Gdzie ci liderzy...?

Gdzie ci liderzy...? 26.03.2013, 12:59, Łukasz Szabłowski 1305 komentarzy

Piłka nożna to sport, w którym odniesienie sukcesu zależne jest od wielu czynników. Pieniądze, transfery, zaplecze treningowe, jakość piłkarzy, mentalność, trener, to zaledwie kilka aspektów, które w połączeniu z całą masą innych detali, niuansów, mogą przesądzić o tym, czy dana drużyna osiągnie sukces, czy też chwała i błyski fleszy ominą ich szerokim łukiem. W przypadku Arsenalu prowadzono już wiele analiz, z których wynikało, że londyńczycy nie mogą dojść na szczyt z powodów sportowych, później chodziło już o aspekty pozaboiskowe, następnie winny był trener, aż wreszcie zrzucono winę na tych, których już w klubie nie ma. Ja jednak chciałbym pochylić się nad kwestią niezwykle ważną w perspektywie niezwykle ważnej walki o zajęcie miejsca w czołowej czwórce ligi, walce od której zależeć może prestiż, a także dalsza polityka klubu. Chodzi o kwestię mentalną, a dokładniej rzecz ujmując, o instytucję kapitana, prawdziwego lidera, przywódcy drużyny, który jednym ruchem, gestem, czy nawet mrugnięciem oka potrafiłby obudzić w swoich kolegach siłę lwa, szybkość błyskawicy i determinację godną pomnika przed stadionem.

Czy Arsenal w obecnym sezonie posiada lidera? Czy Vermaelen, który w sposób naturalny przejął opaskę po Robinie van Persiem spełnia się w tej roli? Czy Mikel Arteta, który również często ma okazję ją nosić, spełnia kryteria przywódcy? Czy kreowany na lidera Jack Wilshere rzeczywiście jest gotów do przejęcia tej niezwykle ważnej roli, czy to tylko złudzenie, postrzeganie życzeniowe?

Gdy w 1996 roku Arsene Wenger został zaanonsowany jako nowy trener Arsenalu, w zespole nie trzeba było szukać liderów, bo czaili się wszędzie. Niemal każdy zawodnik miał pewną pozycję, posłuch i cechy charakterystyczne dla przywódcy: waleczność, determinację i wolę walki. Tamtym facetom po prostu się chciało. Nie wszyscy pogodzili się oczywiście ze zmianami jakie zaoferował nowy francuski menadżer, ale ci, którzy zaufali Wengerowi, oddawali za niego życie i zdrowie na boisku. Niekwestionowanym liderem, kimś, do kogo wzdychał w tamtych czasach niemal każdy dzieciak z północnego Londynu, był Tony Adams - niekwestionowana ikona angielskiej piłki, gracz który stylem gry i mentalnością był żywą reklamą brytyjskiego futbolu. Ile razy widzieliśmy go marszczącego czoło, wypluwającego komendy, wymachującego rękoma? Potrafił natchnąć drużynę, a gdy nie dało się wszystkiego przekazać słowami i gestami, brał sprawy we własne nogi, tak jak miało to miejsce dwa miesiące po przyjściu Wengera do północnego Londynu, w derbach z Tottenhamem, kiedy wspaniałym wolejem wyprowadził swój zespół na prowadzenie 2-1 na dwie minuty przed końcem meczu. Prawdziwy duch zespołu. To był zawodnik, który uosabiał cały klub, a jedno spojrzenie na jego sylwetkę wystarczyło by zrozumieć, że w każdym meczu gramy o pełną pulę, że możemy przegrać, ale nigdy się nie poddamy.

