Gdzie ci liderzy...?

Gdzie ci liderzy...? 26.03.2013, 12:59, Łukasz Szabłowski 1305 komentarzy

Piłka nożna to sport, w którym odniesienie sukcesu zależne jest od wielu czynników. Pieniądze, transfery, zaplecze treningowe, jakość piłkarzy, mentalność, trener, to zaledwie kilka aspektów, które w połączeniu z całą masą innych detali, niuansów, mogą przesądzić o tym, czy dana drużyna osiągnie sukces, czy też chwała i błyski fleszy ominą ich szerokim łukiem. W przypadku Arsenalu prowadzono już wiele analiz, z których wynikało, że londyńczycy nie mogą dojść na szczyt z powodów sportowych, później chodziło już o aspekty pozaboiskowe, następnie winny był trener, aż wreszcie zrzucono winę na tych, których już w klubie nie ma. Ja jednak chciałbym pochylić się nad kwestią niezwykle ważną w perspektywie niezwykle ważnej walki o zajęcie miejsca w czołowej czwórce ligi, walce od której zależeć może prestiż, a także dalsza polityka klubu. Chodzi o kwestię mentalną, a dokładniej rzecz ujmując, o instytucję kapitana, prawdziwego lidera, przywódcy drużyny, który jednym ruchem, gestem, czy nawet mrugnięciem oka potrafiłby obudzić w swoich kolegach siłę lwa, szybkość błyskawicy i determinację godną pomnika przed stadionem.

Czy Arsenal w obecnym sezonie posiada lidera? Czy Vermaelen, który w sposób naturalny przejął opaskę po Robinie van Persiem spełnia się w tej roli? Czy Mikel Arteta, który również często ma okazję ją nosić, spełnia kryteria przywódcy? Czy kreowany na lidera Jack Wilshere rzeczywiście jest gotów do przejęcia tej niezwykle ważnej roli, czy to tylko złudzenie, postrzeganie życzeniowe?

Gdy w 1996 roku Arsene Wenger został zaanonsowany jako nowy trener Arsenalu, w zespole nie trzeba było szukać liderów, bo czaili się wszędzie. Niemal każdy zawodnik miał pewną pozycję, posłuch i cechy charakterystyczne dla przywódcy: waleczność, determinację i wolę walki. Tamtym facetom po prostu się chciało. Nie wszyscy pogodzili się oczywiście ze zmianami jakie zaoferował nowy francuski menadżer, ale ci, którzy zaufali Wengerowi, oddawali za niego życie i zdrowie na boisku. Niekwestionowanym liderem, kimś, do kogo wzdychał w tamtych czasach niemal każdy dzieciak z północnego Londynu, był Tony Adams - niekwestionowana ikona angielskiej piłki, gracz który stylem gry i mentalnością był żywą reklamą brytyjskiego futbolu. Ile razy widzieliśmy go marszczącego czoło, wypluwającego komendy, wymachującego rękoma? Potrafił natchnąć drużynę, a gdy nie dało się wszystkiego przekazać słowami i gestami, brał sprawy we własne nogi, tak jak miało to miejsce dwa miesiące po przyjściu Wengera do północnego Londynu, w derbach z Tottenhamem, kiedy wspaniałym wolejem wyprowadził swój zespół na prowadzenie 2-1 na dwie minuty przed końcem meczu. Prawdziwy duch zespołu. To był zawodnik, który uosabiał cały klub, a jedno spojrzenie na jego sylwetkę wystarczyło by zrozumieć, że w każdym meczu gramy o pełną pulę, że możemy przegrać, ale nigdy się nie poddamy.

