry Kanonierów, słaba zmiana.

Gael Clichy - Grał zbyt krótko.