Adams dzięki swojej postawie na boisku, a także poza nim, stał się legendą Arsenalu, jak się okazało, po zakończeniu kariery w 2002 roku, a nawet wcześniej, Wenger znalazł godnych następców dla leciwego w tamtym czasie Adamsa. To dzięki Francuzowi możemy chwalić się, że mieliśmy w szeregach drużyny Kanonierów takich piłkarzy jak Patrick Vieira, który spełniał się w roli lidera nie gorzej od Tony’ego Adamsa. To właśnie czarnoskóry Francuz stał się ostoją zespołu, to od niego zależało tempo gry, nastawienie i poziom determinacji drużyny, to on swoim zachowaniem, niekiedy brutalnością dawał sygnał swoim kolegom „panowie, nie odpuszczamy, gramy na całego”. Pamiętamy jego zawziętość, agresję, dyskusje z arbitrami i przeciwnikami, pamiętamy przepychanki i walkę wręcz, mamy w pamięci jego ogromną postać, której nawet cień padający na murawę budził respekt i siał postrach. Vieira niewątpliwie był przywódcą drużyny, która na początku XXI wieku zdominowała angielską piłkę. Był wyrazisty, był opoką, był graczem wybitnym, wokół którego każdy grał jak natchniony.

Naturalnym następcą Francuskiego olbrzyma stał się dość niespodziewanie Gilberto Silva, który po udanym Mundialu w 2002 roku zawitał do północnego Londynu z tytułem Mistrza Świata. Brazylijczyk świetnie wkomponował się w zespół, wywierając na niego niemały wpływ. Po odejściu Vieiry w 2005 roku, to właśnie on przejął rolę lidera, choć opaskę kapitańską otrzymał Thierry Henry. Charyzma, spokój, pewność w grze, to cechy, którymi śmiało możemy określić Gilberto Silvę. Był doświadczonym zawodnikiem, który niczego nie musiał udowadniać, a koledzy z drużyny wiedzieli, że mogą na niego liczyć. Świetny w destrukcji, błyskotliwy w ataku, był dobrym duchem drużyny, był niczym klamra, która potrafiła spiąć dążenia Arsene’a Wengera ku odmłodzeniu składu, z potrzebą posiadania w zespole przywódcy, zawodnika doświadczonego, który potrafiłby wziąć na barki odpowiedzialność za grę i wynik. Gilberto Silva spełniał się w roli vice-kapitana i lidera zespołu, cieszył się szacunkiem u kolegów z drużyny, a także u rywali. Ostoja w trudnych dla Arsenalu czasach, zawodnik, który każdym gestem ujawniał cechy przypisane dla graczy wielkich. Nigdy nie pękał, tak jak Patrick Vieira nie bał się walki, wręcz szukał pojedynków na boisku. Nawet bez opaski potrafił natchnąć drużynę do wzmożonego wysiłku w czasach gdy o sukces było niezwykle ciężko.

Po Brazylijczyku, który ze względu na wiek nie był w stanie kontynuować swej przygody z Arsenalem, w zasadzie ciężko znaleźć przywódcę z prawdziwego zdarzenia, kogoś bez skazy, piłkarza wielkiego duchem i umiejętnościami, człowieka, za którym reszta drużyny wskoczyłaby w ogień. Próbowano Cesca Fabregasa, który liderem owszem, był, ale nie potrafił skutecznie poderwać zespołu w sytuacjach naprawdę kryzysowych. Był jak kapitan Thierry Henry, który bramkami czy świetnymi asystami nakazywał swoim kolegom wzmożony wysiłek, mniej krzyczał, mniej gestykulował, czy dyskutował z arbitrem. Gdy nie szło Cescowi, nie szło całej drużynie. Najlepszym tego przykładem były mecze w Lidze Mistrzów, szczególnie pamiętny wieczór na Camp Nou, gdzie Hiszpan nie był sobą, nie potrafił wznieść reszty zawodników na wyżyny. Cesc zresztą poszedł w ślady Henry’ego z czasów finału Champions League, również w pojedynku z Barceloną, gdy Francuz nie potrafił pociągnąć za sobą zespołu. Z pewnością obu nie brakowało charyzmy, jednak nie potrafili postawić kropki nad i, zawodzili w przeciwieństwie do poprzedników.