Adams dzięki swojej postawie na boisku, a także poza nim, stał się legendą Arsenalu, jak się okazało, po zakończeniu kariery w 2002 roku, a nawet wcześniej, Wenger znalazł godnych następców dla leciwego w tamtym czasie Adamsa. To dzięki Francuzowi możemy chwalić się, że mieliśmy w szeregach drużyny Kanonierów takich piłkarzy jak Patrick Vieira, który spełniał się w roli lidera nie gorzej od Tony’ego Adamsa. To właśnie czarnoskóry Francuz stał się ostoją zespołu, to od niego zależało tempo gry, nastawienie i poziom determinacji drużyny, to on swoim zachowaniem, niekiedy brutalnością dawał sygnał swoim kolegom „panowie, nie odpuszczamy, gramy na całego”. Pamiętamy jego zawziętość, agresję, dyskusje z arbitrami i przeciwnikami, pamiętamy przepychanki i walkę wręcz, mamy w pamięci jego ogromną postać, której nawet cień padający na murawę budził respekt i siał postrach. Vieira niewątpliwie był przywódcą drużyny, która na początku XXI wieku zdominowała angielską piłkę. Był wyrazisty, był opoką, był graczem wybitnym, wokół którego każdy grał jak natchniony.

Naturalnym następcą Francuskiego olbrzyma stał się dość niespodziewanie Gilberto Silva, który po udanym Mundialu w 2002 roku zawitał do północnego Londynu z tytułem Mistrza Świata. Brazylijczyk świetnie wkomponował się w zespół, wywierając na niego niemały wpływ. Po odejściu Vieiry w 2005 roku, to właśnie on przejął rolę lidera, choć opaskę kapitańską otrzymał Thierry Henry. Charyzma, spokój, pewność w grze, to cechy, którymi śmiało możemy określić Gilberto Silvę. Był doświadczonym zawodnikiem, który niczego nie musiał udowadniać, a koledzy z drużyny wiedzieli, że mogą na niego liczyć. Świetny w destrukcji, błyskotliwy w ataku, był dobrym duchem drużyny, był niczym klamra, która potrafiła spiąć dążenia Arsene’a Wengera ku odmłodzeniu składu, z potrzebą posiadania w zespole przywódcy, zawodnika doświadczonego, który potrafiłby wziąć na barki odpowiedzialność za grę i wynik. Gilberto Silva spełniał się w roli vice-kapitana i lidera zespołu, cieszył się szacunkiem u kolegów z drużyny, a także u rywali. Ostoja w trudnych dla Arsenalu czasach, zawodnik, który każdym gestem ujawniał cechy przypisane dla graczy wielkich. Nigdy nie pękał, tak jak Patrick Vieira nie bał się walki, wręcz szukał pojedynków na boisku. Nawet bez opaski potrafił natchnąć drużynę do wzmożonego wysiłku w czasach gdy o sukces było niezwykle ciężko.

Po Brazylijczyku, który ze względu na wiek nie był w stanie kontynuować swej przygody z Arsenalem, w zasadzie ciężko znaleźć przywódcę z prawdziwego zdarzenia, kogoś bez skazy, piłkarza wielkiego duchem i umiejętnościami, człowieka, za którym reszta drużyny wskoczyłaby w ogień. Próbowano Cesca Fabregasa, który liderem owszem, był, ale nie potrafił skutecznie poderwać zespołu w sytuacjach naprawdę kryzysowych. Był jak kapitan Thierry Henry, który bramkami czy świetnymi asystami nakazywał swoim kolegom wzmożony wysiłek, mniej krzyczał, mniej gestykulował, czy dyskutował z arbitrem. Gdy nie szło Cescowi, nie szło całej drużynie. Najlepszym tego przykładem były mecze w Lidze Mistrzów, szczególnie pamiętny wieczór na Camp Nou, gdzie Hiszpan nie był sobą, nie potrafił wznieść reszty zawodników na wyżyny. Cesc zresztą poszedł w ślady Henry’ego z czasów finału Champions League, również w pojedynku z Barceloną, gdy Francuz nie potrafił pociągnąć za sobą zespołu. Z pewnością obu nie brakowało charyzmy, jednak nie potrafili postawić kropki nad i, zawodzili w przeciwieństwie do poprzedników.

