Odmiana w drugiej połowie: Arsenal - Koeln 3-1

14.09.2017, 23:05, MuodyWenger 682 komentarzy

Czwartkowe, jesienne wieczory dla społeczności związanej z Arsenalem, to od lat, ot taki zwyczajny dzień. Kibice leczą kaca po dwudniowym maratonie z Ligą Mistrzów, groundmani zajmują się zniszczoną przez piłkarzy trawą, zawodnicy przechodzą regenerację, aby w jak najlepszym zdrowiu przygotować się do ligowego meczu, Arsene Wenger głowi się jak pogodzić walkę o mistrzostwo Anglii z europejskimi pucharami, a Stan Kroenke liczy przychody, jakie gwarantuje UEFA za sam udział w Champions League. W tym roku jednak jest inaczej...

Efektem najgorszego pod względem miejsca w tabeli w Premier League sezonu dla Arsenalu i dla samego Arsene'a Wengera na ławce trenerskiej, był pierwszy w XXI wieku, brak kwalifikacji do najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych na świecie. Liga Europy to oczywiście o wiele mniej renomowane europejskie rozgrywki, jednak jest to świetne miejsce aby podbudować morale drużyny, sprawdzić w jakiej formie są zmiennicy, dać szansę młodym, a może i powalczyć o pierwsze za kadencji Arsene'a Wengera trofeum na arenie międzynarodowej.

Mecz, którego rozpoczęcie zaplanowano na 21.05 został przełożony o godzinę z powodu nieodpowiedzialnego zachowania kibiców przyjezdnych. Według niektórych źródeł aż 20 tysięcy sympatyków klubu z Kolonii przyjechało do stolicy Anglii. Sytuację jednak ostatecznie opanowano i pierwszy gwizdek na The Emirates zabrzmiał o 22.05.

Oto składy w jakich Kanonierzy i Kozły zainaugurowali sezon 2017/2018 Europa League:

Arsenal: Ospina - Holding, Mertesacker, Monreal - Bellerin, Iwobi, Elneny, Maitland-Niles - Walcott, Sanchez - Giroud

Ławka rezerwowych: Macey, Mustafi, Kolasinac, Reine-Adelaide, Nelson, Wilshere, Akpom.

Koeln: Horn - Klunter, Mere, Heintz, Rausch - Lehmann - Zoller, Hoger, Hector, Bittencourt - Cordoba.

Ławka rezerwowych: Kessler, Horn, Guirassy, Jojić, Osako, Risse, Sorensen.

Drużyna FC Koeln bez kompleksów podeszła do rywalizacji z Kanonierami. Już w dziewiątej minucie po fatalnym błędzie Davida Ospiny, Arsenal stracił bramkę. Kolumbijczyk próbował wybić piłkę sprzed pola karnego, ale posłał ją wprost pod nogi zawodnika z Niemiec. Rezerwowy bramkarz AFC wracając do bramki mógł tylko obserwować jak piłka posłana lobem z około 30 metrów trafia do siatki. Strzelcem bramki Jhon Cordoba.

W 23. Minucie doskonałą sytuację zmarnował Theo Walcott. Po dość przypadkowym rykoszecie w środku pola, piłka trafiła pod nogi Iwobiego, który zagrał prostopadle do Anglika. Theo nieczysto trafił w futbolówkę, która minęła bramkę Horna.

Pierwsze 45 minut upłynęło pod znakiem nieporadności w grze ofensywnej graczy Arsenalu. Brak koncentracji i liczne niedokładne podania były frustrujące zarówno dla zawodników, jak i kibiców - niezbyt licznie zgromadzonych na The Emirates.

W przerwie Arsene Wenger poszedł po rozum do głowy i w miejsce fatalnie spisującego się Roba Holdinga wprowadził Seada Kolasinaca. Bośniak już 3 minuty później odwdzięczył się menagerowi bramką. Były zawodnik Schalke uderzył z woleja bezpańsko opadającą piłkę na 10 metrze. 1-1.

Przebłysk geniuszu Alexisa w 67. minucie meczu sprawił, że Arsenal wyszedł na prowadzenie. Sanchez przebiegł z piłką kilkanaście metrów wzdłuż linii pola karnego i pięknym rogalem umieścił piłkę w siatce obok bezradnego golkipera gości.

W 72. Minucie było bardzo groźnie pod bramką Ospiny. Akcję prawą stroną pociągnął Cordoba, oddał strzał, jednak Kolumbijczyk nie dał się zaskoczyć.

81. minuta to premierowy gol w tym sezonie Hectora Bellerina, który dobił piłkę po strzale Walcotta. Warto zaznaczyć, że duży udział w tej bramce miał Alexis, który wyłuskał wydawałoby się straconą piłkę pod linią boczną i zapoczątkował w ten sposób całą akcję.

Kanonierzy po niezbyt udanej i mało ciekawej pierwszej połowie potrafili się podnieść i wbić rywalom aż trzy gole w drugich 45 minutach. Nie bez znaczenia było przejście z mało skutecznej w wykonaniu AFC formacji 3-5-2 na starą i sprawdzoną 4-2-3-1. Arsenal dzięki zwycięstwu nad Kozłami został liderem grupy H. W meczu Crvena Zvezda - BATE padł remis 1-1.