W historii nam najbliższej, a mianowicie w poprzednim sezonie, gdy odeszli zawodnicy kluczowi, gdy wydawało się, że sytuacja sama wykreuje nam lidera, gdy całą nadzieję pokładaliśmy w Robinie van Persiem, który dzięki swoim bramkom dawał nadzieję nie tylko swoim kolego, ale także kibicom, wydawało się, że musi się udać. Jednak to nie Holender pełnił rolę przywódcy, jak sugerowałaby nam to opaska kapitana, ale Thomas Vermaelen do spółki z Aleksem Songiem. Rola van Persiego w zespole była widoczna, bo każdy kilkanaście razy oglądał powtórki jego bramek, które pociągały zespół do zwycięstw, a mało kto zwracał uwagę na dwóch prawdziwych bohaterów udanej walki o Ligę Mistrzów z poprzedniego sezonu. To waleczność Songa, jego przebojowość i determinacja miały ogromny wpływ na drużynę. Tak samo Vermaelen, który raz po raz zapędzał się pod pole karne rywali by groźnie uderzyć, albo zdobyć zwycięską bramkę (jak w spotkaniu z Newcastle zakończonym zwycięstwem 2-1). Belg znany był też z licznych dyskusji z sędziami, a także przepychanek z rywalami w trakcie spotkań, co również sugerowało innym Kanonierom walkę i większą chęć zwycięstwa. To detale, ale naprawdę mają ogromny wpływ na to jak przebiega mecz, jak zawodnicy reagują na niekorzystne wydarzenia boiskowe. Przypomnijmy sobie z jaką pasją Arsenal obijał bramkę Wolverhampton po tym jak Alex Song jedną szarżą powalił trzech zawodników Wilków. Takie zachowanie ma istotny wpływ na przebieg meczu, to od nich zależy to, czy piłkarze podniosą się z kolan, czy „będą grać swoje”.

Odejście na początku bieżącego sezonu króla strzelców Premier League – Robina van Persiego – oraz Aleksa Songa, zmroziła krew w żyłach wielu kibiców Kanonierów, jednak dość liczna grupa tychże spała spokojnie, licząc na to, że drużyna z nowym kapitanem – walecznym Thomasem Vermaelenem – pokaże na co ją stać. Kibice wierzyli, ze kapitańska opaska doda Belgowi jeszcze więcej pasji, waleczności i siły. Jak jednak wiemy, rzeczywistość mocno zweryfikowała plany kibiców. Vermaelen nie nawiązał do dawnych liderów, zresztą nie trzeba daleko szukać wzoru do naśladowania: wystarczyło by nawiązał do siebie samego z poprzedniego sezonu. Popularny Verma nie dał drużynie pewności, wręcz przeciwnie, klopsy, kiksy, fatalne zagrania i pomyłki zmuszają zawodników do dwukrotnego zastanowienia się czy podać mu piłkę. Nie dał też Belg natchnienia, nie porwał kolegów do walki. Czy ktokolwiek widział go biegnącego z pasją pod pole karne przeciwnika, z wiarą we własne umiejętności, sugerującego zmasowany atak na bramkę rywali? W poprzednim sezonie rozegrał 43 mecze, w których strzelił 6 bramek. Obecny sezon przyniósł zaledwie jedną bramkę w czterdziestu spotkaniach. Czy to jest lider zespołu? Czy piłkarz, który ma tak mały wpływ na poczynania drużyny może być tak nazywany? Gdzie się podział ten waleczny Vermaelen, który po każdym meczu krzyczał głośniej od kibiców? Nie wiemy czy przytłoczyła go opaska, czy brak wiary w zespół, czy myśli już o przeprowadzce, ale widać, że Belg zgasł. Najgorsze że zgasł wtedy, gdy najbardziej go potrzebujemy. W odróżnieniu od wspomnianych wcześniej piłkarzy, ten umywa ręce w najważniejszym momencie, gdy zagrożenie brakiem Ligi Mistrzów jest wyraźne i groźne jak nigdy wcześniej. Drugim kapitanem jest Mikel Arteta, który nie ma prawa być liderem choćby przez swoją pozycję na boisku: najczęściej ukryty w cieniu, spokojnie, z mozołem wykonujący swoją pracę, jest przydatny, ale niewidoczny, przez co nie ma okazji by choćby swoją grą poderwać zawodników do walki.