W historii nam najbliższej, a mianowicie w poprzednim sezonie, gdy odeszli zawodnicy kluczowi, gdy wydawało się, że sytuacja sama wykreuje nam lidera, gdy całą nadzieję pokładaliśmy w Robinie van Persiem, który dzięki swoim bramkom dawał nadzieję nie tylko swoim kolego, ale także kibicom, wydawało się, że musi się udać. Jednak to nie Holender pełnił rolę przywódcy, jak sugerowałaby nam to opaska kapitana, ale Thomas Vermaelen do spółki z Aleksem Songiem. Rola van Persiego w zespole była widoczna, bo każdy kilkanaście razy oglądał powtórki jego bramek, które pociągały zespół do zwycięstw, a mało kto zwracał uwagę na dwóch prawdziwych bohaterów udanej walki o Ligę Mistrzów z poprzedniego sezonu. To waleczność Songa, jego przebojowość i determinacja miały ogromny wpływ na drużynę. Tak samo Vermaelen, który raz po raz zapędzał się pod pole karne rywali by groźnie uderzyć, albo zdobyć zwycięską bramkę (jak w spotkaniu z Newcastle zakończonym zwycięstwem 2-1). Belg znany był też z licznych dyskusji z sędziami, a także przepychanek z rywalami w trakcie spotkań, co również sugerowało innym Kanonierom walkę i większą chęć zwycięstwa. To detale, ale naprawdę mają ogromny wpływ na to jak przebiega mecz, jak zawodnicy reagują na niekorzystne wydarzenia boiskowe. Przypomnijmy sobie z jaką pasją Arsenal obijał bramkę Wolverhampton po tym jak Alex Song jedną szarżą powalił trzech zawodników Wilków. Takie zachowanie ma istotny wpływ na przebieg meczu, to od nich zależy to, czy piłkarze podniosą się z kolan, czy „będą grać swoje”.

Odejście na początku bieżącego sezonu króla strzelców Premier League – Robina van Persiego – oraz Aleksa Songa, zmroziła krew w żyłach wielu kibiców Kanonierów, jednak dość liczna grupa tychże spała spokojnie, licząc na to, że drużyna z nowym kapitanem – walecznym Thomasem Vermaelenem – pokaże na co ją stać. Kibice wierzyli, ze kapitańska opaska doda Belgowi jeszcze więcej pasji, waleczności i siły. Jak jednak wiemy, rzeczywistość mocno zweryfikowała plany kibiców. Vermaelen nie nawiązał do dawnych liderów, zresztą nie trzeba daleko szukać wzoru do naśladowania: wystarczyło by nawiązał do siebie samego z poprzedniego sezonu. Popularny Verma nie dał drużynie pewności, wręcz przeciwnie, klopsy, kiksy, fatalne zagrania i pomyłki zmuszają zawodników do dwukrotnego zastanowienia się czy podać mu piłkę. Nie dał też Belg natchnienia, nie porwał kolegów do walki. Czy ktokolwiek widział go biegnącego z pasją pod pole karne przeciwnika, z wiarą we własne umiejętności, sugerującego zmasowany atak na bramkę rywali? W poprzednim sezonie rozegrał 43 mecze, w których strzelił 6 bramek. Obecny sezon przyniósł zaledwie jedną bramkę w czterdziestu spotkaniach. Czy to jest lider zespołu? Czy piłkarz, który ma tak mały wpływ na poczynania drużyny może być tak nazywany? Gdzie się podział ten waleczny Vermaelen, który po każdym meczu krzyczał głośniej od kibiców? Nie wiemy czy przytłoczyła go opaska, czy brak wiary w zespół, czy myśli już o przeprowadzce, ale widać, że Belg zgasł. Najgorsze że zgasł wtedy, gdy najbardziej go potrzebujemy. W odróżnieniu od wspomnianych wcześniej piłkarzy, ten umywa ręce w najważniejszym momencie, gdy zagrożenie brakiem Ligi Mistrzów jest wyraźne i groźne jak nigdy wcześniej. Drugim kapitanem jest Mikel Arteta, który nie ma prawa być liderem choćby przez swoją pozycję na boisku: najczęściej ukryty w cieniu, spokojnie, z mozołem wykonujący swoją pracę, jest przydatny, ale niewidoczny, przez co nie ma okazji by choćby swoją grą poderwać zawodników do walki.