Wydaje się, że Arsenal cierpi na brak lidera, kogoś kto potrafiłby wstrząsnąć zespołem nie tylko donośnym krzykiem, ale też pracą na boisku. Brakuje agresji, złości, brakuje czarnego charakteru, który wziąłby na siebie najbrudniejszą robotę, której bałby się największy twardziel. Nie od dziś wiadomo, że aby odnieść sukces, trzeba mieć w drużynie kogoś, kto w trudnych chwilach zapanuje nad boiskowymi wydarzeniami. Jeśli chodzi o słynną wengerowską „jakość”, to pojedynczy zawodnicy prezentują się świetnie, ale brak im zaplecza, brak im kogoś, kto zapewni spokój, nawiąże niekiedy brutalną walkę w środku pola i potrafiłby natchnąć resztę zespołu do ataku. Vermaelen z poprzedniego sezonu był zdeterminowany, nabuzowany, jakby mógł, to sam stanąłby na bramce i jednocześnie strzelił zwycięską bramkę. Ile razy widzieliśmy w poprzednich rozgrywkach Vermaelena motywującego swoich kolegów, a teraz spójrzmy na ten sezon w wykonaniu. Jest przybity, zmarnowany, bez chęci, przytłoczony oczekiwaniami. Może za daleko sięgam w głąb czaszki naszego kapitana, ale być może tu właśnie chodzi o sferę mentalną. Kłopoty Vermaelena zaczęły się od indywidualnych błędów, gdy po jego pomyłkach Arsenal tracił bramki, a później zawodnicy z przednich formacji musieli „przez niego” gonić wynik. Może zwyczajnie jest mu głupio być liderem, gdy to on stał się przyczyną słabych wyników drużyny? Jedno jest pewne: dopóki Vermaelen sam nie odnajdzie siebie z poprzednich lat, dopóty my nie odnajdziemy w nim lidera zespołu. Lidera, który jak ci z dawnych lat, nawet w trudnych chwilach potrafili dać dodatkowy zastrzyk wiary i nadziei w końcowy sukces.

Dwa słowa jeszcze o naszym młodym, no właśnie, przyszłym, czy teraźniejszym liderze? Jack Wilshere to z pewnością wielki talent z sercem ubranym w barwy Kanonierów, ale czy to mianowanie go naszym przywódcą nie jest trochę na wyrost? To młody chłopak, który jeszcze niedawno tylko marzył o grze dla tej drużyny, ma poukładane w głowie, ale to wszystko dzieje się zdecydowanie za szybko nawet jak dla niego. Jego gra z pewnością może natchnąć innych graczy, jego waleczność, nieustępliwość, charakter, to cechy które w przyszłości ustawią go w jednym szeregu z Vieirą, Adamsem czy Silvą. Jednak na daną chwilę to jeszcze dzieciak, który wrócił do sportu po poważnej kontuzji, chłopak na którego barki chcemy wrzucić całą naszą wiarę w sukces, to w nim chcemy widzieć faceta, który otrzyma wreszcie opaskę kapitańską i poprowadzi do chwały. Wielu kibiców już teraz nałożyłoby mu opaskę na ramię, lecz czy nie podobnie wyglądała sytuacja z Vermaelenem? Czy rzeczywiście fizyczny atrybut kapitana momentalnie oznaczać będzie murowany sukces? Czy nie tak samo wierzyliśmy w Belga, który „jeśli bez opaski miał taki wpływ na innych, to z opaską będzie jeszcze lepiej”? Wilshere to materiał na lidera, jednak na pewno Anglik musi jeszcze do tego dojrzeć. Niech udowadnia to w każdym meczu, wtedy nikt nie będzie musiał nakładać mu opaski na ramię. Wtedy sam ją sobie weźmie jak na przywódcę przystało.

Jack WilshereMikel ArtetaThomas Vermaelen autor: Łukasz Szabłowski źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
Pinguite komentarzy: 1502027.03.2013, 18:21

bmwz > Ha! Ale zasmucił mnie Frimpong grając Bayernem :(

kubanski komentarzy: 2392 newsów: 227.03.2013, 18:19

@Qarol
No tak. 19 bramek w Bundeslidze i 5 w Lidze Mistrzów. Ale spoko. Też mnie to denerwuje że nie strzela w reprezentacji, ale winni są temu wszyscy po trochu a nie tylko sam Lewandowski.

Qarol komentarzy: 1450227.03.2013, 18:13

@Robizg1

Przez Internet mnie nie zjedzą, zresztą - argumenty raczej po mojej stronie na razie ; D

bmwz5 komentarzy: 6280 newsów: 34127.03.2013, 18:12

youtube.com/watch?v=BuwzIBm8X1M

Widzieliście to? Bo ja dopiero teraz obejrzałem :p

anty_pzpn_ komentarzy: 337027.03.2013, 18:06

yatq

No dlatego ja gdy uwazam gdy cos jest fejkiem to niczego nie wrzucam:P I osob podniecajacymi sie pilkarzami ktorzy maja do Nas przyjsc tez nie rozumiem:)

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 127.03.2013, 18:06

Qarol
Uważaj, bo tu są fanboye Lewego...

kubanski komentarzy: 2392 newsów: 227.03.2013, 18:03

@yatq
Wedug mnie beznadziejne. Mam nadzieje że to "fake" ;-)

yatq komentarzy: 146727.03.2013, 17:59

anty_pzpn_

to, że dla mnie coś wygląda na fake'a to nie znaczy, że takie jest xd wy też wrzucacie linki do piłkarzy rzekomo na naszym celowniku i prawie zawsze ŻODYN do nas nie trafia xd

Qarol komentarzy: 1450227.03.2013, 17:58

Znowu o Lewandowskim ?

Cienias, ledwo strzelił karniaka księgowemu.

Ja tam wczoraj oglądałem sobie Francję, nawet niezły mecz. Tylko szkoda, że Hiszpania cisnęła.

Aktorzyna Pedro też się popisał - na pierwszej powtórce zza pleców Llorisa widać było, że zaczyna się kłaść ułamek sekundy przed kontaktem z bramkarzem, żenada ; D

anty_pzpn_ komentarzy: 337027.03.2013, 17:58

yatq

Skoro fake to po co je wrzucasz ?^^

yatq komentarzy: 146727.03.2013, 17:56

jak dla mnie te wyjazdówki to i tak fake, bo kiedyś znalazłem na tej stronie, że będziemy mieli z adidasa koszulki xd

anty_pzpn_ komentarzy: 337027.03.2013, 17:50

yatq

Duzo lepiej wygladaja na kims,w tym przypadku Walcott niz na wieszaku...

kot komentarzy: 151427.03.2013, 17:47

yatq
Błagam, nie...

Verminator97 komentarzy: 1490027.03.2013, 17:46

yatq > Poczekajmy na oficjalne info , ogólnie ok wyglądają , ale ten kołnierzyk jakiś dziwny.

kot komentarzy: 151427.03.2013, 17:46

Bardzo fajny artykuł. Francuz jeszcze pokaże co potrafi, zobaczycie. Trzeba w niego wierzyć.

yatq komentarzy: 146727.03.2013, 17:43

media1.sulia.com/static/user_images/68/2013-03-19/5e2fab21-0f51-48f7-b513-877674f677f8

media1.sulia.com/static/user_images/68/2013-03-27/4878ece7-22b3-45aa-8d66-300c3d2802db

nasze nowe wyjazdówki?

MateuszK4nonier komentarzy: 440427.03.2013, 17:43

Lewy w kadrze to drewno, jak jest każdy widzi.

Pinguite komentarzy: 1502027.03.2013, 17:31

afcforever > Propsy za linka do tak świetnego artykułu!