Wydaje się, że Arsenal cierpi na brak lidera, kogoś kto potrafiłby wstrząsnąć zespołem nie tylko donośnym krzykiem, ale też pracą na boisku. Brakuje agresji, złości, brakuje czarnego charakteru, który wziąłby na siebie najbrudniejszą robotę, której bałby się największy twardziel. Nie od dziś wiadomo, że aby odnieść sukces, trzeba mieć w drużynie kogoś, kto w trudnych chwilach zapanuje nad boiskowymi wydarzeniami. Jeśli chodzi o słynną wengerowską „jakość”, to pojedynczy zawodnicy prezentują się świetnie, ale brak im zaplecza, brak im kogoś, kto zapewni spokój, nawiąże niekiedy brutalną walkę w środku pola i potrafiłby natchnąć resztę zespołu do ataku. Vermaelen z poprzedniego sezonu był zdeterminowany, nabuzowany, jakby mógł, to sam stanąłby na bramce i jednocześnie strzelił zwycięską bramkę. Ile razy widzieliśmy w poprzednich rozgrywkach Vermaelena motywującego swoich kolegów, a teraz spójrzmy na ten sezon w wykonaniu. Jest przybity, zmarnowany, bez chęci, przytłoczony oczekiwaniami. Może za daleko sięgam w głąb czaszki naszego kapitana, ale być może tu właśnie chodzi o sferę mentalną. Kłopoty Vermaelena zaczęły się od indywidualnych błędów, gdy po jego pomyłkach Arsenal tracił bramki, a później zawodnicy z przednich formacji musieli „przez niego” gonić wynik. Może zwyczajnie jest mu głupio być liderem, gdy to on stał się przyczyną słabych wyników drużyny? Jedno jest pewne: dopóki Vermaelen sam nie odnajdzie siebie z poprzednich lat, dopóty my nie odnajdziemy w nim lidera zespołu. Lidera, który jak ci z dawnych lat, nawet w trudnych chwilach potrafili dać dodatkowy zastrzyk wiary i nadziei w końcowy sukces.

Dwa słowa jeszcze o naszym młodym, no właśnie, przyszłym, czy teraźniejszym liderze? Jack Wilshere to z pewnością wielki talent z sercem ubranym w barwy Kanonierów, ale czy to mianowanie go naszym przywódcą nie jest trochę na wyrost? To młody chłopak, który jeszcze niedawno tylko marzył o grze dla tej drużyny, ma poukładane w głowie, ale to wszystko dzieje się zdecydowanie za szybko nawet jak dla niego. Jego gra z pewnością może natchnąć innych graczy, jego waleczność, nieustępliwość, charakter, to cechy które w przyszłości ustawią go w jednym szeregu z Vieirą, Adamsem czy Silvą. Jednak na daną chwilę to jeszcze dzieciak, który wrócił do sportu po poważnej kontuzji, chłopak na którego barki chcemy wrzucić całą naszą wiarę w sukces, to w nim chcemy widzieć faceta, który otrzyma wreszcie opaskę kapitańską i poprowadzi do chwały. Wielu kibiców już teraz nałożyłoby mu opaskę na ramię, lecz czy nie podobnie wyglądała sytuacja z Vermaelenem? Czy rzeczywiście fizyczny atrybut kapitana momentalnie oznaczać będzie murowany sukces? Czy nie tak samo wierzyliśmy w Belga, który „jeśli bez opaski miał taki wpływ na innych, to z opaską będzie jeszcze lepiej”? Wilshere to materiał na lidera, jednak na pewno Anglik musi jeszcze do tego dojrzeć. Niech udowadnia to w każdym meczu, wtedy nikt nie będzie musiał nakładać mu opaski na ramię. Wtedy sam ją sobie weźmie jak na przywódcę przystało.