Marzag komentarzy: 41256 newsów: 127.03.2013, 17:26


afcforever, fajny artykuł, m/w zamieścili w nim wszystkie moje argumenty + dorzucili kilka innych ;p

koxiarz14 komentarzy: 6035 newsów: 35527.03.2013, 17:24

talksport.co.uk/magazine/features/130327/arsenal-signing-jovetic-would-outshine-tottenhams-holtby-transfer-194484

I tak powinno być: Tottki kogoś kupują, my kupujemy kogoś lepszego. Oczywiście to tylko gdybanie

Arsenal23 komentarzy: 21312 newsów: 227.03.2013, 17:19

fabik lovuje Lewiego jak ja Mou, czy adrian Wengera.

Marzag komentarzy: 41256 newsów: 127.03.2013, 17:19


afcforever, miło że o mnie pomyślałeś ;p już czytam ;p

mrsomebody komentarzy: 602127.03.2013, 17:16

Dawno się nie denerwowałem przez tę przerwę ;d

kot komentarzy: 151427.03.2013, 17:14

Wreszcie koniec przerwy reprezentacyjnej. Jak ja tego nie lubię...

fabik komentarzy: 2954 newsów: 2727.03.2013, 17:09

Borrkenema, śmieszna jest przez ustalanie swoich własnych zasad dot. naliczania minut bez gola.

afckonrad9101 komentarzy: 783427.03.2013, 17:05

demotywatory.pl/4089041/Roznica-miedzy-Polakami-a-Sanmarynczykami-polega-na-tym
od kiedy to Messi gra w barwach San Marino ?xD

Ars3n komentarzy: 1235427.03.2013, 16:55

Ostatnio kazda nowa osoba to multikonto.

Shinev
tez nie kojarze zadnego nicku.

Oggy komentarzy: 948927.03.2013, 16:51

Wchodzę na kanonierów obaczaić co słychać i widzę, że jest po staremu;P Temat Lewego nigdy nie znudzi się;> Nawet Oli też się przewija xD
Wczoraj sobie obejrzałem Francuzów i Hiszpanów, Nacho nawet nieźle zagrał, Kosa zresztą chyba też. Lloris moim zdaniem mógł tamtą brameczkę wyjąć.

Borekenema komentarzy: 7887 newsów: 127.03.2013, 16:44

ja tu nie zauważyłem nigdy krytyki Lewandowskiego za grę w Bundeslidze, bo tam gra świetnie

tutaj się krytykuje jedynie grę dla kadry

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 127.03.2013, 16:42

Arsenalfcfan
Postawił bym go wyżej od Gomeza :P. A Marzag właśnie ostatnio postawił go w 6 najlepszych napastników, dlatego zaczęła się tu jazda o Lewym xD

Arsenalfcfan komentarzy: 1320727.03.2013, 16:37

Robizg1,

na równi z Cavanim,Rvp, Falcao czy Suarezem go stawiać nie można.

Ale z Dzeko, Soldado czy Gomezem już tak :)

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 127.03.2013, 16:36

Arsenalfcfan
No dla mnie będzie bardzo dobry, do wyższego "levela" jeszcze trochę mu brakuje :). Ale zaraz powiecie że jestem zawistnym polaczkiem, bo przytaczam statystykę, no cóż.

Arsenalfcfan komentarzy: 1320727.03.2013, 16:35

Borekenema,

nie przypadkiem się mówi, że statystyki kłamią.

Shinev komentarzy: 11405 newsów: 127.03.2013, 16:35

Najciekawsze jest że nie kojarzę prawie żadnego z tych kont ;o A nołlajfię tu jak mało kto...

Arsenalfcfan komentarzy: 1320727.03.2013, 16:34

Robizg1,

wiem o co Ci chodzi.. ale nie można mówić o Lewanie jako zawodniku średnim przez pryzmat reprezentacji :) gdyby zaciął się w BVB i potem trafił do średniaka i tam był zwykłym kolejnym to ok :) lecz póki co gra w jednym z najlepszych klubów na świecie..

Borekenema komentarzy: 7887 newsów: 127.03.2013, 16:33

statystyka ukazująca słabość czyjej gry od razu jest śmieszna?

songoku95 komentarzy: 2348627.03.2013, 16:31

to verminator kont miał :O

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 127.03.2013, 16:31

I kolejne multikonto złapane :).