Jack WilshereMikel ArtetaThomas Vermaelen autor: Łukasz Szabłowski źrodło:
Aby dodawać komentarze, musisz być zalogowany. Załóż konto lub zaloguj się w serwisie.
anty_pzpn_ komentarzy: 337028.03.2013, 12:15

Ars3n

No wlasnie to robie,ciekawe czy dali mi pajace ten nsport :P Zawsze cos by bylo ;)

Simpllemann komentarzy: 52809 newsów: 52428.03.2013, 12:14

Ars3n
A czemu mają być zamknięte?

Ars3n komentarzy: 1235428.03.2013, 12:14

anty
daj wyszukiwanie programow.

anty_pzpn_ komentarzy: 337028.03.2013, 12:13

Nie wiem czy wszystkim bo ja nie mam ani na kanale 40 ani na 111 :P

Ars3n komentarzy: 1235428.03.2013, 12:12

ArseneAl
klamali. Tak jak z oferta elastyczna ;]

w ogole czy jutro wszystkie sklepy beda normalnie otwarte?

ArseneAl komentarzy: 2341728.03.2013, 12:11

Z resztą na tym nSport to nic nie ma.
Gorsze mecze LM i koniec.
W tygodniu lecą tylko cały czas powtórki meczów LM i LE.
W poniedziałki wieczorem tylko można obejrzeć ten Poniedziałkowy Program Piłkarski (czy jakoś tak) i to na tyle.

ArseneAl komentarzy: 2341728.03.2013, 12:09

@Ars3n
Nie no oni przecież sami mówili, że nSport dostają tylko wybrani abonenci w ramach testowych na pół roku.

anty_pzpn_ komentarzy: 337028.03.2013, 12:09

ArseneAl

Dzieki

Verminator97 komentarzy: 1490028.03.2013, 12:07

ArseneAl > No wszystkim :)

Ars3n komentarzy: 1235428.03.2013, 12:06

ArseneAl
myslales, ze tylko dla tych najlepszych klientow bedzie nsport?

...

w sumie.. teraz to nawet bym sie nie zdziwil :/

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 128.03.2013, 12:05

ja8pl
Tak, szczególnie że Eisfeld najlepiej gra jako AMF, a u nas AMF to albo Cazorla albo Jack albo Rosicky. Ramsey obecnie gra jako albo DM (pół dm) albo Box to box, czyli środkowy pomocnik. Ew. prawy obrońcaxD więc nie ma co mówić ze Eisfeld ma wyjść skoro mamy zawodników wybornych na tą pozycję

ArseneAl komentarzy: 2341728.03.2013, 12:04

Ten nSport to teraz dają wszystkim abonentom C+?
Kurde to po co ja się wysilałem i pisałem im jakieś maile? :P

Verminator97 komentarzy: 1490028.03.2013, 12:04

igol.pl/article,60878.html

koxiarz14 komentarzy: 6035 newsów: 35528.03.2013, 12:04

meczyki.pl/image_upload/image/450_4054.png

ArseneAl komentarzy: 2341728.03.2013, 12:03

@anty_pzpn_
Kanał nr 40

ja8pl komentarzy: 296628.03.2013, 12:01

czemu wenger nie moze dac szansy w takim meczu chocby eisfeldowi ok zawali 20 min to przeciez ma koles 3 zmiany i wpuszcza spowrotem ramseya , zreszta mysle ze eisf zagralby o wiele lepiej niz aaron

Verminator97 komentarzy: 1490028.03.2013, 12:00

anty_pzpn_ > Ja mam na 111.

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 128.03.2013, 11:59

NineBiteWolf
Nie zapominaj, że do Polski wszystko dociera z 5 miesięcznym opóźnieniem :)

Borekenema komentarzy: 7887 newsów: 128.03.2013, 11:58

@afcforever
nie wiem. staram się nie czytać jego wpisów

ArseneAl komentarzy: 2341728.03.2013, 11:55

Na Reading spodziewam się czegoś takiego:

----------------Fabiański----------------
Jenkinson--Kosa----Verma---Monreal
----------Arteta-------Ramsey---------
AOC------------Cazorla-------Podolski
------------------Giroud-----------------

Dałbym szansę Vermaelenowi szczególnie, że Reading to niezbyt wymagający rywal.
Jak znowu zagra padakę to się go odsunie od składu na trochę dłużej :P

fabik komentarzy: 2954 newsów: 2728.03.2013, 11:54

afcforever, skądże. Diaby to przecież najlepszy zawodnik w kadrze Arsenalu!

anty_pzpn_ komentarzy: 337028.03.2013, 11:54

Kikut123

Na ktorym kanale jest nsport na cyfrze?

bokojakar komentarzy: 17928.03.2013, 11:49

mixgol.pl/8978,Sk%C5%82ad_Tottenhamu

Simpllemann komentarzy: 52809 newsów: 52428.03.2013, 11:48

*"Haymakera"

Simpllemann komentarzy: 52809 newsów: 52428.03.2013, 11:47

Czyli walka z Chisorą nie była pożegnaniem z ringiem. No to zobaczymy na co jeszcze stać "Heymakera".

ja8pl komentarzy: 296628.03.2013, 11:47

macie moze pojecie gdzie znajde podobna strone do weebtv tyle ze z canal + sport , gol ;f?

RIVALDO700 (zawieszony) komentarzy: 3747428.03.2013, 11:42

tak wraca do boksu , 6 czerwca walka

Simpllemann komentarzy: 52809 newsów: 52428.03.2013, 11:40

RIVALDO700
Czyli jednak znów będzie boksować?

RIVALDO700 (zawieszony) komentarzy: 3747428.03.2013, 11:39

Chlopaki macie moze linka do sky'a bo dzis konfa heya ze wraca do boksu i moze beda transmitowac

koczan_4 komentarzy: 330228.03.2013, 11:34

Też mi się tak wydaje, ale rozpoczął temat, więc każdy wyraził swoją opinię :]

Borekenema komentarzy: 7887 newsów: 128.03.2013, 11:27

Diaby raz na rok zagra mecz jak z Liverpoolem i go trzymać? już od 2 lat nie powinno go być w Arsenalu

Simpllemann komentarzy: 52809 newsów: 52428.03.2013, 11:25

afcforever
527 meczów w Serie A, 226 goli, 122 asysty. Nieźle.

Oggy komentarzy: 948928.03.2013, 11:24

Również jestem zwolennikiem pożegnania się z Abou. Być może ma/miał wielki potencjał ale ilość jego kontuzji jest koszmarna. Co więcej nawet jak już gra to nie osiąga szybko wysokiej formy. Trzeba dać szanse innym.
Robizg1- szczegółów nie podali digitaljournal.com/article/325941
Zastanawiam się tylko czy jakby trafił na lepszą (najlepszą możliwą) opiekę medyczną - przeżyłby.

Kikut123 komentarzy: 124928.03.2013, 11:24

Abonenci Cyfry+ od dziś mają dostęp do kanału nSport!

Simpllemann komentarzy: 52809 newsów: 52428.03.2013, 11:19

mallen
Dzięki. Prawdziwa fanka Kanonierów.

koczan_4 komentarzy: 330228.03.2013, 11:18

Też jestem za sprzedaniem Abou, lepiej już dać szansę młodzikowi lub kupic w jego miejsce kogoś, bo te kontuzje są już śmieszne.

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 128.03.2013, 11:17

Oggy
Lol, wygarnął w płuca i wątrobę? :/ Pewno odmę miał, zapewne się płuco zapadło i zgona załapał :/. W Chinach nic nie jest proste.

mallen komentarzy: 2123828.03.2013, 11:13

@simpllemann

Jej, jej skubana się wydziarała :D
Arsenal Love jak nic :)

Simpllemann komentarzy: 52809 newsów: 52428.03.2013, 11:10

Oggy
A no mają jak widać. Pancerne szyby w ich autobusach by się przydały.

janek_4
Nurtuje mnie to już jakiś czas, więc zapytam- w avatarze to jest Twoje zdjęcie? Czy tylko ot tak, znalezione w internecie.