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 127.03.2013, 16:29

Arsenalfcfan
Ale widzisz Ronaldinho czarował :D, Lewy technicznie nie jest jakimś drewnem jest na wysokim poziomie ale nie czaruje :D. No Wy to od razu hejtujecie jak się nie zgadza z waszym zdaniem. Mam odmienne uszanujcie to.

Arsenalfcfan komentarzy: 1320727.03.2013, 16:27

Robizg1,

to powiem Ci, że on również miał słabą psychikę ^^
jest wielu zawodników, którzy są bardzo dobrzy, a niekiedy słabi psychicznie..

statystyki - statystykami.. Messi czy Rooney po 9 miesięcy w kadrze nie strzelali.. CR 15 miesięcy.. tak więc? nie są klasą światową bo w reprezentacji sobie nie radzili w pewnym okresie?

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 127.03.2013, 16:27

Arsenalfcfan
Może patrzę bardziej na styl jego który mnie jarał xD.

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 127.03.2013, 16:26

Marzag
W czołówce jest :) tu się zgodzę, tylko niech zacznie strzelać dla tej zasranej reprezentacji!
fabik
Dalej będziesz hejtował mnie bo mam inne zdanie o Lewandowskim od Ciebie? Nie rozumiesz że uważam go za bardzo dobrego zawodnika, ale nie jednego z najlepszych tyle.

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 127.03.2013, 16:25

Arsenalfcfan
Jeśli chodzi o styl gry tak, staty nawet miał dobre :). Wahałbym się między Klasa światowa a świetny zawodnik europejski, choć Ronaldinho to był fenomen, chyba bliżej mu do klasy światowej.

Marzag komentarzy: 41256 newsów: 127.03.2013, 16:24


Robizg1, klasy światowej to raczej nie jest, bo takich to masz tylko kilku zawodników na świecie, ale jest w ścisłej czołówce najlepszych napastników

fabik komentarzy: 2954 newsów: 2727.03.2013, 16:24

Robizg1, na szczęście nie liczy się tylko w jakichś Twoich (ewentualnie innych złośliwców) śmiesznych statystykach, które nikogo nie interesują.

crisadus komentarzy: 850727.03.2013, 16:24

Nasze wygrały. 0:1, a w dwumeczu 4:1.

Marzag komentarzy: 41256 newsów: 127.03.2013, 16:23


kot, został na kilkadziesiąt sekund, Deschamps wolał bronić wyniku 0-1

TheVerminator123 komentarzy: 45227.03.2013, 16:23

Tak, wszedł na 2 minuty kocico.

kot komentarzy: 151427.03.2013, 16:22

A Giroud wczoraj został wpuszczony na boisko? Przysnęło mi się w końcówce meczu Hiszpania - Francja i dlatego się pytam.

TheVerminator123 komentarzy: 45227.03.2013, 16:19

Jak tam nasze Ladies, która minuta , jaki wynik?

Następny mecz
Ostatni mecz
Arsenal - Bournemouth 4.05.2024 - godzina 13:30
? : ?
Tottenham - Arsenal 28.04.2024 - godzina 15:00
:
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Arsenal34245577
2. Liverpool34228474
3. Manchester City32227373
4. Aston Villa34206866
5. Tottenham32186860
6. Manchester United331651253
7. Newcastle331551350
8. West Ham341391248
9. Chelsea321381147
10. Bournemouth341291345
11. Brighton3211111044
12. Wolves341271543
13. Fulham341261642
14. Crystal Palace341091539
15. Brentford34981735
16. Everton341181533
17. Nottingham Forest34791826
18. Luton34672125
19. Burnley34582123
20. Sheffield Utd34372416
ZawodnikBramkiAsysty
C. Palmer209
E. Haaland205
O. Watkins1912
D. Solanke183
Mohamed Salah179
A. Isak171
Son Heung-Min159
J. Bowen155
P. Foden147
B. Saka147
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
redbox.pl
Publicystyka
Wywiady
Piłka nożna
Probukmacher.pl
UdanaRandka.com