Oggy komentarzy: 948928.03.2013, 11:09

W ogóle większość fanów kanonierów to fani potencjału albo wspomnień :/ Niestety pewnie też mogę tak o sobie powiedzieć;P Jedni: ale Abou byłby zaj*** gdyby (....), drudzy:ale byśmy byli niesamowici jakby vanjudasz(...) Jeszcze inni: ale mielibyśmy comeback z acm, bayernem gdyby...
Gdybanierzy xD

anty_pzpn_ komentarzy: 337028.03.2013, 11:09

Janek_4

Wydaje mi sie ze 100 conajmniej :P

anty_pzpn_ komentarzy: 337028.03.2013, 11:08

Robizg1

Gdybym mogl sprawdzic (tak jak napisal Janek_4 serwery sa przeciazone to bym sie nie pytal)

janek_4 komentarzy: 123528.03.2013, 11:07

No jasne, że ja też, ale tak długo się ładuje strona, że nie wiem czy cokolwiek uda mi się złapać.
Myślę, że ok.80 funtów trzeba liczyć.

fabik komentarzy: 2954 newsów: 2728.03.2013, 11:07

Robizg1, kto tu mówi o Lewym? To już chyba jakaś obsesja.

Arsenal_1886 komentarzy: 1952128.03.2013, 11:06

fabik > Jednym dobrym spotkaniem ciebie przekonał do pozostania mimo, że ponad połowę sezonu zawsze z jego strony jest z głowy ? :D

Oggy komentarzy: 948928.03.2013, 11:06

simplemann- no pogrzebałem o tym drugim wypadku i niestety facet zmarł, po jakimś czasie przez poważne urazy narządów wewnętrznych (liver&lungs). Podobno z jakiejś ciężarówki urwał się ten kawałek metalu który go uderzył. Ten kierowca to bohater bo w strasznym bólu zatrzymał autobus ratując pasażerów. W Chinach to nawet kierowcy autobusów mają przerąbane;P

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 128.03.2013, 11:05

Nie można mówić źle na Lewego, bo zagrał w sezonie w każdym meczu kadry beznadziejnie...

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 128.03.2013, 11:04

anty_pzpn
Sprawdź sobie najdroższą kategorię meczu i będziesz miał xD

Robizg1 komentarzy: 8506 newsów: 128.03.2013, 11:04

Theo niedostępny na sobotę if you know what I mean (Gervinho i Ramsey) :D. Mam nadzieję, że Wenger się opamięta i Czołinho nie wystawi.
Pewno będzie:
Fabiański
Sagna (oby Carl)- Mertesacker- Koscielny- Monreal
Ramsey- Arteta
Chambo- Cazorla- Podolski
Giroud

anty_pzpn_ komentarzy: 337028.03.2013, 11:03

Janek_4

Ile kosztuje ticket?

Następny mecz
Ostatni mecz
Manchester City - Arsenal 31.03.2024 - godzina 17:30
? : ?
Arsenal - Brentford 9.03.2024 - godzina 18:30
2 : 1
Tabela ligowa
Tabela strzelcówStrzelcy
DrużynaMWRPPkt
1. Arsenal28204464
2. Liverpool28197264
3. Manchester City28196363
4. Aston Villa29175756
5. Tottenham28165753
6. Manchester United281521147
7. West Ham29128944
8. Brighton28119842
9. Wolves281251141
10. Newcastle281241240
11. Chelsea271161039
12. Fulham291151338
13. Bournemouth28981135
14. Crystal Palace28781329
15. Brentford29751726
16. Everton28871325
17. Luton29571722
18. Nottingham Forest29671621
19. Burnley29452017
20. Sheffield Utd28352014
ZawodnikBramkiAsysty
E. Haaland185
O. Watkins1610
Mohamed Salah159
D. Solanke153
Son Heung-Min148
J. Bowen143
B. Saka137
A. Isak120
C. Palmer118
P. Foden117
SondaMusisz być zalogowany, aby posiadać dostęp do ankiety.
0
Gracz lutego wybór redaktorów
6
Gracz lutego wybór użytkowników Aaron Ramsdale
Aaron Ramsdale
Publicystyka
Wywiady
Piłka nożna
Probukmacher.pl
UdanaRandka.com 1 2 3 4 5 6